IX

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Info na koniec (znowu xd)*

     Czas leci bardzo szybko, mimo, że dzieje się dużo. Przez ostatni miesiąc wiele myślałam o tym co usłyszałam w marcu, od dyrektora. Dalej nie mogłam zrozumieć dlaczego mama nic mi nie powiedziała. Na szczęście na  odpowiedź długo nie czekałam, bo Ron zaproponował, żebym zamówiła prenumeratę "de jour en jour", czyli takiego francuskiego proroka, w tłumaczeniu "z dnia na dzień". W każdym razie, wścibscy reporterzy dowiedzą się o wszystkim. Nie mam pojęcia jak, ale rozmowa wysoko postawionej osobistości w moim kraju (dostała awans na stanowisko, zastępcy ministra), z najlepszym brytyjskim czarodziejem, nie umknęła ich uwadze i już w pierwszym kwietniowym wydaniu ukazał się artykuł, w którym mama tłumaczyła się ze wszystkiego. Wyjaśniła, że zrobiła to dla mojego dobra i nie chciała, żeby mnie oceniano tylko dlatego, że straciłam jakąś tam zdolność.

     Teraz mamy końcówkę maja i mocno przygotowuję się do egzaminów. W sumie to nie tylko ja, bo Hermiona, Maja i Ela czy jak tam ma na imię ta przyjaciółka rudej, też. Często siadamy razem na błoniach i otwieramy podręczniki przepytując się na wzajem, a Harry, Ron, Malfoy, Zabini i Nott, tylko nam przeszkadzają...

     Czerwiec zbliżał się nieubłagalnie, a razem z nim trzecie zadanie. Nie martwię się zbytnio, bo wiem, że Harry sobie poradzi. Bardziej skupiam się na powrocie do domu, który zaplanowany jest na 20, więc do tego czasu muszę pogodzić się z rudą żmiją. Jakby mam wrażenie, że już nie jest aż tak źle jak było. To znaczy, rozmawiamy ze sobą jak "koleżanki" ze szkoły, a nie jak wrogowie, a  to działa zdecydowanie na moją korzyść.

- Maja! - krzyknęłam widząc ją na dziedzińcu

- Cześć, co chciałaś - zapytała obracając się do mnie

- Chciałam poprawić kontakt

- Po co? Przecież ty zemną rywalizujesz o miano "królowej szkoły" - prychnęła, robiąc cudzysłów, przy ostatnich dwóch słowach, na co jej przyjaciele się zaśmiali.

- Ten artykuł z grudnia, to było jakieś wielkie nie porozumienie. Nie mam pojęcia jak Rita wywęszyła, to o naszym spotkaniu, bo ja nic nikomu nie powiedziałam. Naprawdę, bardzo cię przepraszam, za wszystko co ci zrobiłam.

- Nie przekonuje mnie to za bardzo, ale powiedzmy, że ci wieżę i przyjmuję przeprosiny

- W takim razie... zaczniemy od nowa?

- Dobra, jestem Maja Potter - powiedziała wyciągając rękę w moją stronę

- Mam na imię Ivet Judet i przyjechałam z Francji - odpowiedziałam, przytulając ślizgonkę

- A od kiedy wy się lubicie? - zapytał Harry, podchodząc do nas razem z resztą ekipy

- Od dzisiaj - skwitowała rudowłosa i odeszła

     Chwilę po całym zdarzeniu pobiegłam do sowiarni napisać do babci, że nie jesteśmy już do siebie wrogo nastawione i, że od jutra piszemy egzaminy. Myślę, że babcia wie o tych sprawdzianach, ale czasem warto jej przypomnieć. Mam nadzieję, że dobrze mi pójdzie, w końcu po coś się uczyłam przez te dwa miesiące.

- Cześć - powiedział ktoś stojąc za mną

- Cześć, co u ciebie? - zapytałam, nie wiedząc tak na prawdę z kim rozmawiam, ale miałam dobry humor

- Nie odzywaj się do mnie - odpowiedziała czarnowłosa dziewczyna, która przypominała mi trochę Azjatkę

- Po pierwsze to ty zaczęłaś, a po drugie, nie odzywaj się do mnie w ten sposób - powiedziałam patrząc na nią jak na kosmitę

- Odwal się, blondyneczko, a może raczej... wybranko

- Kim ty  ogóle jesteś i co do mnie masz? - zapytałam totalnie zdezorientowana

- Jestem twoim największym koszmarem - szepnęła mi na ucho po czym wyszła z pomieszczenia

     Szybko przywiązałam list do nóżki Bezy i wypuściłam ją na zewnątrz, po czym pobiegłam do pokoju wspólnego by opowiedzieć o całej sytuacji, swoim przyjaciołom. Na moje szczęście nie musiałam wspinać się, przez siedem pięter, bo już na trzecim zobaczyłam Hermionę i Rona.

- Cześć wam

- Hej Ivi, gdzie ci się tak spieszy? - zapytał rudzielec

- Chcę wam coś opowiedzieć, ale nie będę się powtarzać, więc najlepiej zaczekajmy na Harry'ego 

- To będziemy jeszcze długo czekać - spojrzałam na na brunetkę pytającym wzrokiem - poszedł na spotkanie z Dumbledorem.

- Dobra to nie chce mi się czekać. Wiecie może coś o takiej czarnowłosej dziewczynie, chyba rok starszej, co wygląda trochę jak azjatka?

- To na jakieś 80% Cho Chang, a co? - odpowiedziała miona, całkiem lekceważąc sytuację

- Spotkałam ją w sowiarni, a jak zapytałam kim jest i dlaczego tak na mnie krzyczy to powiedziała, że będzie moim największym koszmarem

- Pewnie chodzi o to, że zanim do nas przyszłaś, Harry się w niej zakochał a ona podrywała i jego i Cedricka. Teraz, bardzo szybko zyskałaś nasze zaufanie i prawdopodobnie Cho jest zazdrosna. - dokończył Ron

- Umm fajnie wiedzieć

     Zdziwiło mnie trochę, że Harry nic nie powiedział, ale co ja mogę zrobić? Aktualnie chyba nic, oprócz po prostu olania tej sprawy. Przecież między nimi nic już nie ma, Harry chodzi teraz ze mną i pewnie w ogóle nie ma czasu o niej myśleć, przez ten cały turniej. 

     Następnego dnia obudziłam się o 6:00 i poszłam pod prysznic, następnie wykonałam lekki makijaż i założyłam szatę. W między czasie, moje pozostałe współlokatorki, zdążyły się już obudzić. 

     Kiedy zeszłam razem z Hermioną na dół, bardzo mocno się zdziwiłyśmy, widząc wybrańca i rudzielca na kanapie.

- Dzień dobry szanowne panie - powiedział Ron wstając, i podchodząc do nas

- Czemu dzisiaj wcześniej wstaliście? - zapytała zdziwiona brunetka

- Ponieważ, dzisiaj są pierwsze egzaminy, a ja ich nie muszę pisać, więc postanowiłem wam zrobić małą niespodziankę i wstać wcześniej, taa daa - podsumował Harry

- Nie wiem, na czym do końca miała polegać ta niespodzianka, ale jestem bardzo głodna, więc idziemy na śniadanie - ucięłam i pociągnęłam swojego chłopaka, za rękę

     Korytarze, jak codziennie rano, były puste, jednak w wielkiej sali, to już co innego. W środku, było mnóstwo uczniów, przez co, straszny harmider. Przy stole ślizgonów zobaczyłam Maję i jej znajomych, więc jej pomachałam. 

     Usiedliśmy na swoje miejsca i od razu dosiedli się do nas bliźniaki Weasley. Polubiłam ich, ale strasznie wkurzało mnie, to jak mówili na zmianę. To jakaś masakra. Hermionę też to bardzo irytowało, ale jakoś przestała na to zwracać uwagę.

- Cześć, Hermiona... - zaczął jeden

- Jak ci się układa... - dodał drugi

- Z Krumem? - zakończył pierwszy

- Proszę mówcie jak ludzie - mówiąc to zrobiłam błagalną minę

- O Ivet, nie zauważyliśmy cię

- W takim razie, jak tobie układa się z Harrym?

- Bardzo dobrze, ale wybaczcie jestem głodna i muszę coś zjeść

     Podczas posiłku nikt nic nie mówił, bo każdy coś jadł, a Fred i George, poszli sobie, gdzieś nie wiadomo gdzie. Strasznie korciło mnie, żeby zapytać Harry'ego o tą Chang, ale postanowiłam, zrobić to dopiero po pierwszym egzaminie. Czemu tak? Ponieważ, on i tak nie będzie pisał, a pierwszy z testów będzie z transmutacji, a ten przedmiot nie sprawia mi problemów, więc prawdopodobnie myślenie o tej krukonce nie przeszkodzi mi w pisaniu.

     Kiedy wszyscy zjedliśmy, pobiegliśmy pod salę profesor McGonagall, ponieważ byliśmy prawie spóźnieni. Zajęliśmy swoje ławki i czekaliśmy na rozpoczęcie czasu. Zaczęłam się trochę denerwować. Teraz uświadomiłam sobie, że to mój pierwszy egzamin w tej szkole i muszę go dobrze napisać. Stres zjadał mnie od środka. Nie wiem, czemu czułam się aż tak dziwnie, bo nigdy wcześniej czegoś takiego nie miałam, szczególnie, że jak już wspomniałam, nie mam żadnych problemów z tym przedmiotem.

- Dobrze, możecie zaczynać - powiedział głos wicedyrektorki, co wytrącił mnie z zamyśleń, a ja spojrzałam na arkusz

     Czas mijał nie ubłaganie, a ja dalej nie wiedziałam co napisać w zadaniu 15, to było jedyne, którego nie zrobiłam. Zostały dwie minuty! Ivet myśl szybciej, myśl szybciej! Już wiem!

- Odkładamy pióra! - krzyknęła nauczycielka - Panno Judet!

- Mogę dokończyć pisanie tego długiego słowa? - zapytałam

- Nie! Proszę odłożyć pióro - z niechęcią wykonałam jej polecenie i zabrałam swoje rzeczy, by móc wyjść z sali

- Została mi jedna literka! - krzyknęłam oburzona do biegnących za mną przyjaciół

- Hej, będzie dobrze. Ja nie zrobiłem z czterech zadań - powiedział Ron

- W zeszłym roku było gorzej - mruknął pod nosem Harry, co nie uszło uwadze Rona

- Zmieńmy temat - zaproponował Miona - jakie macie plany na wakacje?

- Chyba pojadę na dwa tygodnie do Francji - szczerze, chciałam wrócić do rodzinnego kraju i wyjaśnić z mamą to co się w moim życiu odpierdoliło

- Ja pewnie jak co roku będę siedzieć w domu

- Możesz przyjechać do mnie, Ron. Syriusz na pewno się zgodzi, a ty Hermi?

- No ja, będę się uczyć do sumów

     Szczerze, bardzo lubię tą "kujonkę", ale bez przesady! Przecież sumy będą dopiero za rok! Osobiście, nie mam zamiaru się nimi martwić, jak przyjdzie czas, to będę się uczyć, ale na razie mam gorsze rzeczy na głowie.

*Time skip*

     Siedziałam w pociągu i ślepo patrzyłam w przeszłość. Moje życie jest skomplikowane. Bardzo skomplikowane. W wieku zaledwie kilku lat, dowiaduję się, że mój ojciec nie żyje. Później w Beauxbaton, wszyscy się ze mnie śmieją właśnie z tego powodu. Po trzech latach przenoszę się z Francji do Wielkiej Brytanii, by zacząć naukę w Hogwarcie i wreszcie mieć spokój. Niestety nic nie idzie po mojej myśli i już na starcie kłócę się ze słynną i jakże sławną Mają Potter. W szkole poznaję Harry'ego i resztę przyjaciół, po czym dyrektor ogłasza turniej trójmagiczny. Przyjeżdżają uczniowie z Francji i Bułgarii. Kłócę się z Chloe i Eryką, a następnie ogłaszają, że jestem wybranką. Dyrektor nakazuje zrobienie mi jakiś testów na wykrycie blizny. Moja mama potwierdza fakty dotyczące mnie i ojca. Godzę cię z Mają i teraz siedzę w pociągu nie wiedząc, co nowego przyniesie mi życie.

- Hermi, nie chciałabyś może do mnie przyjechać na wakacje? – zapytałam

- Yyyyy... chyba będę mogła – odpowiedziała, po chwili zastanowienia

- Super, to pisz list do rodziców, wyślemy go jak tylko dojedziemy do domu

_____________________________________

Przepraszam, ale wena siada a nie chcę pisać gówna (z góry za słownictwo przepraszam). Myślę, że rozdziały będą raz w miesiącu i będą mieć minimum 1500 słow. Następny 30.07. o 12:00. Mam nadzieję, że będziecie. Ale wracając do tematu następnego rozdziału. Uznajmy, że Hermi i Iv są już w domu i zaczynają wakacje. Co się będzie w te wakacje działo? Proponuję rozwinięcie akcji z Maji Potter, albo coś ciekawszego, (jeśli nie wiecie, co się tam odpierdoliło, to polecam zajrzeć), albo całkiem coś innego, ale to już musicie wymyślić, co, bo szczerze mówiąc nie za bardzo chcę pisać tego co tam. No ale jeśli będzie chcieli to wyboru nie mam.

Words: 1740

Do następnego, Bella

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro