12
Na drugi dzień byłam wykończona... Sama nie wiem czym się tak zmęczyłam, ale... się zmęczyłam... W szkole kompletnie nie mogłam się skupić. Na lekcji fizyki zasnęłam, a facetka nawet tego nie zauważyła.
Chwała Panu...
Jak się podpadnie tej kobiecie to ze szkoły nie wyjdziesz żywy. I wcale nie presadzam.
Zadzwonił dzwonek na lekcję geografii.
Zabijcie mnie...
Zajęłam miejsce w ławce i czekałam aż pani zacznie gadać dobijając mnie jeszcze bardziej.
-Dzień dobry wszystkim. Usiądźcie proszę.- uśmiechnęła się sztucznie.
Tak, ja też się cieszę, że teraz będę znosić twoją obecność tutaj.- pomyślałam ironicznie. Od jakiegoś czasu zaczęłam ją nie lubić.- Jesteś wnerwiająca, wiesz?
-Otwórzcie podręczniki na stronie dwunastej. Temat: Klimat w Azji.
Zapowiada się przecudowna lekcja...
***
Boże dziękuję Ci za to, że zakończyłeś tą lekcję.
-Kochana co z tobą?- zapytała Natasha.
-Nic... Jestem... zmęczona.- uśmiechnęłam się słabo.
-Masz.- podała mi kawę Barb.
-Dzięki, ale z doświadczenia wiem, że to na mnie nie działa.- upiłam łyk napoju.
-Twoja kawa na ciebie nie działa. MOJA będzie na CIEBIE działać.- odrzekła Barb,
- Chcesz mnie zatruć, Barbossa?
-Zawsze i wszędzie- zaśmiała się.
Po jakimś czasie doszli do nas nasi przyjaciele.
-No Clar, nie wyglądasz już jak chodzący trup.- zaczął Andy.
-Dzięki- walnęłam go w ramię- Trochę lepiej się czuję.
- A nie mówiłam ci?!- krzyknęła Barb.- Ja mam zawsze rację.
-Tak, wszyscy wiemy o tym.- przewócił oczami Blaze.
Moje oczy wyłapały w tłumie Jasmine.
Na wspomnienei jej perfum zachciało mi się wymiotować.
Szła w naszym kierunku z chłopakiem z drużyny siatkarskiej.
Jakie show! Wow! Brawoo! Tak, każdy na ciebie patrzy...
-Patrzcie, idzie celebrytka.- zauważył Blaze.
-Nie mam nerwów do takich ludzi jak ona.- powiedziała Natasha.
-O, cześć wam. - uśmiechnęła się nasza szkolna królowa- Widzę, że mnie obgadujecie.
-Tak, bo każdy zawsze o tobie myśli i mówi jaka jesteś cudowna. - odezwałam się.
-Tak, wiem. - odeszła razem z chłopakiem od siatkówki.
-Wiecie, czasem mam ochotę okręcić jej tą wytapetowaną japę. - odwróciłam się w stronę moich przyjaciół.
-Każdy z nas ma na to ochotę- uśmiechnęła się Barbossa.
-Ale szkoda tej buźki- wymamrotał Blaze.
Teraz to miałam ochotę jemu ukręcić japę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro