Jak to się zaczeło

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Szybko wstałem z łóżka. Po kilku minutach ubrałem się. Nakarmiłem papugi i zeszedłem do kuchni. Zjadłem szybko i nerwowo tosta z serem. Wziełem plecak i gdy miałem wychodzić do szkoły to moja mama dała mi plastikowy kubek z kawą. Szybko poszedłem na przystanek. Stali tam moji przyjaciele. Stanąłem koło nich. O czymś rozmawiali.

-Ja ci mówię Predator jest lepszy- powiedział Stan

-Ta. Ale Obcy może przystosować się do każdego otoczenia- powiedział Craig

-Ej. Jestem ciekaw jak się poznaliście!- krzyknął Marcin

-Wsumie i tak czekamy na busa. Możemy opowiedzieć- powiedział Kyle

-Mogę zacząć?- spytałem

-Pewnie- powiedział Kenny

~Rektospekcja Tweek'a~

Stałem przed nową szkołą. Mam dopiero 10 lat i będę się uczył o mojich prawach. Weszedłem do szkoły. Gdy szedłem przez korytarz czułem na sobie wzrok różnych osób. Po pierwszej lekcji poszedłem na plac. Na karuzeli siedziali chłopcy. Jeden rudy drugi blondyn. Ja siedziałem na schodach. Nagle ten rudy chłopak do mnie podszedł.

-Hej jestem Kyle. A ty?- powiedział uśmiechnięty

-Tweek- powiedziałem szybko i nerwowo

-Miło mi. Ten blondyn to Butters. Chcesz usiąść z nami?- powiedział Kyle i wskazał na Butters'a

-Okej- powiedziałem

Poszliśmy do Butters'a. Pogadaliśmy i nagle....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Przyszedł Cartman- powiedział Kyle

-I co dalej?- spytał Marcin

-Więc....- powiedział Kyle

~Rektospekcja Kyle'a~

Cartman do nas podszedł.

-Żydzie oddawaj hajs!!- krzyknął

-Spadaj grubasie- powiedziałem

-Nie wkurwiaj mnie!! Dawaj ten jebany hajs!!- krzyknął

-Nie- powiedziałem

Cartman gwizdnął. Nagle do nas podeszły jakieś Alfy. Zaczeli nas bić. Ja broniłem Butters'a i Tweek'a. Dostałem kijem po głowie. Zostałem kopnięty w brzuch. Cartman postawił swoją stopę na mojej głowie. Nie mogłem uciec.

-Widzisz Żydzie!!! Nie sprzeciwiaj się mi!!!- krzyknął grubas

-Ej!! Zmierz się równemu sobie!!- krzyknął ktoś

Spojrzeliśmy na dach szkoły.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Teraz ja może opowiem- powiedział Craig

-Okej- powiedziałem

~Rektospekcja Craig'a~

Byłem na szkolnym korytarzu. Właśnie zbierałem haracz od jakiegoś lamusa. Zauważyłem jak ktoś dokucza jakiemuś chłopakowi.

-Spadaj- powiedziałem do lamusa

Szybko podszedłem do osoby, która dokuczała chłopakowi.

-Masz jakiś problem?- spytałem tak aby poczuł gęsią skórkę

Dręczyciel spojrzał w moją stronnę.

-N-Nie- powiedział i szybko uciekł

Podszedłem do chłopaka, który leżał na podłodze. Pomogłem mu wstać.

-Nic ci nie jest?- spytałem

-Nie...jestem Kenny- powiedział chłopak

-Craig- powiedziałem

Nagle podeszli do nas starszaki.

-Hajs albo walka- powiedział jeden

-Wiejemy!!- krzyknął Kenny

Zaczeliśmy uciekać przez korytarz. Po jakimś czasie rozdzieliliśmy się.....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-I co dalej?- spytał Marcin

-No ten tego......- powiedział Kenny

~Rektospekcja Kenny'ego~

Gdy uciekałem przed starszakami to jakoś tak się stało, że byłem na dachu szkoły. Zauważyłem Cartmana który dokuczał jakimś dzieciakom.

-Widzisz Żydzie!!! Nie sprzeciwiaj się mi!!!- krzyknął

-Ej!! Zmierz się równemu sobie!!- krzyknąłem

Wszyscy spojrzeli na mnie.

-Ale nie jesteś równy ze mną finansowo!!- krzyknął grubas

-Grubasie wiesz, że tucznikom nie powinno się wprowadzać do szkoły!!- krzyknąłem

-Zabiję cię!!!- krzyknął

Szybko zjechałem po rymnie. Stałem na przeciwko Cartmana. Cartman może i jest powolny ale jak jebnie to już do szpitala jedziesz. Podeszłem do niego.

-Zostaw ich!!- krzyknąłem

-Chyba gdy umrzesz- powiedział

-To...trochę niemożliwe ale spróbuj- powiedziałem i się uśmiechnąłem

Cartman zrobił zamach, a ja szybko uniknąłem. Wspólnicy grubasa mnie przytrzymali i zaczeli bić. Z głowy i ust leciała mi krew. Rzucili mnie do tych, których bili. Ledwo wstałem.

-Dziś kopniesz w kalendarz!!- krzyknął grubas

Szybko wyjąłem jakąś szklaną butelkę. Zębami wyjąłem korem i wlałem jak najwięcej płynu do swojej gęby. To było okropne. Wyjąłem zapałkę i ją zapalniłem. Trzymałem ją przed swojimi ustami. Szybko plułem strumieniem płynu w stronnę Cartamna i Alf. Strumień zapalił się. Zacząłem ,,zionąć ogniem" w ich stronnę. Uciekli, a ja szybko wyplułem płyn i zwymiotowałem.

-Dzięki- powiedział chłopak o rudych włosach

-Jestem Kenny- powiedziałem

-Kyle. Roztrzepany blondyn to Tweek, a drugi blondyn to Butters- powiedział rudy

-Jak się tego nauczyłeś?- spytał Tweek

-Widziałem w telewizji- powiedziałem

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-I tak zaczeła się nasza przyjaźń- powiedział uśmiechnięty Kenny

-Gdzie ten jebany bus?- spytał zdenerwowany Stan

-Ej. Jaki jest dzisiaj dzień?- spytał Craig

Wszyscy sprawdziliśmy kalendarz w telefonie.

-No..- powiedziałem

-Kurwa...- powiedział Kenny

-Jego...- powiedział Marcin

-Jebana...- powiedział Craig

-Mać...- powiedział Stan

-Jest Sobota!!!- krzykneli wszyscy

Byliśmy zdenerwowani. Wracaliśmy do domów. Opowiadanie historii zajeło nam około 30 minut. Jak wrócę to pójdę pomóc rodzicom w kawiarni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro