Nocowanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siedziałem na łóżku. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Marcina.

-Halo?- spytał Marcin

-Hej. Rodzice się zgodzili?- spytałem

-No pewnie ale jest problem- powiedział Marcin

-Jaki?- spytałem

-Muszę zrobić zakupy i posprzątać piwnicę, bo tam będziemy spać- powiedział Marcin

-Mogę ci pomóc- powiedziałem

-Okej. Spotkajmy się pod marketem za 10 minut- powiedział Marcin

-Spoko- powiedziałem

Rozłączyliśmy się. Zaczęłem przeszukiwać pokój. Znalazłem trochę pieniędzy i ,,Pierścień Czystości". Ten pierścień zakazywał mi robić wszystko co zboczone. Nigdy go nie założę. Wyszedłem z pokoju. Szybko pobiegłem pod market. Stał tam Marcin.

-Już jestem- powiedziałem zdyszany

-Dobrze, że jesteś- powiedział Marcin

-To co muszimy kupić?- spytałem

-Trochę napoji i przekąsek- powiedział Marcin

Weszliśmy do marketu. Marcin wziął wózek i chodziliśmy przez działy. Musiałem go nawigować ponieważ gdy prowadził wózek to niemógł stukać laską. Po kilku minutach wózek był prawie pełny.
Gdy Marcin wkładał do wózka przekąski to zauważyłem Buttersa z wózkiem pełnym zakupów.  Niemógł dosięgnąć jakiejś puszki. Podszedłem i podałem mu puszkę z fasolą.

-Dzięki- powiedział Butters nie patrząc na mnie

-Prosze bardzo Butters- powiedziałem

Butters spojrzał na mnie. Był trochę ździwiony.

-Kenny co ty tu robisz?- spytał Butters

-Pomagam Marcinowi. Pamiętasz, że za około 2 godziny będzie nocowanie u Marcina- powiedziałem

-Tak. Ale niewiem czy sobie poradzę z tymi zakupami. Jest ich za dużo- powiedział smutno Butters

-Więc wracaj z nami- powiedziałem

-Okej- powiedział Butters

Nagle na mnie spadł sekator. Szybko pojawiłem się w poczekalni. Po ,,rutynie" stałem koło Marcina i Buttersa. Butters wyglądał na przerażonego.

-Idziemy do kasy- powiedział Marcin

Byłem z Marcinem przy kasie. Za nami w kolejce stał Butters.

-Brakuje 15 dolców- powiedziała kasierka

Ja z Marcinem sprawdziliśmy kieszenie. Marcin miał je puste. Z kieszeni wyjąłem kasę i ten pierścień. Położyłem kasę i pierścień koło zakupów. Pani wzieła kasę i pierścień.
Marcin wziął dwie reklamówki z zakupami. Ja wziełęm napoje. Butters gdy zapłacił za zakupy wziął jedną torbę z zakupami. Ja wziełem drugą. Po kilku minutach byliśmy pod domem Buttersa. Butters położył torbę w domu i wziął odemnie drugą. Po kilku słowach szedłem z Marcinem do jego domu. Gdy byliśmy pod jego domu Marcin lekko kopnął w drzwi.

-Czemu nie zapukasz?- spytałem

-Czekaj- powiedział z spokojem Marcin

Nagle drzwi same się otworzyły. Weszliśmy do domu.

-Drzwi rozpoznały moje kopnięcie- powiedział Marcin

-Czyli jak masz pełne ręce to kopiesz w drzwi, żeby się otworzyły- powiedziałem

-Tak- powiedział Marcin

Położyliśmy zakupy przy schodach i zeszliśmy do piwnicy. Marcin zapalił światło.

-Ej ale ekstra. Stary gdzie twoji rodzice?- spytałem

-Są w robocie. Po robocie jadą do kolację do restauracji- powiedział Marcin

-Okej- powiedziałem

Zaczeliśmy sprzątać piwnicę. Po prawie godzinie piwnica była zrobiona do nocowania. Był duży zielony dywan, stary telewizor, stół, kilka gier planszowych i automat z grą. Przekąski położyliśmy na stole. Szybko pobiegłem do swojego domu i wziełem swój plecak. W plecaku był śpiwór, troche jedzenia i innych rzeczy. Karen nocuje u koleżanki. Szybko wróciłem do Marcina. Marcin coś szykował w piwnicy. Położyłem swój plecak na dywanie w piwnicy.

-Co robisz?- spytałem

-Nic- powiedział

Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Szybko pobiegliśmy do drzwi. Otworzyliśmy je. Tam był Craig, Tweek, Kyle i Butters. Wpóściliśmy ich. Poszliśmy do piwnicy. Chłopaki położyli plecaki. Marcin wyjął telefon.

-Jaką chcecie pizze?- spytał Marcin

-Dużą peperoni- powiedział Craig

-Średnią margeriti- powiedział Tweek

-Średnią mafijną- powiedział Kyle

-Średnią Hawajską- powiedział Butters

-Duża Salami- powiedziałem

-Ja biorę dużą Hawajską- powiedział Marcin

-Razy dwa- powiedziała Sam

Marcin zamówił pizze.
Zaczeliśmy grać na konsoli. Po kilku minutach zadzwonił dzwonek. Szybko podbiegliśmy do drzwi. Spojrzałem przez wizjer.

-Kto to?- szepnął Marcin

-Dostawca pizzy- szepnąłem

Marcin wyjął dyktafon i po chwili go włączył.

-Zostaw pod drzwiami- powiedział głos z dyktafonu

-Okej- powiedział dostawca i położył pizze pod drzwiami

Marcin przewiną kasetę.

-Ile jestem ci winny?- spytał głos z dyktafonu

-20 dolców- powiedział dostawca pizzy

-A może wystrzelam do ciebie cały magazynek- powiedział głos z dyktafonu

-Słucham?- spytał dostawca pizzy

-Miłego dnia dupku- powiedział głos z dyktafonu i po chwili było słychać odgłos strzałów

Dostawca uciekł. Marcin otworzył drzwi i wziął pizze.

-Tak zawsze robisz?- spytał Craig

-Tylko gdy jestem sam- powiedział Marcin

Każdy wziął swoją pizze. Poszliśmy do piwnicy, a Sam do swojego pokoju. Jedliśmy i gadaliśmy. Gdy była 23:00. Każdy położył się w swojim śpiworze. Wszyscy zasneli. Nagle usłyszałem czyjeś szepty.

-Czemu go to spotyka? Czemu on musi umierać? Znam go do bardzo dawna i nigdy niepamiętałem, że on umiera. A teraz pamiętam- szepnął Butters i cicho płakał

Byłem szczęśliwy, że ktoś pamięta, ale jestem smutny, że doprowadziłem Buttersa do tego stanu.

-Postaram się mniej umierać- szepnąłem

Butters wytarł łzy.

-Dziękuje- szepnął Butters

Zasneliśmy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro