Początek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wstałem z mojego łóżka. Było chyba rano. Zaczełem się ubierać. Miałem na sobie czarną bluze z kapturem i białymi elementami, ciemne spodnie i białe tenisówki z czarnymi elementami. Moje szare włosy były dobrze ułożone. Moja grzywka zasłania moje oczy. Podszedłem na omacku do biurka. Wziełem laskę i plecak. Założyłem plecak na plecy i laską lekko uderzyłem o podłogę. Usłyszałem jakieś skwierczenie.

-Mamo bekon zrobił się idealny- krzynkołem

Stałem przed schodami i rzuciłem laską, która uderzyła w dzwonki. Gdy słyszałem dźwięk dzwonków szybko zeszedłem po schodach. Gdy byłem na parterze podszedłem do miejsca gdzie zwykle spadał laska. Wziełem laskę i odczekałem 4 sekundy. Po 4 sekundach uruchomił się zegar.

-Jest 7:45- powiedział zegar

-Już ide- powiedziałem i położyłem dłoń na klamce

-Zaczekaj- powiedziała moja mama. Podszedła i włożyła mi kanapki do plecaka- Na drogę- powiedziała i poczochrała mnie po głowie

Wyszedłem z domu. Zaczełem iść do liceum. Mam 16 lat i idę do liceum w South Parku. Nikogo nie znam. Mieszkańcy dzielą się na kilka typów o ile pamiętam.

Na pierwszy ogień idą ALFY.
Alfa to silny fizycznie i psychicznie osobnik. Nie zawsze tak musi być. Jeżeli masz rodzica, który jest alfą to wiedz, że on tu dowodzi. Alfa ma obowiązek o dbanie o swoją sympatie.

Teraz czas BETY.
Beta to osobnik słabszy fizycznie i psychicznie od ALFY. Jest ich więcej od Alf. Bety muszą słuchać się silniejszych w związku. Bety nie mogą zrobicz niczego bez pozwolenia.

Okej kto był nastepny...a no tak teraz DELTY.
Delty są sile fizycznie ale słabe psychicznie. Są podobno tak samo silne jak Alfy. Delty są pomiędzy Alfami, a Betami. Delty mają najlepszy wzrok.

Są też ECHO.
Echo ma bardzo rozwinięty słuch.Są słabe fizycznie, ale silne psychicznie i emocjonalnie. Są na tym samym miejscu co Bety. Przeważnie to są dziewczyny ale jest mała szansa, że urodzi się chłopak. ,,Jeżeli urodzi się ślepy Echo to powinno się go zabić przy najbliższej okazji".

Są też ludzie. Są tylko ludźmi nic ich nie wyróżnia.

Wszystkie rasy poza Alfami nie mogą być parami o tej samej rasie typu Beta z Betą.

Weszedłem na salę gimnastyczną gdzie odbywał się apel. Dyrektor powiedział jakieś bzdury, a potem zaczeła mówić to samo vice dyrektor. Stałem na uboczu przy samych drzwiach. Nagle zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję. Wszyscy się przepychali przez drzwi, prawie mnie taranując. Gdzieś upadła moja laska. Czołgałem się i jej szukałem.

-To chyba twoje- powiedział jakiś chłopiec i dał mi moją laskę

Wstałem z moją laską i nią uderzyłem o podłogę.

-Dzięki- powiedziałem

Chłopak miał rude, krecone włosy. Te włosy przykrywała zielona ruska czapka uszatka. Miał na sobie pomarańczową kurtkę z zielonymi dodatkami, jakieś dzinsy i szare tenisówki.

-Jestem Kyle. Jestem Betą- powiedział rudzielec

-Jestem Marcin. Jestem*wzdycha* Echo- powiedziałem

-Miło mi ciebie poznać. Chodź na lekcję- powiedział Kyle

-Okej- powiedziałem

Weszliśmy do klasy. Usiadłem na samym tyle. Kyle usiadł na przodzie.
Lekcja mijała powoli. Na lekcji pan wręczył nam opaski z kolorami, żeby każdy wiedział jakiej jesteś rasy.

Niebieski kolor- Alfy
Pomarańczowy kolor-Delty
Zielony kolor-Bety
Fioletowy kolor- Echo

-Ej żydzie gdzie twoja gwiazda Dawida?- spytała się jakaś osoba i zaczeła się śmiać

-Stul pysk grubasie- powiedział Kyle

Po lekcji wyszedłem na korytarz ostatni. Unikałem Alf jak to możliwe. Alfy mają przewagę nad każdymi rasami, a szczególnie nad Echo. Słyszałem jak każda Alfa zastaniawiała się kogo wybrać. Nagle wpadłem na kogoś i się przewróciłem.
Osoba podała rękę aby pomóc mi wstać. Był to chłopak o czarnych włosach. Miał na sobie niebieską kurtkę, dzinsy i czarne tenisówki. Miał na głowie niebieską czapkę z żółtym ponponem.

-Nic ci nie jest Echo?- spytał się czule chłopak

-Nic mi nie jest. Jestem Marcin- powiedziałem

-Jestem Craig Alfa- powiedział chłopak

Trochę się odsunełem od niego.

-Rozumiem- powiedział Craig

-No. Pierwszy raz spotykam w tej szkole Alfę- powiedziałem

-Rozumiem. Nie jesteś moją połówką więc nie masz się czego obawiadź- powiedział Craig

-Dzięki Bogu- powiedziałem

Poszedłem na resztę lekcji. Przez to, że dzisiaj byłem jedyną Echo byłem na każdej lekcji zaczepiany przez Alfy.
Wyszedłem z szkoły. Przed szkoła stał Kyle z dwoma chłopcami. Pokazał mi ręką, abym podszedł do nich. Po lekcjach każdy miał obowiązek zdjąć opaskę i ją schować. Więc zastosowałem się do tej zasady. Podszedłem do Kyla.
Koło niego stał wysoki blondyn. Blondyn miał na sobie pomarańczową kurtkę, dziurawe dzinsy i wysokie brązowe buty.

-Jestem Kenny Delta- powiedział blondyn

-Jestem Marcin Echo- powiedziałem

Koło Kyla stał niższy blondyn od Kennego. Miał ogolone boki i miał charakterystyczną grzywkę. Miał na sobie jasno niebieską kurtkę, która była rozpięta. Miał białą koszulkę. Miał jakieś spodnie i czarne buty.

-Jestem Butters Beta- powiedział blondyn

-Chodź wrucimy razem i tak mamy po drodze- powiedział Kyle

-Okej- powiedziałem

Po kilku minutach wracałem tylko z Kylem.

-Po co ci ta laska?- spytał się Kyle

-Emhm. W co lubisz grać?- spytałem się, żeby uniknąć odpowiedzi

-Koszykówkę. Ej czemu nie chcesz rozmawiać o swojej lasce

-Jestem ślepy to chciałeś usłyszeć?!- powiedziałem zdenerwowany

-Przepraszam. Nie chciałem- powiedział Kyle

-Wiem- powiedziałem

-Jeżeli chcesz to możesz jutro przyjść do mnie, żeby ci pomóc- powiedział Kyle

-Chyba podziękuje. Pa- powiedziałem i pomachałem do niego

-Pa- powiedział Kyle i pomachał do mnie

Weszedłem do domu. Poszedłem powolnym krokiem do swojego pokoju. Zaczełem odrabiać lekcję. Podczas odrabiania lekcji stukałem laską. Położyłem się na łóżku i zasnołem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro