Praca

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siedziałem u dyra. Jak miał zadzwonić dzwonek to wyszedłem z jego gabinetu. Wyszedłem przed szkołę. Czekał na mnie Kyle i Marcin.

-Jak było?- spytał Marcin

-Chyba dobrze- powiedziałem

Nagle przez okno wyleciało krzesło.

-Czy to nie jest czasem okno do pokoju dyra?- spytał Kyle

Wracaliśmy do domu.

-Ej gdzie Kenny?- spytałem

-W robocie- powiedział Marcin

-Rozwozi Pizze?- spytałem

-Nie wylali go- powiedział Kyle

-To gdzie teraz pracuje?- spytałem

-Na budowie- powiedział Marcin

-Ej chyba ja pójde do pracy- powiedziałem

-Serio, a do jakiej?- spytał Kyle

-No do tej co Kenny- powiedziałem

-Ej pójdźmy do niego i tak muszę mu zanieść obiad- powiedział Marcin

-Okej- powiedziałem

Poszliśmy na budowę. Pan dał nam kaski. Każdy je założył. Poszliśmy do sektora w, którym pracował Kenny. Spotkaliśmy jakąś osobę pracującą w dziurze.

-Dzień dobry- powiedziałem

Osoba się na nas spojrzała. Miała czarną facjatę.

-Pan niewie gdzie pracuje Kenny?- spytał Marcin

-No Kurwa tu- powiedziała osoba ocierając twarz z brudy

-Kenny? A co ty tu kurwa robisz?- spytałem

-Ja pracuje, a wy?- spytał Kenny

-Przynosłem ci obiad- powiedział Marcin i pokazał pudełko lunchowe

Kenny wyszedł z dziury i usiadł na worku cenemtu. Marcin dał mu pudełko.

-Jest zupa ogórkowa, pomidorowa z makaronem i ziemniaki z udkiem kurczaka oraz z sałatką.- powiedział Marcin

-Dzięki- powiedział Kenny i otworzył pudełko

Kenny jadł, a ja poszedłem się zapisać do roboty. Gdy wróciłem Kenny znowu pracował.

-Kenny. Jutro obudzisz mnie, bo będę z tobą pracował- powiedziałem

-Spoko- powiedział Kenny

Wróciliśmy do domu. Następnego dnia o 6 rano ktoś zapukał do drzwi. Śpiącym krokiem poszedłem je otworzyć. To był Kenny.

-Stary. Co tak wcześnie?- spytałem zmęczony

-No do roboty- powiedział Kenny

-Daj mi minutę- powiedziałem

Szybko pobiegłem do swojego pokoju. Założyłem w pośpiechu dzinsy, moją kurtkę, buty i moją czapkę. Szybko zbiegłem na parter. Szybko zaczeliśmy biec do pracy.

-Stary ty zawsze tak rano wstajesz?- spytałem

-Tylko w weekendy- powiedział Kenny

Dobiegliśmy na plac budowy. Poszliśmy do szatni. Wyjeliśmy z szafek mundury robocze. Szybko je założyliśmy. Była to biała koszulka, zielone rękawice, luźne spodnie i buty robocze. No mundur Kennego był brudniejszy. Ciuchy wrzuciłem do szafki razem z moją czapką. Kenny miał na głowie kask. Wziełem założyłem jeden na głowę. Wyszliśmy z szatni. Podszedł do nas kierownik.

-Okej więc zaczniecie przenosić worki z cementem do betoniarki, a potem będzecie nasypywa piach do łychy kopary- powiedział kierownik

Podeszliśmy do worków.
Przecież do nich potrzeba wózka widłowego. Wziełem jeden worek. Kenny też wziął. Zaczeliśmy je nieść w wyznaczone miejsce.

-Czemu nie dadzą nam taczki?- spytałem

-Ponieważ płacą nam za nad godziny- powiedział Kenny

Położyliśmy worki koło betoniarki. Szybko pobiegliśmy po kolejne. Po prawie 2 godzinach chodzenia z workami usiedliśmy pod betoniarką.
Zaburczało mi w brzuchu.

-Kiedy zjemy?- spytałem

-Która godzina?- spytał Kenny

Spojrzałem na zegar.

-Jest 8:55- powiedziałem

-W okolicach 10 Butters i Tweek przyjdą z jedzeniem- powiedział Kenny

-Czekaj. Czy czasem Marcin ci nie przynosił jedzenia?- spytałem

-Tak ale w piątek - powiedział Kenny

-K- powiedziałem

Poszliśmy z łopatami pod koparkę. Zaczeliśmy nasypywać piasek do jej łyczy.

-Kenny?- spytałem

-Tak?- spytał Kenny nieprzerywając pracy

-Czemu ta maszyna sama nie nabieże piachu?- spytałem i wróciłem do roboty

-Wsumie by mogła ale płacą nam za nad godziny- powiedział Kenny

Była 10. Usiadłem aby odpocząć. Kenny dalej nasypywał piach. Nagle do mnie podszedł Tweek i Butters. Mieli na głowach kask i trzymali pudełka lunchowe.

-Hej- powiedział nerwowo Tweek

Kenny usiadł koło mnie.

-Hej. Przynieśliśmy wam jedzenie- powiedział Butters i dał pudełko Kennemu.

-Słyszałem, że lubisz kosmos. Więc zrobiłem pierniki w kształcie statku kosmicznego- powiedział Tweek i dał mi pudełko

Otworzyliśmy pudełka. Kenny miał zupę ogórkową, kanapkę z szynką, butelkę wody i pierniki w kształcie królików. Ja miałem barszcz, ziemniaki pire, butelkę wody i pierniki w kształcie UFO.

-Dziękujemy- powiedziałem z Kennym

-Tylko niezapomnijcie oddać pudełek- powiedział Butters

-My muszimy już iść, bo rodzice dali nam tyle rzeczy do roboty- powiedział Tweek

Tweek i Butters poszli. Zaczełem jeść. Kenny spojrzał na jedzenie. Po policzku spłyneła mu łza.

-Stary co się dzieje?- spytałem

-Moja siostra jest pewnie głodna- powiedział smutno Kenny

-Zostawię jej coś- powiedział Kenny i zaczął jeść kanapkę

-Jesteś lepszym bratem niż ja- powiedziałem





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro