Sen

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłem się w polu przenicy. Przenica była złocista. Wszystko widziałem. Tyle wspaniałych kolorów. Leżałem na ziemi. Wstałem. Byłem szarym lisem. Usłyszałem jakąś muzykę. Zaczełem iść w jej kierunku. Zobaczyłem jakąś kobietę. Podszedłem do niej powoli. Kobieta miała na sobie czarny płaszcz. Jakieś dziurawe spodnie. Miała zakryte oczy jakąś apaszką. Miała w ręce flet i laskę.

-Witaj- powiedziała kobieta

Usiadłem na przeciwko niej.

-Jesteś mojim dzieciem. Nie skrzywdzę cię. Czas dobiega końca. Musisz znaleźć sympatie albo bedą konsekwencje- powiedziała kobieta

Obudziłem się w swojim pokoju. Nie czułem swojich nóg.

-Sam dostałem uju- Krzyknołem

Nagle do mojego pokoju wbiegła Sam. Sam jest moją o rok starszą siostrą. Ma długie szare włosy. Miała na sobie szarą bluzę z kapturem, jakieś dzinsy i buty. Miała w każdym uchu 3 kolczyki.

-Zostajesz w domu- powiedziała Sam i dała mi telefon

Napisałem wiadomość do Buttersa.

,,Jestem w szkole"- Butters

,,Co?! Niedostałeś uju?"-Ja

,,Nie" -Butters

,,Wysyłam do ciebie Kennego"- Ja

,,Co, nie!?"- Butters

~Perspektywa Kennego~

Biegłem szybko do szkoły. Muszę bronić Buttersa. On ma uju. A Bety podczas uju wydzielają aromat, który prowokuje Alfy do wzięcia Bety jako swojej sympatii. Wbiegłem do szkoły i kierowałem się wyrażistym zapachem. U każdej Bety podczas uju zapach jest inny. Butters ma wtedy zapach truskawkowy. Wbiegłem do klasy i usiadłem koło Buttersa. Blondyn się ździwił. Zaczełem cicho warczeć aby Alfy dały sobie spokój. Tak mijały kolejne lekcje. Mi się to podobało. Po lekcjach Butters pobiegł do domu. Strasznie mu się śpieszyło. Poszedłem powolnym krokiem do swojego domu. Gdy wszedłem do środka widziałem jak rodzice się kłócili. Poszedłem do pokoju mojej siostry Karen. Karen przytuliła mnie. Przytuliłem ją. Rozejrzałem się po jej pokoju. Kevin się wyprowadził.

-Co tam Karen?- spytałem

-Nic. Tylko zgubiłam moją lalkę- powiedziała smutnym głosem Karen

-Gdzie ją ostatnio widziałaś?- spytałem się

-Nie pamiętam- powiedziała smutnym głosem Karen

-Jak będę miał wolny czas to jej poszukam- powiedziałem

Karen zaczeła się bawić zabawkami. Poszedłem do swojego pokoju. Rzuciłem plecak na podłogę. Usiadłem na łóżku i zaczełem czytać jeden z mojich magazynów. Po około godzinie poszedłem do kuchni coś zjeść. Gdy chciałem otworzyć lodówkę ta postanowiła się wywalić na mnie. Umarłem znowu. Byłem w ciemnym korytarzu. Korytarz był poczekalnią. Usiadłem na krześle i czekałem. Po 15 minutach usłyszałem.

-Numer 13 proszony- powiedział jakiś głos

Wstałem i podszedł do recepcji. Recepcjonistą była Śmierć.

-Znowu ty?- spytała się Śmierć i zajrzała w jakieś papiery

-Tak- powiedziałem

-Zgniotła cię lodówka. Co obstawiasz?- spytała się Śmierć

-Orła- powiedziałem

Śmierć rzuciła monetą do góry. Moneta upadła i pokazała reszkę.

-KURWA- powiedziałem

-Piekło- powiedziała Śmierć

Pojawiłem się w piekle. Byłem w domu Szatana. Szatan siedział na kanapie.

-Przyszedłeś po pieczęć?- spytał Szatan

-A po co miałbym tu być?- spytałem się

-Racja- powiedział Szatan

Pokazałem Szatanowi gdzie ma dać pieczątke. Szatan podbił mój ,,indeks".
Obudziłem się w swojim łóżku. Niewiem czemu ale ciągle myślałem o Buttersie. Wstałem z łóżka. Ubrałem się. Dzisiaj jest sobota. Wyszedłem z domu i zaczełem szukać ofert pracy. Znalazłem jedną. Zaczełem zamiatać ulicę. Po prawie całym dni pracy dostałem 20 dolców. Była to usługa 1 dniowa. Szłem powoli do domu. Nadepnełem na jakąś lalkę. Zaraz przecierz to lalka Karen. Wziełem lalkę i poszedłem do domu. Rodzice oglądali kablówke. Karen już spała. Podszedłem do niej i położyłem koło niej lalkę. Wyszedłem po cichu z pokoju. Poszedłem do mojego pokoju. Zaczełem odrabiać lekcję.

~Perspektywa Buttersa~

Byłem w szkole. Weszedłem do klasy i usiadłem w ławce. Czułem na sobie wzrok wszystkich Alf. Nagle usiadł koło mnie Kenny. Ździwiłem się. Kenny zaczął cicho warczeć na Alfy. Nawet mi się to podobało. Po lekcjach jak najszybciej udałem się do domu. Gdy weszedłem do domu podeszli do mnie rodzice.

-Masz już swoją Alfę albo Deltę?- spytał się tata

-Jeszcze nie- powiedziałem

-Linda masz się dowiedzieć czy twoja Alfa bądź Delta jest w dobrym stanie finansowym- powiedziała mama zapominając, że jestem chłopcem

-Masz pozmywać naczynia, żebyś był dobrą Betą- powiedział tata

Położyłem plecak przy schodach i poszedłem do kuchni. Zaczełem zmywać naczynia. Źle się czuję kłamiąc rodzicom w twarz ale gdyby się dowiedzieli o tym , że moja Delta jest biedna to by mnie wyrzucili z domu. Jejku czy ja się zakochałem. Skączyłem zmywać naczynia. Poszedłem do schodów. Wziełem plecak i poszedłem do mojego pokoju. Zaczełem odrabiać lekcje. Po odrobieniu lekcji poszedłem nakarmić moje sługi chodzi o chomiki. Zaczełem obmyślać plan. Położyłem się na łóżku i zasnełm.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro