Zbijak

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Szedłem z Leo i Karen na przystanek. Stał tam Craig, Stan i Kyle.

-Elo- powiedziałem

-Hej- powiedział Craig

-Hejka- powiedziała Karen

-Hej Karen- powiedział Kyle

Pogadaliśmy trochę. Nagle przyjechał autobus. Każdy usiadł w wolnych miejscach. Gdy byliśmy w szkole to Karen poszła do swojej klasy. My poszliśmy do szatni męskiej. Każdy się zaczął przebierać. Ja miałem na sobie dzinsy, białą koszulkę i buty. Inni mieli na sobie białą koszulkę, spodenki i buty.

-Patrzcie na biedaka. Nie ma nawet pożądnego stroju- powiedział Cartman śmiejąc się na całą szatnię

-Zamknij się grubasie- powiedział Kyle

-Żydzi głosu nie mają- powiedział Cartman

Zadzwonił dzwonek. Wyszliśmy na salę. Dzisiaj gramy w zbijaka. Ja byłem w drużynie z Craig'iem, Kyle'm, Stanem i Butters'em. Staneliśmy na przeciwko drużyny Cartmana.

-Orient debile!- krzyknął Cartman

Grubas rzucił w Stana mokrą podpaską. Stan prawie zwymiotował ale w ostatnim momencie połknął. Współczuje mu. Nagle drużyna Cartmana zaczeła rzucać w nas piłkami do zbijaka. Szybko robiliśmy uniki. W stronnę Butters'a leciała piłka. On nie ma szans na unik.

-Butters!!!- krzyknąłem i go popchałem

Sam oberwałem i poleciałem pod ścianę.

-Wylatujesz!!- krzyknął trener

Ledwo zdołałem usiąść na ławce. Po paru minutach na ławce siedział Craig, Stan, Cartman i 2 gości. Kyle dostał.

-Wylatujesz!- krzyknął trener

Kyle usiadł koło mnie.

-I co Żydzie? My to wygramy!- krzyknął Cartman

-Zamknij się grubasie- powiedział Kyle

-Prosze pana mogę do toalety?- spytał Cartman

-Idź- powiedział trener

-Butters wierzę w ciebie!!- krzyknąłem

Nagle Butters oberwał....zaraz on złapał.

-On złapał!!- krzyknąłem

Cieszyłem się z Craig'iem, Kyle'm i Stan'em. Podeszliśmy do Butters'a. Zadzwonił dzwonek. Poszliśmy do szatni. Gdy się przebraliśmy to zauważyłem, że z nami nie było Butters'a. Szybko poszedłem do szatni. Zobaczyłem Butters'a , który płakał. Usiadłem koło niego.

-Co się stało?- spytałem

Butters spojrzał na mnie z łzami w oczach i odrazu mnie przytulił. Odwzajemniłem. Leo mniał ciągle na sobie swój strój sportowy.

-Ktoś zabrał mi moje ciuchy- powiedział smutno

~Rektospekcja~

-Proszę pana mogę do toalety?- spytał Cartman

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Nie płacz. Znajde je- powiedziałem i otarłem Butters'owi łzy

-N-Naprawdę?- spytał

-Tak- powiedziałem

Zdjełem swoją kurtkę i założyłem ją Butters'owi. Ale on nadal jest w spodenkach.

-Leo zdejmij spodeniki- powiedziałem łagodnie

-Co?- spytał cały ździwiony

-Proszę. Zdejmij je- powiedziałem

Butters zdjął spodenki. Ja zdjąłem dzinsy. Byliśmy mocno zarumienieni. Dałem mu swoje dzinsy, a sam wziełem jego spodenki. Leo nie pewnie założył moje dzinsy. Ja szybko założyłem spodenki. Gdy blondyn stał to nagawki dzinsów były tak blisko ziemi, że mogby się przewrócić. Kucnąłem i podwinąłem mu nagawki. Wyszliśmy z szatni. Większość uczniów patrzyło na mnie jakbym prosił się o śmierć. Znalazłem grubasa. Kazałem Butters'owi poczekać przy jego szafce. Podszedłem do grubasa.

-Grubasie gdzie są jego ciuchy?- spytałem zdenerwowany

-Nie jestem gruby!! Mam grube kości!!- krzyknął Cartman

-Gdzie są ciuchy Butters'a?- spytałem stanowczo

-Romeo okazał się pedałem? Śmieszne- powiedział grubas i zaśmiał się na cały korytarz

Dobra wkurzył mnie ten gruby skurwiel. Przycisnąłem go do ściany.

-Dobra gruby skurwielu. Jeżeli nie chcesz gadać to sam wyduszę tą informację z ciebie. Pytam poraz ostatni. Gdzie są ciuchy Leo?- powiedziałem wkurzony

-Są w składziku woźnego- powiedział z lękiem grubas

Puściłem go i szybko pobiegłem do składziku woźnego. Znalazłem tam ciuchy blondyna. Szybko je wziąłem i poszedłem do Butters'a.

-Leo znalazłem je- powiedziałem i wręczyłem je mu

Blondyn był zadowolony. Szybko poszedł do łazienki i się przebrał. Ja odzyskałem swoje ciuchy i je założyłem. Zadzwonił dzwonek na lekcje. Szybko pobiegliśmy do klasy. Po lekcjach wracaliśmy razem. Karen dawno jest w domu.

-Dziękuje- powiedział Butters

-Nie ma za co- powiedziałem

Gdy weszliśmy do domu to od razu wzieliśmy się do pracy. Leo zaczął robić obiad, a ja rozpaliłem w piecu i narąbałem drewna. Po tym poszedłem zjeść obiad. Na obiad był rosół.

Kilka godzin później

Karen miała na sobie fioletową piżamę. Położyłem ją spać.

-Kenny?- spytała

-Tak?- spytałem

-Jesteś pedałem?- spytała mnie

Byłem w szoku. Kto ją takiego słowa nauczył, bo ja na pewno nie.

-Kto cię takiego brzydkiego słowa nauczył?- spytałem

-Usłyszała od Cartmana. Gdy się z nim kłóciłeś- powiedziała niewinnym głosem

-Nie mów takiego słowa i tak jestem- powiedziałem

-Okej- powiedziała Karen i przytuliła swoją lalkę

Powoli wyszedłem z jej pokoju. Poszedłem do salonu. Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Koło mnie usiadł Butters. Miał na sobie niebieską piżamę w Hello Kitty.

-One bolą?- spytał

-Ale co?- spytałem

-No kolczyki- powiedział Leo

-No tylko na początku- powiedziałem

-A czy kiedyś mi też sprawisz kolczyki?- spytał

-Po pewnie kurwa. To będzie dla mnie zaszczyt- powiedziałem szczęśliwy

-Kenny, a ci wygodnie na kanapie?- spytał

-Trochę, a co?- spytałem

-Może ty dziś pójdziesz na duże łóżko- powiedział

-Nie. Ty wypoczywaj. Ja będę spał na kanapie- powiedziałem i pocałowałem blondyna w czoło

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro