SPOTKANIE CUTE BOISÓW

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Pewnego dnia na zgromadzeniu międzynarodowym...

- Feliks, jesteś pewny, że brokat też? - zapytał ledwie słyszalnie okularnik.

- Totalnie! - Odpowiedział blondyn wyrzucając garść lśniących drobinek w powietrze tuż nad ich głowami. - W końcu musisz być WIDOCZNI!!!

- Skoro tak twierdzisz... - chłopak, którego oczy barwą przypominały fiołki wzruszył ramionami.

- Vee~ - wreszcie odezwał się trzeci, ostatni w pomieszczeniu członek tajnego gangu cute bois. - Myślę, że Feliks ma rację! Brokat jest uroczy! A do tego jeszcze jakieś kokardeczki, warkoczyki i będziesz tak słodki jak syrop malinowy!!!

- Em.. A nie klonowy? - poprawił go Kanada, co Włoch zwyczajnie w świecie zignorował.

- Jak coś to mam jeszcze całą garderobę sukienek!! - Po niewielkim pokoju rozległ się radosny głos.

- Myślię, że nie będą konieczne.. - odpowiedział Matthew siedząc na krześle przed Feliciano, który właśnie wpinał w jego włosy wszelakiego rodzaju ozdoby.

Nagle ktoś z hukiem otworzył drzwi.

- Wreszcie jesteś!!! - Powiedział Feliks dumnie siadając na krześle. - Generalnie myśleliśmy już, że nie przyjdziesz.

- Kurna, musiałem przyjść. - Powiedział szatyn takim tonem jakby osoby, do których się zwracał zamordowały mu rodzinę. - Inaczej zrobisz jeszcze większą ciotę z niego. - Wskazał głową swojego młodszego brata.

- Ve~ fratello!! Jak uroczo!! Martwisz się o mnie!!!

- Czas, byś założył swój strój jak reszta naszego gangu! - zarządził Łukasiewicz, który był dumnym i najurokliwszym władcą cute boisów.

- Kurna, po cholerę się zgadzałem.. - mruknął pod nosem Lovino i zniknął za bocznymi drzwiami do garderoby.

- Feli. - Personifikacja Polski spojrzała na przyjaciela z błyskiem w oku. - Mam pomysł. I tu wcale nie chodzi o zemstę. Ani trochę. I tak jakby wcale nie chcę dokopać Ludwigowi.

- Więc skoro nie chodzi ci o zemstę, to słucham. - Uśmiechnął się trochę naiwny Włoch.

Pewnie spytacie, dlaczego naiwny? Więc sprawa jest prosta. Jeśli chodzi o pomysły naszego kochanego kraju, które są powiązane z naszym zachodnim sąsiadem, to nie ma opcji by chodziło o coś innego niż zemsta, zło i nienawiść.

- Ściągnij tu jakoś Ludwiga.. - zaczął, po czym ściszył głos, aby przypadkiem nikt inny nie usłyszał jego szatańskiego planu.

👑💄👗👑💄👗

- Ne~ Ne~ Doitsu!!!! - młodszy Vargas zawołał przerażony.

- Coś się stało Feli? - usłszał spokojną i opanowaną odpowiedź z ust Niemiec.

- Tak!!! - Wykrzykną nie panując nad emocjami. Kto by pomyślał, że Feliciano aż tak bardzo wczuje się w rolę.. - Mój fratello... Lovino.. on.. on.. - łzy zaczęły lecieć z jego oczu.

- Spokojnie. Włochy. Uspokuj się. - Ludwig próbował dowiedzieć się co się stało. Przecież nie mógł pozwolić na to, by Feliciano płakał. - Powiedz co się stało.

- Lovino się zatrzasnął w garderobie!!! - lamentował chaotycznie gestykulując rękami.

- Dobrze. Spokojnie, nic mu nie będzie. Zaprowadź mnie tam.

👑💄👗👑💄👗👑💄👗

Stojący nieopodal Hiszpania przez chwilę zastanawiał się, czy aby na pewno dobrze zrozumiał rozmowę Ludwiga i brata jego jeszcze nie męża. Podkreślić trzeba tutaj JESZCZE. To bardzo ważne, gdyż wszyscy doskonale wiedzą, że Spejn zwariował na punkcie Lovino. A młodszy wcale go nie nienawidzi. Na miliard kilometrów czuć od nich miłość.

Po dwuminutowym lagu mózgu zdał sobie sprawę, że wcale się nie przesłyszał i popędził za mężczyznami by ratować swą uwięzioną królewnę.

Dogonił ich tuż przed wejściem do jednego z pokoi, w którym podczas spotkań międzynarodowych mieszkał Feliks.

👑💄👗👑💄👗👑💄👗

Kiedy Niemiec wszedł do pomieszczenia od razu został obezwładniony przez lichego z budowy Feliksa. Zastanawiacie się, jak to możliwe? To bardzo proste. W tym chudym ciałku zawsze znajdzie się wystarczająco siły, by powalić szwaba.

Polska szybko i zwinnie związał niebieskookiego, i razem z Felim wziął się do upiększania.

👑💄👗👑💄👗👑💄👗

Tymczasem nasz kochany Tosiek postanowił uratować swą pomidorową księżniczkę z opresji. Co chyba było nie najlepszym pomysłem.

Wszedł szybo do pokoju w którym na podłodze szarpał się związany Niemiec, a nad nim wisiały dwie postaci wczepiające mu we włosy różowe kokardki.

Rozejrzał się po pomieszczeniu. Gdzieś tutaj jest miłość jego życia, która potrzebuje ratunku. Zobaczył kogoś siedzącego na krześle. Tylko kto to był... Nie umiał sobie przypomnieć.

Podszedł do okularnika i spytał, czy ten widział gdzieś Lovino. Chłopak uśmiechnął się lekko i wskazał na drzwi garderoby.

Spejn bez zastanowienia szarpnął drzwi. To co tam zobaczył... Nie do opisania. Jestem jednak pewna, że widoku tego nie zapomni do końca swego istnienia.

Za drzwiami stał, tak jak się tego spodziewał Lovino. Jego kochany Włoszek. I wszystko byłoby całkiem normalne gdyby nie jego strój. Miał na sobie czerwoną hiszpankę z czarną falbanką. Włosy miał spięte spinką wyglądającą jak róża w kucyka na czubku głowy.

- AWWW~ LOVIŚ WYGLĄDASZ UROCZO!!! - zawołał wesoło i wyciągnął telefon robiąc szybko kilka zdjęć.

- ZAMKNIJ SIĘ IDIOTO!!! TAK W OGÓLE TO CO TY TU ROBISZ!? - Twarz Romano była czerwona jak dojrzały pomidor.

- Przybyłem cię uratować, słońce ty moje. - odpowiedział nasz głuptasek unikając ciosów zadawanych przez Lovino.

- Nie potrzebuję ratunku. - Tupnął nogą, nadął policzki i założył ręce na piersi jak małe obrażone dziecko.

- Wyglądasz tak hiszpańsko~ - Antonio objął chłopaka w talii. - To dla mnie~?

- Chciałbyś! - fuknął nadonsany Włoch.

💞💞💞💞💞💞💞

Nasza rozmowa mnie zainspirowała Yuuki888 więc czuj się zadzczycona, bo to dla ciebie~ ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro