Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

IZAN

W pałacu króla Alvina było cicho. Cały personel, służba i straż wydawali się czasem nawet poruszać bezszelestnie, co dla nas – Horijczyków – było wręcz męką. Zważywszy, że w Horii muzyka natury i ta grana przez Kryształy, rozbrzmiewała czasem nawet w trakcie ciszy nocnej. I wtedy – jak na mnie – było to do zniesienia. Nie potrafiłem w nocy zasnąć bez kojących nut. W mojej komnacie w Hiszpanii muzyka grała cały czas. Nocą jak i za dnia.

Dlatego też byłem w potężnym szoku, gdy późnym popołudniem usłyszałem nagłe i głośne trzaśnięcie skrzydeł drzwi o ściany boczne. W progu stanął jakiś żołnierz, uzbrojony w dwa rapiery, z których skapywała świeża krew.

Z zewnątrz doszło mnie też donośne i rozpaczliwe wołanie:

– Vera! Vera!

Ten krzyk... Ten głos...

Tyle mi starczyło, aby wybiec na dziedziniec, gdzie zastałem moją narzeczoną klęczącą przy krwawiącej silnie siostrze. Młodszej księżniczce Szwecji – Veronice.

Ich konwój, również został niechybnie pokonany. Konie przypięte do karoc leżały wraz z pojazdami, próbując się podnieść. Rżały i wierzgały, a woźnicy chowali się przed czymś, nie próbując pomóc przestraszonym zwierzętom.

Podbiegłem jednak najpierw do Avy. Cały czas płaczącej nad ciałem swojej siostry.

– Co się stało? – zawołałem. – Co się stało?! – powtórzyłem, gdy nie uzyskałem niczego prócz krzyku:

– Vera! Vera! Żyj, proszę! Obudź się! Vera!

By trochę załagodzić sytuację, ukląkłem przy ciele poległej i uruchomiłem swoją magię leczącą. Ale już wtedy wiedziałem – ona umierała, a ja tylko przedłużałem jej męki.

– Ava, kto was zaatakował?

Za wszelką cenę próbowałem do niej dotrzeć, ale nic nie wskórałem. Wtem na dole zjawili się także książę Alejandro i moje dwie siostry. Belinda pierwsza spróbowała wyrwać Avę z transu, ale i ona niewiele zdziałała. Potem zza drzwi wypadli także uzdrowiciele z pałacu, aby ocenić sytuację. Jedni pomagali woźnicom i szwedzkim sługom, a dwie z kobiet, uklękły przy nas. Jednak diagnoza nie zmieniła się nawet wtedy. Moją narzeczoną postanowiono więc odsunąć od ciała siostry siłą. Sam chciałem jakoś ją wesprzeć, przytulić, ale nie pozwoliła mi na to. Po prostu dała się odciągnąć i zaprowadzić do środka pałacu króla Alvina. Tam gdzie było bezpiecznie.

Nie minęło dwadzieścia minut, gdy uzdrowiciele stwierdzili zgon księżniczki Very. Natychmiast potem zacząłem działać, zwołując do siebie kilkunastu żołnierzy z hiszpańskiej jak i szwedzkiej jednostki. Obu oddziałom wydałem natychmiastowy rozkaz:

– Przeszukać teren i przyprowadzić mi każdego, kto wydaje się zachowywać podejrzanie.

Mundurowi rozeszli się, salutując. I tak, gdy zostałem już sam, odsłonięty i nieochraniany... Nagle usłyszałem strzał. Natychmiast wróciłem do miejsca, gdzie zostawiłem lekarzy i moje siostry, chcąc je chronić, ale wystarczyła jedna tylko nuta z ust Noelii. Jej horijski śpiew zwalił zamachowca z dachu, a w oknach pałacu zapaliły się nagle wszystkie światła. Wtedy coś i mi świsnęło koło ucha.

On nie był sam!

– Aaa!!! – zaśpiewałem czym prędzej, a mój głos rozszedł się echem. Belinda od razu zrozumiała gdzie znajduje się intruz i również zaatakowała muzyką. Jej brzmienie poniosło się po najbliższej okolicy.

Pon tu cuerpo sobre mí.

Takimi słowami zaczął się utwór wypływający z jej ust.

Y luego dime que no te irás.

Con tu fuego ponme a mil, yeah!

No hay magia.

Ten rytm zatrzymał przeciwnika, ogłupiając go. Zmuszając do wyjścia z ukrycia i poddania broni. Noelia zaczęła zgodnie z muzyką podchodzić groźnie w stronę krzaków, gdzie ten stał już na widoku. Wybiła ten sam rytm jeszcze dwa razy, nim nie zaczęła tańczyć przy wyimaginowanych dźwiękach, a każdy jej ruch wywoływał falę, wpływającą na nasze otoczenie. Widoczną i bardzo niebezpieczną.

Muzyka i taniec od zalania dziejów były główną bronią mojego ludu.

I tak kiedy moja siostra miała już oddawać mi głos, do akcji nieproszenie wtrącił się Alejandro. Skoczył na przeciwnika i jedynym, płynnym ruchem poderżnął mu gardło. Krew wytrysnęła na niego jak fontanna. Ona natomiast przestała śpiewać i tańczyć. Oboje wpatrywaliśmy się oszołomieni z jaką obrazą obrzuca nas spojrzeniem, rzucając trupa na ziemię u swoich stóp.

– Dobrze wiecie, że nie dzierżę w tym miejscu waszej muzyki – syknął i wydawał się czegoś nasłuchiwać. Nie był pewien czy gdzieś wśród nas nadal nie czaiło się ich więcej...

Enmascarados.

Zły na jego uwagę, zaplotłem ramiona na piersi i odwróciłem głowę w stronę ładnie przystrzyżonych drzew.

– My za to nie jesteśmy w stanie wytrzymać tej ciszy w waszym królestwie. Nie potraficie się czasem rozerwać? – zażartowała Noelia, pochodząc do Alejandro. W sekundę potem jedną nutą wyrwała mu miecz z dłoni i odrzuciła go. – Już nie bądź taki czujny. Nikogo więcej nie ma.

– Skąd możesz to wiedzieć?! – wrzasnął, a ja w tym czasie przypatrywałem się, jak lekarze zabierają ciało księżniczki Very do kostnicy. Czeka je długa droga powrotna do Szwecji.

– Bo użyłam muzyki i fal dźwiękowych, aby wyszukać wroga w najbliższej okolicy. Jeśli jeszcze gdzieś są, to nie tutaj – powiedziała z wyższością moja siostra.

– Fale dźwiękowe?

Noelia roześmiała się słodko, a mi aż podskoczyło ciśnienie. Nie miałem ochoty w ogóle wysłuchiwać ich rozmowy. Musiałem w tej chwili wesprzeć narzeczoną i opowiedzieć jej o tym co się stało. Oraz przede wszystkim odeskortować z powrotem do Szwecji. Tu nie było dla niej bezpiecznie.

Ruszyłem do wnętrza pałacu, a Avę zastałem płaczącą w salonie z kominkiem, gdzie dopalał się już węgiel. Przy jej bokach stacjonowali strażnicy. Kazałem im obu wyjść, zanim nie ukląkłem przed nią i zamarłem tak na długi czas. W tej chwili chciałem puścić najsmutniejszą muzykę jaką znałem.

– Zabrali ją – powiedziałem, po tym jak cisza między nami zrobiła się za długa. – Ona...

– Nie żyje, prawda?

Warga mi zadrżała, dlatego pozwoliłem sobie pogłaskać ją po nodze, aby nie musieć wymawiać prawdy. Mnie też to bolało. Ta strata. Nie... To było coś dużo gorszego. To była czarna dziura, pochłaniająca radość tej niewinnej dziewczyny nade mną. Dziewczyny, która pochyliła się i wtuliła się w moje włosy. Głaskała mnie po lokach i ciągała je. Jakby czepiała się koła ratunkowego. Nie przerywałem jej i pozwalałem na to. Trwaliśmy w ciszy sam nie wiem ile. Żałoba pochłonęła ją i mnie. Miałem wrażenie, że ten smutek dzielimy na pół. Pierwszy raz w życiu byliśmy tak bliscy jedno drugiemu.

– Musisz wrócić do Szwecji. Tu już nie jest bezpiecznie – powiedziałem.

– Tylko pod warunkiem, że i ty wrócisz do Horii – odparła. Pewna, że odmówię.

Westchnąłem, ale nadal nie poruszyłem się. Jej bliskość była niemożliwie bolesna.

– Ava. Król Alvin zwołał was tylko dlatego, że dzięki temu mogliśmy się spotkać. Ale jednak to nie jest wasza wojna.

– Twoja też nie. A po tym co zrobili Enmascarados należy im się stryczek. Na Szwedzkiej ziemi.

Mocniej pociągnęła moje włosy, przez co syknąłem, a ona od razu złagodziła ścisk. Na nowo zaczęła mnie głaskać.

– Rozumiem twoją determinację, ale uwierz, że to nie jest dobry pomysł. Jeśli tobie się coś stanie... Jeśli Szwecja cię straci... Kto obejmie władzę?

– Ty zawsze myślisz tylko o ludziach, których nawet nie znasz. Myślałam, że dotyczy to tylko Hiszpanii i Horii, ale widzę, że...

– Niedługo Szwecja będzie też moim królestwem. Jednak żeby do tego doszło, ty musisz żyć. Rozumiesz?

Wtedy wyrwałem głowę z jej uścisku i spojrzałem w oczy. Nadal klęcząc przed nią w nogach łóżka.

– Nie mówisz tego, bo zależy ci na władzy w Szwecji, prawda?

Pokręciłem głową.

Ava i ja nigdy nie byliśmy zgrani. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi po tym jak przyjechałem do Horii. Dopóki nasi ojcowie nie powiedzieli nam o zaaranżowanym małżeństwie, związanym z przepowiedniom odkrytą na Szwedzkiej ziemi. Wtedy Ava odsunęła się ode mnie, a ja od niej. Gdyby nie wspólne obiady pod koniec każdego miesiąca, pewnie przegapiłbym tak wiele rzeczy z jej życia.

Od zawsze – nawet mimo tych nieszczęsnych planów – zawsze zależało mi na niej. Byliśmy przyjaciółmi. Nie ważne, że łączył nas mój pierścionek na jej palcu.

– Vera zginęła. A ja muszę ją pomścić. Zostanę tu. Nawet jeśli ojciec również zaciągnie mnie do domu na siłę, wrócę. Muszę zrobić wszystko, aby zniszczyć Enmascarados. Szwedzi właśnie stracili księżniczkę. Dużą lepszą przyszłą królową niż ja. Będą bardzo cierpieć.

Kiwnąłem jej głową i zrozumiałem. Ona nie chciała tego robić dla siebie. Robiła to dla całego kraju. Dla swoich ludzi. Tak jak ja nie uciekłem z Carlosem. Również z tego samego powodu.

Byliśmy więc podobni. Dużo bardziej niż mi się dotychczas wydawało. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro