15.02.2019

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Data, która chyba na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Niesamowity dzień, niezapomniane przeżycie i niezwykłe wspomnienia. Dzień koncertu Twenty Øne Piløts w Łodzi. To będzie jeden z tych dłuższych i ważniejszych dla mnie rozdziałów, mimo wszystko mam nadzieję, że wam się spodoba

Obudziłam się 5 rano, po 6 z rodziną wyjechałam z domu. Ok 9:30 byliśmy już Łodzi. Przez kolejne 9h czekałam razem z mamą przy wejściu nr. 19 przed Atlas Areną

Pierwszym zaskoczeniem było Clique,
wyjątkowa społeczność, uwierzcie mi. Świetna atmosfera sprzyjała wszystkim. Nawet zimny wiatr i niska temperatura nie były w stanie popsuć nam humoru. Ja sama byłam do tego stopnia podjarana, że cały dzień żyłam na dwóch herbatach, sałatce i frytkach. Oczywiście nie czułam głodu, to były za duże emocje, żeby przejmować się tak przyziemnych sprawami 😂

Zaczęli nas wpuszczać o 18:30 jednak jakieś pół godziny wcześniej wszyscy byli już na nogach i czekali na ten kulminacyjny moment. Cała się trzęsłam, nie wiedziałam już czy to ze stresu czy z zimna. Prawdopodobnie i to i to.

Gdy tylko pojawili się strażnicy i otworzyli bramki, a ja poczułam siłę tłumu napierającego na mnie z każdej strony wiedziałam, że to jest to, że wszystko właśnie się zaczęło. Udało mi się zdobyć miejsce gdzieś w 6/7 rzędzie. Wiadomo, podczas koncertu, a nawet supportu udało mi się dostać trochę bliżej, coś ok. 4 rzędu.

Wspomniany support był naprawdę dobry, mogę śmiało powiedzieć, że dziewczyny dały czadu i rozruszały towarzystwo. Dzień wcześniej przesłuchałam tylko jedną ich piosenkę, i szczerze? Niezbyt mi się spodobały, natomiast na żywo zrobiły na mnie spore wrażenie.

Wreszcie nadszedł czas na tą "właściwą" część. Wszyscy odliczali już tylko minuty do pojawiania się pilotów. Emocje sięgały zenitu, cisza i oczekiwanie tylko potęgowały to wszystko

Nagle stało się. Najpierw pojawił się Josh z pochodnią, a potem zza "mgły" wyłonił się Tyler stojący na samochodzie...

Wiecie co, myślałam że teraz, po ponad tygodniu uda mi się to jakoś ubrać w słowa. Myliłam się. To są emocje nie do opisania, widzieć swoich idoli na scenie, tak blisko robiących to, co kochają i co ty kochasz. Wszystko przestaję się liczyć, nie czujesz głodu, bólu, napierającego tłumu, gorąca. Liczy się tylko tu i teraz, muzyka, słowa, chłopaki na scenie. Emocje nie do opisania, łzy cisnące się do oczu... Nie jestem w stanie tego opisać, tam trzeba po prostu być, widzieć, poczuć to

Nagrałam kilka filmów, zrobiłam parę zdjęć, ale nie pokażę ich wam. Mają one dla mnie taką wartość... Są dla mnie rzeczami prywatnymi, którymi nie chcę się dzielić. Znaczą one dla mnie bardzo dużo. Mam nadzieję, że to zrozumiecie

Tylko jeden filmik pokazałam publicznie, możecie go zobaczyć na moim instagramie (link w profilu)

Postanowiłam pokazać wam jedno zdjęcie, żeby nie było (jest w mediach)

Mam nadzieję, że trochę przybliżyłam wam to wszystko z mojej perspektywy. Starałam się oddać moje emocje na tyle, ile dałam radę. Przy okazji macie tutaj zdjęcie efektu mojej czwartkowo-nocnej pracy:

Jak wam się podoba? I ogólnie wyszedł mi chociaż trochę ten rozdział? Poświęciłam mu jakieś 2h, więc mam nadzieję, że jest chociaż 3/10

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro