w h e n y o u c a n ' t k e e p w a r m

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

⏪⏪⏪

Jesteś taką małą dziwką, Yoongi.

Czerwonowłosy słyszy te słowa po raz pierwszy tego dnia, lecz jeszcze nie wie, że po paru latach one wrócą i będą wracać zawsze, nawet w jego głowie, nawet w jego wspomnieniach. Nie wie, że będą mieszać się z tym, co on sam myśli o sobie, już na zawsze; nie wie, że nie będzie od nich ucieczki, że nie uwolni się od nich w żaden sposób, że staną się częścią tego, kim będzie.

Nie wie też, że z czasem zaczną dla niego mieć przyjemne, pozytywne brzmienie.

Upada na kolana, gdy Hoseok wreszcie kończy się nad nim znęcać i spycha go na podłogę, a jednocześnie słyszy, jak jego pozostali znajomi się śmieją; gdy na nich spogląda, całkowicie mokry, z włosami przyczepiającymi sie do czoła, zauważa, że jeden z nich ma w dłoni komórkę i wszystko nagrywa. Nie wie czemu, ale nie irytuje go to w tym momencie, a może po prostu... ma teraz większy problem, niż to, czy nagranie tego wszystkiego, co się właśnie wydarzyło, trafi do sieci. Na ten moment tak naprawdę mu to niezmiernie zwisa.

Dysząc ciężko, przesuwa swoje spojrzenie na czarnowłosego, a w jego oczach miesza się tyle różnych, kontrastujących ze sobą emocji... Do tej pory nie był świadomy tego, że może czuć tak wiele. Że może to być takie intensywne. I takie gubiące, bo sam nie potrafiłby wypowiedzieć na głos słów, które idealnie odzwierciadliłyby to, co myśli teraz o Hoseoku... Nie mógłby powiedzieć, że go nienawidzi. Nie. Absolutnie. Jest przecież w nim... zakochany.

Pomiędzy ich dwójką rodzi się dziwny kontakt wzrokowy, którego młodszy z jakiegoś powodu nie zrywa od razu. Przez ułamek sekundy Yoongiemu wydaje się, że widzi na jego twarzy skruchę, wstyd, a może nawet strach przed tym, co właśnie zrobił i przed konsekwencjami swoich czynów, lecz prędko to wrażenie znika i czerwonowłosy jest na nowo przekonany, że po prostu mu się to zdawało. Przełyka ciężko ślinę, gdy Hoseok zbliża się tak, jakby miał go ominąć i wyjść z pomieszczenia, lecz zanim to robi, spycha go jeszcze stopą na bok, tak, że dłonie maltretowanego chłopaka kładą się na brudnej, zimnej podłodze.

Grupa chłopaków wymienia się paroma słowami, które jednak nie trafiają do świadomości Yoongiego, zdezorientowanego, zagubionego, wystraszonego, całkowicie mokrego. Zauważa jedynie to, że Hoseok wychodzi ze szkolnej toalety jako ostatni i, zanim to robi, zatrzymuje się na moment na progu i odwraca się, aby rzucić ostatnim spojrzeniem na starszego. Ten odwzajemnia się tym samym, patrząc na niego wielkimi oczami, które z jakiegoś powodu są przepełnione jakimś głupim rodzajem nadziei, lecz pomiędzy nimi nie padają żadne słowa. Hoseok patrzy tylko przez chwilę, później odwraca się i idzie w swoją stronę.

A mimo wszystko, Yoongi w jakiś sposób wie, że ich drogi się jeszcze spotkają.

Próbuje przede wszystkim się ogarnąć i zrozumieć, co takiego właściwie się stało. Rozgląda się dookoła z ogromnym zdezorientowaniem, jakby nie pojmował w pełni, gdzie się znajduje, jednocześnie starając się brać głębokie, regularne oddechy, przymykając po chwili oczy. Po paru chwilach otwiera je na nowo i próbuje wstać, zerkając na umywalkę, w której był topiony i z której któryś z tamtych musiał spuścić wodę, podczas gdy on nie zwracał uwagi na nic, co nie było Hoseokiem. Opiera się o nią dłońmi i podnosi do góry, próbując wytrzeć rękawami swojego ubrania mokrą twarz, lecz są one równie mokre, co jego skóra.

Marszczy brwi i skupia się nad tym, co właśnie zaszło. On... on naprawdę podniecił się podczas tego wszystkiego, co robił mu czarnowłosy. Naprawdę... To było prawdziwe i nadal jest, bo nadal to na sobie czuje; jest pewien, że mu się nie wydawało, bo wystarczyłoby sięgnąć dłonią trochę niżej i poczułby ewidentne dowody na to wszystko. To... to nigdy wcześniej mu się nie wydarzyło; ani to, ani nic podobnego. Ale z drugiej strony... nikt nigdy wcześniej nie traktował go tak, jak potraktował go właśnie Hoseok i może... może właśnie to jest takie podniecające.

Nie rozumie tego i na samą myśl o tym wszystko jego oddech staja się cięższy, trudniejszy do utrzymania, dokładnie tak, jakby był w wielkich kłopotach i doskonale o tym wiedział. Lecz jeśli myśli o Hoseoku, o jego twarzy, o jego palcach mocno zaciśniętych na jego włosach, o jego ruchach, którymi pchał jego głowę pod wodę i odcinał mu dostęp do tlenu, ponownie czuje się tak... wspaniale. Jakby w jakiś sposób szybował pomiędzy chmurami, jakby był lekki, jakby odlatywał z tego świata. I znów czuje to ciepłe uczucie w podbrzuszu, to chore, niezdrowe, niezrozumiałe podniecenie. Zaciska mocno powieki, jakby to miało go od tego uwolnić, oraz wyrzuca z siebie kolejny ciężki oddech.

Mija trochę czasu, zanim potrafi się na nowo ruszyć z miejsca. Gdy to robi, czuje mocny węzeł w gardle i jest świadomy tego, iż stoi przed wyborem. Że może zrobić to, albo tamto... i jedna opcja będzie tą poprawną, ale nie przynosi mu zadowolenia, natomiast ta druga będzie niemoralna, aczkolwiek wypełni go... spełnieniem. Czuje się tak, jakby na jednym ramieniu miał własnego anioła stróża, a na drugim diabła, którzy mieszają mu w głowie i nie ułatwiają mu wcale decyzji co do tego, co wybrać, chociaż wie, że jakaś decyzja musi paść.

Wreszcie tego nie wytrzymuje. Może będzie zły na siebie później, ale to nieważne, to się nie liczy, a przynajmniej nie teraz. Podejmuje decyzję w ciągu ułamka sekundy i rusza w jej kierunku zanim będzie zbyt późno, zanim głębiej się nad tym zastanowi i zauważy, że to jest niepoprawne, a jego moralność nie pozwoli mu działać w tym kierunku.

Krokiem, który przekazuje więcej zdecydowania i pewności siebie, niż Yoongi naprawdę ma w sobie, zbliża się do jednej z kabin łazienek, wchodzi do środka i zamyka za sobą drzwi na klucz, od razu opierając się o nie plecami i rozpinając rozporek swoich spodni, aby wreszcie ułożyć ciepłą dłoń na swojej twardej erekcji i odetchnąć z ulgą, przymykając powieki i przygryzając wargę, jednocześnie wsuwając dłoń do swoich bokserek i unosząc brodę nieco wyżej.

A to wszystko mając przed sobą obraz twarzy Hoseoka oraz dźwięk jego głosu w uszach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro