rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Ite furi!" (Wracaj ty złodziej!) mężczyzna krzyknął, gdy biegłam z bochenkiem nieopłaconego chleba. Śmiałam się jak szaleniec, gdy biegłam drogą i skręciłam w alejkę. Pobiegłam w dół alejki, a potem w lewo, wciąż słysząc jego krzyki.
Skręciłam w kolejną alejkę zwalniając, żeby złapać oddech i wsiąść gryza chleba.

Przeszedłam resztę drogi do końca miasta i wspiąłam się na jedną ze stosów przyczep nieświadomego starca i wspiąłam się do prowizorycznego pokoju. Był to długi kawałek dachu przybity gwoździami i podparty kawałkami drewna. Wokół niego były pudła jak i zrobione ściany. Jest na tyle duży, że można się położyć z jednej strony, ale nadal jest dość mały. Blokuje wiatr, ale nie zimno.

Westchnęłam, weszłam do środka i zjadłam połowę bochenka chleba, a drugą zostawiłam na później. Moja długa czarna bez ramiączek, podarta sukienka bezwładnie oplatała moje ciało, moje włosy są zaplecione z tyłu i odsunięte od szyi, co sprawia, że ​​wyglądają na krótsze niż są.

Westchnęłam, gdy popatrzyłam przez szczelinę mojego małego mieszkania. Nie ma słońca, ale podziemie było trochę oświetlone przez nieznane źródło. Nigdy nie widziałam słońca, księżyca ani gwiazd. Choć zawsze chciałam. Słyszałam, że ludzie mówią, że słońce jest fioletowe. Ale nikt naprawdę nie wie. Tylko jedna osoba uciekła na powierzchnię. Nigdy więcej jej nie widzieliśmy, Biała sowa.

To wszystko co wiem, ale gdybym usłyszała jej imię, to bym je znała. Opuściła jak byłam mała. Miałam około 5 lat, ona miała 9.

Poczułam się zmęczona, położyłem się i zamknęłam oczy, aż wreście zasnęłam.

*
"Tuum hoc linkings" (zdobądź swoje linki tutaj (?) ) Głos krzyknął, zaskakując mnie, powodując, że podskoczyłam, gdy nie chętnie się obudziłam. Linki były mięsem linek(?) (Świni). Rozciągnęłam kości, patrząc przez szczelinę, żeby zobaczyć pulchnego mężczyznę z wózkiem z gotowanymi linkami. Widząc tonę ludzi dookoła tego kupujących zakradłam się niezauważalnie i wyskoczyłam z przyczepy.

Poszłam za nimi. Jak przeszłam obok zabrałam linkę i poszłam dalej. Jadłam w czasie chodzenia zwracając uwagę wszystkich na mnie. Nagle ktoś wpadł na mnie. Szybko zderzyła się głową z tą osobą "Ignosce mihi" (przepraszam (jako excuse me) ) Powiedziałam kontynuując przechodzenie.

"Tibi melius est" (powinnaś) powiedział

Szybko się na niego popatrzyłam. Jego ciemno niebieskie włosy widzą nad jego oczami i żółte oczy spojrzały w dół na mnie. "Ego paenitet vos forsit?"(Przepraszam masz jakiś problem?) Zapytałam.

Jego spojrzenie stało się silniejsze. "Mimo es forsit, Scisne qui sum?" (Tak, ty jesteś moim problemem, wiesz kim ja jestem?)

Przewróciłam moimi oczami "No" (nie)

Uśmiechnął się krzyżując swoje ramiona. "Qukd tibi ego dodaj jackqui" (więc daj mi powiedzieć, jestem żakiem/jackqui (nie znam sie na nazwach ptaków i sie przyznam, ze nazwy ptaków tłumacze na tlumaczu i tam nie ma tlumaczenie do jackqui ale jest jesli dobrze pamiętam jacqui czy czegoś takiego i to mi tlumaczy na żak) ) Następnie wyciągnął ręce i gdy zapłonęły ogniem, mówi "Ego sum a fireBender" (jestem magiem ognia)

Przewróciłam oczami. "Vix credo, quia sit?" (Powinnam się bać?) Zmrużył oczy, gdy jego uśmieszek opadł. Potem rzucił we mnie kulą ognia. Zrobiłam unik patrząc na niego, zwężając oczy.

"Male agis, exterruerat de acquisitione Morsthiana conburentur?" (Co się stało, Morsthiana, boi się poparzenia?) Zaśmiał się.

"Ut patet, non me noverunt" (Z pewnością mnie nie znasz) Powiedziałam, krzyżując ramiona i wpatrując się w niego. Wszyscy wiedzą kim jestem. Jestem króla niechcianą córką.

Wciągnął głęboki oddech, a jego twarz stała się blada.

"Quid agis tu Paulo iniuriam jackqui pallida" (Jakiś problem jackqui, wyglądasz blado) Powiedzialam z uśmieszkiem na twarzy, a moje świeciły czując moją złą stronę przejmującą kontrolę gdy on upadł na swoje kolana.

Słyszę ludzi krzycząc z dala bym przestała. Nagle jestem z niego zrzucona, gdy ciemna strona wycofuje się głęboko we mnie. Patrząc w górę spotykam wzrok króla, mojego ojca.m"Mors! Quid agis?" (Mors! Co ty robisz?) Krzyknął z niedowierzaniem w głosie.

Przewróciłam oczami leżąc na ziemi i rzuciłam moje najgorsze spojrzenie. "Quid spectare tutela mearum ego Pater" (A na co to wygląda! Bronie siebie Ojcze) powiedziałam.

Spojrzał się na mnie znowu. "Iam nunc a te et pro uiribus Mandavi audieritis me?!" (Zabroniłem ci już używania twoich mocy a ty jesteś mi nie posłuszna?!) Krzyknął, że nawet ziemia zadrżała przez jego głos.

Wstałam, nie zrywając kontaktu wzrokowego od stóp do głów. "Lorem ipsum" (Oczywiście). Uderzenie wypełniło napięte powietrze, gdy upadłam na ziemię trzymając się za policzek. Popatrzyłam się w górę na niego i zaśmiałam się. "O quam tempore desidero filiam patris nostri" (Oh, jak ja bardzo tęsknię za naszymi wspólnymi momentami ojcze.)

Zaśmiałam się bez cienia humoru, gdy wstawałam. "See oportet esse ad odium pooper pars" (Nienawidzę psuć zabawe ale muszę iść) Odwróciłam się, ale zatrzymałam się, gdy poczułam, że ktoś szybko założył mi kajdanki, aż poczułam się słabo. Upadłam na jakąś osobę. "Ahh" Jęknęłam słabo, gdy moje powieki opadły.

--

Obudziłam się na twardej podłodze. Powoli otwierając oczy poczułam się tak wyczerpana, gdy rozglądnęłam sie dookoła. Jestem w pozycji embrionalnej i boli mnie ciało, ta realizacja uderza we mnie z pełną mocą. Kajdanki! Nadal czuję je na moich nadgarstkach, wyczerpały moją moc i możliwość do zmiany.

Moje ramiona nadal były zakute z tyłu moich pleców w niekomfortownej pozycji. Potem nadszedł moment banalny, drzwi otworzyły się z trzaskiem, a potem ponownie się zamknęły. Mój ojciec ma na twarzy gniewne spojrzenie i obrzydzenie w oczach, gdy idzie w moim kierunku. Nagle pojawia się znikąd i uderzył mnie w twarz, co sprawia, że moja ​​głowa przekręca się w lewo. Syczałam z bôlu, czując siniaka na twarzy.

"Mala canis es tu!" (Ty okrutna suko!) Krzyknął gdy znów mnie uderzył, tym razem w ramię.

"Ultimum tempus repressit mihi avi" (Jak ostatnio sprawdzałam byłam ptakiem) powiedziałam sarkastycznie dostając kolejne uderzenie w brzuch w zamian. "Quid Mali non aequa pugna? (Coś się stało, nie umiesz grać fair?)

Przestał na chwilę.

"Et tu metuis ne a met et te Vos scitis quod sum! Tunc Im 'in Linea! Ad annum im subvertens scis tu! Krzyknęłam do niego (Boisz się mnie prawda! Wiesz czym jestem! Jestem kolejna w kolejce! I wiesz, że jestem blisko wieku by się zrzucić z tronu!)

Z grubsza mnie podnosi "Et nolite timere" (Nie boję się niczego)

Kajdanki opadają ze mnie? Moje oczy błyszczą kolorem czerwonym. "Ah" krzyknęłam gdy poczułam moje moce w moich żyłach gdy moja siła rosła. Nagle zostałam odrzucona z uczuciem pieczenia w żołądku. Uderzając w ścianę, patrzę w górę, widząc zapalniczkę w jego rękach, zdając sobie sprawę, że uderzył mnie ognistym bełtem.
Podniosłam ręce nad głowę, gdy wstałam i intonuję "Alcrate tenebrae mortis." Czarny pocisk wystrzeliwuje się z moich rąk i uderza ojca, rzucając go na ścianę.

"Ego enim cupiens facere, quod diu" (Czekałam by na zrobić od dłuższego czasu)

Wstaje powoli, pokazując swój wiek, im bliżej jestem do pełnoletności, tym on staje się słabszy. Jedną ręką chwyta się ściany, drugą dłonią zwróconą do mnie, wystrzeliwuje prąd, uderzając we mnie. Wstrząsy niechcianej adrenaliny i szok przechodzą przez moje ciało, moje ciało upada. Prąd ustaje, ale moja krew trzęsie się w rytmie mojego serca. Jęknęłam, gdy zostałam kopnięta i przewracam się na plecy. Otwierając oczy widzę mojego ojca patrzącego na mnie. "Non fit ut princeps, et in me non posse Vinci." (Nie pasujesz do bycia rządzącą, nigdy nie będziesz w stanie mnie pokonać.)

Moje oczy błyszczą na czerwono, gdy wyciągam do niego ręce, "Alcrate tenebrae mortis!" Cofa się przed siłą, okno pęka z mojej mocy, gdy powoli czuję, jak zaczynają wymykać się z mojego uścisku kontroli. Moje oczy rozszerzają się, gdy spiesznie wstaję.

Słyszę śmiech i patrzę na mojego ojca, "Vos vires temperare non possunt, non debet duci ad mortem." (Nie możesz nawet kontrolować swoich mocy, powinnaś zostać zabita.)
Podłoga podnosi się spode mnie przygniatając mnie do sufitu. "Gah!" Krzyknęłam gdy podłoga znikła a ja upadłam na podłogę.
Następnie podnosi mnie i rzuca na kamienną ścianę, gdy krzyczy "Odi te!" (Nienawidzę cię!) Krzyczę z bólu, odbijając się od ściany i padając na ziemię, a łzy spływają mi po policzkach.

Patrzę w górę, szlochając, ból tych wszystkich lat odrzucenia przebija się. "Odi te quoque!" (Też cię nienawidzę!) Krzyknęłam a potem wzięłam głęboki oddech.

"Tantum" (Tak bardzo) szepnęłam.

W jego oczach pojawił się ból, obrzydzenie i tak wiele innych emocji przemijających. "Bene sum, maxime si non oportet" (Ale jest okej, nie potrzebuje nikogo, zwłaszcza ciebie) silnie szepnęłam.

Jego spojrzenie zintensyfikowało się "Tunc reddam desideret occidere" (Nie zawacham się zabić cię w takim razie) Szepcze, gdy się odwraca i odchodzi. Osuwam się z powrotem i po raz drugi pochłania mnie ciemność.

--

Kolejnego dnia przyszła dziewczyna z tacą z jedzeniem. Uśmiechnęła się do mnie "Przyniosłam ci jedzenie, chleb jest trochę oschły, dodałam dodatkowo Julla!" Boli mnie ciało, popatrzyłam na swoje dłonie, zobaczyłam założone kajdanki, ale tym razem moje ręce są przede mną. Uśmiechnęła się do mnie po tym jak postawiła tace na dole.
"Sunt tibi loqui anglicus?" (Mówisz po angielsku? (W orginale normalnie mówią po łacińsku czy jakimś tam ale też w orginale ta dziewczyna mówi po ang a nie po tym innym języku więc o to tutaj chodzi) )
Kiwnęła głową na tak "Ita, ten język wydaje mi się interesujący."

"Tu es?" (Ty jesteś?) Zapytałam ze znużeniem, to muszą być jakieś sztuczki.

Jej żółte oczy rozszerzyły się ze wstydu, szybko stawiając przede mną tacę, gdy siada "Oh, mam na imię Atcro. Jestem wroną, także niewolnicą seksu dla twojego brata." Uśmiechnęła się.
"Vos autem fratres mei carissimi?" (Jesteś drugą połówką mojego brata?)
Kiwa głową, gdy jej kremową twarz ogarnia smutny wyraz, zakłada, czarne zabłąkane włosy za spiczastym uchem. "Zgadza się, ale twierdzi, że nie nadaję się na królową, więc jestem tylko jego osobistą niewolnicą"

"Et quid tam bene loqui anglicus?" (Skąd znasz tak dobrze angielski?)

Ona wzrusza ramionami "Kiedy twój brat niczego nie potrzebuje mam wiele wolnego czasu"

Kiwnęłam głową po czym odgryzłam kęs suchego chleba, żucie czując się jak obowiązek, którego prawie nie mogę zjeść. Atcro wstała "Muszę już iść, do zobaczenia wkrótce" Wychodzi, gdy biorę ostatni kęs chleba. Położyłam sie z powrotem na podłodze i zamknęła oczy.

***


B

udzę się przez wstrząsanie mną. Patrząc na sprawcę widzę dziewczynę z jasnopomarańczowymi włosami w pixie cut.
(Sprawdziłam co to pixie cut i są to krótkie włosy u dziewczyn, takie jak na chłopa, mogę tak chyba powiedzieć) Jasnoniebieskie oczy i ciemnoniebieskie rzęsy, jej usta są jasnoróżowe, a jej skóra jest również blada i jest bardzo chuda, ale wysoka.

"Cześć" Szepnęła nieśmiało. Rozglądam się, zdając sobie sprawę, że wciąż jestem w celi, obok niej stoi Atcro " Słyszałam, że jutro rano cię zabijają, więc poprosiłam Albi o pomoc"

"Et factum est vobis in auxilium, hunc locum male" (Przyszłam, aby pomóc Ci opuścić to chore miejsce) Szepnęła dziewczyna z rudymi włosami.

Uniosłam brew "Quid?" (Czemu?)

Uśmiecha się. "Haec nothorum, quia later meus fuit occisus a corvo" (Te dranie zabiły mojego dziadka, bo był krukiem)

Uśmiechnęłam się "Lorem ipsum dolor" (Dziękuję) szepnęłam po tym jak ona ściągnęła mi kajdanki dzięki kluczowi.

Wstałam oczywiście z pomocą oby dziewczyn. W końcu dobrze mogłam przyjrzeć się dziewczynie. Jest ode mnie wyższa i ma na sobie ciemnożółty gorset z żółtą spódnicą w pasie rozmiaru v, która schodziła na podłogę. Zauważyłem jej bose stopy wystające spod niej.

"Non multum tempus Eamus" (Chodźmy, nie mamy już dużo czasu) Szepcze krzyczy, gdy ciągnie mnie do drzwi razem z Atcro. Otwiera je na tyle, by przejść, kiedy opieram się o nią, szukając wsparcia, rozglądając się znalazłam nas na dworze.

"Age, terrae ascendito scio" (Chodź, wiem jak cię postawić na ziemi) Szepnęła, gdy biegliśmy przez śpiące miasto do lasu skalnego. *To jest jak zwykły las tylko zamiast drzew są to kamienie*

"Quid es? Quaeris, quomodo?" (Co? Jak?) Zapytałam.

"Ego euziliatus Nevara fugam" (Pomogłem uciec Nevarze) szepnęła

Popatrzyłam się na nia że zdziwieniem "Tu forsitan cum do cygnum?" (Pomogłaś białej sowie?)

Kiwnęła głową na tak "Cur abis?" (Czemu ona opuściła?) Zapytałam
Popatrzyła się na mnie i uśmiechnęła, powiedziała "Lorem mihi dicere non" (Nie powinnam ci tego mówić) kiwnęłam głową gdy dotarliśmy do martwego końca.

"Qui arcus est vobis?" (Jakie masz moce?) Zapytałam zaciekawiona "Ignis conspectum mihi futurum, quam cognoscam te" (Ogień i przebłysk przyszłości, stąd wiedziałem, gdzie jesteś). Potem popatrzyłam się na Atcro. "Potrafię przewidzieć śmierć innych i wysysać życie z ludzi"
Albi zamienia się następnie w pomarańczowego ptaka Baltimore Oriole. Podleciała i przesunęła duży kamień, odsłaniając tunel. "Lorem ipsum dolor" (dziękuję) Powiedziałam.

Popatrzyłam się na Atcro "Atcro" Położyłam jedną rękę na jej karku i brzuchu, a moje oczy zaczęły świecić na czerwono, "Alcrate tenebrae mortis" zaśpiewałam.

Z ust Atcro wydobyło się westchnienie, gdy jej dłonie dotknęły brzucha.

"Quid fecisti?" (Co zrobiłaś?) Albi gorączkowo podeszła do Atcro. Poruszając rękami i patrząc na swój odsłonięty brzuch, czarna korona spoczywa poniżej pępka, Albi wzdycha i szybko idzie, aby spojrzeć na jej szyję, kolejna czarna korona.
"Non solum princeps proprius transiet per scripturam autem legam tibi coronam." (Tylko prawowity władca może przekazać koronę komuś innemu) Albi i Atcro złapały powietrze patrząc na mnie. "Wasza wysokość." Atcro powiedziała gdy obie upadły na swoje kolana.
Złapała Atcro za ramiona i podniosłam do góry. Dziewczyna kręciła głową "Zerro, nie J-Ja nie mogę być królową. Mam tylko dwie moce, nie jestem tego warta. Jąkała się dziewczyna.
Przekręciłam głową "Electi principes esse Dei estis Vos dignae elegi Vos regina tibi tres potentias, uti sunt, quid tibi" (Została wybrana przez bogów by być księżniczką, jesteś tego warta, teraz ja wybieram cię na królową, teraz masz trzy moce więcej, musisz odkryć czym są i użyc je) Dałam jej szybki uścisk. Wydałam ostatnie polecenie "Pugna, et eris tunc regina, id est in infernum producat pacis amare" (Walcz, bo będziesz następną królową, sprowadź pokój i miłość do tego piekła)

Szybko zmieniam się w mojego czarnego kruka i wlatuję do dziury, która skręca się i obraca w górę.
__**********______****_**_***

Teraz coś odemnie
Autorki tego tłumaczenia
To ma ponad 2250 słów
Teraz chce wiedzieć
Czy wy też chcecie mieć częściej dłuższe rozdzialy w moich dziełach?
Mi tam to nie przeszkadza
Miłego dnia
Miłego wieczoru

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro