Posłowie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


 Witajcie moi kochani!

Skoro trafiliście na te słowa, to oznacza, że za Wami jest aż pięćdziesiąt trzy przeczytane rozdziały mojej książki. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się takiego odbioru mojego dzieła. Liczyłam na co najwyżej 1000 wyświetleń w ciągu roku. Minęło niewiele ponad cztery miesiące, a ta liczba została wielokrotnie przekroczona!

Nie jestem dobra w przemówieniach. Generalnie nie lubię mówić, wolę słuchać, bądź pisać, szczególnie te wymyślone historie, które od lat siedzą w mojej głowie i zaczęły domagać się wypuszczenia ich na światło dzienne. Jak prosiły, tak zrobiłam.

Według internetu w mowie końcowej, na samym początku, najważniejsze są podziękowania. Tak też zamierzam zrobić, bo mam za co dziękować!

A chciałabym podziękować przede wszystkim Grzegorzowi – mojemu partnerowi. Gdyby nie zakład, do którego mnie podpuścił, nigdy nie napisałabym Esencji, Wy byście jej nie przeczytali, a ja nie miałabym motywacji do tego, by odkryć pisanie na nowo. Dlatego, drogi Grzesiu, dziękuję Ci za bycie zwolennikiem niezdrowej rywalizacji ;) czekam więc, aż wywiążesz się ze swojej obietnicy i zabierzesz mnie do Paryża na księżniczkowy bal w stylu Dworów :D

Dziękuję również Wam, Drodzy Czytelnicy. Gdyby nie Wasze wsparcie, komentarze, prywatne opinie i (na szczęście) silne serca! Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo emocjonująca dla Was jest historia Sary. Nie raz płakałam w komentarzach razem z Wami, śmiałam się, również do łez, i szukałam bunkra, kiedy próbowaliście przeprowadzić na mnie nalot za zamordowanie Henrego. Szczerze za to przepraszam, ale obiecuję, że to się jeszcze wyklepie! Za wszelkie problemy sercowe chciałabym nie odpowiadać, ale już dawno zakupiłam zapas Acardu, specjalnie dla Was xd Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Gdyby nie Wasze wsparcie, nie kontynuowałabym chyba tej opowieści.

Dziękuję także Karolinie @Queenie_132 – mojej cudownej Betareaderce i autorce wszystkich moich okładek do książek. Cały czas trzyma rękę na pulsie, motywuje do pisania i uwierzcie, tylko dzięki niej nie umarło więcej bohaterów Esencji!

To, że książka powstała poprzez zakład już wiecie. Jednak chciałabym przekazać Wam jeszcze kilka innych ciekawostek, dotyczących Esencji, mam nadzieję, że wybaczycie mi tę rozwiązłość. W pierwszym szkicu opowieści głównym bohaterem miał być Henry Azdorat i wcale nie zamierzałam uczynić go wampirem. Łowcy Dusz nie mieli być powiązani z aniołami w żaden sposób, to miało być zajęcie jak każde inne, przynoszące duże pieniądze, które pozwalało żyć na wysokim poziomie. To anioły miały być głównymi ofiarami napaści Łowców ze względu na bezpośrednie pochodzenie od chrześcijańskiego Boga.

Cóż, jak widać, koncepcja się zmieniła. Potrzebowałam historii, w której nie istnieją jedynie anioły i ludzie, chciałam połączyć wiele mitycznych stworzeń, wrzucić ich do świata, gdzie wampiry nie są tymi złymi, a śliczne buzie skrzydlatych nie kojarzą się z dobrem i prawością. Mam nadzieję, że udało mi się osiągnąć cel.

Kolejną ciekawostką niech będzie fakt, że Sara miała zginąć i już nie wracać w pierwszym bądź drugim rozdziale. Moi bohaterowie mieli jednak zgoła inne plany i okazała się kluczową postacią dla rozwoju całej fabuły.

Swoją drogą, czy zastanawiacie się, kim tak naprawdę jest Sara?

Tuż po niej w mojej głowie powstał Panteon i dwanaście bóstw, którym poświecę zdecydowanie więcej uwagi w drugim tomie. Widząc Wasze reakcje, kiedy pojawił się Sebastian i Dante – uważam to za doskonałe posunięcie ;) Sama relacja tych dwóch postaci to coś pięknego i nie mogę się doczekać, aż o niej przeczytacie!

O, wiem! To Was zapewne zszokuje, ale Esencja jest książką, która rozpoczyna się od końca. Wszystko, co wydarzyło się w pierwszym tomie, jest następstwem wydarzeń, zawartych w tym drugim. Czuję, że to, co już niebawem trafi w Wasze ręce, wywróci Wam mózgi na drugą stronę, a back story, jakie Wam zapodam, będzie najbardziej przepłakaną częścią książki, jaką kiedykolwiek napisałam. Skąd o tym wiem? Sama wyłam jak głupia, a nie jestem osobą, która nie potrafi powściągnąć emocji.

Według ChatGPT w tym fragmencie powinnam powiedzieć o tym, co zainspirowało mnie do napisania Esencji, o trudnościach, jakie napotkałam i jaki miałam w tym cel. Już wiecie, że początkowo kierował mną zakład, ale potem w moich rękach pojawił się „Pamiętnik rzemieślnika" popełniony przez mojego mentora, inspirację i największego idola, Stephena Kinga. Tato Stefan napisał tam: Pisz takie książki, jakie sam chciałbyś czytać. I tak właśnie moja chęć wygranej wyewoluowała. Kocham przemiany postaci, szarych moralnie bohaterów, piękne i potężne istoty, które jednocześnie są tak bardzo ludzkie, że ciężko się z nimi nie utożsamiać. Chciałam pokazać, że nie tylko wielkie rzeczy potrafią złamać człowieka, czasem wystarczy drobnostka, przez którą rozpadamy się jak domek z kart. Chciałam pokazać, do czego są w stanie posunąć się osoby, które cierpią przez nieszczęśliwą miłość lub stratę tak wielką, że są gotowi zniszczyć cały wszechświat. O tym, jak priorytety potrafią się zmienić, kiedy w sercu kiełkuje poczucie zdrady.

Dlatego też oddałam w Wasze ręce moją książkę. I cieszę się, że została tak ciepło przyjęta. Mam nadzieję, że kolejne dwa tomy zachwycą Was tak samo, jak ten pierwszy, albo chociaż odrobinę będą cieszyć się Waszym zainteresowaniem. Bo tak właśnie jest – przed nami jeszcze dwie części historii o dziewczynie, która nawet nie wiedziała, że zapomniała.

Długo wahałam się przed opublikowaniem Esencji na Wattpad. Nie żałuję niczego. Poznałam fantastyczne osoby, które równie fantastycznie piszą, trafiłam na cudowną grupę wsparcia, rozpoczęłam kurs korekty i redakcji, biorę udział w konkursach literackich i planuję kolejne powieści, niekoniecznie związane z uniwersum Jorden. Nie mogę uwierzyć, że w tak krótkim czasie wydarzyło się w moim życiu tak wiele!

Z tego miejsca chciałabym podziękować Wam po raz kolejny za tak ogromne zaangażowanie. Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielicie się pod tym wpisem swoimi opiniami i przemyśleniami. Bardzo, bardzo, baaardzo chciałabym dowiedzieć się, co uważacie po przeczytaniu całej powieści. Czekacie na drugi tom? Kogo najbardziej polubiliście i dlaczego? Co Was najbardziej zszokowało, a co zasmuciło? Które fragmenty sprawiły, że się uśmialiście do łez?

Cóż. Jeżeli chciałabym powiedzieć coś jeszcze, to wyleciało mi z głowy ;) Uwierzcie lub nie, emocje gotują się we mnie tak bardzo, że nie jestem w stanie powstrzymać drżenia rąk.

Trzymajcie się ciepło, kochane robaczki! I do zobaczenia – mam nadzieję – w drugim tomie!

Enjoy! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro