24. Kocham was

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Michael

W przeciągu kolejnych dwóch miesięcy Ally miała za sobą trzy dawki leku, a efekty znacznie przerosły nasze oczekiwania. Wprawdzie wszystko nadal robiła bardzo niepewnie, ale była już w stanie całkiem sporo zrobić wokół siebie. Sama jeździła po piętrze, sama jadła, mogła się uczesać, czy nawet – choć z pewnym wysiłkiem – ubrać.

A co najlepsze – znów została moją muzyczną partnerką i, choć nie robiła tego przy Noah ani Bulletach, zajmowała się czyszczeniem i odszumianiem nagrań. Niemniej jednak, podczas nagrywania również odwalała kawał dobrej roboty, wprowadzając tym w zadziwienie mnie i oba zespoły.

Dzisiaj, znów robiąc sobie dzień wolny, umówiliśmy się wszyscy – ja, Aaliyah, Matt, Lauren, Noah i Jenna – w domu tych ostatnich, z racji, iż mieli najwięcej przestrzeni. Chcieliśmy po prostu pobyć razem, jak jeszcze niedawno, gdy studiowaliśmy.

Dawno nie miałem okazji gościć u rodzeństwa Weaver. Nic tam się nie zmieniło. Pomieszczenia nadal były duże i przestronne, z ogromnymi oknami, pomalowane na biało. W domu panował aż nienaturalny porządek, a jedyne rzeczy, jakie były na zewnątrz to książki, które Noah czytywał nałogowo i kilka jego nagród muzycznych. Młody wokalista był moją (jako jego producenta) ogromną dumą. Oprócz tego na ścianach wisiały piękne obrazy autorstwa niedoścignionej młodej malarki, jaką była Jenna. Tak, ta Jenna. Siostra Noah. Malowała akwarelami, a z jej obrazów biła ogromna subtelność i delikatność, nietrudno było domyślić się, że malowane były kobiecą ręką. Doskonale pasowały do minimalistycznego wnętrza domu.

Właściwie to nie mieliśmy żadnych większych planów odnośnie tego spotkania. Noah zaoferował, że on i Jen kupią wszelkie przekąski, napoje czy alkohol, a my mamy tylko zadbać o to, żeby każdy z nas był w stanie pojawić się na miejscu. Oczywiście, dla mnie oznaczało to nieco więcej niż dla innych. Do tej pory niemal w ogóle nie wychodziłem z Ally z domu na dłużej, więc wszystko miałem pod ręką w razie potrzeby. Teraz musiałem zmieścić najpotrzebniejsze rzeczy w jednej torbie. Po uwagach Aaliyah udało mi się to maksymalnie ograniczyć.

Gdy dotarliśmy na miejsce, Matt i Lauren już tam byli. Przyszła pani Tuck miała już nieduży brzuszek, który odznaczał się w wąskiej bluzce. Aaliyah patrzyła na nią z widoczną zazdrością, co nie umknęło uwadze Matta.

– Na was też przyjdzie pora – skwitował krótko.

– Wyczekuję z niecierpliwością – odparła LeeLo, po czym została przytulona przez Jennę.

Moja dziewczyna stwierdziła, że chwilowo nie przyzna się do swojego malutkiego sukcesu. Widziałem po niej, jak walczy sama ze sobą, żeby nie odwzajemnić uścisku Jen, czy później Lauren. A ja myślałem, czy w ogóle wyciągać ją z wózka, bo ostatnio miała w zwyczaju wtedy łapać mnie za szyję, żeby mi nieco ułatwić dźwiganie. Wtedy wydałaby się, że odzyskuje sprawność, a z jakichś przyczyn tego nie chciała.

– No dobrze – zaczął Noah – wymyśliliśmy z Jennie, że w sumie to będzie mocno nicnierobienie. Mamy napoje, przekąski, jak ktoś może i ma życzenie to alkohol również jest. Jedyne, co nam przyszło do głowy, to oglądanie filmu... A znając nas, to myślę, że później już nawet bez planu będziemy się świetnie bawić...

– Dobra, daruj sobie to pierdolenie – przerwał Matt. – Gdzie alkohol?

Roześmialiśmy się. Noah tylko wskazał ruchem ręki do kuchni. Lauren popatrzyła groźnie na swojego narzeczonego.

– Ja cię, kurwa, pijanego nie będę do domu pod rękę prowadzić – mruknęła.

Matt ucałował ją w policzek.

– Też cię kocham – odpowiedział. – Ale bądź spokojna, Lolly, wszystko będzie pod kontrolą.

Lauren się zaśmiała.

– Zobaczymy jak długo – odparła.

Póki co nie było widać po niej, jakoby w najbliższym czasie miała zostać mamą. Wręcz przeciwnie, zdawało mi się, że schudła, pomijając nieduży brzuszek. Za to poza tym zdawała się promienieć radością na kilometr i zarażać nią innych. W dodatku miałem wrażenie, że towarzystwo Matta ją nieco zmieniło. Mniej matkowała, a więcej żartowała.

Za moment faktycznie oglądaliśmy jakąś komedię. Jedynymi niepijącymi osobami w ostateczności były Lauren – z racji bycia w stanie błogosławionym – i moja Ally. Ta z kolei nie chciała ryzykować – nie był znany wpływ alkoholu na działanie leku. Zresztą, przy jej chorobie alkohol bez wątpienia nie był wskazany.

Ja i Matt wzięliśmy swoje damy na kolana. Jenna i Noah popatrzeli po sobie, a dziewczyna, siadając obok swojego brata, zrobiła maślane oczka.

– Nee...

– Ani mi się waż – przerwał Noah. – Wiesz, że cię kocham, ale naprawdę, zachowujmy się bardziej jak rodzeństwo, a mniej jak para, bo to się robi dosyć niepokojące.

Jednak widząc smutną minę Jenny, przeprosił ją, objął ramieniem i lekko przytulił.

Mówiłem to nieraz i będę powtarzał, że rodzeństwo Weaver było moim zdaniem wzorem nawet nie tyle przykładnego rodzeństwa, ale i prawdziwej przyjaźni. Stanowili jedność, jedno bez drugiego nie umiało istnieć i chyba to zaważało na tym, że nie odnajdywali się w związkach. Znaczy, Jenna się nie odnajdowała. Noah nawet nie podejmował prób, choć coś mi mówiło, że ma kogoś na oku. Oglądając film, co jakiś czas wyciągał telefon i pisał do niejakiej Olivii Smith. Ze zdjęcia, które rzuciło mi się w oczy, wynikało, że kobieta była przepiękna, nawet kojarzyłem, że chyba jest taka modelka. Cóż. Miejmy nadzieję, że była tak mądra, jak piękna. Żeby i on nie spotkał się z takim zawodem, jak jego siostra.

Aaliyah łaskotała mnie po kolanie, uśmiechając się, gdy nikt nie patrzył. Wiedziała, że mnie to irytuje, ale nie zwrócę jej uwagi przy reszcie. W końcu jednak złapałem ją za dłonie, żeby się uspokoiła. Widząc jej lekko zdenerwowane spojrzenie, ucałowałem ją w szyję, żeby ją nieco udobruchać.

Film się skończył. Aaliyah ogarnęła wzrokiem siedzących przy nas przyjaciół.

– Jak wiecie, od dłuższego czasu się leczę. Kosztuje to kupę forsy, ale przynosi niewielkie efekty... Ale są już na tyle duże, że dzisiaj skorzystam z tego, że jesteście tutaj wszyscy...

To mówiąc, skinęła do mnie, żebym podniósł ją ze swoich kolan. Zrobiłem to i posadziłem ją przy osobie siedzącej najbliżej mnie. Akurat była to Lauren.

– Lolly, moja kochana – uśmiechnęła się LeeLo. – Wreszcie mogę ci podziękować w moim stylu... Dziękuję ci za wszystko – dodała, po czym, wprawiając wszystkich w niemałe zdziwienie, przytuliła mocno swoją przyjaciółkę.

– Ally, mała, odzyskałaś władzę w rękach! – pisnęła Lauren, odwzajemniając uścisk Aaliyah. Usłyszałem szloch. Płakały.

Ja patrzyłem na to, co się dzieje, cały czas się uśmiechając. Ally spełniała swoje marzenie.

Później Lauren pomogła jej przejść do Matta. Ten lekko się do niej uśmiechnął.

– No chodź, mała – powiedział, wyciągając ręce. – Może i znam cię najkrócej spośród wszystkich, ale naprawdę cieszę się, że powoli wracasz do zdrowia.

Przytulili się. Matt bardziej sprawiał wrażenie ojca dumnego z osiągnięcia dziecka, niż mężczyzny widzącego swoją koleżankę odzyskującą sprawność.

– A ja cieszę się, że cię poznałam i że jesteś w naszej malutkiej rodzince – dodała Ally, mierzwiąc mu włosy. – Wybacz. Chciałam to zrobić, odkąd cię zobaczyłam.

Jenna.

– Jennie, słoneczko ty moje... – to wszystko, co Aaliyah była w stanie powiedzieć do młodej malarki, tuląc ją do siebie. Ta odwzajemniła jej uścisk, powstrzymując łzy.

– No, i nadeszła pora na mnie – uśmiechnął się Noah. Aaliyah na niego popatrzyła, nadal nie puszczając jego siostry.

– Nad tobą się jeszcze zastanowię – odparła. Zachichotałem pod nosem. – Nie no. Chodź tu.

Noah wziął moją dziewczynę na kolana. Ta zmierzwiła mu jego długie, czarne włosy. Wyglądało na to, że czochranie włosów męskiej części naszych znajomych również było czymś, czego nie mogła się doczekać. Zwłaszcza, że wszyscy nosiliśmy je długie.

Mocno się przytulili. Nie czułem się zazdrosny nawet przez moment. Wręcz przeciwnie. Cieszyłem się, że Ally w końcu może przytulić nas wszystkich.

Noah zwrócił mi moją dziewczynę. Ta znów na wszystkich popatrzyła i złapała za ręce siedzących najbliżej – mnie i Lauren.

– Wiecie? Kocham was wszystkich z całego serca. I... Dziękuję. Dziękuję, że byliście ze mną przez ostatnie miesiące. Jesteście najcudowniejszymi ludźmi, jakich mogłam przy sobie mieć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro