▲▼ ROZDZIAŁ 3 ▼▲

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

△▽ TIME SIKP ▽△

   Siedzę w autobusie mającym zawieźć mnie prosto do celu. Po raz kolejny analizowałam wszystko, co wydarzyło się przez ostatnie dwa miesiące. Brutalne zerwanie, depresja i matury. Uśmiechnęłam się do siebie, gdy przypomniały mi się słowa Billa: śmierdzisz depresją - powiedział, zaśmiałam się wtedy mimo iż byłam w rozsypce. Obserwowałam przemijający krajobraz, przez lekko brudnawą szybę.

   - Prześpij się - powiedział, pojawiając się obok.

   Oparłam głowę o jego ramię i zamknęłam oczy.

△▽ BILL ▽△

   Próbowałem na siłę uspokoić swoje nerwy. Nie wracam do tego przeklętego miasta bez powodu. Dzieje się coś złego i najwidoczniej bierze się stamtąd. Czułem jak moje serce wali coraz mocniej z każdym minionym kilometrem. Spojrzałem na April; może nie powinienem jej tam ciągnąć? - Pomyślałem. - Tylko potem znów zasypywałaby mnie pytaniami na temat gdzie byłem i dlaczego tak nagle zniknąłem. Z dwojga złego, nie wiem co jest gorsze. Nie chcę, żeby coś jej się stało, ona jedyna widzi we mnie coś więcej niż żądnego władzy demona.

   Droga trwała jeszcze dobre trzy godziny. Obudziłem ją, gdy byliśmy kilka kilometrów przed wjazdem do miasta. Przywitała nas tablica z ogromnym napisem: Witamy w Wodogrzmotach Małych.

   - Chodź, pójdziemy wynająć sobie jakiś pokój - powiedziała kiedy znaleźliśmy się na przystanku. - Znasz te okolice więc prowadź.

   Uśmiechnąłem się i zabrałem od niej jedną walizkę; ruszyliśmy przed siebie.

   Hotelik, a raczej nie duży motelik, który znajdował się mniej więcej w środku tego zapyziałego miasta, był idealnym miejscem. Z okien naszego pokoju, widać było ulicę. Mieliśmy jedno łóżko, ale na co komu więcej jeśli ja jestem demonem umysłu i teoretycznie nie potrzebuję snu.

   - Ładnie tu. Dlaczego chciałeś zniszczyć takie piękne miejsce? - Zapytała siadając na łóżku.

   - Nie zniszczyć. Przejąć władzę nad waszym wymiarem, to różnica.

   - No dobrze, dobrze - uśmiechnęła się.

   - Zostajemy tu czy wychodzimy?

   - Zostajemy. Rozpakujemy się i rozejrzymy po motelu. Jestem zbyt zmęczona na jakiekolwiek wędrówki dzisiaj.

   - Dobra. Jutro gdzieś cię zaprowadzę, okej?

   - Okej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro