4. Nowi znajomi

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 Chciałabym powiedzieć, że niektóre zdarzenia oraz fakty zostały/zostaną zmienione na potrzebę książki.

*****

Nie minęła godzina, a mi brakowało jedynie szaty i różdżki. Czarodziej, pod którego opieką byłam wytłumaczył mi gdzie znajdują się sklepy, do których potrzebowałam się udać i kazał iść tam samej. Dał mi sakiewkę z pieniędzmi, a ja nie protestując ruszyłam w stronę "Sklepu Madame Malkin".

Weszłam do sklepu i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to podesty, na których stali młodzi czarodzieje. Wytrzeszczyłam oczy kiedy zobaczyłam jak zaczarowane miarki same mierzą ludzi. Podeszłam do kobiety, która tam pracowała.

- Dzień dobry. Chciałabym kupić szatę do szkoły.

- Dobrze kochaniutka. Stań na jednym z podestów. Zaraz cię zmierzymy.

Podeszłam do podestów i ujrzałam stojących na nich dwóch identycznych chłopaków. Obaj byli ode mnie wyżsi, ale mimo to wyglądali jakby byli w moim wieku. Stanęłam na podeście obok jednego z nich.

- Hej. Też jesteście pierwszoroczni?

- Witamy śliczną panienkę. Tak, też dopiero zaczynamy. - Powiedzieli jednocześnie, co mnie nie wiem czemu trochę rozbawiło.

- To jest Fred. - Powiedział jeden z nich pokazując na swojego brata.

- A to George. - Powiedział Fred pokazując na bliźniaka.

- Miło mi. Ja jestem Aria. - Kiedy to powiedziałam podleciały do mnie miarki co mnie trochę przestraszyło i lekko podskoczyłam. Moi nowi znajomi zaczęli się śmiać, a ja do nich dołączyłam.

Po chwili do sklepu weszła jakaś dziewczyna, która również wyglądała na jedenaście lat. Miała ona krótkie, bardzo jasne włosy i szare oczy. Była nieco wyższa ode mnie, ale nie dorównywała wzrostem chłopakom. Podeszła najpierw do kobiety, z którą jeszcze kilka minut temu ja rozmawiałam, a po chwili podeszła do nas.

- Hejka. Jestem Mia. - Powiedziała to bardzo delikatnym, przyjemnym dla ucha głosem.

- Aria. Miło mi. - Podałam dziewczynie rękę.

- Ja jestem Fred, a to George.

Rozmawialiśmy razem na różne tematy. Dowiedziałam się o nich np. tego, że cała trójka jest czystej krwi. Na szczęście nie przeszkadzało im to, że moi rodzice byli mugolami. Wręcz przeciwnie! Cieszyli się, że mogą komuś pokazać swój świat. Poszliśmy razem po różdżki. Moja jest z drewna osiki z rdzeniem z pióra feniksa, 12 ¼ cala i z zaskakująco gładką elastycznością. Wygląda ona naprawdę ładnie. Jest ciemno brązowa, zgrabna, a rączka wykończona jest delikatnymi wzorkami.

Po kupieniu różdżek udaliśmy się z powrotem do "Sklepu Madame Malkin" odebrać swoje szaty. Następnie rozdzieliliśmy się. Ja poszłam do pana Snape'a, a moi znajomi do swoich rodziców.

Chwilę później byliśmy w domu u mojego tymczasowego opiekuna. Włożyłam wszystkie rzeczy, które kupiliśmy do kufra, a Snape zniknął w swoim gabinecie.

Chwila, chwila... Powinnam chyba oddać Snape'owi pieniądze. Te wszystkie rzeczy nie były takie tanie... Dobra idę do niego. A co jak się wkurzy, że mu przeszkadzam? Nie... Dobra tam. Raz się żyje. Idę

Wyszłam z pokoju i skierowałam się do gabinetu. Trochę się stresowałam, ale zapukałam lekko w drzwi. Nie usłyszałam odpowiedzi, więc zapukałam jeszcze raz, ale tym razem mocniej.

- Wejdź! - usłyszałam zza drzwi, więc weszłam.

- Proszę pana... bo pan zapłacił, za te wszystkie rze...

- Nie ja, głupia. Syriusz wysłał mi sowę z listem i pieniędzmi.

- Yhmm... no to ja pójdę, nie będę już przeszkadzała.

Jak powiedziałam tak zrobiłam. Poszłam do salonu i zaczęłam szukać jakiejś książki Znalazłam jakieś mugolskie dzieło co mnie zdziwiło, ale ucieszyło. Zaniosłam książkę do pokoju i poszłam do kuchni.

- Albinie! - skrzat od razu pojawił się przede mną.

- Słucham Ario.

- Poproszę o jakiś obiad. Zrób co zechcesz, byle było bez mięsa.- Wspominałam już, że odkąd jestem u pana Snape'a nie jem mięsa? Nie? To już wiecie.

- Dobrze.

Skrzat zaczął robić obiad, a w miedzy czasie rozmawialiśmy. Opowiedziałam mu o bliźniakach i Mii, o tym jak bardzo niesamowita jest ulica Pokątna i rozmawialiśmy na jeszcze wiele innych tematów. 

*****

Znacznie krótszy rozdział, ale mam nadzieję, że się wam podoba. Piszcie w komentarzach co sądzicie. Komentarze na prawdę bardzo motywują. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro