(15.) you can't dress up enough to cover this ugly attitude of yours.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"I'll show you what's me
Close your eyes, don't peek
Now I'm undressing
Unwrap sour candy
Come, come unwrap me"

10/07/2020

WARNING
W rozdziale pojawiają się motywy napastowania seksualnego, proszę uważajcie na te treści!

WIECZÓR TO CZAS NAJWIĘKSZYCH OBROTÓW W DOMU OGIMOTO, dlatego wszystkie pary rąk były przydatne. Część personelu przygotowywała pokoje dla napływających gości, inne kobiety przygotowywały smakołyki i napoje, a jeszcze inne przywdziewały najrozmaitsze okrycia byleby zwrócić uwagę jakiegoś klienta. (e/c) oka współczuła kobietom, które były zmuszone do prowadzenia takiego życia – większość z nich była wplątana w długi przez swoich kochanków, którzy sprzedawali je jako opłaty należności. Nienawidziła sposobu w jaki płeć piękna była traktowana. Każda dama powinna być skromna, cicha, nie kwestionować niczego, a co najważniejsze – stać się własnością męża. Wychowana w domu, gdzie ojciec traktował swoją żonę z niewyobrażalnym szacunkiem, nie potrafiła pogodzić się z realiami panującymi wokół.

Spoglądając znad szorowanej podłogi, widziała kilka kobiet zmuszonych do fałszywego flirtu tylko po to by chwilę potem zostać wykorzystane.

Nie miały innego wyjścia w takiej sytuacji. W końcu nie ma płatnych prac, w których były zatrudniane. Cały majątek oraz posag należał do małżonka, nie do nich. Tylko ułamek z porzuconych kobiet odnajdywał schronienie w posadach służących na usługach bogatych rodów czy jako pomoc kuchenna w restauracjach. Reszta była skazana na prostytucje, jeśli nie chciały zostać na ulicy gdzie czekałyby na nie gorsze niebezpieczeństwa. Wojowniczka współczuła każdej z nich, jednak nie miała zamiaru rzucać kamieniami i próbować zamknąć grzeszne miasto – wiedziała, że to nie pomoże. Jedynym rozwiązaniem byłoby nadanie kobietom większych praw, które poprawiłyby ich sytuację, ale nie oszukujmy się – to zajmie wieki.

„Oh? Ona? To (N/N), zakwaterowała się dopiero dzisiaj. Nie wiem czy madam pozwoli na taki wyjątek..." Słysząc swój pseudonim, dyskretnie obróciła głowę by zorientować się z czyich ust padł. Na końcu korytarza stała jedna z młodych gospodyń Ogimoto, która owijała swoje ramiona wokół ręki nieznanego samuraja. „Mogę zdradzić, że jeszcze nigdy nie oddała się mężczyźnie...! Na pewno za odpowiednią sumę będziemy w stanie coś zorganizować."

Obrzydzenie ogarnęło całe ciało szermierz, gdy zrozumiała co proponowała jedna z hostess. Oczywiście, wykonywała swoją pracę, a (Y/N) przecież doskonale zdawała sobie sprawę z roli, którą odgrywała. Jednak gdy była wystawiona do wyceny niczym kawałek mięsa dla spragnionych mężczyzn, miała ochotę uciec z tak upodlającego miejsca. Słysząc oddalające się kroki przyśpieszyła swoich ruchów, by jak najszybciej zniknąć z pola widzenia niedoszłego klienta. Szorując drewniany parkiet modliła się by przyjazna madam odprawiła samuraja z kwitkiem – w końcu nawet nie przespała tu jednej nocy!

Była taką przyjazną kobietą, na pewno odeśle go do kogoś doświadczonego.

Zamyślona w swoich kontemplacjach, nie usłyszała zbliżających się w jej kierunku kroków. Gdy w końcu poczuła górujące nad sobą sylwetki, po raz pierwszy przełknęła swój strach. Na twarz mężczyzny w średnim wieku widniał szeroki uśmiech, gdy bez zawahania podał stojącej obok kobiecie dość sporej wielkości sakiewkę. (h/c) włosa zamrugała kilkukrotnie rozumiejąc swoją sytuację – właśnie została sprzedana na jedną noc. Hostessa wskazała jej gestem dłoni by podniosła się z ziemi, co posłusznie zrobiła. Nie mogła zepsuć ich przykrywki, gdy demon nadal nie był zlokalizowany.

Będzie dobrze, wystarczy, że szybko go upijesz i odwrócisz uwagę – przecież radziłaś sobie w gorszych sytuacjach! Jeśli dojdzie do punktu krytycznego, po prostu go ogłuszę!

Postawiona na nogi swoim motywującym monologiem wewnętrznym, stanęła przed obliczem nieznajomego mężczyzny elegancko dygając. Wzdrygnęła się gwałtownie, gdy pochwycił jedną z jej przepracowanych dłoni składając na jej grzbiecie pocałunek. To nie było przyjemne, w żadnym wypadku nie mogła nawet ośmielić się do porównania z delikatnym dotykiem Rengoku, który wydawał się okazywać swój respekt każdym uroczym gestem. Niemniej jednak pozwoliła by ciemnowłosy chwytając za jej nadgarstek zaczął prowadzić ją w kierunku jednej z wolnych komnat.

„Ah, moja biedna Inko! Naprawdę nie wiesz co to za miejsce? (N/N)-chan ci nie wytłumaczyła?" Jedna z pracujących kobiet z niedowierzaniem spoglądała na milczącego zielonookiego, który został usadzony na jednej z poduszek.

Dlaczego otrzymywał taki wykład? Otóż był zobowiązany do zebrania brudnych ubrań do prania od wszystkich mieszkanek domu. Będąc sobą, nie kłopotał się z pukaniem do poszczególnych pokoi – po prostu wchodził do pomieszczeń. Większość kobiet nie była zaskoczona tak nagłym wejściem, dlatego nie uważał, że robi coś złego. Jego szczęśliwa passa skończyła się, gdy pojawił się w jednym z nich o nieodpowiedniej porze. Zastał bardzo dziwny widok. Dwójka ludzi, rozebrani prawie do rosołu, mężczyzna i kobieta. Kimono ciemnowłosej było otworzone, a górujący nad nią mężczyzna bez karnie jej dotykał. Nie wiedział dlaczego zareagowali tak wstydliwie, gdy ich zobaczył. Niemal natychmiastowo został odciągnięty przez jedną z zaalarmowanych krzykami kobiet. Kiedy zrozumiała, iż znany im jako Inko chłopak, nie miał bladego pojęcia czym był akt – nie mogła wyjść ze zdumienia.

„O mój Boże, madam musi się natychmiast dowiedzieć! Wciągnęła cię w coś takiego? Naprawdę musicie mieć problemy z długami!" Jedna z pracowniczek Ogimoto ya, kontynuowała własny monolog, któremu dokładnie przysłuchiwał się milczący zielonooki. „To co widziałaś to zajęcie, które także będziesz musiała niedługo robić."

Ciemnowłosy przekrzywił głowę w geście niezrozumienia, sprawiając, że jego rozmówczyni westchnęła ciężko przeczesując swoją rozmierzwioną czuprynę. Miał zdjąć swoje kimono? Nie musiała dwa razy powtarzać! Ale nie za bardzo widział mu się jakiś stary typ tuż nad nim.

„Przychodzący tu goście płacą nam za towarzystwo, musimy spełniać wszystkie ich prośby. Śpiewamy, tańczymy, rozmawiamy, usługujemy przy posiłku..." Zaczęła wymieniać poszczególne czynności, przy okazji wyliczające je na palcach. „Bardzo często musimy całować naszych klientów, pozwalać im się dotykać oraz robić to co nam rozkażą. Nie wykluczając intymności."

Znajome słowo, pocałunek, zwróciło uwagę młodzieńca. Znaczy, że tamten facet był podobny do niego? W końcu pocałował tamtą kobietę, dotykał jej. Robił to samo co Inosuke chciał, gdy widział odsłoniętą (h/c) włosą. Jednak on zdołał powstrzymać swoje akcje, zanim nie przekroczył wyznaczonej bariery. Skonfundowany ciemnowłosy przyłożył palec do policzka pytającym spojrzeniem spoglądając na rozmówczynię.

„Hm? Tak mogą całować tutaj, ale tak naprawdę nie mają ograniczeń. To mogą być usta, szyja – każdy fragment ciała, który sobie zażyczą." Rozumiejąc zapytanie nie omieszkała w szczegółowej odpowiedzi, pragnąc przybliżyć ciemnowłosej podopiecznej prawdziwe metody działania tego miejsca. „Ale nie przejmuj się na zapas, najpierw odpowiednio cię wyszkolimy! Co powiesz na to, żebyśmy poszły do madam i ustaliły ci lekcje, hm?"

Mający lepsze pojęcie sytuacji Inosuke, przytaknął, przyjmując wyciągniętą w jego kierunku dłoń. Nadal nie był w stanie w pełni zrozumieć wszystkich aspektów tamtego aktu, zapisał sobie mentalną notkę, by przy najbliższej okazji poruszyć ten temat na rozmowie z Shinobu. Posłusznie podążał za dorosłą kobietą, która zaprowadziła go wprost do lobby gdzie zasiadała pani domu.

„Madam, mam okropne wieści. (N/N)-chan nie powiedziała Inko nic o tym miejscu! Biedaczka nawet nie zdaje sobie sprawy co będzie musiała robić!" Zrozpaczony wręcz głos kobiety rozbrzmiewał w opustoszałym pomieszczeniu. Znajoma, skośnooka spojrzała na nią z niedowierzaniem nim spojrzenie ciemnych tęczówek skupiło się na zielonookim. „Musimy zacząć jak najszybciej."

„Oh, doprawdy? W takim razie mamy jeszcze więcej powodów by uczynić z niej orian! Będziesz jeszcze bardziej popularna niż Koinatsu z Tokito ya, Inko!" Pani domu uśmiechnęła się pogodnie, klaskając dłońmi w uradowaniu swoim pomysłem. „W tym czasie (N/N) poradzi sobie z klientami. Wypatrzył ją ten samuraj, który dawał ogromne napiwki! A kiedy dowiedział się, że jest jeszcze niewinna – wyłożył takie pieniądze, których nie widział od wizyty drużyny cesarza! Na pewno będzie zadowolona kiedy się o tym dowie."

„Ale przecież nie miała jeszcze żadnych nauk, madam...! Czy to w porządku?" Inosuke zmarszczył brwi słysząc konsternacje w głosie towarzyszącej mu kobiety. Nie do końca rozumiał o czym mówiły, ani co dokładnie działo się z (e/c) oką – jakie pieniądze?

„Powiedziałam mu o tym, a wiesz co on na to? 'Jeszcze lepiej'! Potem sypnął złotem i poszedł zabrać ją do prywatnego pokoju – mam nadzieję, że stanie się jej patronem! To byłoby duże odciążenie dla początkującej."

Prywatny pokój? Skądś to słyszał! Buszując w odmętach pamięci, udało mu się wygrzebać konwersację sprzed kilkunastu minut, gdy jedna z pracujących tam kobiet wprowadzała losowego gościa do jednego z przygotowanych przez nich pomieszczeń. Całe piętro było poświęcone temu rodzajowi komnat – w jednej z nich zastał te nietypową parkę!

„Nie przejmuj się Inko, jestem pewna, że (N/N) podzieli się z tobą dzisiejszymi zyskami. W końcu to nie mała suma! Nie przestrasz się kiedy zobaczysz ją jutro w kąpieli – na pewno nie obejdzie się bez znaków na skórze." Poradził skośnooka, rozumiejąc brak wiadomości swojej najnowszej podopiecznej. „Mam nadzieję, że go nie obrazi!"

Ciemnowłosy ucichł na moment, starając się poskładać wszystkie otrzymane fakty. (Y/N) zniknęła mu z oczu pół godziny temu, a podobno miała wycierać podłogi na korytarzu obok. Teraz dowiaduje się, że została zabrana przez jakiegoś mężczyznę do pokoju, w którym widział dwuznaczną sytuację z udziałem nieznajomych. Wrócił w myślach do tłumaczenia swojej towarzyszki na temat ich prawdziwej pracy, by w zadziwieniu zamrugać kilkukrotnie.

Ten obcy koleś będzie jej dotykał?

Nie ważne jak bardzo próbował się opanować, czuł to okropne ściskające uczucie w żołądku. Jednak tym razem różniło się od tego co dolegało mu po zobaczeniu (h/c) włosej w ramionach Rengoku. Był wściekły na samą myśl o łapach kogoś nieznajomego na skórze dziewczyny, która stała mu się tak bliską. Jedyna myśl, która go uspokajała to fakt, że skoro nawet on nie mógł na nią spojrzeć w tak bezbronnym stanie – tym bardziej, nie pozwoli tamtemu samurajowi na tyle swobody. Wiedźma miała dużo werwy, na pewno go powali!

'Hm? Dlaczego (Y/N)-chan tyle trenuje? Ah, ponieważ jest inna niż ty, Tanjirō czy Zenitsu. Jej ciało było stworzone jako słabsze z natury, dlatego musi pracować o wiele ciężej! Ciosy, które zadaje nigdy nie będą tak silne jak twoje – do tego o wiele łatwiej ją skrzywdzić.'

Widział to na własne oczy. Jak smukła jest jej sylwetka, ukrywana pod grubymi warstwami ubrania. Jak gładka jest jej rumiana skóra oraz jak delikatne są jej dłonie. Potrafiła go pokonać, nie raz powaliła nawet Tanjirō! Ale ich sparingi były uczciwą, honorową walką. Nikt nie próbował wykorzystywać podstępu innego niż skuteczne przewracanie przeciwnika – musieli w końcu wyćwiczyć swoją skuteczność. Ale co jeśli ktoś nie będzie grał sprawiedliwie? Miała dobrą intuicję, na pewno to zauważy!

Na pewno... Racja?

Od kiedy poświęcał tyle czasu na myślenie? To była działka Gonpachirō! On był tym od działania, szczycił się swoją porywczością. Dlatego bez dłuższego ociągania, zaczął biec wzdłuż korytarzy rozległego domu by po dotarciu na odpowiednie piętro, otwierać wszystkie drzwi w poszukiwaniu zaginionej (h/c) włosej. Chciał się upewnić, że nie dała się oszukać! Jeśli tak, na pewno ją wyśmieje!

★★★★★

„Mam najszczerszą nadzieję, że sake spełnia Pańskie oczekiwania. W Ogimoto ya podajemy gościom wyłącznie alkohol najwyższej klasy, Madam słynie ze swoich sprawdzonych dostawców." Oznajmiła łagodnie, nalewając do filiżanki w dłoni mężczyzny kolejną porcje bezbarwnego napoju. „Z chęcią przyniosę następną wazę-„

„Nie ma takiej potrzeby, tyle wystarczy... Mam inne rzeczy do zasmakowania." Ciemnowłosy nie kłopotał się z ukrywaniem swoich intencji co do wynajętej dziewczyny. „Powiedz, (N/N)-chan, ile wiosen skończyłaś?"

„Nie wie Pan, iż to niestosowne pytać kobietę o wiek?" Zaśmiała się, prawie niszcząc przykrywkę własnej irytacji spowodowanej zachowaniem samuraja. „Niedawno zawitało szesnaście."

To nie szło zgodnie z planem. Okazał się być o wiele bardziej oporny na działanie procentowego napoju niż wstępnie przypuszczała. Jej ojciec po takiej ilości już leżałby w futonie smacznie drzemiąc. Do tego z każdą chwilę poczynania gościa stawały się coraz śmielsze. Poprawiał pasemka (h/c) włosów, które upadały na jej czoło. Nie ukrywał się z faktem dokładnego obserwowania wszystkich atutów jej sylwetki, okazjonalnie pozwalając sobie na położenie na niej dłoni.

Wszystkie aspekty tych końskich zalotów sprawiały, że chciała zwymiotować.

Widział ją wyłącznie jako przedmiot do zaspokajania własnych przyjemności. Mogła tylko pomarzyć o odrobinie szacunku z jego strony! Jednak nie mogła zepsuć tej misji. Do tej pory, żadne z przydzielonych zadań nie było zakończone sukcesem – przynajmniej w opinii aspirującej do tytułu Filara dziewczyny. Potrzebowała tych dodatkowych punktów, żeby zdobyć przepustkę do stania się Hashirą, nie ważne jakim kosztem. Walczyła z demonami, jakim zagrożeniem mógł być zwykły facet?

„Ah, dojrzała, elegancka kobieta... Niezwykle przykre, że skończyłaś w takim miejscu." Nie podobał jej się dźwięk powoli podnoszącego się z miejsca ciemnowłosego. Pośpiesznie odłożyła na bok pustą wazę, nim spojrzała na górująca nad nią sylwetkę. „Jeśli się dziś spiszesz, może rozważę wzięcie cię za małżonkę."

(e/c) ślepia rozszerzyły się w szoku po usłyszeniu tak niespodziewanej propozycji. Nienawidziła tego dumnego tonu głosu, uważał się za wybawcę uciśnionych kobiet! Godność dziewczyny nie pozwoliła jej na dalsze ukrywanie swojej nienawiści w jego kierunku. Spoglądając na wyciągniętą w jej kierunku dłoń bez wahania uderzyła ją, sprawiając, że w pomieszczeniu rozległ się charakterystyczny dźwięk plaśnięcia.

„Żeby pomyśleć, że ktoś taki ośmieli się dawać mi takie propozycje... Nigdy nie wyjdę za mężczyznę, który traktuje niewiasty jak przedmioty. Uwielbiasz kiedy wszystkie ci usługują, komplementują twoją odwagę w walce jako samuraj – ale jaki dobry wojownik zniżył by się do korzystania z burdelu?" Nie szczędziła w swojej ostrej mieszance wyzwisk, oburzona coraz bardziej z każdym słowem, które opuszczało muśnięte czerwoną farbą usta. „Masz czelność patrzeć na mnie z góry i mówić, że jeśli ci się oddam dopiero ŁASKAWIE rozważysz takie wyjście? Jak wiele niewinnych kobiet musiało nabrać się na takie kłamstwa? Zapomnij i odejdź, madam zwróci ci kwotę."

Spojrzenie (e/c) tęczówek wpiło się w ciemne ślepia mężczyzny, który przez chwilę stał w miejscu zastanawiając się nad sytuacją. Po chwili, ku zaskoczeniu (h/c) włosej, zrobił kilka kroków nim ukląkł tuż przed nią. Coś było nie tak, od razu dostrzegła rozbawienie w oczach wojownika. W swoim rozkojarzeniu, nie była wstanie zareagować kiedy dłonie samuraja złapały za jej własne nadgarstki i przy wykorzystywaniu masy własnego ciała przykuł dziewczynę do podłogi. Korzystając z buzującej w żyłach adrenaliny, usiłowała kopnąć napastnika w podbrzusze by zyskać czas na ucieczkę. Jednak została powstrzymana przez kolana mężczyzny boleśnie spoczywające na jej udach, zmuszając ją do rozchylenia nóg.

Jest za ciężki...!

Nie poddawała się, każdym ruchem usiłowała wyśliznąć się z pod dominacji nieznajomego, jednak zrozumiała iż jego doświadczenie w walce pozwalało mu na przewidzenie większości z jej posunięć. Ciało wojownika było o wiele większe od niej, nie mogła przewyższyć go w sile, w myślach karciła się za pozostawienie w pokoju specjalnych butów z wysuwanym ostrzem.

„Co za wigor, jak przystało na niedoświadczoną młódkę. Podnoszenie ręki na kogoś tak szanowanego jak ja jest wykroczeniem wedle prawa... Ale wybaczę ci ten występek, jeśli teraz zrozumiesz swoje miejsce i poddasz się mojej woli."

Ciemne tęczówki samuraja rozszerzyły się w szoku, kiedy (h/c) włosa bez wahania splunęła mu prosto w twarz, pokazując jak wielką nienawiścią pała do podróbki wojownika. Rozwścieczony nagłym rozwojem wydarzeń klient, nie omieszkał w zakryciu ust dziewczyny własną dłonią by zapobiec niepotrzebnemu hałasowi – próbował być przychylny i zawalczyć o jej względy, ale teraz musiała poznać swoje miejsce. Wyświadcza jej przysługę, nie daj Boże stanie się nazbyt zarozumiała!

„Mmf!?" W szoku przyglądała się jak przy użyciu własnych zębów nie omieszkał się otworzyć jej garderoby. Jedną ręką przytrzymywał nadgarstki szermierz, drugą zakrywał usta, a jego nogi skutecznie przygniatały dolne partie jej ciała.

Utknęła. Pierwszy raz w życiu była w sytuacji bez wyjścia. Nawet na Górze Natagumo miała więcej pola manewru!

Nie minęła nawet minuta nim dekolt dziewczyny został całkowicie odsłonięty, a przez posuwające ruchy nóg wojownika, jej własne nogi nie były już dłużej osłonięte przez kojący (f/c) materiał. Widząc obrót sytuacji była zdesperowana na każdy rodzaj ucieczki. Nie mogła tak skończyć, była na misji! Wizja czarnego scenariusza przyćmiewała logiczne myślenie szermierz, gdy nie ustawała w wierzganiu próbując wyrwać się z uścisku potwornego napastnika.

Nie mógł jej tego odebrać, jeśli to zrobi nie będzie mogła żyć sama ze sobą.

Dotyk obcego języka na odsłoniętej skórze sprawił, że (e/c) ślepia przeszkliły się nim pojedyncze łezki spłynęły wzdłuż bladych od strachu policzków. Jak będzie w stanie spojrzeć w oczy swojego ojca? Gdyby Masachika widział jak łatwo dała się przechytrzyć...! Co powie Rengoku? Co jej matka musiała przeżywać patrząc na nią teraz? To było za dużo, nawet dla niej. Szlochała w ciszy, nieustannie kręcąc głową – nie mogła pogodzić się z tym okrutnym losem.

Nienawidzę cię, wypatroszę cię jak rybę...!

Zielone tęczówki zamarły na moment, gdy spoczęły na zastanym za drzwiami widokiem. Była słaba, była za słaba! Nie obronił jej, nie zrobił tego co mówiła Shinobu! Widział jak płakała, w końcu wtedy robiła to przez jego ciosy. Jednak teraz, w jej mimice było coś niepokojącego – przez co rosnąca w jego sercu nienawiść zagorzała jeszcze bardziej. Jej kimono było otwarte, pierwszy raz widział tyle partii skóry towarzyszki, ale nie ośmielił się spojrzeć na nią w zły sposób.

Nie to co górujący nad nią mężczyzna.

Sposób w jaki jego kończyny unieruchomiły (h/c) włosą, wyraźnie dały młodemu wojownikowi do zrozumienia, że wszystkie te działania były wbrew jej woli. Widok oślizgłego języka ciemnowłosego przejeżdżającego wzdłuż odsłoniętej szyi, którą uważał za delikatną oraz zbyt intymną by ją dotykać, był ostatnim sygnałem, który obudził w nim wściekłość.

„PIG ASSAULT!"

Nie zawahał się ani chwili dłużej, zaszarżował na nieznajomego wykrzykując przy tym swoją słynną maksymę. Bez problemu zrzucił napastnika z ciała dziewczyny, samemu przygniatając go do podłoża. Nie potrafił się opanować, nie po zobaczeniu tak koszmarnego widoku. Złożył pierwszy cios, potem drugi, któremu towarzyszyły dwa kolejne. Był obrzydzony, tak bardzo, że miał ochotę zniszczyć twarz tego faceta by już nigdy nie mógł spojrzeć na nikogo w taki podły sposób jak spoglądał na krzywdzoną (h/c) włosą. W oczach Inoskue, był gorszy niż niejeden demon, którego pokonał.

Ale bardziej niż na cokolwiek, był zły na samego siebie.

Dlaczego nie został przy niej? Może uniknął by tego wszystkiego. Dlaczego tak długo nie potrafił jej odnaleźć – nawet jego specjalne umiejętności zawiodły w odnalezieniu przyjaciółki. Wiedział, że była inna pod względem fizycznym niż on, a i tak dał się oszukać. Po raz kolejny ktoś go uprzedził... Ale dlaczego musiało chodzić o (Y/N)?

Dlaczego krzywdzisz akurat ją?

Był gotowy by zabić tego mężczyznę na miejscu, konsekwencje nie były ważne. Jednak drżące ramiona oplatające się wokół jego okrytego kiczowatym kimonem torsu – powstrzymały go przed dalszym zadawaniem ciosów. Ich dotyk był ciepły i pełen wdzięczności, od razu to wyczuł.

Priorytet pierwszy – stawiaj bezpieczeństwo (Y/N) ponad wszystko.

Prawie pogwałcił jedną z zasad, które udało mu się ostatnio wyklarować! Nie chciała być w jednym pomieszczeniu z tym obrzydliwym człowiekiem, nawet jeśli jego twarz stała się teraz opuchniętym, bliżej nieokreślonym miszmaszem. Zszedł z sylwetki nieprzytomnego napastnika, tylko po to by podnieść trzęsącą się wciąż sylwetkę (e/c) okiej. Pierwszy raz nie stawiała oporu. Idąc korytarzem nie zwracał uwagi na całe spowodowane przez siebie zamieszanie – podążał cały czas do celu.

Priorytet drugi – rób to co uszczęśliwi (Y/N).

Zatrzasnął drzwi od dzielonego przez nich pokoju, odkładając roztrzęsioną dziewczynę na przeznaczony dla niej futon. Jedno spojrzenie w (e/c) tęczówki od razu powiedziało mu, że wciąż była przerażona. Działając impulsywnie, owinął swoje ramiona wokół drobniejszej sylwetki skutecznie odcinając jej widok dla kogokolwiek kto ośmieliłby się wejść do pokoju. Jego serce było jak szalone, pierwszy raz była w tak bliskiej odległości – ale nie mógł się cieszyć, nie w takiej chwili.

„Dlaczego tam poszłaś...? Dlaczego mi nie powiedziałaś?" Pytania same opuszczały spierzchnięte usta dzikiego wojownika, który nie miał zamiaru zaprzestać opiekuńczego uścisku wokół barków posiadaczki czerwonego nichirin. „Myślisz, że co by się stało jakbym tam nie przyszedł...!?"

Nie rozumiał dlaczego tak bardzo go to bolało, cała nienawiść zamieniła się w żal oraz rozgoryczenie. Gdyby był szybszy, gdyby tylko wiedział co się dzieje... Zielone ślepia rozszerzyły się w szoku gdy poczuł ciepłe krople upadające na lekko roznegliżowany tors, w pośpiechu spojrzał w dół by spotkać się z wieloma stróżkami łez opuszczającymi (e/c) tęczówki.

Nie wydawała żadnego dźwięku. Zaciskała szczelnie usta, do tego przykrywając je dłonią.

Płacz Zenitsu dało się słyszeć w odległości kilometra, ale jej... Gdyby nie łzy, nie wiedział czy byłby w stanie zorientować się co tak naprawdę się działo. Otwierające oczy odkrycie zmusiło go do rozmyślania – jak wiele razy wylewała łzy, o których nikt nie był świadomy? Czy robiła to tak często jak Monitsu czy Gonpachirō, tylko żaden z nich nie potrafił tego zauważyć?

„Nie musisz się ukrywać... Nie rób tak." Jak najostrożniej potrafił, odsunął drobniejszą od swojej własnej dłoń z ust dziewczyny. Nie stawiała oporu, jednak wciąż boleśnie przygryzała dolną wargę. „Nikomu nie powiem, nie będę się śmiał... To pomoże."

Po raz pierwszy ten ochrypły, niski głos potrafił wydobyć z siebie tak łagodny ton. Jakby każdy zły ruch mógł sprawić, że rozpadnie się na kawałki w jego ramionach. Zadufana w sobie (Y/N) irytowała go ponad skalę, ale tak przerażona wersja sprawiała, że nie wiedział co ze sobą zrobić, jak to zwalczyć. Ku uldze ciemnowłosego do jego uszu dotarło szlochanie, powoli przeradzające się w pełne bólu jęki oraz stłumione przez jego ciało okrzyki. Nie miał zamiaru opuścić jej boku już nigdy więcej.

Priorytet trzeci – nigdy, przenigdy nie pozwól by (Y/N) znowu płakała.

Czuł, że potrzebowała wsparcia kogoś kto znał więcej trudnych słów niż on. Kogoś takiego jak przeklęty Gonpachirō czy doświadczonej Shinobu. Jednak teraz on musiał zmierzyć się z zadaniem ukojenia nerwów tak enigmatycznej kobiety jaką była. Działając wedle czystego instynktu, złożył delikatny pocałunek na czubku głowy (h/c) włosej, tak samo jak robiła to ona.

Miał nadzieję, że pomoże jej to choćby w ułamku tak dobrze jak rozweseliło jego.

Spoglądając w dół zobaczył wpatrzone w niego (e/c) tęczówki, wciąż przeszkolne i z lekka opuchnięte. Towarzyszący im czerwony nos z zarumienionymi policzkami sprawiał, że jego własne pokryły się lekkim różem. Zielone ślepia spoczęły na rozmazanym wokół ust pigmencie, który wyglądał dość niechlujnie. Korzystając z rękawa własnego odzienia przystąpił do wycierania specyfiku, nie przejmując się zabrudzeniami.

Nie chciałem krewetek, (Y/N). Chciałem ciebie.

Przy pierwszej wizycie w domostwie (L/N) był święcie przekonany, że pamiętnego wieczora w kuchni jego uwagę przykuły smażone smakołyki. Jednak patrząc na obrót jego własnych uczuć – musiał przyznać się do błędu. Nie rozumiał tych uczuć, przynajmniej nie całkowicie, ale musiał się z nimi zmierzyć i podejrzewał, że to będzie najsilniejszy przeciwnik z jakim miał do czynienia. On sam.

„Inosuke... Mógłbyś spać dzisiaj ze mną...?" Nieśmiałe pytanie wytrąciło chłopaka z rozmyślań. Nie chciał w żaden sposób skrzywdzić (e/c) okiej, jednak skoro w ten sposób będzie czuła się bezpieczniej – nie miał żadnych przeciwskazań.

„Już ci mówiłem, wiedźmo... Jeśli się czegoś boisz, Wielki Lord Inosuke, okaże ci swoje miłosierdzie." Wymamrotał, kładąc swoją głowę na czubku (h/c) włosej czupryny – akt, który udało mu się podejrzeć gdy w ukryciu szpiegował Filar Miłości i Węży. „Wystarczy powiedzieć..."

„Spróbuje częściej sięgać po łaskę Króla Gór... Ale nie za często."

»»————- ★ ————-««

Sytuacja nie była najlepsza. Po naradzie z Filarem Dźwięku, cały skład Kamaboko został lekceważąco odesłany do siedziby głównej. Po raz pierwszy zadufany w sobie Uzui przyznał się do zbyt wielkiej rządzy odnalezienia jego żon, przez co Zenitsu zniknął bez śladu – najprawdopodobniej padł ofiarą demona. To odpowiednia pora by opuścić Ogimoto ya, teraz nie będą tu już żadnym pożytkiem. Jednak nie należy mylić postawy dziewczyny z rezygnacją! Dzisiaj rano, prawie złapali uciekającą bestię, która najprawdopodobniej zagnieździła się we wszystkich trzech Domach Publicznych. Poprawiając kołnierz swojego munduru oraz narzucając czerwone haori na ramiona, czuła jeszcze większą motywację, żeby pokazać Tengen'owi, kto już niedługo zawita w ich szeregach.

To czas przestać mówić o tym jak silna jestem, musi to zobaczyć.

Otwierając drzwi od swojego pokoju spotkała się z niespotykanym widokiem. Madam wraz z jedną hostessą wyglądały jakby miały zamiar zapukać do jej drzwi, jednak jak widać wyprzedziła ich zamiary. Obie kobiety ze zdziwieniem przyglądały się nowej aparycji dziewczyny, zwłaszcza przypiętemu do pasa miecza.

„Mogłam się domyślić, że nie przybyłaś tu z powodu długu mężczyzny... Jesteś zbyt dumna by pozwolić się omotać." Ciemnowłosa zaśmiała się delikatnie, wciąż nie móc przejść obok faktu kobiety dzierżącej ostrze. „Jesteś szermierzem, (N/N) – nie zgadłabym! Tyle w tobie kobiecości..."

„Tak naprawdę możecie mi mówić (Y/N). I dziękuję, miałam kilka wybitnych mentorek." Odparła, dumnie podnosząc podbródek przez co obie pracowniczki Ogimoto parsknęły ciepłym śmiechem. „Przepraszam za zamieszanie, ale już znikam."

„Prawdę mówiąc, to ja przybyłam cię przeprosić." (e/c) ślepia zamrugały kilkukrotnie słysząc niespodziewane słowa z ust głównej pani domostwa. „Wplatałam cię w ten chaos z czystej chciwości, wystarczyło kilka monet, a ja wystawiłam cię niczym jagnię na rzeź – bez przygotowania czy ostrzeżenia. Naprawdę jestem wdzięczna Inko za to co zrobiła, nawet jeśli tamten mężczyzna rzucał wyzwiskami nie jest w stanie nic zrobić. Jeśli wyda się, że korzystał z naszych usług – a rejestr prowadzimy bardzo skrupulatnie – straci swój tytuł. Proszę przyjmij moje przeprosiny, może w przyszłości będziesz w stanie wybaczyć mi ten błąd."

Słysząc każde słowo z ust dumnej niegdyś kobiety, gdy kłaniała się przed obliczem (h/c) włosej – młoda wojowniczka nie potrafiła być na nią zła. Wykonywała swoją pracę, nie ważne jak paskudne zadanie to było. Była zła z powodu podjętej przez nią decyzji, ale ludzie nie zawsze podejmowali wybory, które zdawały się być obiektywnie dobre. Sama doskonale o tym wiedziała. Emocje nie pozwalały człowiekowi na logiczne postrzeganie rzeczywistości, a pieniądze w tych okolicznościach były jedyną istotną rzeczą w świecie Yoshiwary.

„Proszę, nie kłaniaj się przede mną, madam. Znasz mnie niecałe dwa dni, a okazałaś mi wystarczająco łaski. Nie jestem w stanie pojąć jak musisz troszczyć się o swoje wieloletnie podopieczne." Skośnooka w zdziwieniu spojrzała na (e/c) oką, która zgrabnym ruchem wyciągnęła z kieszeni wypełnioną monetami sakwę nim ostrożnie włożyła ją w dłonie gospodyni. „Mam tyle szczęścia, że udało mi się odnaleźć pracę, która pozwala mi na stały zarobek. Nie jestem zależna od rodziny czy mężczyzny... Proszę, mam nadzieję, że to pokryje choćby ułamek zadośćuczynienia za wczorajszy wieczór."

„Ale to twoje pieniądze, panienko...! Nie powinnaś ich oddawać, kto wie kiedy będziesz ich potrzebować!" Oznajmiła towarzysząca madam hostessa, tak samo zszokowana postawą dziewczyny przed nimi.

„Hah? Myślisz, że będę miała problem? Mówisz do świeżo upieczonej Kanoe!" Bez zawahania odrzuciła na bok zmartwienie znajomych kobiet, wyprostowując swoją postawę. „Ja mam życie, o którym wszystkie dziewczyny tutaj mogą wyłącznie pomarzyć. Jeśli te pieniądze sprawią, że chociaż jedna z nich będzie mogła przez moment oderwać się od tej rzeczywistości – nie mogłabym chcieć więcej."

„(Y/N)... Proszę, zawitaj jeszcze w naszych progach. Wszystkie na pewno się ucieszymy!" Choć twarz kobiety nie należała do najbardziej łagodnych, promieniujący uśmiech sprawił iż dzień (h/c) włosej automatycznie się polepszył.

„CO TO ZA DZIKA BESTIA!? DZIK?! W OGIMOTO!?"

Zaalarmowana okrzykami z głębi domostwa szermierz, nie omieszkała w podążaniu za źródłem dźwięku. Oczywiście wpierw pożegnała się z obiema kobietami, które życzyły jej powodzenia w zadaniu, którego prawdziwej genezy nie znały. Biegnąc wzdłuż korytarza, z piskiem zatrzymała się przed wyrywającym deski z podłogi Inosuke. Jego działania zaowocowały w widoku dość wąskiej dziury w ziemi, która musiała prowadzić do siedziby demona.

„Nawet ja się tam nie zmieszczę, Hashibira! Musimy znaleźć..." W szoku przyglądała się jak niewzruszony niczym chłopak wybija wszystkie kości z przeznaczonych im stawów. „... Nie zdaję więcej pytań."

„Wielki Lord Inosuke nie da się pokonać byle dziurze! Gdziekolwiek może wejść moja głowa, tam wejdę i ja!" Oznajmił dumnie, wkładając bezwiedne ramiona do otworu w glebie. „Gonpachirō na pewno już coś dorwał! Ja zajmę się tym!"

Z tymi słowami zniknął w wąskiej pieczarze, pozostawiając lekko oszołomioną (h/c) włosą z własnymi przemyśleniami. Odnalezienie ciemnowłosego było jedynym logicznym wyjściem. Jakimś cudem tylko on potrafił wplątać się w największe kłopoty. Bez słowa wyskoczyła z okna budynku, lądując na najbliższym dachu. Księżyc w pełni utwierdził ją w przekonaniu, że to najlepszy czas na pojedynek z bestią. A dochodzące z oddali dźwięki starcia sprawiły, że ruszyła w ich kierunku – niczym ćma dl latarni.

To Księżyc Kibusji'ego, przynajmniej z tego co mówił Tengen. Miałeś rację Rengoku, nie byłam gotowa na spotkanie na górze Natagumo, ale teraz – to ja przetnę głowę tego demona.

Dotarła do okolic domu Tokito, przyglądając się zniszczonym uliczkom oraz zamordowanym osobom, nad których ciałami płakali najbliżsi. Nie miała okazji na dłuższe przyglądanie się chwili grozy, gdy usłyszała uderzające o siebie, na pierwszy rzut oka, ostrza. Na pobliskim dachu stała kobieta ubrana wyłącznie w skąpa bieliznę, a jej niezwykle kiczowata, w opinii (L/N), szarfa skutecznie zadawała ciosy znajomemu Kamado. (e/c) tęczówki z uwagą przyglądały się sposobowi w jaki się poruszał, w głębi podziwiając grację oraz dokładność każdego ruchu – więc to był Oddech Słońca. Jego ostrze dzieliły milimetry od zetknięcia się z szyją białowłosego demona, jednak w ostatniej chwili padł na ziemię agresywnie nabierając powietrza. Dosięgnął swojego limitu.

„Jesteś bezużyteczny, twoja brzydota kłuje mnie w oczy!" Szarfa po raz kolejny rozdzieliła się, zmierzając w kierunku ciemnowłosego, który z powodu wyczerpania sił witalnych nie mógł się podnieść.

Nim jednak były w stanie dotrzeć do ciała posiadacza czarnego ostrza, znajoma jasnooka wyskoczyła z pudełka skutecznie zwiększając swoje rozmiary i stając w obronie swojego starszego brata. Była demonem, w tej walce nie będzie w stanie zginąć – (Y/N) zaakceptowała ten fakt, rozumiejąc, że jej życie musiało być priorytetem nad krzywdą uroczej Nezuko.

„Breath of Fabric, Fourth Form: Cotton Flexibility!"

Przekrzyw swoje ostrze, tylko odrobinę. Skup się na głębokim oddechu, powiększ objętość klatki piersiowej do granic możliwości. Poczuj adrenalinę i wykorzystują ją wedle własnego uznania. Nigdy nie przeceniaj swoich umiejętności, zawsze czuj, że czegoś ci brakuje. Każdy cios wymierzaj z zabójcza precyzją. Nie daj się zaskoczyć, to ty masz kierować przebiegiem starcia. Takie rady namiętnie serwował jej poczciwy Shinjurō przy każdym wyczerpującym treningu.

„(Y/N), są zbyt mocne dla twojego Oddechu! Złamiesz miecz!" Słysząc w tle lekceważące okrzyki ciemnowłosego oraz rozpaczliwe warknięcie z ust odkneblowanej jasnookiej, nie pozwoliła sobie na chwilę rozproszenia.

Chyba zapomniał kto urodził się z nićmi w dłoni. Gładkim, pełnym gracji ruchem skróciła wszystkie z podzielonych szarf stając tuż obok Nezuko w pełnej gotowości. Każdy człowiek nosił na sobie choćby skrawek odzienia. Nie raz potrafiło ono także opowiadać czyjąś historię. Sprawne oko szermierz pozwalało jej na rozpoznawanie materiałów przy pierwszym spojrzeniu. Krwawa sztuka demona, czy też nie – żadne niedociągnięcie się przed nią nie ukryje.

„Chciałbyś wciąż żyć w rzeczywistości, gdzie jestem słabsza od ciebie, prawda, Tanjirō? Musze cię rozczarować – śmiem twierdzić, że zdążyłam cię wyprzedzić." Oznajmiła dumnie podnosząc podbródek, kiedy (e/c) tęczówki mierzyły się z rozwścieczonymi zielonymi ślepiami naprzeciw. „A ty? Kim w ogóle jesteś? Śmiesz podnosić rękę na słodką Nezuko?"

„Coraz więcej robaków wychodzi z nory... Co za ohydny widok! Obrzydliwa kobieta, powinnam uciąć ci te twarzyczkę – oszczędzisz sobie wstydu!" Szydzące zaczepki demona sprawiały, że krew w żyłach utalentowanej szermierz wrzała. Unosząc czubek swojego 'przebitego' ostrza, spojrzała z rozbawieniem wprost na jasnowłosą. „Nie możesz zakryć nic tym paskudnym haori."

„Hm? Przyznaj się, chcesz mojej twarzy, bo nie możesz patrzeć na własną – nie dziwię się. Jak na kogoś komu przeszkadza mój dobór odzienia, przywiązujesz do niego wyjątkową uwagę. Nic nadzwyczajnego, jeśli nadal próbujesz udawać, że wzory z okresu Edo wyglądają jakkolwiek dobrze!" Jeśli chcesz pokonać swojego przeciwnika, najpierw pokonaj jego sojuszników – w tym przypadku najlepszym przyjacielem zielonookiej zdawało się być jej własne ego. „Spójrzmy na to, damulka z kompleksem wyższości próbuje udawać, że obleśną osobowość da się zakryć przeciętną buźką – żart już mnie bawi."

„Jak śmiesz!? To JA jestem najpiękniejszą kobietą w całej Yoshiwarze! Rozpuszczony bachor nie będzie obrażał mojej ukochanej szarfy! Dlaczego on chcę akurat ciebie!?" Piskliwe wręcz okrzyki, opuszczały usta potwora, który wskazywał palcem wprost nie niewzruszoną sylwetkę dziewczyny. „Nienawidzę cię, już cię nienawidzę! Nie zasługujesz na niego! Jest taki łaskawy, a ty zbyt pyskata i ohydna!"

„Skoro musi patrzeć na ciebie, nie dziwię się, że szuka alternatywy." Parsknęła śmiechem, obserwując jak pulsujące żyły na czole kobiety stają się coraz bardziej wyraźnie, a szpiczaste zęby zaciskają się szczelnie. „Ale nie musisz się martwić – nigdy nie będzie miał szansy, żeby mnie złapać."

„JAK ŚMIESZ GO LEKCEWAŻYĆ!?"

Pęk szarf wystrzelił prosto jej kierunku, uniknęła każdej z nich. Dzięki wyczerpującym ćwiczeniom Shinobu była w stanie przewidzieć trajektorię lotu każdej z nich, skutecznie unikając wszystkich ataków. Zważywszy na twardość materiału, pozwoliła sobie na wykorzystanie jednej z nich jako ślizgawki by dostać się jak najbliżej jasnowłosego demona. Jej ostrze przecinało kolejne wstęgi niczym masło, a szeroko rozwarte zielone tęczówki nie mogły uwierzyć, gdy czerwony nichirin został przystawiony do jej szyi. (h/c) włosa nie zawahała się, pragnąc pozbyć się demona – niestety szyja demona była zbyt zdradliwej struktury.

„Mam dość twojego zadufania, mogłabyś wreszcie paść?" Szyderczy uśmiech na twarzy jasnowłosej oznajmił wojowniczce nadchodzącą z tyłu szarfę, gotową do odcięcia jej własnej głowy. Jednak nim doszło do krytycznego uderzenia, Nezuko poświęciła swoje własne ciało skutecznie zrzucając ją z toru uderzenia. „Jesteście tacy irytujący..."

Lądując na przykrytej gruzem ziemi, nie miała czasu na zajmowanie się drobnymi siniakami. Spostrzegła leżącego u swojego boku Tanjirō, który musiał zostać przeniesiony w to miejsce przez swoją siostrę kiedy ona toczyła pojedynek z Szóstym księżycem. Szybko oceniła jego stan na mocno poobijany, ale stabilny – teraz nie mogła tracić czasu na troskliwą opiekę, nie kiedy demon wciąż żył. Spoglądając na pobliską ulicę, przyjrzała się dokładnie ciemnowłosej demon. Jej kimono było rozchylone odsłaniając dziwny wzór pnącza wokół jej nóg oraz torsu. Czy to róg...? Z zadziwienia nową formą jasnookiej wyrwały ją odgłosy walki, którą o dziwo wygrywała Nezuko! Niewiarygodne zdolności regeneracyjnie umożliwiły dziewczynie zaserwowanie konkurentce serie skutecznych kopnięć tym samym powalając ją za żwirowe podłoże.

Ale ona nie przestała. Z chorze ukontentowanym uśmiechem kontynuowała miażdżenie swojej przeciwniczki.

To nie była słodka, niewinna siostra, która poznała. Cokolwiek się działo, nie wróżyło nic dobrego. Widząc tyle śmierci wokół siebie, wszyscy martwi ludzi, których odbierała niczym rodzinę, na pewno była co najmniej rozwścieczona. (Y/N) bała się do czego będzie w stanie się posunąć pod wpływem tylu emocji. Naglę w powietrzu rozbrzmiał przeraźliwy krzyk, któremu towarzyszył widok znajomych różowych płomieni. Tych samych, które na górze Natagumo ocaliły dłoń szermierz. Jednak tym razem ten sam ogień sprawiał Szóstemu Księżycowi niewyobrażalny ból. W efekcie tak brutalnych działań, ciemnowłosa kopnęła płonącą przeciwniczkę na tyle mocno by ta wbiła się w zrujnowany budynek obok.

Sposób w jaki spojrzenie Nezuko automatycznie skierowało się na zranionych ludzi w okolicy, zaalarmował (Y/N).

Instynktownie podniosła się z miejsca szarżując w stronę jasnookiej, która ruszyła w kierunku zranionej kobiety. Zahaczyła swoje ramiona pod jej własnymi, tym samym kneblując jej otwarte usta własnym nichirin. Była niewyobrażalnie silna, całe to wierzganie sprawiło, że prawie wypuściła ją ze swoich ramion. Prawie.

„Nezuko, obiecałaś, że nie skrzywdzisz żadnego człowieka! Nie możesz kałamać!" Wykrzykując dziecinne bezsensy wprost do ucha jasnookiej oczekiwała zbawiennej reakcji tego drobnego ułamku człowieczeństwa, który wciąż w niej tkwił. „Jeśli ją skrzywdzisz, nigdy, przenigdy, już nie uczeszę ci włosów! Nie założysz pięknej yukaty w lecie! Nie będziesz już mogła być przy Tanjirō! Rozumiesz!?"

Ciemnowłosa zatrzęsła się niekontrolowanie, by przez moment na zmianę powiększać i pomniejszać własne rozmiary. Słysząc rozpaczliwe szlochanie oraz czując gorące łzy stykające się z jej skórą, odetchnęła z ulgą – Nezuko nie była byle jakim demonem, była człowiekiem, który został uwięziony w ciele demona. Dlatego po chwili rozpaczy, skurczyła się do rozmiarów pięciolatki by przytulić się do nogi (h/c) włosej. Widząc tę formę ciemnowłosej, nie omieszkała podnieść jej zasypiającą sylwetkę wprost do czekającego na nią brata by mogła wrócić do przeznaczonego pudełka.

„Hej, moglibyście skończyć te dobranockę? Już zabiłem tego demona." Miałą ochotę wrzasnąć za znajomy głos, który z lekceważeniem wyśmiewał ich sytuację. Obracając się od razu spotkała wyzywające spojrzenie fuksjowych ślepi, których właściciel stał obok pozbawionego głowy ciała.

„Wspominałam jak bardzo irytuje mnie fakt twojej egzystencji?" Uśmiechając się w bardzo łatwy do przejrzenia sposób, bez trudu dostała się do położenia jasnowłosego.

„HUH!? Jestem Bogiem! Jeśli ktoś jest tu irytujący to ty! I ta twoja niewdzięczna buźka, zabiłem tego demona – powinnaś mi gratulować i składać pokłony!" Wyraźnie przybrał postawę defensywną po tak raniących słowach podopiecznej. Chowając swoją godność do kieszeni, spojrzał kątem oka na pokonaną bestię, która nawet nie zaczęła się rozkładać.

„Jest obrzydliwa, Onii-chan! Jest taka brzydka! A do tego nie mam już mojej głowy! Zabierz ich stąd, znowu mnie dręczą!" Zaskoczeni nagłymi wołaniami jasnookiej, zwrócili się w jej kierunku by zobaczyć jak wprost z jej placów wyłania się zupełnie nowa sylwetka.

Wychudzona, nieregularna, ze skórą skażoną wieloma znakami oraz potwornie zaniedbanymi zębami. Tak oto prezentował się brat demona, z którym walczyli. Ciemnowłosy nie omieszkał przyłączyć głowy siostry do jej korpusu przy okazji kilkukrotnie karcąc ją za tak nieprzemyślane zachowanie.

„He? Wysoki, muskularny, do tego przystojny... Zazdroszczę ci, koleś..." Głos pasował do oprawy, szorstki, łamliwy do tego stawiający włosy na karku. Korzystając z pary kos, nie omieszkał się zaatakować Filara, któremu udało się uniknąć każdego ataku. „Ah, utalentowany od urodzenia... Ludzie widzą cię jako bohatera, nie masz pojęcia jak bardzo ci zazdroszczę..."

„Czy to jedyne co potrafisz robić?" Słysząc damski głos, obrócił się w kierunku posiadaczki czerwonego nichirin, która nie omieszkała się wyśmiać jego maksymy. „Zamiast narzekać na to jak innym jest dobrze, dlaczego tego nie zmienisz?"

„Akurat ty masz w tym najmniej do gadania... Myślisz, że można od tak zmienić los? Urodzona ze śliczną buźką, w dobrej rodzinie do tego pod opieką Tej Osoby... Jak żenująco, nie rozumiesz co cię czeka – lepiej, żebyś się nie wtrącała zanim nie zabiorę cię do Niego." Paskudny demon, przewrócił oczami po tak błahej uwadze ze strony dziewczyny, nim powrócił do swojego poprzedniego przeciwnika. „Wystarczy, że wybaczyłem ci to co zrobiłaś mojej siostrze."

„Huh? Jesteś tępy prawda?" Ciemnowłosy zmarszczył brwi widząc lekceważące wręcz spojrzenie fuksjowych tęczówek naprzeciw. „Ta dziewczyna zapowiada się ekstrawagancko! Nie mogę pozwolić, żebyś pokrzyżował mi plany – jeśli ktoś ma się po nią pofatygować, tą osobą ma być Muzan!"

„Breath of Fabric, Second Form: Surprising Cut!"

Tęczówki Gyūtarō rozszerzyły się w zaskoczeniu, kiedy w ostatniej chwili udało mu się zablokować pochodzący z boku cios. Kiedy odetchnął z ulgą, zauważył zawiązujące się wokół jednej rękojeści nici. (h/c) włosa postawiła stabilnie stopy na gruncie, skupiając całą swoją siłę w ramionach nim przy wykorzystaniu ataków Uzui'a, wyrwać jedną kosę z uścisku przeciwnika. Jednak nie bez ofiary w postaci oderwanego fragmentu ostrza, przez które nie będzie mogła po raz kolejny użyć techniki wymagających nici. Zgrzytający zębami ciemnowłosy, irytował się coraz bardziej z każda sekundą. Za kogo się uważała? Nie miała prawa się wtrącać!

„Inosuke, Zenitsu!" Z ulicy dało się słyszeć powitalne okrzyki, oznajmujące przybycie kolejnej dwójki z ich towarzyszy. Rozproszona dźwiękami (h/c) włosa dopiero po chwili zauważyła, że Filar został zraniony – śmiertelna trucizna zaczęła pulsować w jego żyłach.

„Więc moje trucizna jednak działa... A zgrywałeś takiego chojraka! Żałosne...!" Demon zaśmiał się szyderczo, widząc formujące się na twarzy jasnowłosego żyły próbujące opóźnić przepływ trucizny we krwi właściciela.

„Nie, to ty wciąż jesteś żałosny." Słysząc irytujący głos, podążał wzrokiem za stającą przed Tengen'em dziewczyną. „Ten gość ma nawet trzy żony, całkiem nieźle co nie? W porównaniu do tego ty masz tylko siostrę megalomankę i oddech Muzan'a na karku – to wszystko czym jesteś."

„Słyszałeś? Nawet ona jest pod wrażeniem. Wystarczy, że utniemy wam głowy razem i staniecie się proszkiem – nie intrygująco!"

„Trzy żony...!? NIEWYBACZALNE!"

Był szybki, może nawet zbyt szybki. Gdyby nie przemyślana decyzja jasnowłosego o wyrzuceniu (h/c) włosej ze zrujnowanego budynku, nie wiedziała czy byłaby w stanie dalej walczyć. Ocierając obolałe od uderzenia ze żwirem ramiona, spotkała się ze swoimi towarzyszami wymieniając tym samym porozumiewawcze spojrzenia.

„AHHH! ONII-CHAN, ZNOWU ODCIĘLI MOJĄ GŁOWĘ!"

Krzyki kobiety zwiastowały bardzo dobry obrót sytuacji, ale trucizna płynąca podróżująca w krwioobiegu jasnowłosego nie mogła pozostawać bez skutku.

„Zostawcie ją mi i Monitsu!" Głos Inosuke rozbrzmiewał w powietrzu, kiedy obaj udali się w pościg za uciekająca jasnowłosą, pozostawiając za sobą gotowych do pomocy Filarowi przyjaciół.

Widząc przywiązaną bandażem do rękojeści miecza dłoń, zmartwiła się. Jednak teraz nie miała czasu na troskę czy próby odciągnięcia go od dalszej walki. Niedługo będą skazani na własne umiejętności, nie była w stanie uwierzyć, że trucizna nie wpłynie na ciało Hashiry. Wspólnie wskoczyli prosto w wir walki, starając się być użytecznymi poprzez hamowanie nadchodzących w kierunku jasnowłosego szarf by miał większe pole do działania. Nawet mimo tak skrupulatnej defensywy, czuli się otoczeni atakami. Przynajmniej dopóki w powietrzu nie pojawił się deszcz kunai.

„Tanjirō, (Y/N) – za mnie, już!" Nie kwestionując rozkazów Tengen'a, ukryli się za jego umięśnioną sylwetką skutecznie unikając deszczu broni. Zarówno Filar jak i Tanjirō wyskoczyli do ataku gdy będący pod wpływem trucizny, demon został unieruchomiony. Jednak nim położyli ostateczne ciosy – Gyūtarō zdołał sparować uderzenia.

„Rzeczywiście zadziałała, jestem pod wrażeniem... Ciekawe kto ją wymyślił..." Słysząc te słowa natychmiast wyczytała z nich intencję ciemnowłosego.

Nie tracąc ani chwili dłużej, ruszyła biegiem w kierunku budynku na którego szczycie stała nieznajoma kobieta odpowiedzialna za deszcz ostrz. Widziała nad sobą cień demona, który nie omieszkał się chwycić agresywnie za twarz ślicznej kunoichi.

„HINATSURU!"

Pierwszy raz słyszała tak rozpaczliwy krzyk z ust zarozumiałego mężczyzny. Kimkolwiek była, zapewne jedną z żon, musiał się o nią troszczyć. A świadomość tego, że ten zadufany w sobie idiota potrafił wykazać odrobinę empatii w stosunku do drugiego człowiek sprawił, że kończyny (Y/N) poruszały się instynktownie.

„Breath of Fabric, Sixth Form: Velvet Misery!"

Korzystając ze sprawdzonego ataku, odcięła rękę demona trzymającą chwilę wcześniej twarz przerażonej kobiety. Oddychając głęboko, stanęła przed obliczem ciemnowłosej w geście obrony otwarcie gromiąc wychudzonego mężczyznę spojrzeniem. Gwałtowne wdechy Hinatsuru uspokoiły nerwy (h/c) włosej – udało jej się ją uratować, wszystko szło po jej myśli.

„To nie jest sposób w jaki powinno traktować się piękną kobietę. Księżyc czy nie, nie mogę wybaczyć ci takiej zniewagi!" Prezentując w dumnym uśmiechu lekkie lekceważenie, od razu przygotowała się na kolejny atak ciemnowłosego.

Brzęk zderzających się ze sobą ostrz, oznajmił, że z powodzeniem sparowała uderzenie kosy. Ciemne ślepia z żółtymi białkami do tej pory nigdy nie wyglądały tak wściekle. Czyżby jej technika się sprawdziła? Ruchy były agresywne, ale on sam nie myślał nad swoimi działaniami – zbyt rozproszony.

„(L/N) (Y/N), CIESZĘ SIĘ, ŻE SHINOBU SIĘ TOBĄ ZAJĘŁA!" Wykrzyczał jasnowłosy, próbując po raz kolejny odciąć demonowi głowę, tylko po to by jego ostrze zostało pochwycone przez zęby Gyūtarō. „MAM U CIEBIE DŁUG!"

Słysząc za sobą okrzyki euforii zrozumiała, że pozostałej trójce udało się odciąć głowę jasnowłosej. Inosuke trzymał ją z dala od ciała by zapobiec kolejnemu połączeniu, jednak chwila ulgi nie trwałą na długo. Poczuła wyłącznie szybki podmuch powietrza, nim jej oczom ukazał się potworny widok. Kosa ciemnowłosego demona przebiła klatkę piersiową Hashibiry – musiał przebić na wylot jego serce.

„INOSUKE!?" Czując napływające do kącików oczu łzy, krzyknęła za całej siły, słysząc, że do jej rozpaczy dołączył także jeden z rodzeństwa Kamado.

Tanjirō miał ograniczone ruchy z powodu trucizny, Hashibira właśnie się wykrwawiał, Gyūtarō odzyskał głowę siostry, a Tengen leżał na ulicy – najprawdopodobniej martwy. Wszystkie wydarzenia na raz sprawiły, że dłonie (h/c) włosej się zatrzęsły.

Dlaczego w każdej walce z demonem muszę być w sytuacji bez wyjścia?

Ściskając rękojeść czerwonego ostrza, zaszarżowała do przodu skutecznie skupiając na sobie uwagę jasnowłosej kobiety, która odzyskała już swoją głowę. Oburzona obrotem sytuacji nie omieszkała po raz kolejny wypuścić pęk szarf w kierunku poobijanej konkurentki. Zielone tęczówki wyrażały mnóstwo wyższości, widząc tę samą technikę co wcześniej. Wystarczyło, że poczeka aż się zbliży, a potem odetnie jej parę nóżek i dostarczy swojemu panu jak prezent!

„Byłaś w sytuacji tych kobiet prawda? Musiałaś być prostytutką!" Słysząc nagłe pytania ze strony nieustannie atakującej oponentki rozproszyła się na milisekundę. „Więc dlaczego, zamiast im pomagać, niszczysz im życie, które zostało bezprawnie odebrane? Mogłaś im pomóc!"

„Huh? Nie jestem wolontariuszką! Ten ból to nic w porównaniu do moich katuszy, odbieram tylko to co mi się należy!" Oznajmiła dumnie, nawet przez moment nie kontemplując nad słowami szermierz. „Brzydkie kobiety nie mają prawa do życia w takich warunkach!"

„Właśnie dlatego jesteś najobrzydliwszym demonem jakiego do tej pory spotkałam...!" Wykrzyknęła bez namysłu, widząc marszczące się brwi jasnowłosej. „Samolubna, zarozumiała, a do tego patrzy z piedestału na ludzi, do których kiedyś należałaś – obrzydzasz mnie!"

Jak śmiała? Mówiła jakby była w stanie zrozumieć ból, który wieki temu był nieodłączną częścią życia Daki. Tak wiele cierpienia tylko dlatego, że nie chciała oddać się jakiemuś samurajowi. Była spalona żywcem! W jakim miejscu to było sprawiedliwe? Dlaczego akurat ona miałaby pomagać komukolwiek?

„Masz potęgę, której nie jest w stanie posiąść nikt inny! Dlaczego do tej pory nic z tym nie zrobiłaś? Przez ciebie ani jedna kobieta nie była stąd wyciągnięta, odcinasz im wszystkie szansę na szczęście, którego sama kiedyś pragnęłaś! Nie mogę ci tego wybaczyć!"

Z tymi słowami wbiła się w materiałową szyję demona, jednak nie była w stanie zwinnym ruchem przeciąć jej do końca. Nie mogła pozwolić na ponowne połączenie się szarfy, dlatego uparcie znosiła zaciskające się wokół jej kończyn macki – które o dziwo wydawały się o wiele mniej bolesne niż powinny. Spoglądając na twarz jasnowłosej nie mogła uwierzyć własnym oczom.

Z zielonych, oznaczonych tęczówek, wypływały pojedyncze łzy – nawet jeśli ich właścicielka nie była tego świadoma.

„Jak możesz tak mówić?! Byłam tam, czułam to wszystko...! Oni mnie zabili! Myślisz, że tego chciałam? Myślisz, że mogę od tak zadecydować komu pomóc komu nie!?" Łamiący się głos kobiety, sprawił, że uścisk (Y/N) na rękojeści zelżał, ale tylko z lekka, gdy wysłuchiwała dalszego lamentu. „Mogę zatrzymać tylko dziesięć najładniejszych...! Musze jeść resztę, żeby być silna! Dlaczego nikt nie może tego zrozumieć...? Czemu wszyscy się na mnie uwzięli...!?"

„Wielki Inosuke sądzi, że to przez to, że zabijasz ludzi!"

„Osobiście, poluję na ciebie za wyrządzenie krzywdy pięknej (Y/N)-chan!"

Słysząc ochrypły głos, spojrzała w szoku za sylwetkę demonicy by zobaczyć zarówno ostrza należące do ciemnowłosego jak i do Zenitsu, które przebijały szyję białowłosej po drugiej stronie – skutecznie odrywając ją od reszty ciała. Spoglądając w dół mogła zobaczyć odlatującą od korpusu głowę Gyūtarō, a także usłyszeć rozpaczliwe wołanie Tengen'a. Nim była w stanie zareagować, cudze ramiona osłoniły jej sylwetkę w dobrze znany sposób. Do jej uszu dotarła wyłącznie ogromna eksplozja oraz dźwięk zawalonych budynków.

Jednak nie czuła aż tak dużo bólu.

Oczywiście, jakiś odłamek rusztowania skutecznie skruszył kości w jej nodze, ale poza tym mogła wciąż porządnie oddychać ani nie musiała upierać się z krwotokami. Czego nie można było powiedzieć o bezwiednym ciele, które ochroniło ją przed wszystkimi obrażeniami. Próbowała ocucić ukrytego pod maską chłopaka, jednak ten wyłącznie opadł na pobliską stertę gruzu. Bez wahania zdjęła maskę młodzieńca, odsłaniając jego poobijaną twarz. Przyłożyła ucho do jego ust, a wzrok skierowała na klatkę piersiową.

„Jeden... Dwa, trzy, cztery, pięć, sześć..." Przełknęła głośno, kiedy do tej pory nie wyczuła ani nie zobaczyła oznak oddechu zielonookiego. „Siedem, osiem, dziewięć, dziesięć...! Inosuke! Inoskue, nie waż się tu umierać...!"

Jakby na to nie patrzeć do tej pory nie podziękowała mu za uratowanie poprzedniej nocy. Do tej pory lekceważyła uczucia ciemnowłosego Króla Gór, myśląc, że pała do niej wyłącznie wymuszoną sympatią. Jednak w tak krótkim czasie zdołał ją przekonać, że jego intencje były kompletnie inne. Był z nią kiedy najbardziej się bała, nie odstąpił jej ani na krok. Nawet wysłuchał tak dziecinnej zachcianki jak spanie w jednym futonie! Był irytujący, ale sama nie była święta – dlaczego nie powiedziała mu wtedy, że są przyjaciółmi? Znowu uniosła się tą bezpodstawną dumą, w jedynym momencie, gdzie wypadałoby schować ją do kieszeni. Zaciskając dłonie na barkach nieprzytomnego chłopaka, nie miała pojęcia co ze sobą zrobić. Póki nie dostrzegła różowych płomieni otaczających jego sylwetkę. Instynktownie spojrzała w dół, zastając tam widok drobnej Nezuko przykładającej dłoń do brzucha Inosuke.

„He...? Wiedźmo, jestem głodny... Zrób mi tempurę!" Nie sądziła, że kiedykolwiek zatęskni za tym rządzącym się naokoło tonem głosu. „Na co czekasz...!?"

„Jesteśmy przyjaciółmi, Inosuke... I dziękuję za wszystko..." Wymamrotała siadając na swoich kolanach, biorąc do ręki znajomą maskę dzika. Pociągając nosem, przypomniała sobie nakaz chłopaka – nie ukrywaj tego, że płaczesz. Wysłuchując jego woli, pozwoliła sobie na bardzo ściszony szloch, gdy nerwowo głaskała szorstkie futro maski. „Więc nie umieraj, dobrze? Nie bądź takim nieudacznikiem!"

„Do kogo mówisz!? Jestem Wielki Inosuke! To ty masz uważać!" Oznajmił, gwałtownie podnosząc się do pionu bardziej wzruszony widokiem zapłakanej (h/c) włosej niż obrazą z jej ust. „Co cię boli? Czemu ryczysz?!"

„Jesteś tępy jak skała..." Zaśmiała się pod nosem, powoli opanowując swoją huśtawkę emocjonalną spowodowaną bardziej niż bólem psychicznym, tym fizycznym.

Skonfundowana ekspresja towarzysza, sprawiła, ze obróciła się w kierunku dochodzącej z ulicy kłótni. Okazało się, że dwie odcięte od korpusów głowy namiętnie wymieniały się bolesnymi docinkami na temat swoich słabości. Widząc pozostałe pół twarzy jasnowłosej, młoda szermierz postanowiła, ze to jeden z momentów, w którym powinna przemóc swoją dumę.

„Oi, panno demon!" Zielone tęczówki zwróciły się w kierunku nawołującej dziewczyny, przyjmując wyraźny grymas. „Jesteś śliczna. Twoje włosy są lśniące i zadbane, a oczy mają cudny kolor. Do tego twoje szarfy były naprawdę porządnej roboty – to wszystko."

Spojrzenie (e/c) ślepi złagodniała, gdy po chwili z powoli zanikających oczu wypływały łzy. Jednak różniły się one od tych, które wylewała podczas bitwy. Te były oznaką jej szczęścia, ponieważ pierwszy raz ktoś potrafił docenić to co robiła. Nawet jeśli była to irytująca wojowniczka, która odcięła jej głowę.

„W twoim następnym życiu, używaj tego by pomóc ludziom."

Może (Y/N) miała problemy ze wzrokiem, ale wydawało jej się, że jasnowłosa przytaknęła kilkukrotnie nim jej ciało zupełnie rozpłynęło się w proch. Tanjirō zamienił jeszcze kilka słów z jej bratem nim oboje zamienili się w popiół. Zmęczona wszystkimi wydarzeniami dziewczyna, położyła się na gruzie obok zadziwionego jej zachowaniem Hashibiry, nim przykrywając ramieniem swoją twarz postanowiła wreszcie pozwolić swojemu organizmowi na odpoczynek.

„Chyba sobie żartujesz? Kamado Tanjirō przeżył?" Filar Węży był zszokowany wypowiedzią swojego współpracownika, który najpierw ogłaszał swoją emeryturę by teraz paplać kolejne nonsensy.

„A do tego ma się świetnie! On go ściął – drugiego załatwiła (Y/N) i gromadka!" Dodał zadowolony Tengen, oddając wszystkie uściski swoich utęsknionych małżonek.

„Przeżyła? To dobrze – Kyōjurō kazał mi mieć na nią oko, podobno się oświadczył." Oznajmił nonszalancko ciemnowłosy, spoglądając w kierunku nieprzytomnej dziewczyny. Heterochromiczne ślepia zaostrzyły swoje spojrzenie, gdy dostrzegł trójkę młodzików przy jej boku. „Nadal nie wiem, dlaczego się zgodziłem – nie jest godna zbyt wielkiej uwagi."

„W takim razie, nie mam co się dziwić. Jak sam widzisz, nie odstępują jej na krok! Też pomyliłem się w osądach, Obanai! Jest całkiem intrygująca, bardzo źle, że nie mam miejsca dla czwartej żony! Chyba, że... OUCH-„

Otrzymał bardzo solidne uderzenie ze strony mężczyzny w pasiastym haori, który miał już dość irytujących komentarzy jak na jeden dzień. 

SET MY HEART ABLAZE-

Dziś odrobinę poważniejszy rozdział, mimo 'dobrego' zakończenia. Pamiętajcie, nikt nie ma prawa dotykać, patrzeć czy mówić do was w sposób otwarcie uwłaczający i naruszający waszą strefę komfortu. Romantyzowanie napastowania seksualnego nie jest w porządku. Nie musicie znosić tego w ciszy - jeśli kogoklwiek spotkało to nieszczęście (mam wielką nadzieję, iż nie), szukajcie pomocy. To nie jest uczciwa walka, na pewno nie powinniście toczyć jej samodzielnie.

»»Taishio Secret««
Podobno madam z Ogimoto ya co pewien czas dostaje darowiznę przynoszoną przez kruka (Y/N) - zawsze kupuje za to słodycze dla młodszych podopiecznych!

Now, back to the abomination-

gotta skrrr-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro