(2o.) it's your choice only, but you have to be aware (...)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"And you could say I'm gullible
And I'm blind to all the lies and tragedies
I just think we focus all our time
On the poison and not the remedy 
So call me naive"

15/07/2020

(2o.) it's your choice only, but you have to be aware that everyone will suffer from consequences. 

STRÓŻKA POTU SPŁYWAŁA WZDŁUŻ SZYI SZERMIERZ, która wraz z dziesiątkami innych wojowników wykonywała wyznaczone przez znienawidzonego Filara Dźwięku ćwiczenia. Z żalem musiała rozstać się z Kanao, która ku niezadowoleniu (h/c) włosej była odrobinę szybsza we wspinaczce ku kolejnym etapom – nawet jeśli ciemnowłosa zaczęła swoją drogę dobry tydzień przed nią, (Y/N) wciąż była z tego powodu zniesmaczona. Większa część towarzyszących w tej udręce szermierzy, czyli każdy prócz niej, okazał się być płci przeciwnej. Nie spodziewała się aż takiej przewagi kolegów z pracy, jednak nie miała najmniejszego zamiaru poddać się nieudolnym byczkom.

„ZA WOLNO! ZA WOLNO! JAKIM CUDEM JESZCZE ŻYJECIE, NIE MAM POJĘCIA!" Co jakiś czas, w koronach okolicznych drzew pojawiał się jasnowłosy Filar, który wykrzykiwał swoje niezadowolenie słabą kondycją wojowników. „TO TYLKO PRZEBIEŻKA SŁABEUSZE, JAK CHCECIE POKONAĆ KSIĘŻYC!?"

Jak śmiał mówić do niej w ten sposób? Może nie zwracał się bezpośrednio do jej osoby, ale obrażał ogół w którym się znajdowała! Niewybaczalne! Nie chcąc wysłuchiwać dalej tego drażniącego głosu bez większych problemów przyśpieszyła wymijając słaniających się na nogach wojowników. Nie minęło pięć minut nim znalazła się na samym początku kolumny, wyznaczając wycieńczonym szermierzom jeszcze wyższą poprzeczkę.

„(Y/N)~! Wreszcie ktoś ma jakikolwiek potencjał! Pamiętasz, że jeśli chcesz czeka na ciebie pozycja czwartej żony, prawda?" Tik nerwowy na twarzy dziewczyny sprawił, że miała ochotę wspiąć się na drzewo zaraz za obrzydliwym, emerytowanym Hashirą i zrzucić go na sam dół. Najlepiej jeśli złamałaby mu parę kości. „Słyszałem, że walczyłaś z kolejnym Księżycem! Nic dziwnego, ze jesteś jeszcze szybsza – ale musze cię trochę pomęczyć~!"

„Pamiętasz co powiedziałam ci przy ostatnim spotkaniu w szpitalu? Nadal to utrzymuję – moja nienawiść tylko rośnie!" Uśmiechnęła się z wyrzutem w kierunku posiadacza fuksjowych tęczówek, który w teatralny wręcz sposób złapał się za serce po usłyszeniu tak raniących słów. „Kiedyś dowiem się w jak oszukałeś te biedaczki w małżeństwo."

„NIE WROBIŁEM ICH, SAME SIĘ ZGODZIŁY!" Jakże tęskniła za desperackimi okrzykami broniącymi zawyżonego, bardziej niż jej własnego, ego. „HINATSURU POWIEDZ JEJ!"

Ciemnowłosa kobieta w oddali obróciła się po usłyszeniu błagających wołań męża. Ciemne ślepia rozświetliły się gwałtownie, kiedy dostrzegły zbliżającą się sylwetkę dziewczyny. Z resztą nie tylko ona była podekscytowana na widok znajomej wojowniczki. Makio i Suma od razu odstąpiły od paleniska, wybierając najlepsze smakołyki do poczęstowania zmęczonej przebieżką dziewczyny.

„Ah, tak dobrze widzieć cię w pełni zdrowia (Y/N)! Jedz śmiało, nie bój się prosić o dokładki!" Przyjazna kobieta o dwóch jasnych pasmach z przodu głowy ofiarowała ubranej wyłącznie w ciemnobordowy mundur kobiecie trzy kulki ryżowe oraz duży pojemnik z wodą. „Ah, fryzura bez zarzutu nawet po takim treningu!"

„(Y/N), proszę naucz mnie jak robić tak piękny kok! Taki jak miała Kanao! Powiedziała, że ty ją tego nauczyłaś!" (e/c) oka uśmiechnęła się pogodnie w kierunku Sumy, która z błagalnym spojrzeniem przyległa do jej ramienia. Gdy (h/c) włosa przytaknęła, starsza kobieta niemal zalała się łzami szczęścia. „Ah! Jesteś taka uczynna!"

„Pamiętajcie, jeśli trzyma was tu wbrew własnej woli jestem gotowa stanąć do walki." Owijając ramiona wokół ubranej w ciemną yukatę kobiety, zgromiła spojrzeniem urażonego jasnowłosego, który borykał się z podobnym tikiem nerwowym co sama posiadaczka czerwonego ostrza. „Ja nie żartuję!"

„Tengen-sama dał nam niewyobrażalną szansę biorąc nas za żony, (Y/N)." Głowa dziewczyny obróciła się w kierunku spokojnego głosu ostatniej, ale nie mniej ważnej, z małżonek przeklętego Filara. Ciemnowłosa uśmiechnęła się szeroko nim zaoferowała trenującej szermierz pieczoną nad ogniem rybę. „Kunoichi zazwyczaj giną jako pierwsze w walce, a Tengen-sama zajął się nami i chronił przed niebezpieczeństwem – jemu zawdzięczamy możliwość poznania cię. Gdyby nie on, żadna z nas nigdy nie wyszłaby za mąż. Jest kimś kto troszczy się o nas bardziej niż o samego siebie... Z tego co widzę, też posiadasz kogoś takiego."

(e/c) oka zarumieniła się z lekka, gdy ciemne ślepia Hinatsuru skupiły się na spince wsuniętej w elegancko spięte (h/c) włosy. Zawstydzona z lekka faktem, tak łatwego rozgryzienia pochodzenia ozdoby przez towarzyszące jasnowłosemu kobiety dobiło ją odrobinę, zwłaszcza gdy dostrzegła, że wszystkie z nich od razu poznały prawdziwe intencje kryjące się za prezentem.

„Przeklęty Kyōjurō! Zawsze jest ode mnie szybszy! Nawet w oświadczynach! Nie ekstrawagancko!" Miała ochotę uderzyć stojącego niedaleko mężczyznę, gdy ośmielił się wypowiedzieć coś tak godzącego w dumę (L/N) – ona miałaby kiedykolwiek nawet rozważać te opcję? Nie w tym życiu.

Dziewczyna spojrzała na niego z nieukrywaną dezaprobatą, lecz gdy zobaczył dziwnie ciepłe spojrzenie fuksjowych tęczówek, postanowiła ugryźć się w język. Odziany w błękitną yukatę mężczyzna zbliżył się do niej z szerokim uśmiechem, który zdawał się pokazywać jego pokojowe intencje. W tamtym momencie prawie uwierzyła, że ten człowiek ma w sobie trochę więcej wartości niż z góry zakładała.

„Hej, nie myl moich słów z faworyzowaniem czegokolwiek." Zamrugała kilkukrotnie, kiedy jasnowłosy mężczyzna, po dostrzeżeniu rozterek swojej podopiecznej, bez wahania zmierzwił elegancko ułożoną fryzurę. „To coś z czym ty będziesz męczyć się do końca życia, dlatego musisz być pewna. Rób to co mówi ci niepowtarzalne serce! A jeśli wybierze mnie-„

Mógł spodziewać się, że skończy z zaczerwienionym śladem na policzku. Jednak uważał, że wciąż warto było spróbować.

»»————- ★ ————-««

Nie wiedziała czy powinna być pod wrażeniem czy pałać do niego zawiścią. Po raz kolejny, młodszy od niej Filar, okazał się ją przewyższać! Od kiedy ktoś w tym wieku mógł mieć własne dojo!? To nie do pomyślenia! Wydymając policzki w poirytowaniu obserwowała znajomego ciemnowłosego, który z zupełnie beznamiętną mimiką nie pozwalał swoim przeciwnikom choćby zbliżyć się do swojej sylwetki. Jedyny towarzyszącym sesji treningowej dźwiękiem było szuranie bawełnianych skarpetek o drewniany parkiet.

„Um... (L/N)-san...?" Zaskoczona nagłym wywołaniem dziewczyna obróciła głowę w kierunku nieznajomej twarzy, której przebłyski widziała wyłącznie podczas swojego treningu w rezydencji Rengoku. Ku niewiedzy (h/c) włosej, Murata siedzący niedaleko za jej plecami, pokazywał swojemu towarzyszowi kciuki w górę zachęcając do działania. „Nie przeszkadzam, prawda...? Czy przeszkadzam...!?"

„Zależy o co chodzi, sprężaj się." Szczerze rozbawiona zdenerwowaniem nieznajomego szermierza, z trudem powstrzymała swój ikoniczny uśmiech, zastępując go zdystansowanym spojrzeniem dopełnianym przez uniesiony podbródek. „Mam nadzieję, że to nie zmarnuje mojego cennego czasu na odpoczynek przed sparingiem!"

„Ah...! Ja... Chciałem przeprosić za swoje zachowanie..." Słysząc niespodziewane słowa wypływające z pomiędzy wąskich warg ciemnowłosego, zaciekawione (e/c) ślepia skupiły się na unikającym wstydliwie kontaktu wzrokowego młodzieńcu. „Tak naprawdę to w imieniu nas wszystkich... Wiem, że pewnie nie rusza to kogoś takiego jak ty..."

„Hm? O czym mowa?" Zaczęła dopytywać w ciekawości, obracając całe swoje ciało by mierzyć się oko w oko z kajającym chłopakiem naprzeciw.

„Wszędzie krążyły dość nieprzychylne pogłoski o tobie, a my dodatkowo rozprzestrzenialiśmy różne opinie o tobie... Nikt z nas tak naprawdę nie miał pojęcia o czym mówi nazywając cię słabą i utrzymującą się na dobroci Tanjirō." Przewróciła oczami na wieść o plotkach, o których była świadoma od samego początku ich powstania. Może prezentowała się na niewzruszoną, ale obserwacja otoczenia była podstawą jej działania. „Ale po treningu u Filara Płomieni nikt z nas nie był w stanie się z tobą równać! Proszę, wybacz nam taką obrazę!"

„Obrazę? Chyba głupotę. Ale jeśli jeszcze nie zauważyłeś, jestem łaskawą osobą – dodaj to do listy cech za które musisz mnie podziwiać." Ciemnowłosy nieśmiało podniósł głowę, swawolnym ruchem prostując swoje zgarbione plecy. „Udowodniłabym swoją prawdziwą wartość prędzej czy później, to wy potrzebowaliście trochę czasu by to przyswoić – nie zaprzeczam, moja wielkość bywa trudna do pojęcia przez zwykły, ludzki umysł. Potraktuj to jako ostrzeżenie, nigdy nie lekceważ pięknej kobiety!"

Ciemnooki zarumienił się z lekka kiedy (h/c) włosa uśmiechnęła się, nim delikatnie oparła jedną dłoń na jego ramieniu. Dopiero teraz zrozumiał o czym mówił Murata – ona była po prostu trudna do zrozumienia! Czyli za całą otoczką zadufanej w sobie bogini, kryła się wyrozumiała i urocza niewiasta? Miał najszczerszą nadzieję! Zachęcony pozytywną reakcją towarzyszki otworzył usta by zamienić z nią jeszcze kilka zdań, jednak dziwnie mordercza aura w pobliżu zjeżyła mu włosy na karku.

„Śmieć. Dodatek. Obciążenie. (Y/N), nie dotykaj go – zabrudzisz dłonie." Ciemne ślepia zatrzęsły się w przerażeniu, kiedy stosunkowo drobny chłopak o beznamiętnej twarzy gromił go spojrzeniem wyrażającym tak wiele nienawiści, że nie wiedział czy nie mogła równać się z zawiścią do demona. „Wstawaj, wynaturzenie. Twoja kolej."

Zaskoczone obrotem sytuacji (e/c) tęczówki obserwowały prawie dwugodzinny sparing dwójki szermierzy, który sprawił, że nowy znajomy dziewczyny padł z wycieńczenia na drewniany parkiet. Zmarszczyła brwi widząc jak pasma ciemnych, długich loków niebywale plączą się podczas każdego ruchu. Nawet jeśli nie wpływało to na efektywność pracy Tokitō, kobieta wykwintnego smaku jaką była (Y/N) nie mogła pozwolić sobie na takie zaniedbanie!

„Muichirō-kun, podejdź na sekundkę." Nie zawahał się ani na moment, kiedy usłyszał prośbę ze strony znajomej dziewczyny. Pozostawiając nieprzytomnego przeciwnika na podłodze opustoszałego dojo, usiadł obok szukającej czegoś w kieszeniach (h/c) włosej. „Obróć się do mnie plecami, szybko."

Po raz kolejny nie zadając żadnych pytań wykonał polecenie z jej strony. Sekundę potem poczuł jak przyjazne w dotyku dłonie ostrożnie rozplątują rozmaite kołtuny w ciemnej czuprynie zakończonej turkusowym odcieniem. Skończyła o wiele szybciej niż pragnął, nie ważne jak bardzo nie potrafił się do tego przyznać. Od razu poczuł niesamowitą różnicę. Z jakiegoś powodu nie było mu już aż tak gorąco, a pasma nie przyczepiały się munduru.

„Ah, wiedziałam, że będzie ci pasować. Nigdy nie mylę się w osądach, zapamiętaj." Znudzone, miętowo błękitne ślepia spojrzały za siebie by spotkać się twarzą w twarz z podręcznym lusterkiem trzymanym przez jedną z lubowanych przez niego dłoni. „Co sądzisz? O wiele praktyczniej prawda?"

Z zaciekawieniem przyglądał się nowemu wizerunkowi, który od razu przypadł mu do gustu. Zwłaszcza, gdy (h/c) włosa wydawała się być tak bardzo zadowolona ze swojej pracy. Jego długie loki związała w wysoki kucyk przy użyciu czerwonej wstążki, zapewne swojej własnej, pozostawiając tylko kilka pasm opadających na twarz Filara Mgły. Nie był zły na taką zmianę. Spoglądając ukradkiem na autorkę fryzury z lekkim zadowoleniem odkrył, iż (e/c) ślepia skupiają się na nim, podziwiając dzieło ich właścicielki.

Tokitō nie mógł zaprzeczyć, że podobała mu się tego rodzaju atencja.

Można wręcz powiedzieć, że stała się jego nałogiem. Robił wszystko by ją pozyskać. Od momentu wybudzenia się po pojedynku w Wiosce Zbrojmistrzów pytał wyłącznie o miejsce jej pobytu. W ciągu zaskakująco szybkiej rehabilitacji trwającej zaledwie trzy dni, nie został dopuszczony do tych informacji w obawie, że spróbuje wymknąć się z własnej rezydencji i wydłuży okres leczenia. Chwile potem, gdy dowiedział się o pobycie dziewczyny w Motylim Dworze, stał już w progach jej pokoju.

Siedziała na łóżku, z trudem próbując załatać dziury w poniszczonym haori.

Zauważenie go zajęło dziewczynie milisekundę. Do tej pory pamiętał jak (h/c) loki obróciły się w nieznany, ale hipnotyzujący dla jego oczu, sposób. Sama właścicielka czupryny uśmiechnęła się w kierunku zmieszanego Filara, wskazując mu by zajął miejsce na łóżku obok niej. Gdy to zrobił, wpierw zapytała jak się czuł tylko po to by chwilę potem zacząć opowiadać o swoim starciu z Księżycem. Nie oszczędzała wielu, hiperbolizowanych z lekka manewrów, sama zachwycając się swoimi umiejętnościami w boju.

Ale nie przejmował się tym, wręcz przeciwnie – łakną jeszcze większej ilości szczegółów.

Teraz, gdy wreszcie zaczął pamiętać na nowo, postawił sobie za punkt honoru stworzenie jak największej ilość wspomnień z jej udziałem. Miał prześwity ich konwersacji w Wiosce, głównie o otwierającej oczy rozmowie na jednym z dachów, ale wciąż pragnął więcej. Chciał wiedzieć każdy detal, który byłby w stanie przykuć jej uwagę. Zapamiętać ulubione słodycze by przekonać ją do odwiedzania go w domu. Poznać sposób na sprawienie, że dziwnie kojąca dłoń ponownie go dotknie.

Rzeczy wymykają się ostatnio z pod kontroli... Aniki nie był by zadowolony... Przeproszę go potem.

Odwiedzał ją codziennie, brak demonów dawał mu duże pole do działania. Za każdym razem upewniał się, żeby przynieść swego rodzaju prezent. Obserwował dokładnie każdą reakcję, na różnego rodzaju podarunki. Nie wiedział jak inaczej pokazać swoje zainteresowania.

(Y/N) lubi błyskotki i słodycze. Jej ulubiony kolor to (f/c), najchętniej szyje yukaty, nienawidzi jeść w samotności i uwielbia wyobrażać sobie losowych ludzi na ulicy w lepszych kreacjach.

Z każdą wizytą jego wiedza się powiększała. Odkrył, że (h/c) włosa nie przepada zbytnio za drogimi ozdobami do włosów, czując się wręcz urażona tego rodzaju podarunkiem. Faktycznie, miała we włosach spinkę, z którą zdawała się nigdy nie rozstawać. Druga z jego strategii w postaci różnorakich smakołyków okazała się strzałem w dziesiątkę. (e/c) ślepia błyszczały radośnie kiedy pojawiał się z talerzem wypełnionym różnymi przysmakami – nawet zawarł pewnego rodzaju układ z gotującą w Motylim Dworze dziewczyną.

Dlaczego tak bardzo starał się o względy kogoś niższego w hierarchii Korpusu?

Gdyby on sam to wiedział. To było odgórne przeznaczenie, był o tym święcie przekonany. Od pierwszego spotkania poczuł łączącą ich więź, nawet jego beznamiętne ciało musiało w końcu zaakceptować tak otwarty magnetyzm do dziewczyny. Była starsza, o niecałe dwa lata, ale nie chciał by widziała w nim kogoś rangi młodszego brata. Dokładnie to przemyślał. Gyōmei traktował go jak rodzeństwo i po wielu godzinach kontemplacji zrozumiał, że oczekuje czegoś innego od relacji z (L/N). Nawet jeśli nie był w stanie wskazać czego dokładnie.

Wystarczy, żeby była obok, a moja efektywność gwałtownie rośnie. Nie rozumiem dlaczego.

Pożądał więcej kontaktu z opiekuńczą nastolatką. Od wspólnego oglądania chmur w Wiosce Zbrojmistrzów próbował przy każdej okazji sprawić, że dotknie jego dłoni w ten sam sposób. Nigdy wcześniej nie spotkał się z takim ciepłem i wiedział, że nikt poza nią nie będzie w stanie go wytworzyć. (Y/N) stała się dla niego kimś specjalnym, nawet nie zarejestrował kiedy wkradła się tak wysoko w jego rankingu – nie żeby narzekał.

Mój puls przyśpiesza, dlatego krew szybciej krąży w moim ciele – bez najmniejszego wysiłku.

Reakcje własnego ciała, pozostawały niewiadomą dla Filara Mgły. Zanotował by w przyszłości zapytać Shinobu o nietypowe objawy pojawiające się wyłącznie w towarzystwie (h/c) włosej. Za każdym razem, gdy spoglądał na rozpromienioną twarz dziewczyny jego serce podskakiwało, a uścisk na trzymanych w rękach rzeczach słabł niewiarygodnie. Nie raz kończył wylewając na siebie kubek herbaty, na szczęście zawsze była zimna. Z jednej strony ciepłe mrowienie w całym ciele przerażało go, ale z drugiej robił wszystko by towarzyszyło mu cały czas.

Chciał aby (Y/N) była przy nim bez przerwy.

„Ziemia do Muichirō!" Miętowo błękitne ślepia zamrugały kilkukrotnie, gdy dłonie towarzyszki ruchliwie machały przed jego twarzą chcąc wybudzić go z transu. „Nie używam tej wstążki, możesz potraktować ją jako prezent za te wszystkie słodycze, które dostałam. Podoba ci się? Wierzę, że znasz jedyną poprawną odpowiedź."

Lubił (Y/N). Jej głos, wygląd, uśmiech, sposób bycia czy determinację. Wszystko mu się podobało. Wszystkie gesty, którymi go obdarzała dając choćby odrobinę niezaznanej od dawna troski. Wiedział, że jest w stanie zrobić wiele by zatrzymać ją wyłącznie dla siebie. Jeszcze więcej był w stanie poświęcić by kojący uśmiech nigdy nie opuścił jej twarzy. Obiecał, że będzie ją chronić – nigdy nie zawaha się przed podniesieniem klingi w jej imieniu. Zbyt wiele dla niego znaczyła, nawet jeśli nie wiedział jak to pokazać. Chciał chociaż spróbować! Dlatego badająco spojrzał na oczekującą odpowiedzi (h/c) włosą, by chwilę potem szczerze pozwolić na uniesienie kącików swoich ust, gdy mierzył się spojrzeniem ze zdziwionymi jego aktem, (e/c) ślepiami.

„Mhm... Dziękuję, (Y/N)."

»»————- ★ ————-««

Od dawna nie było mu dane zobaczyć tak rozpogodzonego nieba. Na błękitnym krajobrazie malowały się pojedyncze obłoki o różnorakich kształtach, które powolnie sunęły w nieznanym mu kierunku. Jego zwyczajem, gdy przebywał w domu, było wylegiwanie się popołudniami na miękkiej trawie w zadbanym przez Kakushi ogrodzie. Często spędzał tam czas do samego wieczora, nie raz ucinając sobie drzemkę na zielonym tapczanie, którym był trawnik. Teraz jednak, chmury były ostatnią rzeczą na liście priorytetów młodzieńca.

Jego głowa była obrócona na bok, obserwując profil towarzyszącej mu dziewczyny.

Przez ostatnie dni spędzał z nią każdą wolną chwilę. I był daleki od narzekania na jej towarzystwo. Myślał, że jeśli pozwoli sobie na spełnienie samolubnej zachcianki, ciepłe mrowienie w końcu odejdzie i będzie usatysfakcjonowany. Aczkolwiek, w rzeczywistości było zupełnie na odwrót. Im więcej czasu spędzał u boku (e/c) okiej, tym więcej pożądał. Chciał ciągłej, niepodzielnej uwagi dziewczyny w każdym momencie. Nienawidził, gdy którykolwiek z nieistotnych podlotków trenujących razem z nią próbował zamienić z nią kilka zdań. Zawsze upewniał się, że każdy jegomość otrzymał solidną nauczkę w postaci wycieńczającego sparingu.

Bywał dziecinny, ale miał do tego pełne prawo.

Przynajmniej tak się usprawiedliwiał. Z jakiegoś powodu wyrobił sobie kompleks wyższości nad niewdzięcznikami ośmielającymi się spojrzeć na dziewczynę o chwilę za długo. Nigdy nie przyznałby się do tego otwarcie, ale chyba poznał przyczynę swojej przypadłości. W porównaniu z powolnymi osiłkami, wydawał się dość dziewczęcy oraz drobny. Nie mógł sobie pozwolić na tak napompowane mięśnie jak oni, nie ważne jak bardzo by tego zapragną. Uświadomienie sobie faktu, że posiadaczka czerwonego ostrza mogła preferować kogoś z ich wyglądem zmusiła go do otwartego lekceważenia niższych rangą współpracowników.

Jestem od nich lepszy. Szybszy, silniejszy, mądrzejszy... Nie chciałaby nawet na nich spojrzeć.

Ostatnimi czasy jego umysł był bez przerwy zajęty, jakby nadrabiając za wszystkie dni, które spędził myśląc o zupełnej pustce. Każde nowe przemyślenie prędzej czy później uciekało z powrotem do towarzyszki. Wydawało mu się, że wykonał całkiem dobry kawałek roboty sprawiając by poczuła się w tych progach niczym we własnym domu.

„Minęło już pięć dni, wykonałam wszystkie ćwiczenia – kiedy wypuścisz mnie do następnego filara, Muichirō?" Miętowo błękitne ślepia rozszerzyły się w szoku po usłyszeniu tak nieoczekiwanego pytania, na które nie chciał udzielać odpowiedzi. (e/c) tęczówki wciąż skupiały się na nieboskłonie, jakby ich właścicielka nie zdawała sobie sprawy z rozterek młodego wojownika obok. „Hm? Zasnąłeś?"

Chciała obrócić głowę w kierunku sylwetki ciemnowłosego by sprawdzić czy faktycznie odpłynął do krainy Morfeusza. Aczkolwiek okazało się, iż był na tyle energiczny by położyć obie dłonie po dwóch stronach głowy szermierz, samemu górując nad jej ułożonym na ziemi ciałem. Długie loki związane w elegancki kucyk spływały wzdłuż ramion jasnookiego, delikatnie układając się na torsie kobiety łaskocząc ją z lekka.

Ale to spojrzenie błękitnych ślepi przykuło najwięcej uwagi (Y/N).

Jak mogła się tak zachowywać? Po tym wszystkim co zrobił by poczuła się tutaj jak w domu, chciała po prostu odejść. Zostawić go samego. To nie było sprawiedliwe, nawet jeśli ułamek jego świadomości przyznawał rację jej argumentom. Była silna, potrafiła się obronić – zresztą nie musiała! Sam będzie zajmował się jej ochroną! Dlatego nie musi nigdzie iść, może zostać obok niego i oglądać chmury do woli. (e/c) ślepia wydawały się zagubione w nagłej zmianie sytuacji, zwłaszcza gdy ciemnowłosy bez wahania zbliżył swoją twarz do jej własnej, sprawiając, że ich nosy co chwila się o siebie stykały.

„Dlaczego chcesz iść? Zostań tutaj, codziennie będę przynosił ci nowe słodycze, a popołudniu będziemy oglądać chmury... Jesteś silna, nie musisz iść dalej." Tak mała odległość nie wywoływała w nim żadnego poruszenia, zwłaszcza gdy był zbyt przejęty potencjalną utratą (h/c) włosej. Ciepły oddech uderzający o jego usta wydawał się koić postrzępione nerwy wojownika. „Nie musisz trenować dalej, ochronię cię."

„Muichirō, to nie działa w ten sposób." Nie miała pojęcia jak bardzo ugodziły w niego zmarszczone brwi oraz zaostrzone spojrzenie adorowanych od pierwszego wejrzenia tęczówek. „Zapominasz się, to nie jest kwestia tego czego chcę. Jestem zobowiązana do odbycia treningu, to kolejny schodek na mojej drodze do pozycji Filara. Nie masz prawa trzymać mnie tu z powodu własnych zachcianek."

Nie podobał mu się sposób w jaki słowa godziły niewzruszone niczym wcześniej ego. Nigdy nie chciał by żywiła do niego negatywne uczucia, od pierwszego spotkania uświadomił sobie, że nie chciał jej zranić. Pragnął tylko uszczęśliwić, więc czemu nie potrafiła tego dostrzec? Był zły, nie potrafił opanować swoich emocji, które odkrył dopiero niedawno. Wszystko czego chciał to jej bezpieczeństwo, czy to aż tak wiele? Spojrzenie miętowo błękitnych tęczówek zaostrzyło się w rozgoryczeniu, chcąc odpłacić pięknym za nadobne.

Aczkolwiek, nim udało mu się otworzyć usta, upragnione dłonie spoczęły na jego policzkach obejmując je w opiekuńczy sposób.

Wzrok młodzieńca złagodniał, kiedy kciuki kobiety zaczęły rysować różnego rodzaju wzorki na jego pyzatych policzkach. Skupił się na jej twarzy, która chwilę temu wyrażała wiele goryczy oraz frustracji. Teraz nie potrafił odnaleźć nawet krzty tych negatywnych emocji. Zostały zastąpione przez zamglone spojrzenie oraz towarzyszący mu lekki uśmiech – mieszanka zbyt zabójcza nawet dla nieustraszonego Filara. Jakby za dotknięciem magicznej różdżki cała jego desperacja wyparowała ustępując ulubionemu mrowieniu.

„Hej, nie ma potrzeby się obrażać... Musze dostać się do dojo Filara Wiatru, zgodził się wziąć mnie na swoją Tsuguko, jeśli dostanę się tam w przeciągu miesiąca. To nie tak, że chcę odejść." Smukłe palce powolnie rozczesywały pojedyncze pasma opadające na czoło uważnie słuchającego ciemnowłosego. „Lubię tu być, więc kiedy tylko skończę swój trening, będę odwiedzać cię przy każdej okazji. Wiem, że rozstanie się z kimś tak niepowtarzalnie nieodpartym jak ja bywa ciężkie, ale chyba poradzisz sobie z tą tragedią, hm?"

Dlaczego zawsze wiedziała co powiedzieć? Co zrobić by sprawić, że jego opór rozpływa się w nieznane, a umysł zgadza się ze wszystkim co powiedziała. Jedno spojrzenie i ramiona wytrzymałego Hashiry zamieniły się w watę, która ledwo utrzymywała jego ciało nad sylwetką (h/c) włosej. Nie chciał wypuścić jej ze swojego uścisku, ale musiał pogodzić się z faktem, ze jedynym sposobem na zatrzymanie (L/N) u swojego boku było sprawienie, że sama będzie chciała tam być. Nigdy nie poniżyłby się do zrobienie czegoś co mogłoby odebrać dziewczynie choćby odrobinę wigoru i radości.

Jakby fizycznie nie był w stanie zrobić (Y/N) żadnej krzywdy.

Nadal stał za swoją tezą, którą oznajmił światu podczas ich pierwszej rozmowy. (h/c) włosa była jak chmura. Piękna, daleka i nieosiągalna. Nawet jeśli zacisnąłby na niej uścisk i tak wyśliznęłaby się miedzy jego palcami odpływając ku znanemu tylko sobie kierunkowi. Mógł tylko podziwiać jak z gracją zbliża się do swojej destynacji, nie przejmując się burzą czy nadejściem nocy. Pomimo tego, wciąż chciał mieć ten obłok w swoim życiu i był gotowy na podążanie za nim nawet w najdalsze zakamarki świata, tylko po to by po raz kolejny poczuć kojący dotyk tych dłoni. By usłyszeć melodyjny głos. Przyjrzeć się błyskom (e/c) ślepi. Obserwować dumnie wzniesiony podbródek.

Nawet jeśli będę musiał patrzeć na ciebie z ukrycia w cieniu.

„Gratulację, możesz iść do następnego Hashiry, (Y/N). Twój trening zakończył się sukcesem."

»»————- ★ ————-««

Różowołosa była nad wyraz zachwycona po przybyciu znajomej szermierz. Na powitanie została zaproszona na dziwnie egzotyczną herbatę oraz ubrana w różowy kombinezon, który stał się nowym uniformem przez następne kilka dni. Gimnastyka u Filar Miłości była istnym piekłem, nawet dla niej. Pogodna kobieta wyjaśniła, że jej nadludzka siła była kluczowym elementem morderczego treningu jaki odbywali. (h/c) włosa była święcie przekonana, że jej nogi już nigdy nie będą w stanie się wyprostować. Jedynym pozytywnym aspektem treningu były całodniowe tańce przy wybranej przez Hashirę muzyce, tylko wtedy miała szansę na odrobinę rozluźnienia.

„Ah, (Y/N)-chaaaaan! Zrobiłam naleśniki z miodem od moich ukochanych pszczółek, chodź się poczęstować!" Obolała morderczym wysiłkiem dziewczyna obróciła głowę w kierunku dość uradowanej wojowniczki, która miała na sobie blado różową yukatę. „Może masz ochotę na odrobinę mleka do herbaty, hm?"

Kanroji od momentu jej przybycia wydawała się robić wszystko tylko po to by wzbudzić odrobinę uwagi (h/c) włosej. Zawsze w pierwszej kolejności pomagała jej w ćwiczeniach, chwaliła wszystkie postępy oraz zapraszała na nocne smakołyki. Posiadaczka czerwonego nichirn, choć z początku sceptyczna, teraz była już w pełni przyzwyczajona do nietypowej afekcji. Bez żadnego sprzeciwu podążała za uradowaną kobietą, której porcja naleśników sięgała prawie połowy sufitu.

„To przepisy z za wielkiej wody, prawda? Nigdy nie widziałam takiego ciasta..." Szczerze zaciekawiona nietypowym, ale niezależnie od tego pysznym, daniem. Puszyste ciasto rozpływało się w ustach, a słodki miód z kwiatów wisterii dodawał im specyficznej słodyczy. „Ale z tego co mówiła Shinobu-sama ten typ dań pochodzi zza granicy."

„Urocza (Y/N)-chan od razu dostrzegła, mogłam się tego spodziewać! Iguro-san kupił mi książkę z przepisami podczas jednej z misji! Podobno jest aż z Anglii! Nie jestem pewna gdzie do końca leży, ale podobno to też wyspa – tak samo jak Japonia!" (e/c) oka przytaknęła wsłuchując się w opowieść towarzyszki, której lico okryło się intensywnym rumieńcem w momencie wypowiedzenia nazwiska nieznanego Filara. „Kiedyś chciałabym tam popłynąć i spróbować prawdziwej zaparzanej herbaty!"

„Z Hashirą Węży?" Niewinne pytanie sprawiło, że lekko rumiana twarz różowowłosej zamieniła się w dojrzały pomidor. Ekstrawagancka gestykulacja ograniczyła się wyłącznie do drżącego objęcia własnych policzków, gdy zielone ślepia wpatrywały się w siedzącą naprzeciw towarzyszkę.

„A-ah! Iguro-san na pewno byłby cudownym towarzyszem podróży...! Ale nie mogłabym prosić go o coś takiego, ma swoje własne zajęcia!" Kobieta pochwyciła specyficzne metalowe sztućce, które podobno kupiła na jednym ze stoisk w Tokyo, by chwilę potem wbić się w pięć pierwszych placków, które bez problemu zjadła. „Tak zawstydzające pytanie przy jedzeniu, tylko (Y/N)-chan mogłaby je zadać...!"

„Jestem przekonana, że nie miałby nic przeciwko temu. Sama mówiłaś, że wymieniacie się codziennie wiadomościami." Starsza z rozmawiających wojowniczek złapała się za wypełnione słodkim smakołykiem policzki, kręcąc głową w zawstydzeniu i zawodzie swoim własnym brakiem dyskrecji o takich sekretach. „Z własnego doświadczenia wiem, że definitywnie uważa cię za kogoś bliskiego, Kanroji."

„Ah, nie mów o tym nikomu, błagam...!" Zielone ślepia zaświeciły się, prawie zwiastując płacz egzaltowanej jasnookiej, gdy wreszcie zaprzestała przeczących ruchów swojej głowy. „Prawdę mówiąc, dołączyłam do Korpusu by znaleźć męża silniejszego od siebie... I nic nie sprawiło by mi większej radości niż stanie u boku Iguro...! Jednak wiem, że on zasługuje na kogoś innego..."

Posiadaczka czerwonego ostrza powstrzymała się przed wzięciem kolejnego kęsa, o dziwo bardzo smacznego, posiłku by poświecić całą uwagę swojej rozmówczyni. Rumieniec na twarzy Hashiry zmalał z lekka, a radosne ślepia ściemniały gdy ich właścicielka przykuła spojrzenie do sterty placków przed sobą.

„Choćby na kogoś takiego jak ty, (Y/N)-chan! Nie jestem tak śliczna, utalentowana i znam tylu trudnych słów...! Nawet Rengoku-sama chwalił jak zdolna jesteś w fechtunku!" Smukłe palce, stosunkowo szczupłej wojowniczki nieśmiało bawiły się zielonymi końcówkami długich loków związanych w trzy grube warkocze. „Ja z moją nadludzką siłą, dziwnym kolorem włosów i apetytem dziesięciu dorosłych samurajów nie jestem w stanie nawet marzyć by zostać jego żoną..."

„Hm? W takim razie, nie ma problemu – z chęcią wyjdę za Iguro."

Różowowłosa natychmiast uniosła głowę z szokiem wpatrując się w zasiadającą naprzeciw dziewczynę. Z goryczą spoglądała w wypełnione upragnioną pewnością siebie ślepia, które wdawały się wręcz karcić ją za egzystencję w pobliżu ich właścicielki. Wyprostowane plecy, uniesiony podbródek, piękne włosy o cudnym kolorze oraz talent do kobiecych powinności – Mitsuri nie mogła porównywać się do kogoś tak odmiennego od niej! Przegrała tę bitwę nim zdążyła zorientować się, że w niej uczestniczy!

„Jeśli naprawdę tego chcesz, zrobię to z czystą przyjemnością. Skoro uważasz, że to ja powinnam stać u jego boku – kim jestem by się nie zgadzać? Oczywiście pomijając fakt mojej wrodzonej wyższości." Zielone tęczówki przeszkliły się, gdy dotarła do nich dzienna realizacje tego co właśnie zrobiła. W tamtym momencie dała swojej największej rywalce błogosławieństwo! „Chyba, że... Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie kogoś innego niż samą siebie w tej roli."

Kanroji zamrugała kilkukrotnie, gdy pojedyncze łezki nagromadzone w kącikach jej oczu spłynęły wzdłuż zarumienionych policzków. Lekko zaalarmowana nagłym ruchem ze strony dziewczyny, z pewną dozą ostrożności obserwowała jak (h/c) włosa zajmuje miejsce obok niej, a szorstkie dłonie ujęły jej policzki na tyle mocno by zmusić Filar Miłość do dość nietypowego dzióbka.

„Czy byłabyś w stanie szczerze kibicować komuś innemu u jego boku? Nie sądziłam, że Filar może być tak słaby! Twoja siła w mięśniach nie usprawiedliwia takich braków! Myślałam, że żadna walka jest ci straszna, Kanroji." Skarcona w dość motywujący sposób kobieta kilkukrotnie pociągnęła nosem, nim spotkała (e/c) ślepia w najbardziej zaostrzonym spojrzeniu jakie dane jej było zobaczyć. „Poniżając siebie, zaniżasz też Iguro! W końcu definitywnie nie jest w stanie spojrzeć na kogokolwiek prócz ciebie, nawet jeśli wciąż nie możesz się z tym pogodzić."

Z jakiegoś powodu, różowowłosa odnalazła w słowach młodszej towarzyszki nutę nostalgii związaną ze swoim szkoleniem u płomiennowłosego idola, który zgodził się wziąć ją pod swoje skrzydła. Może miała odrobinę mniej wyczucia, ale ta żarząca się w oczach pasja była prawie identyczna co jego! Jak mogła kłócić się z tak przekonującym faktem?

„Twoja siła nie jest wadą, jest zaletą! Wraz z panną Shinobu, Nezuko i Kanao jesteśmy zobowiązane by pokazać, że kobiety władające mocą są w stanie być piękne i nie muszą być 'wynaturzeniami'. Chcesz tego czy nie, należysz do naszego grona i jesteś winna mu służyć! Kłamstwo powtarzane wiele razy zaczyna brzmieć jak prawda, ale nigdy nią nie będzie – nie ważne ilekroć je powtarzano." Niższa rangą współpracowniczka wreszcie wypuściła policzki Filar z, o dziwo bolesnego, uścisku. Pocierająca urazy jasnooka z nieśmiałą ciekawością spoglądała na przypominającą mentorkę towarzyszkę. „Nazywając się brzydką, nie tylko ubliżasz naszemu gronu ale i kłamiesz – zbyt wiele niedobrych czynów, karma dopadnie cię prędzej czy później! Twoje włosy swoją oryginalnością przykuwają uwagę, nie są ohydne. Apetyt jest w pełni uzasadniony, to koszt posiadania tak wielkiej potęgi w twoich smukłych ramionach. Nie mówię, że masz zrobić to od razu, ponieważ to czas jest najlepszym korepetytorem – ale musisz nauczyć się kochać siebie. Choćby po to by zrozumieć, że ktoś inny także jest w stanie cię adorować, Kanroji-sama."

Z początku była sceptyczna co do okoliczności, w których Tanjirō zaczął darzyć tę dziewczynę uczuciem. Choć niepodważalnie piękna, wydawała się chłodna i zdystansowana. Nie raz także okrutna, po spojrzeniu na niektóre sytuacje bez większego zrozumienia. Na przykład przed chwilą, gdy Filar Miłości zasugerowała, że posiadaczka czerwonego lepiej nadawała się na rolę ukochanej Iguro. Powinna zaprzeczyć i trzysta razy powtarzać jej o niezwykłej wartości jaką posiadała.

Ale (Y/N) wolała działać, słowa nie zawsze mówiły same za siebie.

Wywołała w niej szok, instynktowną reakcję tym samym najefektywniej argumentując swoją późniejszą wypowiedź. Nie ważne jak na to nie spojrzała, nigdy wcześniej nie czuła się tak dobrze jak teraz. Otrzymała niewiele pochwał, dostała to co wreszcie zdawało się otworzyć ukryty rozdział w głębi zapełnionego smakołykami umysłu – wyzwanie, do którego powinna dążyć. Musiała zaakceptować siebie w pełni, nawet jeśli teraz było to zbyt odległe. Wszystko po to by stać się kobietą, na którą zasłużył Obanai.

„Jestem świadoma swojej urody, trudno byłoby ją pominąć – powiedzmy sobie szczerze. Talent do tkanin to tylko dodatek do godzin ciężkiej pracy nad materiałami i pokłutych palców. Trudne słowa to akurat zasługa Panny Shinobu..." Zielone tęczówki powoli powracały do swojej radosnej jasności z przed kilku chwil, gdy słyszała kolejne zdania opuszczające intensywnie barwione usta rozmówczyni. „Nie ważne jak trudno jest mi się z tym pogodzić, mój fechtunek nie jest idealny. Nawet nie na tyle dobry by stanąć z tobą w równej walce. Gdy stanę się Filarem, co będzie naprawdę niedługo, wtedy będę mogła otwarcie okazać swoją wyższość – nie wcześniej. Dlatego zacznij pracować ciężej, bycie moim rywalem jest męczące, możesz zapytać Genyi."

„Ah, Genya-kun? Mam nadzieję, że niedługo go zobaczę!"

Rozmowa powoli schodziła na zupełnie inne tory, jednak w głowie różowowłosej wciąż pozostawały bardzo entuzjastyczne myśli. Każda z nich dotyczyła nowej drogi na osiągnięcie szczęścia. Nie dla Iguro, choć oczywiście miał w tym swój udział, ale dla samej siebie. By móc popatrzeć w lustro i szczerze powiedzieć 'jesteś śliczna, Misturi'. Nie chciała udawać, pragnęła poczuć to w najprawdziwszej formie – takiej jaką musiała czuć (Y/N)! Spoglądając na rozkoszującą się deserem dziewczynę, uśmiech od ucha do ucha zagościł na twarzy uradowanej Hashiry.

Ah, nie dziwię się Tanjirō! Gdyby nie Obanai, na pewno też byłabym w tobie zakochana, (Y/N)-chan! Przynajmniej bardziej niż jestem już teraz!

»»————- ★ ————-««

To była mordęga. Każda próba zadania ciosu kończyła się nowopowstałym siniakiem ze strony niezwykle gibkiego miecza. Jakby tego było mało, okrzyki rozpaczy przywiązanych do drewnianych belek szermierzy nie służyły skupieniu dziewczyny. Z lekkim rozbawieniem dostrzegła, że wśród zakneblowanych przeszkód był także znajomy Murata, który wydawała się najbardziej przerażony całą sytuacją. Zwłaszcza, gdy (Y/N) postanowiła trochę postraszyć biednego ciemnowłosego. Odrobina nauczki za zbyt pochopne założenia przysłuży się każdemu z tych byczków.

„Okropna forma, kto kazał ci tak trzymać nichirn? Masz w ogóle oczy?"

Czując nawracający tik nerwowy mogła przysiąc, że nie obejdzie się bez ofiar w cywilach. To było nie do pojęcia! Jak ktoś tak radosny, optymistyczny i uroczy jak Mitsuri darzył uczuciem tak oschłe próchno jak on? Nieuprzejmy, opryskliwy, irytujący a do tego nazbyt przesadzał z obelgami w jej kierunku. Nie powinien w ogóle obrażać kogoś tak niesamowitego jak ona – czy nie był tego świadomy?

Trzyma mnie tu od tygodnia, jeśli dalej tak pójdzie to nie uda mi się dostać do Shinazugawy w terminie!

Spoglądając w heterochromiczne tęczówki z zaostrzonym spojrzeniem, szybko oddaliła się od napastnika. Szansa jak ta nie zdarzy się już nigdy więcej, nie mogła odpuścić sobie tak istotnego treningu. Nie ważne jak wiele rozgoryczenia odczuwała w stosunku do oryginalnego Filara. Podążał tuż za nią, nie tracąc jej z oczu ani na moment. Jednak (L/N) nie bez powodu zrezygnowała z noszenia ukochanego haori w takich okolicznościach.

Gdzie jest? Przed chwilą była obok tej belki...!

Skonfundowany nagłym zniknięciem przeciwniczki od razu posłał swojego gadziego przyjaciela na zwiady. Była szybka, nie mógł zaprzeczyć, aczkolwiek nie miał także zamiaru by to skomplementować. Jego słuch nie mógł równać się z tym posiadanym przez Tengen'a, dlatego musiał zdać się wyłącznie na swoje instynkty oraz pomoc Kaburamaru. Nie pozostawiał na dziewczynie suchej nitki oblewając ją morzem obelg, które miały wzruszyć niezniszczalny wizerunek z jakiego była znana. Z trudem akceptował kogokolwiek prócz innych Filarów, więc od początku ogłaszająca się przyszłym Hashirą wojowniczka nie przypadła mu do gustu.

Jednak nie mógł zignorować swojego otoczenia, przynajmniej nie na tak długo.

Po każdej misji jaką odbywała z dzielącymi jego rangę współpracownikami, zdawała się wkupywać się w ich łaski. Z początku Kyōjurō, który zapewne przyćmiony wdzięcznością za, w jego opinii, mało znaczącą pomoc, postanowił się oświadczyć. Nawet mimo tego jak szanowany był, ta kobieta nie miała zamiaru mu odpowiedzieć! Potem Shinobu, która wstawiła się za nią przed obliczem samego Oyakaty-sama – to samo w sobie było niedorzeczne. Nie wspominając nawet o chorej fascynacji Uzui'ego, gdy tylko wrócił z Dystryktu Czerwonych latarni. Potem jakimś cudem, po misji z nią, Tokitō odzyskał zmysły na tyle by przy każdej okazji jaką miał wspominać o przeklętej (h/c) włosej.

Nawet Sanemi zgodził się wziąć ją na swoją Tsuguko! Nie mogę pozwolić na coś takiego, to po prostu niedorzeczne! Jestem w stanie znaleźć kłody, które są bardziej przydatne niż ona!

Jednak najbardziej ugodziła w niego adoracja ze strony Kanroji. Od kilku dni zasypywała go wiadomościami o swoich postępach w tajemniczych ćwiczeniach jakie zleciła jej (e/c) oka. Nigdy nie opisywała o co konkretnie chodziło, ale po samym piśmie był w stanie stwierdzić jak wiele radości musiało jej to sprawiać. Radości, która nie była jego zasługą – tylko tej przeklętej (Y/N). Poprosiła go by wyjątkowo mocno ją przycisnął, oczywiście mówiła to tylko w trosce o bezpieczeństwo wojowniczki. Jednak Obanai postanowił wykorzystać ten fakt dla wyrzucenia z siebie odrobiny rozgoryczenia.

Zagłębiony w swoich przemyśleniach Filar, ocknął się dopiero gdy do jego uszu dotarło ostrzegawcze syknięcie ze strony węża.

„Udało się!" Radosny okrzyk dziewczyny sprawił, że heterochromiczne tęczówki rozszerzyły się w lekkim zaskoczeniu, kiedy jedna pętla bladych bandaży opadła na ramiona ciemnowłosego.

Korzystając ze swojego wtapiającego się w tło munduru ukryła się na jednej z niezajmowanych przez resztę pachołków belek. Bolesnym uściskiem utrzymywała się na konstrukcji wbijając paznokcie w nieheblowane drewno – bez wątpienia musiała powbijać sobie parę drzazg. Mimo tego, wciąż zdołała wykorzystać swoje zalety by zaskoczyć doświadczonego wojownika. Nie mogła wygrać z nim siłą, więc uciekła się do sprytu. Poruszała się w szarej strefie, która pozwalała jej na kryjówkę dzięki cichemu poruszaniu się oraz głowie na karku. Nawet wykorzystała czas by nie dać Kaburamaru szansy na odnalezienie jej.

Przerosła jego, zaniżone względem niej, oczekiwania – to było niepodważalne.

Słysząc znajomy trzepot czarnych skrzydeł z lekkim rozczuleniem dostrzegł kruka noszącego niezwykle charakterystyczną czapkę. Wiedział, że to jego codzienna porcja optymistycznej Mitsuri i nie miał zamiaru czekać by ją zażyć. Odrzucając na bok bambusową atrapę beztrosko skierował się w stronę posłusznego kuriera by po kilkukrotnym pogłaskaniu zaprzyjaźnionego ptaka odczepić przyczepioną do jego nogi wiadomość.

„Zajmij się tymi drzazgami. To jeszcze nie koniec. Nie wypuszczę cię póki nie zrobisz tego w starciu jeden na jeden. Myślisz, że zawsze będziesz miała kryjówkę? Naiwne."

Mógł przysiąc, że słyszał ulatniającą się z kroków odchodzącej dziewczyny irytację. Czyżby wreszcie nauczyła się trzymać język za zębami, gdy rozmawiała z kimś definitywnie wyższym niż ona sama? Miał szczerą nadzieję. Bez większych rozmyślań otworzył zwitek papieru, który nosił na sobie zapach świeżego miodu by spotkać się z ukochanym pismem.

Iguro-san, jak się masz? Wiem, że pytam o to codziennie, ale chcę wiedzieć, że jesteś w pełni zdrowia! Oszczędza mi to dużo zmartwień, kiedy czytam twoje odpowiedzi przed snem.
Jeśli mam być szczera, musze się do czegoś przyznać! Chodzi o zajęciach, o których ci mówiłam – tych od (Y/N)-chan! Dzięki nim zaczynam czuć się coraz lepiej z każdym dniem, są takie łatwe! Na przykład jednym z nich jest spojrzenie w lustro – prosto w oczy z własnym odbiciem – i szczere skomplementowanie samej siebie. Z początku było mi strasznie wstyd, nie mogłam spojrzeć na siebie aż do następnego dnia! Ale potem było mi coraz łatwiej i coraz więcej miłych rzeczy o samej sobie przychodziło mi do głowy. Dwa dni temu powiedziałam, że moje włosy mają oryginalny kolor. Wczoraj dodałam, że podobają mi się moje oczy! A dziś... Oznajmiłam, że byłabym piękna panną młodą. I przez kilka minut byłam w stanie szczerze w to uwierzyć! Z każdym dniem ta chwila się przedłuża, jestem pewna, że nie długo będę w stanie myśleć tak przez cały czas! Ah, znowu się rozpisałam! Mam nadzieję, że odpiszesz tak szybko jak to możliwe Iguro-san! I proszę, pozdrów ode mnie (Y/N)-chan i przekaż moje podziękowania.
Miej cudnie kochany dzień,
Kanroji Mitsuri.

Czytając każde kolejne słowo, jego dłonie coraz mocniej zaciskały się na zapisanym papierze. Nie ze złości czy rozgoryczenia. Raczej z czystego zaskoczenia takim obrotem sytuacji. Sam nie potrafił w to uwierzyć, ale chyba powoli rozumiał słowa Tengen'a. (Y/N) naprawdę jest interesująca, a sposoby jej działania nie łatwe do rozgryzienia. Delikatnie wyprostował pognieciony papier nim włożył korespondencję do przedniej kieszeni swojego munduru nim ruszył w poszukiwaniu (h/c) włosej szermierz.

★★★★★

Trzymając w dłoni kubek wypełniony ciepłą herbatą nie spodziewała się takiego obrotu sytuacji. Najpierw ciemnowłosy otwarcie jej ubliżał, a teraz wparował do pokoju bez pukania tylko po to by wręcz rozkazać wspólne wypicie herbaty na werandzie dojo. Na pewno chciał o czymś pomówić, nie wyglądał na kogoś kto z własnej woli gawędziłby z kimś niższej rangi niż jego własna. Kątem oka spoglądała na Filara, który nie miał zamiaru zdjąć bandaży okrywających dolną połowę jego twarzy, nawet jeśli parujący napój stał obok niego.

„Nie jesteś tępa. Na pewno o tym wiesz." Nagłe stwierdzenia zbiło ją z tropu, gdy po chwili dezorientacji odłożyła gliniane naczynie na drewnianą posadzkę. (e/c) ślepia spotkały heterochromiczne odpowiedniki w dość wyrozumiałym spojrzeniu – co było nieukrywaną nowością. „Zdajesz sobie sprawę z tego wszystkiego. Z każdego z nich. Co masz zamiar z tym zrobić?"

Dziewczyna zamilkła na moment, powoli przyswajając do siebie dość szokujące wiadomości Filara. Ciemnowłosy obserwował każdy jej ruch, by ku własnemu zdziwieniu nie zobaczyć na jej twarzy wielkiego zmartwienia czy zdenerwowania. Może tylko odrobinę zaskoczenia, nic więcej.

„Kyōjurō wysłał do mnie list, poinformował mnie o wszystkim i od tamtej pory zlecił mi obserwowanie cię. Zawdzięczam wiele jego rodzinie, nie byłem w stanie odmówić." (h/c) włosa przytaknęła ostrożnie, gdy wsłuchiwała się w kontynuacje opowieści Filara. „I widzę to co robisz, nie chcesz pozwolić by zrozumieli z czego zdajesz sobie sprawę. Nie powiedziałem o niczym Rengoku, ale musze dowiedzieć się co tak naprawdę kombinujesz, (L/N)."

„Nie nazwałabym tego kombinowaniem. Zwykła asekuracja, nic więcej, Iguro-san." Spojrzenie różnokolorowych ślepi zaostrzyło się, gdy przyszło mu na myśl lekceważące podejście do całej sprawy. Przecież ktoś się jej oświadczył, nie mogła robić z tego jakiejś gierki! „Amane-sama oznajmiła mi, że wszyscy już wiecie o kilku aspektach z mojej przeszłości. O tych dotyczących Muzan'a."

To było dziwne, sposób w jaki jej głos stał się o wiele mniej rozbrzmiewający niż na co dzień. Jakby rozumiejąc powagę sytuacji postanowiła powstrzymać swoje ego przed pochopnym działaniem, coś czego musiała nauczyć się dopiero niedawno. Widząc pytające spojrzenie, przytaknął powoli chcąc by kontynuowała swoje przemyślenia.

„Ja znam wszystkie z nich. Każde z moich wcieleń miało inną historię, każda zakończyła się tragicznie. Im więcej osób darzyło mnie uczuciem, tym więcej z nich popadało w szaleństwo oraz rozpacz. Muzan, Michikatsu i wiele, wiele innych. Wszystko dlatego, że kogoś wybrałam." Jej głos brzmiał aż nazbyt melancholijnie, ale nie miał zamiaru przerywać jej wywodów. Nie kiedy powoli rozumiał do czego zmierzała. „Teraz, gdy jesteśmy o krok od pokonania Kibutsuji'ego, nie mogę ryzykować. Ufam każdemu z nich, ale nie jestem w stanie przysiąc, że w chwili słabości nie spróbują przyłączyć się do Muzan'a. Tylko ludzie skrzywdzeni są w stanie z własnej woli stanąć u jego boku... A mój wybór oznaczałby krzywdę wielu silnych osób. Dlatego na ten moment jedynym co mogę zrobić by odpokutować wszystko co działo się w moich poprzednich życiach, to udawać swoją niewiedzę. Jeśli dożyję świata, w którym demony nie będą już zagrożeniem – wybiorę."

Była boleśnie świadoma tego co na niej ciążyło. Jak wiele konsekwencji może mieć nawet tak personalna decyzja, którą było odwzajemnienie czyiś uczuć. Jednak stawiała dobro sprawy przed swoim własnym egoizmem, który wydawałaby się nie mieć granic. Nawet jeśli trzymała to wszystko w sekrecie, samodzielnie walcząc z tymi uczuciami. W końcu nie moc przyznania się do własnych emocji była przytłaczająca – Hashira wiedział o tym doskonale. Miała na swoich barkach losy większej ilości żyć niż on sam.

A nawet mimo tego zdawała się całkiem dobrze sobie z nimi radzić.

Teraz rozumiał dlaczego Kyōjurō była tak uparty. Czemu Tomioka zaczął aktywniej uczestniczyć w spotkaniach Filarów. Skąd w Agatsumie pojawiło się naglę tyle odwagi. Dlaczego Tokitō mówił tylko o niej. Jakim cudem Hashibira zaczął zachowywać się jak człowiek, a nie dzikus. Po co Shinazugawa wziął ją pod swoje skrzydła. Czemu Kamado stał się tak silny. Skąd Shinobu wreszcie poczuła odrobinę ulgi. Jak Tengen zaczął ją szanować. Dlaczego Mitsuri tak ją adorowała. Skąd on sam zaczął patrzeć na nią przychylniejszym spojrzeniem.

Zrozumiał dlaczego Kibutsuji Muzan ściga każde z jej wcieleń.

Sam nie był zbyt świadomy z jakiego powodu, ale instynktownie postanowił kilkukrotnie poklepać (h/c) czuprynę wyjątkowo skonfundowanej dziewczyny. Spotkał się ze spojrzeniem niezwykle zdezorientowanych, (e/c) ślepi, które odwzajemnił beznamiętnym wzrokiem, za którym kryła się swego rodzaju nuta zrozumienia oraz zaczątki podziwu w jej kierunku. Choć oczywiście nie byłaby w stanie tego zobaczyć.

„Dobrze sobie radzisz. Robisz więcej niż reszta tych nieudolnych pachołków, którzy robią to tylko dla łatwej kasy. Nic dziwnego dlaczego Kanroji cię tak uwielbia." Tego rodzaju komplement z ust jednego z najbardziej nieprzewidywalnych oraz surowych Filarów, sprawił, że samoocena kobiety wzrosła gwałtownie. A wraz z nią, powracał także znajomy, uniesiony podbródek. „Czy możesz mi chociaż powiedzieć kto to będzie? Chcę się przygotować mentalnie, kiedy pójdziesz do następnego Filara."

(e/c) oka zamrugała kilkukrotnie, przez moment zastanawiając się nad swoim wyborem. Po chwili ostrożnie zbliżyła się do ciemnowłosego, okrywając swoje usta by ledwo słyszalny szept nie dotarł do żadnych nie proszonych uszu – nigdy nie wiadomo gdzie kręci się Tengen. Różnooki przytaknął w zrozumieniu po usłyszeniu znajomego imienia z ust wojowniczki, która wzbudziła wokół siebie niemałe zamieszanie.

„Nie mogę powiedzieć, że jestem zaskoczony." (L/N) westchnęła cicho, widząc, że wojownik faktycznie musiał mieć swego rodzaju podejrzenia przed wyznaniem sakralnej wręcz tajemnicy. „A teraz zabieraj manatki i idź stać się silną, dużo ci brakuje. I odwiedzaj Kanroji – to odgórny rozkaz."

Łagodne heterochromiczne tęczówki obserwowały jak po przytaknięciu zniknęła w głębi dojo w celu spakowania swoich rzeczy do podróży. Wyjmując z kieszeni czysty kawałek papieru oraz coś do pisania przystąpił do ulubionej czynności każdego dnia – odpowiedzi na listy od ukochanej. Nie zajęło mu to więcej niż pięć minut, w końcu cały dzień układał jego treść. Ostatni raz przejechał wzrokiem wzdłuż skupiska znaków, by zatrzymać się na kończących list sentencjach.

(L/N) (Y/N) zyskała kolejnego sojusznika – mnie. Jak zwykle nie myliłaś się, Kanroji. W ramach podziękowania zabiorę cię na coś do jedzenia w najbliższym czasie. 

»»Taishio Secret««
Podobno (Y/N) utrzymuje nieregularną, ale jednak, korespondencje z Iguro! Zazwyczaj, gdy tylko wyśle do niego jakąś wiadomość, ten odpowiada, że jeśli jeszcze raz ośmeili sie do niego odezwać ogłosi na spotkaniu Hashir, kogo dziewczyna darzy uczuciem - mimo tego zawsze odpisuje na jej zapytania.

I'mma go bruh


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro