Eyeliner

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

      Słońce chyliło się ku zachodowi, opadając coraz niżej i niżej na sklepieniu niebieskim. MK i Mei wrócili do miasta jako pierwsi, razem z Panem Tang'iem, Pigy'm i Sandy'm. Szef musiał jeszcze przygotować parę rzeczy w restauracji na następny dzień, więc trochę poganiał całą zgraję. Red Son też się z nimi ostatecznie zabrał, jako że jego ojciec łowił ryby z Wukongiem, a jego mama jeszcze się opalała. Po paru godzinach jednak PIF też już znudzona i nieco zniecierpliwiona zabrała męża i wrócili do domu.

      Na początku Wukong zamierzał od razu wrócić na górę i nieco się przespać. Na razie jedynie na gałęzi, gdzieś w koronach drzew z innymi małpkami, jako że jego chatka została zrównana z ziemią. Ale kiedy rozejrzał się po raz ostatni, zauważył że Macaque wciąż leży na leżaku w cieniu, tam gdzie został wcześniej zostawiony.

— Zamierzasz tu spać, kolego? — Wukong skrzyżował ręce na piersi, stając nad wylegującą się spokojnie małpą.

— Huuuh, może~. — Macaque uniósł wzrok na rudą małpę, odsuwając z oczu okulary przeciwsłoneczne i marszcząc nieznacznie brwi. Skupił wzrok na drugim w dość dziwny, przeszywający sposób, na co Wukong skrzywił się nieznacznie.

— Co. — Wukong warknął, ale zamiast odpowiedzi, Macaque wstał i szybko chwycił jego twarz w dłonie, znajdując się zdecydowanie za blisko jego twarzy. Król zarumienił się nieznacznie, oszołomiony przez ten niespodziewany i nagły ruch — C-co?! — powtórzył, czując się nieswojo, ale nie potrafiąc się odsunąć pod czujnym i przenikliwym spojrzeniem brudno-złotych oczu Sześciouchego, który zdawał się coś kalkulować. Mógł przysiądz, że czarnofutrzasta małpa patrzyła wprost w jego duszę. Dłonie na jego policzkach też zdecydowanie nie pomagały w tej sytuacji, nie ważne jak delikatny i komfortowy był to dotyk, Wukong czuł się przez nie uwięziony.


      Po tym co zdawało się trwać godzinami, czarnofutrzasty odsunął się z rozbawionym uśmieszkiem na ustach — Huh, nie glamurowane i równe jeszcze. — odparł w lekkim tonie.


      Wukong zamrugał skołowany, przez następne parę sekund mając dosłowną pustkę w głowie i zajęło mu dłuższą chwilę, by jego mózg w końcu zajarzył o co chodziło jego rozmówcy.


-ˋˏ ༻🌸༺ ˎˊ-


— Miiiihouuuu pooooospieeeesz sięęęęę! Bracia mogą tu być w każdej chwili... — Wukong jęczał mu za uchem, skacząc na około małpy, która siedziała na brzegu niewielkiego jeziorka, poprawiając swoje ubrania.

— Po prostu zrób to sam Słońce. — Macaque westchnął, próbując poprawić swój szalik tak, by ten leżał gładko.

— Nie umiem. — młoda, ruda małpa fuknęła — Wiesz jak to zawsze krzywo mi wychodzi. — dodał i chwycił czerwony materiał, pomagając drugiemu go ułożyć.

— Bo się za bardzo ruszasz. — Sześciouchy pacnął drugiego lekko po nosie ogonem — Musisz się najpierw uspokoić. — wyjaśnił z wrednym uśmieszkiem.

— Ale ja nie mam czasu na uspokajanie się. — odgonił lekko ogon drugiego — Proooooszęęęę, tobie zawsze tak ładnie wychodzi. — powiedział z błagającym spojrzeniem.

— Hmm. — Macaque zamruczał, udając że się nad tym zastanawia.

— Poiskam później twoje futerko. — Małpi Król obiecał, machając ogonem, doskonale zdając sobie sprawę, że Sześciouchy tak czy siak by mu pomógł. Czarnofutrzasty zaśmiał się na to i przewrócił oczyma figlarnie.

— Okej, okej, chodź tu. — uśmiech Wukonga poszerzył się i usiadł obok Macaque'a na ziemi. Drugi usiadł okrakiem na jego udach, żeby mieć lepszy dostęp i zgarnął pędzelek z czarną farbę z kamienia obok — Oi, nie ruszaj się tak, bo skończysz z całą twarzą w tej farbie. — pouczył rudą małpę.

— Sorki! — Wukong powiedział prędko i splątał ich ogony ze sobą z lekkim chichotem. Macaque zaśmiał się łagodnie w odpowiedzi i złapał twarz drugiego w jedną dłoń, by przytrzymać ją w miejscu i w dwóch płynnych ruchach pędzelka twarz kamiennej małpy zdobiły dwie, równe, czarne linijki.

— Już. Zadowolony? — powiedział, kiedy skończył, spoglądając na drugiego z czułym uśmiechem i ciepłym spojrzeniem. Małpi Król spojrzał w taflę jeziorka i poruszył lekko uszami.


— Tak! Jest wspaniale! — zaćwierkał entuzjastycznie i popchnął rozmówcę na ziemię figlarnie — Dziękuję, jesteś nalepszy, kumplu! — dodał z szerokim uśmiechem, patrząc na drugiego z góry. Macaque zachichotał, rumieniąc się lekko.


— Oczywiście, że jestem — on też zaćwierkał, lekko pacając kamienną małpę w ramię — Teraz tylko tego nie tykaj, żeby farba wyschła. — dodał, mierzwiąc rude futerko na głowie Wukonga.


-ˋˏ ༻🌸༺ ˎˊ-


— Oooh! Zauważyłeś! — Wukong nie wiedział skąd ten ciepły entuzjazm w jego klatce piersiowej się wziął, ale nie zamierzał narzekać — Właściwie to znalazłem na to taki mały trik. — dodał, jego ogon majtał się z lewa na prawo lekko, na granicy machania jak oszalały.

— Trik? — Macaque nastawił uszu na to i uniósł brew w zaciekawieniu.

— Pokazać ci? — zagadnął, chętny by nieco się pokazać. Cała ta rozmowa była dziwnie... spokojni i przychodziła im tak naturalnie. Tak spokojny moment. Wukong nie chciał by kiedykolwiek było już inaczej.

— Jasne, pokazuj. — Sześciouchy uśmiechnął się zadziorny, rozbawiony ale i zainteresowany.

— Więc, potrzeba do tego taśmy. — ruda małpa wyrwał parę kępek swojego futra i dmuchnęła na nie, zmieniając je w przezroczystą taśmę klejącą i eyeliner. Kamienna małpa usiadła na jednym z leżaków, a Macaque usiadł obok niego, teraz jeszcze bardziej skupiony.


      Wukong zaczął pokazywać i objaśniać, jak ułatwia sobie przy pomocy oklejaniem taśmą kształtu, który chce uzyskać, i jak teraz nie musi się już przejmować, że wyjdzie mu nierówno, lub że zepsuje kontur. Macaque słuchał uważnie, trochę żartując z tego, jak absurdalnym jest to, że Wukong tak świetnie rysując i malując, nie potrafi sobie poradzić z byle kreskami na oczach. Trochę się z tego powodu przepychali, ale w figlarny sposób, a nie poważnie się kłócąc. Żaden z nich nie mógł określić kiedy dokładnie ich ogony splotły się ze sobą, kiedy kontynuowali rozmowę o bliskich ich sercom wspomnieniach.

......

FH:

Bazowane na śnie, który miałem i musiałem przelać na papier. Zazwyczaj nie pisze strikte fluffu, więc mam nadzieję, że nie wyszło okropnie.


Do następnego!

=)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro