𝐑𝐨𝐬𝐞𝐬 𝐟𝐨𝐫 𝐑𝐨𝐬𝐞

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Od pamiętnego pogrzebu minął tydzień. Przez ten czas Rose i Cameron złapali ze sobą długą nić porozumienia. Nie było dnia, by nie kontaktowali się ze sobą. Dziewczyna była wielką podporą dla niego podczas żałoby i właśnie dzięki temu, tak bardzo się do siebie zbliżyli. Kto by pomyślał, że nieszczęścia łączą ludzi?

~✿~

Kolejny dzień jak co dzień, a mimo to dla blondynki praca w kwiaciarni wciąż nie stawała się rutyną. Właśnie zajmowała się kolejnym zamówieniem, kiedy w pomieszczeniu sklepu rozległo się ciche "dzyń". Dziewczyna ochoczo stanęła za ladą kasy i posłała klientowi szeroki uśmiech.

- Witam, witam. - Cameron przywitał się rozpromieniony. - Piękny dziś dzień, nieprawdaż? - uśmiechnął się zalotnie do dziewczyny, na co ta zachichotała.

- Przecudowny. - odpowiedziała. - A teraz gadaj, co ty tu robisz? - spytała podejrzliwie.

- Odwiedzam Różyczkę w jej środowisku naturalnym. - zaśmiał się.

- A na poważnie? - spytała, choć sama nie była poważna. Bawiła ją jego postawa.

- A tak poważnie to trudna sprawa. - podrapał się po karku. Wyciągnął z kieszeni pomiętą kartkę, po czym próbował przeczytać, co jest na niej napisane. Po dłuższym czasie brunet poddał się, nie mogąc się rozczytać i zaczął: - Miałem napisaną piękną mowę, ale nie potrafię się rozczytać. Wiesz, coś o kwiatkach, miłości, różach i innych takich, ale nie wyszło... - zaśmiał się zakłopotany.

- Co? Jaką znowu mowę? - Rose uniosła brew w geście zapytania.

- Nie ważne, zapomnij, a ja przejdę do rzeczy. - powiedział, po czym wyszedł z kwiaciarni, tylko po to, by już po chwili wrócić do niej z ogromnym bukietem... róż. Przepięknych, czerwonych róż, które wręczył dziewczynie. - Proszę, róże dla Róży. - podarował kwiaty dziewczynie, a ta przyjęła niepewnie bukiet.

- Róże? Przecież mówiłeś, że to dla tej jedynej. - powiedziała zmieszana i spojrzała mu prosto w oczy.

- I są. Dawno nie czułem się tak dobrze przy żadnej kobiecie. Już od pierwszego spotkania widziałem, że jesteś inna i tak też się okazało. Jesteś wyjątkowa, ale to ci już mówiłem. - uśmiechnął się w jej stronę. - Chyba się zakochałem. - powiedział, wprawiając przy tym dziewczynę w szok.

- Jja... Nie wiem co powiedzieć... - odpowiedziała zmieszana blondynka. Nie myśląc wiele, odłożyła bukiet pięknych kwiatów na ladę, a sama podeszła do bruneta i się w niego wtuliła. Cameron odwzajemnił uścisk i przyciągnął ją bliżej siebie.

- Kocham cię, Różyczko. - wyszeptał przy jej uchu. Rose podniosła głowę i spojrzała brunetowi w jego śliczne, brązowe oczy. Stanęła na palcach i delikatnie go pocałowała. - To jak Różyczko, będziesz moją jedyną? - zapytał z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Będę. - odpowiedziała i znów go przytuliła.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro