Rozdział 12 - To chyba coś więcej...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rogue


Minerva biła Lucy z gildii Nastu-san. Aktualnie Kitsune odeszła z Sabertooth, ponieważ Orlando wyrzucił Yukino. Uważam, że jest to złe... Może przegrała swoje życie, ale... Jedna przegrana nie upoważnia go do takiego okrucieństwa.

- Przestań! - Wydarł się Natsu-san, kiedy nasza czarnowłosa znowu uderzyła blondynkę.

- Dość! Minerva! Przestań! - Zaraz po nim wydarła się Kitsune, bardzo wkurzona Kitsune.

Nasza zawodniczka zupełnie NIC sobie z tego nie zrobiła. Wszyscy ucichli a jedyne, co było słychać to krzyki bitej wróżki i śmiech szablo zębnej. Kula wodna, w której odbywała się walka przybrała kolor delikatnego szkarłatu po przez krew Lucy.

- Minerva przestań! Zabijesz ją! - Znowu się wdarła nasza była tygrysica, teraz już mniej zdenerwowana a bardziej zrozpaczona.

Spojrzałem przejęty w jej stronę. Minerva tak okrutnie biła wróżkę, że prowadzący rozkazał koniec walki. Złapała ją za pukle koloru blond i wystawiła poza kulę. Rzuciła nią jak jakimś kamieniem. Zanim się spostrzegłem Kitsu nie było już w swoim balkonie a jakiś cień przeleciał przez arenę w stronę brązowookiej. Z tego cienia wyszła właśnie ona.

Kitsune mag cienia?!

Byłem nieźle zszokowany zaś Sting śmiał się w niebogłosy. Złapała dziewczynę i delikatnie położyła na ziemi. Widząc stan dziewczyny zaczęła lekko łkać, co chyba tylko ja zauważyłem.

-Wendy! Sherria! Szybko!... Ona umiera! - Wykrzyczała teraz już głodno płacząc.

Poczułem dziwny ból w klatce piersiowej, chyba w... Sercu? Złapałem się za miejsce gdzie powinien być ów narząd. Sting widząc zapłakaną dziewczynę przestał się śmiać. Wszyscy przybiegli na pomoc, obok niej była już jej reszta drużyny. Kitsune wciąż płakała nad jeszcze żywą Lucy. Jakiś czarnowłosy chłopak starał się ją uspokoić, złotooka z początku nie chciała pomocy, jednak pękła z braku siły, wtulając się w ramiona chłopaka. Chcąc nie chcąc poczułem się lekko, ... kogo oszukuję? Poczułem się BARDZO zazdrosny. Minerva wyszła z wody i stanęła na przeciwko ich.

-O co chodzi? Co to za miny? Cieszcie się, że pozwoliłam zająć jej drugie miejsce. - Odezwała się Minerva z chamskim uśmiechem.

Natsu-san był już gotowy się na nią rzucić. Cała moja drużyna stanęła przed Minervą broniąc ją własnym ciałem, oprócz mnie...

- Sting! Skopie Ci tak dupę, że nie będziesz mógł chodzić przez miesiąc!- Odezwał się lisek, któremu wrócił wkurw.

- Myślę, że to ty nie będziesz mogła chodzić przez miesiąc, ale już za pomocą Rouge'a! - Odpyskował blondwłosy.

Stary to było trochę nie na miejscu.

Wszystkie zahamowania Kitsune odeszły. Szybkim krokiem podeszła do niebieskookiego i uderzyła go z pięści w twarz. Zatoczył się do tyłu. Widział, że to zrobi. Znał jej zamiary, a mimo to się w ogóle nie ruszył, nie obronił, jak by na to czekał. Nie dość, że nic nie zrobił to także jej nie oddał. Pewnie było by gorzej gdyby nie Titania, która uspokoiła resztę wróżek. Na szczęście Kitsu się trochę opanowała.

- Zadarliście z nie tą gildią, co trzeba. - Powiedział szkarłatnowłosa i odeszła wraz z resztą.

Wiem,... Szkoda tylko, że reszta mojej drużyny nie jest tego świadoma...

My także wróciliśmy.

《Time Skip

Nadeszła pora walki ja i Sting przeciwko Kitsune i Natsu.

- Oto walka, na którą wszyscy czekali! Sabertooth vs Fairy Tail ! Sting Eucliffe & Rouge Cheney vs Natsu Dragneel & Kitsune Dragneel! – Zapowiedział walkę dyniogłowy. Kitsune ściągnęła płaszcz pokazując się w całości.

- Teraz mnie pamiętasz? Braciszku? - Zapytała z uśmiechem w stronę Salamandra

- Czemu mi nie powiedziałaś?! - Zapytałem zatroskany.

Czemu mi nie powiedziała?!

Powtórzyłem pytanie w głowie dalej niedowierzając. Ta tylko spojrzała na mnie i się smutno uśmiechnęła.

- Załóżmy się! - Przerwał niezręczny moment blondwłosy. - Jeśli wygramy Kitsune wraca do Sabertooth! - Postawił nasze warunki, z którymi się zgadzam.

- Jak my wygramy to po igrzyskach wasz dziad odchodzi a ty przejmujesz gildię! Do tego przyjmiecie Yukino z powrotem!- Przedstawiła czarnowłosa swoje warunki zakładu wskazując palcem na niebieskookiego. Zgadzam się z nią, gildia była by o wiele lepsza gdyby Orlando odszedł.

- Stoi. - Potwierdził Sting.

GONG - zaczynamy walkę. Ruszyli na nas zanim zdążyliśmy zareagować. Kitsu mnie uderzyła mówiąc cicho "przepraszam", tak bym tylko ja mógł usłyszeć.

Ona nie chce walczyć, ja też nie chce. Więc czemu to robimy?

- pieść cienistego smoka!

- miecz mrocznego smoka!

Kitsune mroczny zabójca smoków!? Czemu ja o tym nie wiem? A no tak... Nie powiedziała mi o tym!

Dalej walczymy. Kitsune ze mną a Natsu-San z Sting'em. Chciałem zaatakować ją od tyłu, ale zablokowała atak. Złapała mnie za rękę i srogo uderzyła z łokcia, przez co parsknąłem krwią. Powoli przegrywamy. Nasze exeed'y, Frosch i Lector, zapłakani siedzą na trybunach.

- Nie mogę przegrać, dla Lectora i Kitsu. - Odezwał się Sting wstając z ziemi.

Obydwoje przybraliśmy dragon force. Teraz rodzeństwo Dragneel walczy przeciwko Eucliffe'owi. Sam na ich dwóch. Da radę. Użył smoczego ryku, przez co w arenie powstała gigantyczna dziura. Leżeli na ziemi bez siły. Pokonani. Zszedłem na dół do przyjaciela.

- Widzisz to Lector?! - Zapytał zwycięsko blondyn.

- Czasy się zmieniły. W te siedem lat staliśmy się prawdziwymi smoczymi zabójcami. Stara generacja jest skończona. - W końcu się odezwałem, teraz stojąc już koło niebieskookiego.

- Natsu-nii! Kitsu-nee-chan! Wstańcie! Proszę! - Zawył jakiś dzieciak z trybun od wróżek.

- Czeeekaj chwilę - odezwał się Natsu.

Ale jak?!

- Ałł. - Kitsune także wstała.

- Jest silniejszy niż myślałem. - Znowu odezwała się zapałka.

- Oczywiście, że jest imbecylu! Co ty myślałeś?! W końcu to smoczy zabójca! - Odpyskowała złotooka.

- Ale poznałem wszystkie wasze zwyczaje!

- Co?! - Odezwał się zszokowany Sting. - Przecież użyłem Dragon Force!

- Ta i teraz mnie bolą kości. - Powiedział znudzony Salamander.

- Ja już ich obyczaje dawno poznałam - Lisica udawała złą, nadymając policzki.

Urocze.

- Mogę ich sam załatwić? - Zapytał patrząc na czarnowłosą.

Kitsune oczywiście się nie zgodziła. Zaczęli się kłócić. Spojrzałem na Stinga a on na mnie. Posłaliśmy sobie porozumiewawcze spojrzenia i ruszyliśmy na Dragneel'ów. Obydwoje polecieli do tyłu.

- To przez ciebie! Po prostu daj mi ich załatwić! - Oskarżył ją jej brat.

- Ta jeszcze, czego?! Czekaj jeszcze coś zrobię i daje ci wolną rękę. - Opowiedziała odchodząc od zielonookiego.

Zaczęła kierować się w moją stronę, od razu zrobiło mi się gorąco. Kłamałbym gdybym powiedział, że Kitsune mnie nie pociąga,... Bo pociąga, i to cholernie. Przełknąłem głośno ślinę, gdy stanęła na przeciwko mnie będąc bardzo blisko.

- Co ty? - Zapytałem zdezorientowany.

- Uspokój się. - Powiedziała przewracając swoimi pięknymi złotymi oczami.

Złapała mnie za ubranie zaraz pod szyją, automatycznie złapałem ją za rękę. Przybliżyła się jeszcze bliżej mnie i wpiła się w moje usta. Nie protestowałem, chciałem tego. Puściłem jej rękę tym samym przesuwając ją na jej plecy by bardziej ją do siebie przyciągnąć. Sam pocałunek nie trwał zbyt długo, ale był przepełniony emocjami. Emocjami, które zawróciły mi w głowie. Chciałbym, aby ta chwila trwała w nieskończoność, ale niestety jesteśmy teraz w trakcie walki. No właśnie, nawet o tym nie pamiętałem, była wtedy tylko ona. Nic więcej. Odsunęła swoje wargi od moich dalej będąc blisko mnie i ciepło się uśmiechając. Nagle uderzyła mnie z pieści w brzuch, przez co się skuliłem.

- Co do...?! - Wykrztusiłem kaszląc.

- Wybacz. - Powiedziała smutno na mnie patrząc.

Już wybaczyłem. Nie mogę się na ciebie gniewać, bo czuję, że to coś więcej...

- Możesz zaczynać braciszku. - Powiedziała do Natsu i odeszła w miarę bezpieczne miejsce, siadając na ziemi.

Mimo "powagi" sytuacji Sting spojrzał na mnie uśmiechnięty. Jego twarz mówiła " ha wiedziałem! Gratulacje, będziecie dobrą parą ". Przewróciłem oczami.

- Będę wystarczający by pokonać was obu. - Powiedział Natsu-san tworząc ogniem napis na jego palcach "come on".

Teraz ostateczna walka.

------------------------------

Ohayo !

To znowu ja! :D cieszycie się?

I mamy perspektywę Rouge'a :3 aaawww i znowu wracamy do pocałunku. Tak wiem nie było tego w poprzedniej części ze go uderzyła ale to dlatego ze się wcześniej skończyło xd dobra czekajcie na kolejny rozdział, mam nadzieje ze się wam podobało :)








Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro