Rozdział 13 - Lector [*]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kitsune

Usiadłam trochę dalej od nich by w spokoju przyglądać się walce.

- Zaczynaj braciszku. - Odezwałam się siedząc.

- Będę wystarczający by pokonać was obu. - Powiedział Pewny siebie różowowłosy tworząc ognisty napis na jego palcach "come on".

- Wy - starczający? - Zapytał sam siebie Sting, po czym ruszył na Natsu.

Zanim pięść blondyna uderzyła w twarz mojego brata, ten złapał go za rękę i uderzył z łokcia.

- Ryk cienistego smoka! - Zaatakował go od tyłu brunet.

- Ryk ognistego smoka! - Stanął mu na przeciwko.

Natsu był silniejszy. Magia Rouge'a wyparowała w płomieniach Salamandra.

Czerwonooki odleciał do tyłu.

- To jeszcze nie koniec. - Wysapał Sting.

- Dawaj. - Skomentował Natsu z uśmiechem.

Teraz zaatakowali go obydwaj na raz. Różowowłosy unikał ciosów, blokował je i kontratakował. Bliźniacy dostali nieźle lanie, ale wciąż próbują walczyć. Nie podadzą się tak łatwo.

- Sting! - Krzyknął Rouge.

- Tak! - Odpowiedział mu blondyn.

Zamierzają wykonać wspólny atak? Pff

Chłopcy wykonali wspólny, podwójny atak. Ziemia zadrżała. Natsu odpowiedział im sekretną techniką ognistego smoka. Magie się zderzył i powstał "wybuch". Po opadnięciu kurzu wszyscy ujrzeli dwójkę magów, niezdolnych do walki. Bliźniacy zostali pokonani.

- Wygrywa Fairy Tail!!! - Wykrzyczał prowadzący a trybuny zakrzyczały radośnie.

Podbiegł do mnie mój straszy brat. Przytulił mnie tak mocno, że myślałam, iż łamie mi kości. Trafiliśmy na pierwsze miejsce.

Teraz wszyscy będą się na nas czaić. Świetnie.

Koło Orlando postawiła mroczna aura, przez którą wszyscy wokół uciekli.

Narrator

Po igrzyskach w sali Sabertooth było zebranie. Mistrz nie był zadowolony z przegranej bliźniaków.

- Sting, Rouge. - Odezwał się brodacz z znakiem gildii na czole.

Dwóch chłopców wyszło do przodu przed mistrza. Cali w bandażach z minami pełnych stresu i lekkiego strachu przed Orlando.

- Jak mogliście? - Rzekł znowu człowiek na tronie.

- Nie mam na to wytłumaczenia, Natsu i Kitsune Dragneel byli dla nas za silni. - Odezwał się w końcu Rouge, zaciskając tym samym pięści.

- Mam wam przypomnieć, jaka gildią jest najsilniejsza? He?- Mistrz był coraz bardziej zdenerwowany.

Wino na jego stoliku się wylało a sam Orlando wstał z miejsca.

- Kto pozwolił wam przegrać? Niszczycie miano naszej gildii! - Wokół niego powstała niszczycielska aura, którą można by było się udusić jak na pożarze.

Nagle nastąpił wybuch, który odrzucił chłopców w tył.

- Rouge!

- Sting-kun! - Krzyknął przejęty z Lectorem niemal w tym samym czasie, co Frosch imię Cheneya.

- Nie powinniście należeć do Sabertooth! - Znowu się odezwał ich mistrz. - Nie potrzebujemy słabych w naszej gildii! Nie potrzebujemy przegranych! - Krzyczał dalej zdenerwowany.

Mały bordowy exeed postanowił wziąć sprawę w swoje łapki. Podszedł do nich cały zdruzgotany i trzęsący się Lector.

- Ale mistrzu... - Zaczął przerażony kot. - I Sting-kun i Rouge-kun byli najlepsi. Tym razem przegrali, ale jestem dumny z Sting'a-kun. - Mówił dalej partner blondwłosego.

- Lector... - Wydukał zdziwiony niebieskooki.

- Wierzę w to, że ludzie są silniejsi po przegranej, Sting-kun nauczył się wielu rzeczy po tej walce. - Mówił już bardziej pewny siebie kot, lecz dalej zestresowany.

- Kim jesteś? - Zapytał nagle Orlando z góry.

- M-mistrzu, mam znak gildii, jestem jednym z was...

- Dlaczego jakieś słabe zwierzę ma znak Sabertooth? - Zapytał z pogardą, po czym dodał. - Znikaj. - Wystawiając tym samym rękę w stronę exeed'a.

W Lectora uderzyła bardzo silna magia. Wszyscy byli w szoku i nie do końca do nich dochodziło, co się właśnie stało.

- Lector! - Zawył Sting szybko wstając, lecz było już za późno.

- Sting-ku...n. - wypowiedział ostatnie swoje słowa mały kot, po czym rozpłynął się bez śladu.

Nie ma go, on... On, umarł?

- Ah... Le- Lector,... Zniknął. - Powiedział zapłakany Frosch.

Czarnowłosy nie czekając na nic rzucił się do swojego exeed'a i objął go rękami w geście "nie pozwolę go skrzywdzić".

- Fro. - Starał się go uspokoić czerwonooki.

- Rouge! - Zawył zapłakany wtulając się w swojego partnera.

- Co za żenada, kot noszący znak naszej gildii. - Powiedział Orlando patrząc się na miejsce gdzie wcześniej stał Lector.

Blondwłosy zaczął krzyczeć, drzeć się i płakać. Jak małe dziecko.

- Jesteś głośny Sting. - Upomniał go mistrz.

Niebieskooki wstał, złapał się za twarz dalej płacząc.

- Jak mogłeś... Jak mogłeś.

- Zamknij się to był tylko kot!

Bez słowa krzyczący i dalej zapłakany Sting uderzył swoją magią Orlando robiąc mu tym samym wielką dziurę w brzuchu. Przez którą zapewnię zginie...

- Dobrze. - Szepnęła do siebie Minerva z uśmiechem patrząc jak mistrz pluje krwią.

》》Time skip 》》
Kitsune

Mój brat z resztą gdzieś poszli, a ja zostałam w barze Fairy Tail. Rozmawiałam z Mirajane.

Ciekawe, co się dzieje w Sabertooth, w końcu chłopcy przegrali a tam nie będzie z tego powodu zbyt kolorowo...

By zmienić temat zaczęłam rozmowę najprostszy sposób, jaki mi przyszedł do głowy.

- W sumie nigdy nie miałam siostry. - Powiedziałam, kiedy wzięłam kolejny łyk napoju.

- Nie musisz mieć, Fairy Tail to twoja rodzina bez wyjątku. - Powiedziała uśmiechając się, co odwzajemniłam.

Nagle do gildii wpadli Natsu, Grey, Wendy i Gajeel z exeed'ami. Nie było z nimi Lucy.

- Gdzie Lucy? - Zapytałam lekko przejęta a włosy na ogonie stanęły mi dęba.

- Została porwana. - Powiedział wkurzony Grey.

- Idę ją uratować! - Krzyczał Natsu.

- Uspokój się! - Krzyknęła do niego Erza, po czym przywiązała go do filaru by nigdzie nie poszedł.

- Przez kogo została porwana? - Zapytała poważnie Mira.

- Straż królewska. - Mruknął czarnowłosy.

Po tych słowach wyłączyłam się. Jakby coś zaciemniło mi myślenie, niestety albo stety niedługo potem dowiedziałam się, dlaczego.

- Yukino jest w straży. - Powiedziała Wendy.

Oczy mi się rozszerzyły.

- Co? - Tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.

-------------------------
Ohayo :c
Przepraszam ze tam długo nie było żadnych rozdziałów 😭😭😭 nie mam żadnego wytłumaczenia :c jak chcecie mogę to wynagrodzić to w tan sposób - albo następny rozdział będzie o 1000 słów dłuższy, albo zrobię special z pytaniami i zadaniami, coś jak butelka. Tylko, jeśli było by to drugie to musicie mi je zdać nie? Każda osoba może ile chce i jakie chce.

Co do rozdziału to płacze z powodu Lectora ;-;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro