Rozdział 16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(W POPRZEDNIM ROZDZIALE [T.I] była torturowana przez RARA Eibisu. Chcieli się oni dowiedzieć gdzie kryjówkę ma Naifu. Ich szef był gruby i został zamordowany przez Laxus'a. Wendy opatrzyła [Kolor włosów]włosą i stwierdziła że rany są powierzchowne. Brzmi niewinnie? Takie nie jest. Zapraszam do rozdziału)

{T.I}

-Dziękuję Wendy- usłyszałam. Poczułam pieczenie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Laxus'a który rozmawiał z Wendy.
-Naprawdę nie musisz Laxus!- powiedziała dziewczynka.
-Ale to zrobiłem. Nikomu nie mów.- powiedział już poważnie. >Co? Co się stało?

-[...]Przyjaźnisz się z Fairy Tail i zansz Pana Naifu [...]-
-[...]Tak się bawimy? Okej nie dam się dłużej prosić![...]-

Ała. Na samo wspomnienie mnie wszystko boli. Może to dla tego że faktycznie mnie boli? Czy to jest dźwięk karetki? O nie ja tam się nie wybieram. Ta biel doprowadza mnie do szału!!!!<
-O już przyjechali. Laxus-san ja pójdę tam do reszty pomóc idziesz?- Zapytała nie śmiało dziewczynka.
-Może.- powiedział a Marvell odeszła wraz z Dreyar'em. Postanowiłam wstać. Kiedy to zrobiłam to poczułam ból. Syknełam cicho. Rozejrzałam się i zobaczyłam pod moimi nogami płaszcz Laxus'a. >Z tego co wiem on się z nim nie rozstaje wiec co ten płaszcz tu robi? Dobra nie ważne. Zmywam się z tąd!< Postawiłam pierwszy krok.
-A ty nie powinnaś leżeć?- Zapytała mnie osoba której nie chciałam widzieć.
-Czego chcesz Laxus?- zapytałam trochę słabo.
-Po pierwsze to sorry. Po drugie zaraz cię ktoś zgwałci jeżeli nie zarzucisz na siebie mojego płaszcza.- zaczął się śmiać.
-Co?- Spojrzałam na siebie i przybrałam kolor czerwony. >Co?! Kiedy!?! Jak!?!?!?? Dlaczego jestem w samej bieliźnie!!?!?! A no tak wtedy kiedy byłam torturowana.< Ugieły się po de mną nogi i prawie upadłam ale Laxus mnie zlapał i podał mi płaszcz.
-Ale [Twoje imię ] naprawdę przepraszam. Chciałem cie powkurzać. Nie wiedziałem że to tak się skończy.- powiedział Laxus.
-Ty kogoś przepraszasz? ŁAŁ. Dobra wybaczam. Nikomu nie powiem jak się tu znalazłam pod warunkiem że mi pożyczysz płaszcz ale to co mówiłam to prawda.- powiedziałam z lekkim uśmiechem chociaż wtedy lekko się skrzywiłam z bólu.
-Niech ci bedzie Su....[T.I]- powiedział. Kiedy poszliśmy na górę oczywiście wszystko musiałam wytłumaczyć.
-A teraz najważniejsze. Jak się tu znalazłaś!?!- zapytała Erza.
-Eeeeeeee. Ja chciałam posiedzieć sama i do głowy przyszła mi opuszczona fabryka.- powiedziałam.
-Całe szczęście że nic ci nie jest.- powiedział Sting wraz z Rogue.

-No tego to bym nie powiedziała.- powiedziałam się lekko śmiejąc a następnie padłam na ziemię.
-[T.I]!?!- wydarła się Lucy a ja straciłam świadomość.

{Natsu}

-Ej co ci?- Zapytał Gajeel potrząsając [T.I].
-MÓJ skarb.- powiedziała nieprzytomnie.
-Co?- Zapytał ze zdziwieniem Gajeel. Zacząłem się śmiać.
-Ej co cie tak śmieszy zjadaczu chili?!- Warknął Redfox.
-Ona powiedziała mój skarb. Kiedy to mówi i tak pada to znaczy że dawno [Ulubiony słodycz] nie jadła. Jak jest smutna i przybita to też to je, albo nie ma energii. Wiem dziwne.- powiedziałem.
-I co my mamy zrobić?- Zapytała Wendy.
-Ja wiem. Ale to wymaga poświęcenia swojego życia.- powiedziałem poważnie.
-W takim razie misję przywrócenia [T.I] do normalności otrzymuje: Natsu Erza, Cana, Lucy, Wendy i Gray.- powiedział Macarov ze śmiechem. Wziąłem [Kolor włosów] włosą na ręcę i skierowaliśmy sie do akademika.
-Natsu dlaczego poświęcenia życia?- Zapytała Lucy.
-Ponieważ zrobimy coś zakazanego. Zrobimy ''To''.-
-Nie mówisz chyba poważnie!?!- wykrzyczał Gray.
-Nie ''TO'' Baranie tylko ''To''- powiedziałem i skierowałem się do ...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro