Rozdział 68

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

{Toki}

Kiedy oprowadziłam ich po całej bazie weszliśmy do baru.
-Każdy kto chce upiec sobie ciasto niech stanie przy jednym stanowisku na stole!- powiedziałam a wtedy wrzyscy stanęli na miejscach. Kiedy robiliśmy ciasta to była bitwa na jedzenie. Po skończeniu wszyscy musieli sprzątać a ciasta się piekły. Po posprzątaniu wyjełam ciasta z ogromnego piekarnika i położyłam na ogromnym blacie. Walczyłam muzykę i była impreza z alkoholem. Po godzinię włożyłam ciasta z czekoladowymi podpisami magów do ogromnej lodówki i wróciłam do imprezowania. Kiedy było grubo po drugiej wrzyscy byli zmęczeni, chcieli wracać do domu ale po prostu nie mieli na to siły i więc każdy próbował znaleźć sobie stół do spania.
-Wszyscy chodźcie za mną.- powiedziałam śmiejąc się cicho z bójki Natsu i Gray'a o stół. Zaprowadziłam ich do pomieszczenia ze śpiworami.
-Dziewczyny z prawej, chłopacy z lewej.- powiedziałam a wszyscy skierowali się do najbliższych śpiworów i zasneli.

{Gray}

>Dlaczego czuje się jak najszcześliwsza osoba na świecie? Czemu nie czuję tej wielkiej pustki która była po stracie Toki? Co się ze mną dzieje?<

{Toki}

Wstałam o 9:00 i poszłam robić  śniadanie dla wszystkich magów. Po chwili dołączyła do mnie Mirajane, Lisanna i Levy.
-Pomożemy Ci Toki. Co mamy zrobić?-
-Możecie ustawić stoły i rozłożyć sztućce.- Dziewczyny to zrobiły a następnie zanosiłyśmy jedzenie na stół. Kiedy zakończyliśmy ja poszłam obudzić resztę. Weszłam cichutko do na środek pokoju.
-ALARM!!!- wykrzyczałam a wrzyscy jak porażeni  wyskoczyli ze śpiworów.
-Co się stało!?-
-ZARAZ NATSU ZJE CAŁE ŚNIADANIE!!!- powiedziałam i szybko wybiegłam z pomieszczenia zasiadając do stołu a reszta uczyniła to samo. Śniadanie zjedliśmy w bardzo miłej atmosferze.
-Toki a Mogę przychodzić tu do biblioteki?- spytała mnie Levy wraz z Lucy.
-Przecież mówiłam że to jest baza operacyjna naszej gildi. Czyli możecie przychodzić tutaj kiedy chcecie i mistrz pozwoli.- powiedziałam z uśmiechem. Kiedy wrzyscy wchodzili do windy to dawałam im po blaszce ich ciasta. Na koniec wrzyscy skierowaliśmy sie do do domu się ogarnąć a następnie skierowali się do gildi.
(Minął miesiąc i jutro mamy jechać pociągiem na Igrzyska Magiczne)
Siedziałam sobie w gildi i piłam Sake.
>-Aconologiso weź mi powiedz o co chodziło z tym ogniem!-
-Powiedziałam że jak wygrasz jakiś zakład nędzny człowieku!-
-Przypominam że ja jestem tobą wiec też jesteś tym nędznym człowiekiem.-
-Już nie podważam twojego niskiego poziomu inteligencji.-
-A dziękuję. Dziękuję. Jesteś bardzo miłą osobą! Pod tą wredną skrupką jest jednak ta milutka i słodziutka osóbka i chyba wymyśle ci różowe pomieszczenie z słodkimi kotkami!!!-
-Ty...! TY!!! ...-
-No co? Przypominam że każda obelga skierowana w moją stronę tyczy również ciebie!-
-Yyhhh!!!-
-HŁEHŁE!!-<
Zaczęłam się głośno śmiać ale nikt tego nie zauważył po za Happy'm.
-Z czego się śmiejesz?- Zapytał a ja mu powiedziałam.
-I wyobraź sobie jej wkurzoną minę.- powiedziałam
-Toki z tobą napewno wszystko dobrze?- Zapytał.
-Happy chodź kupię ci rybkę.- powiedziałam a on zapomniał już o swoim pytaniu. Podeszłam do baru, kupiłam rybkę i dałam kotu a on odleciał.
-CISZA!!!!- wykrzyczał mistrz  a wszyscy zamilkli.
-Jutro rano wyjeżdżamy na Igrzyska Magiczne! Reprezentantami naszej rodziny będą:

NATSU DRAGNEEL
ERZA SCARLETT
GRAY FULLBASTER
TOKI
GAJEEL

A na rezerwie

JUVIA LOCKSER

A teraz idźcie się przygotować!!- powiedział Dreyar i poszedł do swojego biura a ja poszłam za nim.
-Mistrzu ale ja nie powinnam brać udziału w Igrzyskach.-
-Dlaczego?-
-Ponieważ pracowałam w wojsku i reszta może posądzić nas o oszustwo. Po za tym nikt nie powinienem wiedzieć że żyje.-7
-Nikt niewie że to ty jesteś Princess Kori a po za tym w gazetach jest już napisane że wyszłaś z wrót z zaświatów przez niecne plany Toray brata przywódcy dawnego Suzumebachi. Więcej informacji nie zdobyli.-
-Całe szczęście! To ja już nie przeszkadzam dowidzenia.- powiedziałam i wyszłam z tamtąd. Kiedy byłam na dole podbiegła do mnie Juvia.
-Toki błagam zabierz ode mnie Lyon'a!-
-Nie rozumiem.-
-Bo pojedziemy na Igrzyska a Lyon będzie brał w nich udział. W tamtym roku byłam rezerwową i ten uczepił się mnie jak rzep psiego ogona. Ja chcę żeby to Gray-Sama tak za mną łaził!- stękała mi nad uchem a ja się na nią żuciłam.
-Dziękuję!- krzyczałam a ona spojrzała na mnie jak na idiotkę.
-Bo on na Igrzyskach Magicznych tuż po naszym powrocie z wyspy Tenrou sie mnie uczepił a teraz jestem wolna!- Byłam szczęśliwa ale Juvia już nie.
-Oj daj spokój. Może jest z niego fajny gość. Daj mu szansę!-
-Jest zbyt natarczywy po za tym ja chce Gray'a-same!-
>-Jest pewnie tak samo natarczywy jak Juvia do Gray'a-
-Zgadzam się z Tobą. Pasują do siebie jak dwie krople wody. Pobaw się w swatkę!-
-Od kiedy interesują ciebie takie rzeczy?-
-Nudzi mi się a że ty nie chcesz nic niszczyć i zabijać to szukam innego sposobu na nudę.-
-Aha.-<
-Toki zamyśliłaś się.-
-A przepraszam co mówiłaś?-
-Tak. Lyon jest natarczywy. Wole Gray'a-same.-
-No wiesz ja nic na to nie poradzę. Dobra Juvia ja spadam jestem zmęczona a musze jeszcze się przygotować na jutrzejszy wyjazd to pa!- powiedziałam i wyszłam z gildi.
-Toki zaczekaj!-
-Hym?- odwróciłam się i zobaczyłam że za mną idą Yourichi i Erza. Stanęłam w miejscu i czekałam aż dojdą.
-Toki robimy babskie party? Tak we trójkę?- Zapytał Titania
-Dobra ale bez alkoholu. Musimy być przygotowani na jutrzejszy dzień po za tym najpierw się spakóje. Odrazu mowie że ja idę najpóźniej o północy spać.- powiedziałam się śmiejąc. Zrobiłam to co zaplanowałam a potem była impreza. O 12:00 w nocy poszłam spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro