Rozdział 25

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

{Toki}

Rano wstałam, wziełam kąpiel i się przebrałam. Następnie poszłam na stadion.
-Rozpoczyna się trzeci dzień turnieju, którego gościem na arenie zostaje członek Rady Magii, Lahar.- powiedział prowadzący.
-Trzecia konkurencja igrzysk zatytułowana jest "Pandemonium". Zespoły wybierają swoich reprezentantów.
Pierwsza z nich to Erza Scarlett z Fairy Tail A.
(Wszyscy są wymieniani) a z Fairy Tail B startuje Toki!- Dodali. Widownia spojrzała na mnie z drwiną.
Gdy uczestnicy zostają zebrani, Mato pokazuje nam tytułowe Pandemonium czyli gigantyczną świątynię, po której krążą demony.
-Potwory są klasyfikowane od D do S. Klasa D jest dość groźna, zaś jeden demon klasy S może mieć szanse nawet w walce ze członkiem Dziesięciu Świętych Magów. Zasady są proste, zawodnicy losują kolejność, w której będą wchodzić do świątyni. Takowy wybiera liczbę potworów, z którymi chce walczyć a po pokonaniu ich, suma jest klasyfikowana, jako punkty. Mogą wybrać, ile tylko zechcą, lecz klasy będą dobierane losowo.- powiedziała Dynia
-Co się stanie, jeżeli polegnie ktoś z nas w trakcie walki?- zapytałam.
-Dostaniecie tyle punktów, ile demonów pokonaliście   wcześniej. Liczba potworów wynosi sto. Zawodnik nie może opuścić świątyni, dopóki nie pokona wszystkich, bądź nie utraci sił magicznych.- powiedziała dynia. Zaczęło się losowanie. Podeszłam do Erzy
-Erza które jesteś? Bo ja jestem na szarym końcu.-
-Pierwsza.- odpowiedziała
-To z iloma potworami chcesz walczyć?- Zapytał prowadzący
-Chcę walczyć z całą 100- oznajmiła Scarlett, i mimo szoku widzów, weszła do świątyni, w ciężkiej walce pokonała wszystkie potwory.
- Skoro wrzystkie  potwory zostały już pokonane a resztę miejsc trzeba też wytypować, to inną konkurencją dla pozostałych uczestników, nazwaną WMM. W takiej kolejności, jaka została już ustalona, reprezentanci uderzają magiczne urządzenie, rejestrujące poziom magii. Wygrają Ci, którzy zaatakują najmocniej. Pierwsza startuje Millianna z Mermaid Heel, zdobywając całkiem pozytywny wynik, podczas gdy Nobarly z Quatro Cerberus i Hibiki z Blue Pegasus kończą na ostatnich miejscach. Orga z Sabertooth oraz Jura z Lamia Scale zdobywają czterocyfrowy wynik, zaś Obra z Raven Tail zdobywa...cztery punkty, Na
koniec startuje Toki.- powiedziała dynia. Odeszłam jak najdalej od urządzenia. I stanęłam.
-Co ona robi?- słyszałam tylko na trybunach.
-Tym razem tego nie zepsuj.-
>-Nie zamierzam. Pokażesz swoją siłę i nikt już nie powie że jesteś mała. I przy okazji dam ci trochę mojej mocy.-
-Nie dzieki-<
-TOKI JEŻELI PRZEGRASZ TO TWOJE ULUBIONE LODY SKONCZĄ NA ZIEMI!!!-krzyknął Laxus.
>Dobra wygrałaś.<
-MÓJ SKARB BRAĆ ZA ZAKŁADNIKA!!! TA ZNIEWAGA...!!!- w tym czasie krew zaczęła mi spływać z lewego oka a cała moja lewa strona ciała stała się ciemnogranatowa i pojawiło mi się bardzo jasno niebieske pasemko. Wyczarowałam sobie skrzydła, owinełam pięść magią i przyspieszyłam.
-Atak pięścią lodowego smoka Apokalipsy- szepnęłam i walnełam w to urządzenie z taką szybkością i siłą. Że  wywołało wybuch.
-...krwi wymaga!- zobaczyłam na czytnik. Wynik był 9999. Ale urządzenie się zepsuło. Wszyscy patrzyli na to z przerażeniem a sam Laxus złożył ręcę jak do modlitwy. Nagle na trybunach słyszałam tego gościa z Twilight Ogre.
-A NIE MÓWIŁEM!!!- Byłam już spowrotem normalna wiec poszłam na trybuny.
Gra przenosi się do części z walką. Millianna z łatwością pokanuje Semmes'a z Quatro Szczeniaczka, zaś Eve z Blue Pegasus przegrywa w pojedynku z Rufus'em. Trzeci pojedynek rozpoczyna się pomiędzy Laxus'em z Fairy Tail B, a Alexei'em z Raven Tail. Ku zaskoczeniu widowni i gildii, Laxus przegrywa.
-LAXUS CO TY ROBISZ!?! SPIEŻ MU DUPSKO!!!-Krzyczał Natsu
-NATSU OGARNIJ SIĘ ON TYLKO STOI!!!-wrzasnełam.
-I DAJE SOBĄ POMIATAĆ!!!-
-EJ CZEMU TAM JEST CAŁE RAVEN TAIL!!! OSZUSTWO!!!-krzyczałam a wszyscy patrzeli na mnie jak na idiotkę.
-TEN ALEXEI TO MISTRZ RAVEN TAIL?!? NO TERAZ TO PRZEGIELI LAXUS RUSZ TĘ DUPĘ I WALCZ!!!- krzyczałam.
-Lumen Histoire jest mrokiem Fairy Tail. Makarov nie przekazał ci tej wiedzy? A i wiemy że Gajeel Redfox był szpiegiem z Fairy Tail.-
-O CZYM TY CZŁOWIEKU GADASZ!!! JAKI MROK FAIRY TAIL?!? WEŹ SIĘ LECZ!!! DAWAJ LAXUS!!!- krzyczałam w tedy Laxus pokonał Raven Tail,
-Moją obecną rodziną jest Fairy Tail.- stwierdził. Uderzył ojca, a wszyscy zaczęli rzucać obraźliwe teksty w strone Raven Tail kiedy przestrzeń pekła.>CO!!<
-A NIE MÓWIŁAM!!!-krzyczałam. Kiedy Laxus przyszedł na balkon.
-Jak ty to Toki zrobiłaś? Jak mnie widziałaś? Ta technika była bardzo potężna.-Zapytał
-Jaka technika? Przecież normalnie staliście. A to dlatego tak się darli? Tylko czemu ja nie? Och jest tak samo jak po walce z ''Suzumebachi'' ale mniejsza z tym- walnełam Laxus'a w twarz aż mu krew z nosa poleciała i wbił się w ścianę.
-Po pierwsze. NIGDY NIE BIERZ NA ZAKŁADNIKA MÓJ SKARB BO POŻAŁUJESZ. A PO DRUGIE DAJ MI MÓJ SKARB!!!-krzyknełam. Kiedy dostałam to uśmiechnęłam się i zaczęłam je jeść.
-Pssst zaraziła się takim zachowaniem od Erzy tylko że Toki jest staszniejsza prawda Mirajane?-
-Tak.- odpowiedziała dla Laxus'a.
Zostaje ogłoszona finałowa walka trzeciego dnia: pomiędzy Wendy z Fairy Tail A, a Chelią z Lamia Scale.
Wkrótce po tym rozpoczyna się ich walka okazuje się, iż obie posiadają niemalże identyczne magie.
-Chelia ma przewagę ponieważ jest niebiańskim zabójcą Bogów- powiedziałam. Bitwa trwa dalej.
- Sekretną Technika Niebiańskiego smoka! Niebiańskie Wiertło!- Krzyknęła. Atak był na tyle silny, że silnie zranił Chelię, zwiastując zwycięstwo młodocianej czarodziejce Fairy Tail A. Komentatorzy już mieli oddać jej zwycięstwo, gdy Chelia powstaje...uzdrawiając swoje rany. Co za tym idzie, pojawia się przeciwieństwo magii Niebiańskiego Smoczego Zabójcy, gdyż Wendy nie może sobie pozwolić na takie manerwy.
-Wendy czy mogła byś się poddać i zakończyć tą kłopotliwą walke? Nie chce cie zranić.-
-Nie. Nie mogę zawieść mojej rodziny Chelio.-
-W takim razie.-
Blendy, dostrzegając, iż Wendy nie zamierza się poddać, aktywuje jedną ze swoich najpotężniejszych technik.
-Ta, technika potrafi zabić przeciwnika.- usłyszałam z ust mistrzyni Lamia Scale. Zdębiałam kiedy to usłyszałam. Jej gildia wołała, by Chelia zaprzestała czaru lecz ona nie dała za wygraną. Ku zdziwieniu wszystkich, wir omija Wendy.
-Uleczyłam cie Chelio. Tym samym zwiększając twoją siłę magiczną. Pod tym wpływem, atak miał zbyt dużą moc magiczną i poleciał w innym kierunku ponieważ nie jesteś przyzwyczajona do takiej siły. -
Powiedziała młoda Marvell.  Teraz kiedy mają równe szanse, kontynuują bitwę. Ostatecznie żadna nie wygrywa przed czasem, co prowadzi do remisu - zarówno Fairy Tail A, jak i Lamia Scale zdobywa pięć punktów.
Chelia podchodzi do zmęczonej walką Wendy,
-Uleczyć twoje rany? Twoja siła jest niesamowita. Może zostaniemy przyjaciółkami?-
-Dobrze- zgodziła się członkini Fairy Tail. Trzeci dzień igrzysk dobiega końca. Po powrocie do hotelu była impreza. Ja wypiłam tylko buteleczkę sake. Nagle podeszli do mnie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro