Rozdział 30

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

{Toki}

Wróciliśmy do tymczasowej kwatery Fairy Tail - opowiedzieliśmy wszystko, co wydarzyło się na zamku. Zaczęliśmy omawiadać plan uwolnienia Lucy z lochów. Mając świadomość że walka z samą rodziną królewską nie przyniesie niczego dobrego. Z drugiej strony nie jesteśmy do końca pewni, czy Lucy zostanie uwolniona po naszym zwycięstwie. Natsu postanawia wrócić do zamku, by uratować przyjaciółkę jednak Makarov zatrzymuje go, twierdząc, iż teraz muszą rozważniej obmyślać swoje poczynania.
-Potrzebujemy kogoś silnego po to aby poszedł po Lucy. Będą to Natsu, Mirajane, Wendy i Exceed'y.-
-Mistrzu najmocniej przepraszam ale król się zorientuje że niema Natsu dlatego że będzie ratować Lucy.- stwierdziła Icea. Nie odzywałam się do niej od tamtej kłótni.
-Masz rację.- stwierdził mistrz.
-Przepraszam ale mam pomysł.- Powiedziałam
-To podziel się nim z nami- powiedziała Mirajane z uśmiechem.
-To tak mistrzu wybierzesz 4 osoby które mają brać udział w Igrzyskach. A piątą będę ja. Czuje się dobrze ale król o tym niewie. Jaka reakcja była kiedy  zobaczyliśmy królika jako osobę startującą w zawodach? Ciekawość. Wszyscy byli zainteresowani. Będę miała peleryne inną niż dzisiaj. Będę pod ksywką Kori (lód). Nikt w końcu nie widział tak do końca mojej magi przez dym. Myślą że jestem zabójcą smoków lodu ale nie wiedzą że ona w niektórych technikach wygląda jak lodowe tworzenie a mało osób o tym wie. Będę używała tylko tych technik co sprawi że nikt się nie zjarzy. Nie tak jak Natsu ale jak Gray. Mało kto skapnie sie że to ja. Będę się zachowywać jak facet. Co zdezorietuje nawet tych którzy będą mieli podejrzenia. Przez to nikt nie zwróci uwagę na brak Natsu.- Czekałam na odpierdziel za to że się wymądrzam.
-To znakomity pomysł! Dzięki temu będą się skupiać na nas a król  nawet nie pomyśli o braku Natsu!!- krzykneli wszyscy.
Ustaliliśmy że pójdą ze mną Gray, Erza, Gajeel oraz Laxus. Mavis wymyśliła plan który nam przekazała. Następnie poszłam do mojego łóżka i poszłam spać.
Następnego dnia ubrałam się w strój bardziej na faceta. Miałam taki sam strój jak Gray. Płaskie buty i owinełam raczke miecza czarnym materiałem. >Cholera nie znoszę płaskich butów!< Nałożyłam czarne rękawiczki aby zasłonić bliznę na ręcę.
Narzuciłam na siebie peleryne.

Nastepnie z resztą osób z mojej gildi poszłam na arenę. Bałam się ze coś pójdzie nie tak i znowu zawiode.
Zaczyna się szósty dzień igrzysk.
-Jest to dzień finału.-ogłasza Chapati. Drużyny są  wygłaszane kolejno z listy, od ostatniego miejsca wychodzą na arenę, którą zostaje całe miasto Crocus. Widzowie są zdziwieni, dostrzegając zmianę w Drużynie Fairy Tail. Zamiast Natsu jestem ja czyli Kori.
-Widzimy że Fairy Tail miało asa w rękawie który chcieli wykorzystać na koniec. Liczymy na nie złe walki.- powiedzieli komentatorzy.
-Każda gildia wyznacza lidera a inni nie wiedzą kto to. Za pokonanie członka gildii otrzymuje się jeden punkt. Za pokonanie lidera 5. Areną jest całe miasto i nie ma ograniczenia czasowego.- powiedziała dynia.
Zadanie rozpoczyna się a nasza drużyna jako jedyna nie rusza się z miejsca startu. Zgodnie z planem Mavis.
Nazywała go "Gwiezdną Strategią Fairy Tail". Zamierza "sterować" nami a my musimy robić co karze aby plan uratowania Lucu się udał.
Wysłuchując instrukcji Mavis  ruszamy się na przód. Następnie zobaczyłam atak. Tak jak mówiła pierwsza. Unikneliśmy go, rozpraszając na całej arenie. Mavis rozkazała nam udać się na poszukiwania przeciwników.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro