Rozdział 39

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

{Toki}

-O pociąg już stanął. Jesteśmy na miejscu?- zapytałam a oni spojrzeli na mnie.
-Tak Toki, trzeba wysiadać.- Powiedziała Carla.
-No to ruszamy.- powiedziałam i wyszłam z pociągu. Reszta dołączyła do mnie. Całą drogę pilnowałam chłopaków. Byłam padnięta ale zadanie trzeba wykonać. Kiedy doszliśmy do chatki zleceniodawcy zapukaliśmy a Natsu odrazu wszedł do środka.
-Przepraszamy? Jest tu kto? Jesteśmy magami i przyszliśmy wykonać zadanie!- mówiła Lucy.
-Ciiiiii rośliny nie lubią głosu człowieka. ŻARTOWAŁEM. One uwielbiają głos ludzi.- powiedział czlowiek-drewno.
-Mamy przyjemność spotkać  Pana Warrod'a?- Spytała Scarlett.
-Tak. To którzy to Natsu i Gray.- Zapytał się jeden z świętej 10.
Chłopacy podeszli.
-Dobrze to teraz wyjdźmy na zewnątrz. Opowiem wam szczegóły misji.- dodał a my posłusznie ruszyliśmy za nim.
Usiedliśmy przy stoliku.
-Więc tak. Zajmuję się zaleśnianiem pustyń bo to moje hobby. Podczas jednej z wędrówek napotkałem miasto w których wrzystko jest zamarzniete. Ludzie, zwierzęta i tak dalej. Nazywa się ona Wioską Słońca płonie tam nieskończony ogień który nigdy nie zgasł. On niestety też został zamrożony albo przez człowieka albo natura im sprawiła figla. Wysłałem zgłoszenie do gildii bo chciałem byście im pomogli.- powiedział zleceniodawca.
-A wie Pan czym dokładnie był ten ogień? Bo mam wrażenie że to nie był zwykły ogień skoro cały czas się palił. A ten lód to raczej sprawka człowieka.- stwierdziłam
-Niewiem.- powiedział
-Wyruszamy natychmiastowo! Gdzie leży ta wioska.- Spytała  Titania.
-Ustawcie się tam.- powiedział staruszek a pod nami wyrosło drzewo które zaczęło kierować się w stronę wioski.
Po paru chwilach byliśmy na miejscu. Wioska była pokryta fioletowym lodem.
-Gdzie mieszkańcy?- spytała Lucy.

>-Jesteś mała wiec nie pyskój. A jeżeli jesteś mała to i jesteś słaba- (Jakiś męski głos )
-Gdybym była większa i silniejsza nic by się nie stało-
-Icea-<

>Większa!?!< Spojrzałam w górę.
-N...Nad na...ami.- powiedziałam a po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Odbiegłam kawałek.
>To uczucie. Czuje demony. Magię do ich zabijania i Smoka. Niemożliwe. To przez to że za bardzo tęsknię.<
-Przyszłaś po ogień?- spytał mnie jakiś głos.
-Nie przedstawiłeś się i jestem tu po to aby uratować  mieszkańców.-Warknęłam.
-Wybacz złotko ale nie pozwolimy ci na to. Jesteśmy łowcami skarbów a te olbrzymy nam w tym przeszkadzały.- powiedział a do niego doszła dwójka towarzyszy.
-Ta fajnie. RYK LODOWEGO SMOKA!!!- ryknełam ale unikneli. Doszła do mnie reszta. Nagle poczułam coś znajomego.
-Co to?- spytał Natsu i pobieg w swoją stronę.
-Ekipa ja biegnę za Natsu.- krzyknełam.
-Erza jest problem, jest tu coś jeszcze, musisz znaleźć ogień.- Erza zrobiła tak jak powiedziałam. I pobiegłam w moją stronę.

{Gray}

Toki pobiegła.
-Gray idź za nią. Coś się święci- powiedziała Wendy.
-Ale co z wami?- Zapytałem
-Ja im pomogę.- z za krzaków wyszła Flare.
-To moja wioska. Mam obowiązek bronić ogień. A wy chcecie go rozmrozić wiec wam pomogę- dodała.
-Idź poradzimy sobie!- krzyknęła Lucy. Pobiegłem wiec za Toki. Po jakimś czasie natrafiłem na jakiegoś dziwnego gościa i stałem się mały.

-Ja się tym zajmę. Wypędzę ten mrok który zrobił Deliora-
-Ur-

-AAAAAAAAAAA!!!-

{Toki}

-AAAAAAAAAAA!!!-
-Gray!- pobiegłam w stronę krzyku. Kiedy dotarłam zobaczyłam małego Gray'a który się trząsł. >Jaki on słodki< Wyskoczyłam przed niego.
-Deliora- szeptał.
-Biedaczkowi przeszłość się przypomniała.- powiedział jakiś mężczyzna o wyjątkowo krzywym ryju.
-Gray Deliory niema. Uspokój się. No już otrzasnij się. To tyl...lko ws...spomnienie.- powiedziałam.

-Dziecko moje musze cie zostawić-
-No ruszaj się nie mamy całego dnia-
-Kocham Cię Aconologiso.-
-DLACZEGO MNIE NIE ZABILIŚCIE?!? ICEA'O!!!ACONOLOGIO!!! FAIRY TAIL!!!
AAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!-
-*Płacz i krzyk*-(Scena tortur)<

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro