Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

{Toki}

Obudziłam się chyba na jakimś statku przywiązana do słupa.
Przede mną była Erza też przywiązana. Nagle przyszedł ten brązowomordy blądasek i rozmawiał z Erzą. Kiedy chciał ją walnąć ja go >sama niewiem jak < kopnełam w dupę od boku tak że się wywruócił.
-HAHAHAHA! Nie mogę! Jakie to komiczne zwłaszcza twój wyraz mordy- śmiałam się do bólu. On wstał i mnie walnął w twarz z liścia.
-Mocniej się nie da co? Kobiety nie uderzysz mocniej? Plastiku?-
Znowu mnie walnął ale tym razem z pięści.
-Koleś masz za wysokie ego.
Widzisz tylko siebie i bijesz dziewczynę bo nie panujesz nad złością. Jakie to  postackie. - miał mnie kopnąć ale
-Czego od nich chcecie? Przecież to o mnie wam chodzi.- odezwała się Erza.
-Kot dla Miliany, smok jako ozdoba w końcu nie każdy takiego posiada. A ona?-wskazał na mnie.
-Jest interesująca i może Jelall zrobić z nią to co tylko zechce w końcu jest ładna, wysportowana i prawdopodobnie silna. Poczułam ból głowy. I zemdlałam.

-No ruszaj się, ćwicz masz być ładna, wysportowana i silna.
Będziesz chlubą naszej gildii-
-Niemam siły ojcze-
-Zamknij się *plask* możesz się przydać i zjednać z nami Jelall'a-
-Tato ale ja nie jestem rzeczą-
-Zamknij się gówniaro bo pójdziesz do sali tortur-
-Mistrzu Phantomu jesteś proszony na dół-
-Gajeel pilnuj jej ja zaraz przyjde-
-dobra-
-potem stracisz pamięć wiesz o tym?-
-No. Nie będę wiedział że ona istnieję-
-Torturuj ją aby była posłuszna-
-I to rozumiem-
*krzyki i płacz*

{Erza}

Toki po tym co usłyszała zemdlała.
A  mi zrobiło się przykro w końcu prze ze mnie ona będzie cierpieć.
-nie,Nie! NIe!! NIE!!!!!!!-
usłyszałam krzyk i płacz Toki.
Spojrzałam na nią. A Sho sobie poszedł.
-Nie jestem rzeczą! NIE JESTEM!! DOŚĆ!! BŁAGAM!!!
TO BOLI!!!-
Mi robiło się coraz bardziej przykro chciało mi się płakać. Z Toki się zaprzyjaźniłam a teraz widzę jak po utracie przytomności cierpi.
-TOKI OBUDŹ SIĘ!!! TO CI SIĘ ŚNI!!!- wydarłam się a ona się uspokoiła ale nadal nie odzyskała przytomności.

{Toki}

>Dziękuję Erza.
Czyli to był fragment mojej przeszłości?
W takim razie nie chcę jej pamiętać. Ale wiem że powinnam.<

{Lucy}

Biegliśmy ile sił w nogach po to aby znaleźć statek i je uratować.
Kiedy znaleźliśmy to płyneliśmy nim.
-Natsu daleko jeszcze?-spytałam
-Łeszcze dużło-
-Mam nadzieje że ten płomyk wie gdzie płyniemy a nie.-odezwał się Gray.
-Juvia jest szczęśliwa że płynie w łodzi z paniczem Gray'em. ALe czemu tu jest Juvii RYWALKA W MIŁOŚCI!!- Spojrzała na mnie z rządzą mordu. Zapowiada się ciekawa  misja ratunkowa.

{Brozowomordy blądyn (Sho)}

Nie mogłem słuchać jej okrzyków bólu wiec wyszedłem z pod statku.

>Ciekawa ta kobieta. I do tego ładna, jest silna, mimo że jest związana i na naszej łasce to szacunku nie okaże. Stop o czym ja myślę. Mam nadzieję że Jelall nie będzie kazał jej zabić i nie zrobi Toki krzywdy.
Nee-san niech robi tak jak ona nam zrobiła. O CZYM JA MYŚLĘ!!! OCH!!!<
-Sho czemu jesteś tak wkurzony?-
-Miliana mogła byś zapytać czy je nic nie boli i ewentualnie opatrzyć tą brązowowłosą?-
-Tak a co?-
-Bo Toki wyprowadziła mnie z równowagi a ja ją dwa razy walnąłem.-
-Panój nad złością Sho.
Dobra idę to zrobić.-
-Dzięki-

Oto 4 rozdział mam nadzieje ze się spodobał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro