Rozdział 45

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

{Toki}

Kiedy doszła do celi zobaczyła że niema tam Erzy. Nagle Scarlett skoczyła na nią od tyłu i ją zakuła w kajdany. Obok stali Natsu z Lisanną. Po chwili gdzieś pobiegli. Kiedy Erza mnie rozkuła z tego czegoś poszłam z tamtąd.
>-Za niedługo trzeba będzie się ujawnić.-
-No i wtedy wszystkie kłamstwa wyjdzą na jaw.-
-A MÓWIŁEM ŻE TO ZŁY POMYSŁ!!!-
-Chciałem żeby miał satysfakcję że użył magi przeznaczonej do tego celu.-
-Przynajmniej w końcu ją poznamy. To ten czas.-
-Mam nadzieję że trafi na mojego wychowanka.-
-Boże ze mną jest coraz gorzej. Kolejne głosy w mojej głowie słyszę.-
-CO!?! TO NIE MOŻLIWE ŻEBY KTOŚ NAS SŁYSZAŁ!!!-
-Ja słyszę.-
-...-
-Halo!-
-...-
-Zdawało mi się.-<
Szłam dalej. Po paru minutach marszu wyczułam przedemną Gray'a tylko że miał trochę inny zapach. Zaatakował mnie. Uniknełam.
-Kim jesteś?!? I czemu przypominasz Gray'a?!?- Warknęłam.
-Jestem Silver a raczej Deliora. Zabije wszystkich uczniów Ur. Czyli ciebie też!- krzyknął i mnie zaatakował.
-Po pierwsze moim nauczycielem jest Icea a nie Ur. Po drugie spróbuj chociaż tknąć Gray'a zabije!- Warknęłam wkurzona. Byłam teraz jak chodzący dynamit. Z oka zaczęła lecieć mi krew.
-Kochasz go?- Zapytał.
-Gówno ci do tego. Nie jesteś  ani moim ojcem żeby to wiedzieć ani jego.- powiedziałam mając czerwone policzki.
-A co jeśli tak?- Zapytał
-Nie pie...l mi tu!!! To nie możliwe żeby ojciec chciał zabić swoje dziecko umyślnie!- krzyknełam.
-A co jeśli stracił by kogoś bliskiego?- Zapytał.
-Stanęła bym na głowie żeby się mu humor poprawił. Tak jak on.- powiedziałam.
Zaatakował mnie Wściekłością lodowego demona. Niestety dla niego lód krzywdy mi nie zrobi. Następnie poczułam uderzenie. Upadłam.
(Jakiś czas później)
Poczułam jak coś mnie obrasta. Jakieś mięśnie. Próbowałam się szarpać ale za późno odzyskałam świadomość. Następnie zobaczyłam Ciemność znowu.
(Kiedy Lucy złamała klucz.)
Poczułam że jestem wolna. Podbiegłam w stronę zapachu Lucy. Kiedy dotarłam na miejscę zobaczyłam jak jakiś facet który zamiast głowy miał czaszkę atakuje Gajeel'a. Skoczyłam przed niego i użyłam Pazura Lodowego Smoka odbijając atak.
-Toki.- szepnęła Lucy
-Nigdy nie pozwolę skrzywdzić moich przyjaciół! Zapamiętaj to sobie!- krzyknełam. Wtedy chciał mnie od tyłu zaatakować Silver ale Fullbaster mu przeszkodził atakując jego lód swoim.
-Po moim trupie.- Warknął Gray. Nagle wskoczył przed nas ciemno skóry.
-Buu- powiedział i wypluł ogień prosto na nas. Nic nam się nie stało bo przybył Natsu i zjadł ten ogień.
-Nie wiem, co się stało, ale mam dziwne wrażenie, że powinienem ci podziękować Lucy.- powiedział.
-Nieźle jak na małą dziewuszkę.- powiedział Gajeel
>-Jestem taki dumny z Gajeel'a, ma przyjaciół-
-To samo tyczy się Natsu i reszty.-<
-Przestańcie do cholery! Ze smoczeć można!- krzyknełam łapiąc się za głowę.
>-Kurde zapomnieliśmy że ona nas słyszy ale czuję się obrażony tym co powiedziała.-
-No ale duma mnie rospiera na myśl o Natsu Metalicano.-
-A mnie o Gajeel'u Igneel'u.-<
-Boże już nawet wymyślam głosy opiekunów Natsu i Gajeel'a no nie źle. Mniejsza z tym Lucy resztę zostaw nam!- krzyknełam
-Odpoczywaj, bo zasłużyłaś.- powiedział Gray.
-Widzę, że parę twardzieli czeka, aż im ktoś mordę obije. Ale się napaliłem!- stwierdził Natsu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro