Rozdział 47

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

{Toki}

-Po za tym mój nos mi coś podpowiada.- powiedział Gajeel
-No Sting i Rogue.- odpowiedziałam z Natsu.
>-Wendy zniszczyła jednego z 3 tysiecy Face!!! Jestem taka dumna!!!-
-Na bitwę wkroczyli nasi wychowankowie.-<
-TAK WIEM MÓWICIE O TYM JUŻ Z GODZINĘ!!!- wydarłam się.
-Toki wszystko dobrze?- spytał Natsu.
>-Ani słowa! Za jakiś czas sam się dowie!-<
-Phi. Za jakiś czas sam się dowiesz tylko pytanie za ile? Czy ja nie oszaleje? Jak mam słuchać tych rozmów to ja dziękuję. A tak poza tym Wendy pokonała 1 z 3.000 Face. Ale to nie ważne. Czas walczyć!- krzyknełam i zaczęliśmy walczyć. Prawie dostałam kolejnym atakiem ale wtedy dobiegła Juvia i stworzyła wodną barierę.
-Zostaw to mnie Toki!- krzyknęła a ja usiadłam zbulwersowana obok Lucy.
>-Nie denerwuj się tak księżniczko. Złość piękności szkodzi.-
-Zamknij się bo znajdę sposób i cie wykastruje. Przez was nie mogę walczyć-
-Ach Weisslogio nie poprawisz jej chumoru.-
-Ty tym bardziej Grandeeney-
-Dość!-
-Dobrze ale ochłoń trochę.-<
>Cholera! Coś jest nie tak! Ten zapach! Natsu walczy z tym typkiem co Gromowładni! Jest fatalnie!<
>-Uwierz w niego!-
-Martwię się!-
-Nie potrzebnie.-
-Dlaczego tylko ja was słyszę?-
-Ponieważ to ten czas. Czas w którym otrzymasz kolczyk królowej smoków.-
-Co to takiego?-
-Kolczyk w kształcie smoka. Zobaczysz ale wiec że jak go dostaniesz to nigdy go nie zdejmiesz. TERAZ!!!-<
Poczułam wielki ból prawego ucha. Jak by kto urywał mi mięśnie. Zaczęłam piszczeć i krzyczeć >Cholera jak boli!!! I jeszcze ten mój odruch na piekielny ból. No zarąbiście!<
Po paru minutach lub godzinach sama już niewiem ból ustał. Wtrdy chwile poleżałam. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłem że Natsu się święci. Następnie za nim pojawił się Smok.
-Igneel.- powiedział Natsu.
-Te wasze rozmowy i komentarze kiedy walczyłam były wkurzające!!!- wydarłam się a Natsu i Gajeel spojrzeli na mnie jak na idiotkę.
-Przepraszam ale to nie nasza wina że nas słyszałaś.- powiedział smok.
-No wiem. Całe szczęście nie gadaliście nic po za tym że jesteście dumni ze swych wychowanków.- powiedziałam i się przeraziłam. Wyczułam Aconologie. Igneel też. Nagle poczułam jak coś szarpie mnie za włosy. Byłam już tak zbulwersowana że chciałam walnąć sprawcę. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam Icea'e. Łzy stanęły mi w oczach.
-To nie czas na wyjaśnienia chodź musimy zniszczyć Face.- powiedziała a ja za nią pobiegłam. Po drodze zobaczyłam Gray'a. Zachowywał się dziwnie.
-Gray?- zapytałam się. Kiedy zobaczył Icea'e zrobił się dziwny. Zignorował mnie.
-Gray co ci? Coś się stało?- zapytałam.
-Zamknij się! To nie twój zasrany interes! Nie zachowuj się jak jakiś rodzic! Jesteś wkurzająca trzymaj się ode mnie z daleka!- Warknął i poszedł.
-Co ja ciągle takiego zrobiłam?!?-
-Urodziłaś się!- wykrzyczał i poszedł. Po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Pobiegłem niszczyć Face niestety nie zniszczyłam nawet jednego przez te wszystkie emocje. Kiedy wrzystkie były zniszczone matka opowiedziałam mi jak to się stało że teraz tu jest. Okazało się że połowę siebie zamknęła się we mnie żeby zapobiec dragonifikacji.
-Przepraszam mamo za tamtą kłótnie.-
-Już dawno ci wybaczyłam.- powiedziała a następnie zniknęła. Wtedy wróciłam do reszty Minerva przyznała się do błędów wiec jej wybaczyłam. Na miejscu naprawiłam miasto i weszłam do gildii. Usiadłam w rogu sali przy stoliku. Byłam przybita. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Wyczarowałam lodowe lusterko i zobaczyłam ten kolczyk.

Wtedy do gildi wbiegła Lucy.
-Natsu poszedł na trening nic nikomu nie mówiąc. Zostawił tylko list.- powiedziała i się rozpłakała a Erza ją przytuliła.
-Nie będę was ograniczać. NA CHWILĘ OBECNĄ, ROZWIĄZUJE FAIRY TAIL!!!- powiedział Mistrz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro