Rozdział 72

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

{Gray}

Erza i Mira poszły pilnować aby nikt tu nie wszedł za co jestem im wdzięczny. Dziewczyny zaczęły delikatnie wyplatywać mnie z objęć Toki ale z marnym skutkiem.
W końcu Cana nie wytrzymała
-No puść żesz go!!! A wy ciągnijcie mocniej!!!- krzyczała Cana i zaczęła szarpać Toki ale ona nadal nie przesunęła się nawet o milimetr. Wręcz przeciwnie zaczęła mnie lekko podduszać.
-Boże Cana teraz Macao, Wakaba i mistrz mają skojarzenia a ja jestem lekko duszony.- powiedziałem
-Dobra ja odpuszczam. Idę po chłopaków albo nie pójdę po Juvie.- powiedziała Cana.
-Proszę nie.- Nie posłuchała i poszła. Kiedy dziewczyny zaczęły myśleć jak mi pomóc to Toki otworzyła oczy.

{Toki}

Kiedy otworzyłam oczy  zobaczyłam że tule się do Gray'a który leży w moim łóżku tylko w bokserkach.
-AAAAAAAAAAA!!- pisknełam zarzucając go z łóżka i sama z niego spadając. Następnie siedząc cofnełam się aż do kolejnego łóżka (na tym spała Erza. Toki spała na środku a Juvia od drzwi. Po drugiej stronie od drzwi spał Natsu po środku Gajeel a od ściany Gray.)  Byłam cała czerwona i on też. Zaczęłam w niego rzucać wszystko co miałam pod ręką.
-Zboczeniec! Zboczony idiota!- krzyczałam nawet nie widząc że ktoś nas obserwuje. Zauważyłam wszystkich dopiero wtedy kiedy  wygoniały ich Erza, Cana, Levy, Lucy, Yourichi i Mirajane. Byłam w takim szoku że nie mogłam wstać i cała się trzęsłam. Wtedy Erza ściągnęła kołdrę ode mnie z łóżka, przykryła mnie a następnie wraz z Yourichi przytuliła.
-HAHAHAHAHAHAHAHA!!!- Zaczeła się śmiać Cana.
-O co chodzi?- zapytała Levy
-Wyobraźcie sobie jak Gray teraz się musi tłumaczyć z tego wszystkiego. Toki ciebie to minie- powiedziała.
-Ale o co chodzi?-
-Wiesz bądź co bądź to ty przez sen zaciągnąłaś go do łóżka.- powiedziała Lucy.
-Co?- zapytałam a dziewczyny pokazały mi nagranie. Byłam cała czerwona widząc jak dziewczyny próbują uwolnić Fullbaster'a z moich objęć.
-Cholera!- było mi strasznie głupio z powodu tego co się stało.
-Mogły byście przyprowadzić Gray'a? Musze go przeprosić.- powiedziałam cała czerwona.
-Jesteś pewna tak na sto procent że dasz rade?- zapytały
-To była moja wina wiec musze przeprosić.- mówiłam cała się trzęsąc.
-Ach. Niech będzie ale czekamy na ciebie za drzwiami.- powiedziała Mirajane a ja byłam im wdzięczna. Kiedy się uspokoiłam to przyszedł Gray.

{Gray}

Kiedy dziewczyny nas wywaliły z pokoju zaczęło się piekło.
-Co się tam działo? Czemu Cana się tak darła i czemu Toki krzyczała na Gray'a-same że jest Zboczeniec? Czy coś zrobiły Gray'owi-samie? Jeżeli tak to Juvia im tego nie wybaczy!- Mówiła z widoczną rządzą mordu Juvia
-On pewnie tak jak zawsze robił z siebie stripizerke.-
-Tak? Przynajmniej nie robie za kosz na przeterminowane żarcie!-
-Mrożonka!-
-Zapałka!-
-Lodówka!-
-Piecyk!-
-Gołodupiec!-
-Pedalskogłowy!-
-Nie moja wina że mam różowe włosy!!!- Kiedy miał się  na mnie rzucić wtedy mistrz go znokautował.
-A teraz powiesz nam co ty tam robiłeś SAM wśród KOBIET i co to były za ODGŁOSY inaczej jak wrócimy do gildi to karą będzie ''TO''.- powiedział mistrz a mnie po plecach przeszły ciarki.
>Ale słodko wyglądała jak spała i mnie bardziej przytuliła. Ale jak słodko była zakłopotana. Dlaczego moje serce bije szybciej? Tym razem to raczej nie adrenalina. Boże o czym ty myślisz!!!<
-No mów!!- pospieszali mnie ale wtedy jak wybawienie zeszły z góry dziewczyny.
-Gray Toki ...- nie dałem jej dokończyć tylko odrazu poszedłem na górę.

{Erza}

>Nawet dokończyć mi nie dał!<
-Erza co się tam stało?- Zapytał mistrz a ja i dziewczyny wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Lepiej niech wam gołąbeczki jutro po igrzyskach lepiej powiedzą.-
-Cana do cholery!-
-Daj spokój Erza. Będzie zabawnie! Zakładamy się kiedy oni się zejdą?-
-Nie spodziewałam się tego po tobie Mirajane.-
-Och Lucy. Ja w naszej gildi pełnię też rolę swatki.-
-A to od kiedy? Wiem że wszystkich shipujesz ale jeszcze nikogo nie zeswatałaś.- powiedziałam.

{Toki}

Gray przyszedł chwile po tym jak wyszły dziewczyny.
-Gray ja chc...ciała..am prze...pro...o....sić. Nie wie...em jak się wytłu...u...umaczyć wiec po pr..ostu prze...prze....przepraszam.- powiedziałam cała czerwona strasznie się przy tym jąkając.
-Nic się nie stało ale jako pokutę będziesz się tłumaczyć. A tak po za tym to nie było tak źle.-
-Nie...ech bę...ędzie. Czekaj co?-
-Dobra to ja idę spać. Dobranoc.-
-Dob...branoc?- powiedziałam i poszłam spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro