N I G H T

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Hh Obudziłaś się i od razu w twojej głowie pojawiło się pytanie: "co się dzieje?". Zawsze tak jest, kiedy niespodziewanie zaśniesz i zastanawiasz się, który mamy rok. Spojrzałaś na ekran telefonu i zdziwiłaś się, że spałaś zaledwie kilkanaście minut. Niechętnie wstałaś ze swojego łóżka i już miałaś iść do łazienki, aby się ogarnąć do spania gdy nagle zobaczyłaś na swoim balkonie jakąś postać. Odruchowo sięgnęłaś po szpilkę, którą zaatakowałaś dzisiaj Gojo i ruszyłaś na niego.

–Gojo?! Co ty tu robisz?!.- krzyknęłaś zła.- Serio? Przez balkon? Ale ty jesteś kurwa oryginalny!

–Dwa razy tego samego wieczoru atakujesz mnie szpilką. I to na dodatek tą samą, co godzinę temu w loży.- zdziwiłaś się, że zapamiętał taki szczegół.- Aż mi się przypomniała sytuacja z tego filmu "Zaplątani", gdzie Roszpunka chciała jebnąć patelnią Juliana, bo wszedł do jej wieży.

–Przypominam tylko, że Roszpunka to zrobiła.- skomentowałaś to.- A później jak był nieprzytomny to schowała go do szafy, a później przywiązała do krzesła.

–No faktycznie. Zapomniałem.

–Chwila, ale czemu ja z tobą gadam? Przecież ja cię nienawidzę. Więc czego ode mnie chcesz?.- zamachnęłaś się na nowo szpilką.

–Do jasnej cholery, uspokój się.- warknął wyrywając ci szpilkę i rzucił ją za balkon.

–Czy ty jesteś kurwa normalny?! To była Prada!.- pobiegłaś na balkon, ale po szpilce nie było śladu.- Zapłacisz mi za to, chuju!

–To była Prada? Wyglądała, jak tania podróbka Gucci z poprzedniego sezonu.

–Twoja stara to tania podróbka Gucci z poprzedniego sezonu.- mruknęłaś.- Gadaj, czego ode mnie chcesz?

–Chodzi mi o twoją nową pracę. Serio? Striptiz?

–O co ci chodzi?.- zapytałaś zirytowana.- Nie jesteś już w moim życiu, więc się w nie nie wtrącaj, jasne?

–Nie sądziłem, że można tak nisko upaść, ale wtedy patrzę na ciebie i widzę, że rozbierasz się za pieniądze. Mi princesa, to nie dla ciebie. Zrozum to.

–Niby ja nisko upadłam?.- zaśmiałaś się gorzko.- To ty mnie zdradziłeś z jakąś zdzirą w łazience.- spojrzałaś mu głęboko w oczy.- Nigdy, ale to nigdy ci nie wybaczę tego, co zrobiłeś. Nienawidzę ciebie, mojej rodziny i całego tego pierdolonego świata. Nie zbliżaj się do mnie i do mojej pracy. Nie wtrącaj się w moje życie i w to, co robię. A teraz wyjdź.- powiedziałaś.- Najlepiej tym pierdolonym balkonem.

–Drzwiami byłoby prościej.

–Najprościej by było, gdybyś tutaj w ogóle nie przychodził.

–Miałem swoje powody, Mi Princesa.- puścił ci oczko.- Chodź muszę przyznać...twój występ był niesamowity.

On.
Był.
Bezczelny.
Mogłaś mu przywalić tą szpilką. I najlepiej przebić mu tchawicę.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!❤️
Miłego dnia/nocy/ wieczoru kochani!❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro