S P I C Y

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Nie umiałaś się na niczym skupić. Czułaś się wyprana ze wszystkich emocji. Nie umiałaś się uśmiechać. Umiałaś jedynie czuć gorycz po ostatnim spotkaniu z Gojo. Byłaś przytłoczona tym spotkaniem, które odbiło na tobie wysokie piętno. Wzięłaś na jakiś czas wolne w pracy. A dokładnie przez tydzień nie miałaś występów.
Spotkałaś się również z oburzeniem niektórych dziewczyn, które uważają, że szefowa cię faworyzuje, bo to niemożliwe, że dostałaś wolne, skoro niedawno dołączyłaś do elity.
Siedziałaś cały czas w pokoju. Jedyne co pożytecznego robiłaś to oglądałaś filmy i seriale. I to było całe zajęcie, na jakie cię było stać.

Kiedy miałaś włączyć kolejny odcinek "Pamiętniki Wampirów" przyszło ci powiadomienie, którego się nie spodziewałaś. Zaciekawiona sięgnęłaś po telefon i kiedy go odblokowałaś byłaś w niemałym szoku.

Chciałabyś pójść ze mną na kolację? Musimy pogadać.

Nie musiał się podpisywać. Dobrze wiedziałaś, kto to jest. Problem był taki, że po tym wszystkim powinnaś była go zablokować i odciąć się od tego wszystkiego. To jedyne wyjście, aby w końcu wyjść na prostą.
Jednak w głębi serca czułaś, że nadal chcesz z nim być. Może to dlatego, że jako pierwszy pokazał ci co to była miłość.
Miłość, która i tak później zabolała.

–Mogę wejść?

Wystraszyłaś się, kiedy niespodziewanie do pokoju weszła Aurelia. Była ubrana w czarną koronkę i czarne szpilki. Włosy miała upięte w delikatnego kucyka z kilkoma kokardkami. Wyglądała jak niewinna lalka.

–Wystraszyłaś mnie, Au.- powiedziałaś zdrobnieniem jej imienia.- Jasne, chodź.

–Miałam taki chujowy występ.- mruknęła, rzucając się na łóżko.- Muszę sobie go jakoś poprawić. Zamawiamy jakieś jedzenie?

–Teraz?.- spojrzałaś na zegarek.- Cóż...

–Co "cóż"?.- zapytała.

–Chyba dzisiaj idę na kolację z...kimś.

Postanowiłaś. Czy będziesz tego żałować? Może. Ale byłaś ciekawa, co miał ci do powiedzenia.

–Kurczę...myślałam, że zjemy coś razem dobrego.- powiedziała smutna.

–Wybacz, Au.- odpowiedziałaś smutna.- Obiecuję, że jak randka nie wypali, na pewno przyjdę szybciej i coś zamówimy.

–Czyli otwarcie przyznajesz, że to randka?.- uśmiechnęła się.
–Tak mi się tylko powiedziało...- mruknęłaś, wybierając ubrania na spotkanie.

–No na pewno. Co ubierasz?.- szybko zmieniła temat.

–Nie planuje się stroić.- wzięłaś do ręki zwykłą czarną, długą sukienkę z rękawami.- A już na pewno nie dla niego.

–Brzmi ostro.

–I tak ma być.

Jeżeli chodzi o makijaż to również nie robiłaś go mocnego. Właściwie to pominęłaś kilka etapów w makijażu.
Kto wie, czy później nie będziesz przez niego znowu płakać. A kosmetyki nie są tanie.

Poprosiłaś swojego szofera, aby zawiózł cię pod wskazany adres. Szybko się tam znalazłaś, co było trochę dziwne, bo nie przygotowałaś się psychicznie na to spotkanie. Nie wiedziałaś, jak się przy nim za bardzo zachować, ale z drugiej strony...chcesz mieć to za sobą.
I przy okazji sobie zjesz.
Pierwsza rzecz, jaka była dziwna to fakt, że restauracja była pusta. A jedynymi osobami znajdującymi się w budynku byłaś ty, Gojo i kilka pracowników. Szybkim krokiem podeszłaś do stolika.

–Co ty knujesz?.- zapytałaś, rzucając torebką.

–Wynająłem całą restaurację dla nas.- uśmiechnął się.- Bo dobrze wiedziałem, że będziemy się kłócić, a nie chciałem się drzeć przy ludziach.

–A pracownicy?

–Jak tylko podadzą jedzenie idą gdzieś sobie na jakąś godzinę.

–Zaplanowałeś sobie wszystko.- powiedziałaś niedowierzając.

–Bo plan to podstawa.- puścił ci oczko.

–Chyba straciłam ochotę na jedzenie.- powiedziałaś, sięgając po torebkę.- Wiedziałam, że
te spotkanie to nie był dobry pomysł.

Wyszłaś szybko z restauracji, jednocześnie pisząc swojemu szoferowi, aby jak najszybciej po ciebie przyjechał.

–[T.I], poczekaj.- poczułaś ciepłą dłoń na ramieniu.

–Czego chcesz?.- zapytałaś łamiącym głosem.- Mam już dość tego wszystkiego. Zrozum, że nigdy ci nie wybaczę tego, jak bardzo mnie skrzywdziłeś. I w sumie robisz to nadal, a ja nie rozumiem dlaczego...dlaczego ja ci na to pozwalam, abyś mnie ranił?

–To wszystko było takie pojebane...- powiedział zakrywając twarz. On też był tym zmęczony.- Możesz mi nie wierzyć, ale zależy mi na tobie, mi princesa.

–Zależy? Zależało też, kiedy pierdoliłeś tą dziwkę w łazience?

–Wszystko wymknęło mi się spod kontroli.- patrzył na ciebie tymi swoimi szafirowymi oczami.-

–Nie wiem, Gojo.- zaśmiałaś się gorzko.- Czy dzięki temu prosisz mnie o jakąś drugą szansę? Nie zapominaj, że to, co odwaliłeś po alkoholu w twoim domu to była gruba przesada. Nazwałeś mnie dziwką, chodź dobrze wiesz, że striptizerka to ktoś inny niż "dziwka".

–Wiem, przesadziłem. I to w chuj.

–Super, że chodziaż z tego zdajesz sobie sprawę.- uśmiechnęłaś się sarkastycznie.- zobaczyłaś, że podjeżdża czarne BMW.- Muszę już lecieć.

–Spotkamy się jeszcze?.- zapytał z nadzieją.

–Nie wiem.- powstrzymywałaś płacz.- Muszę wszystko przemyśleć, Gojo.

–Zależy mi na tobie.- próbował cię zatrzymać.

–Wiem.- odpowiedziałaś na niego nie patrząc.- Ale muszę już iść.

Zanim jednak weszłaś do samochodu, białowłosy cię obrócił. Teraz stałaś przed nim, a on złapał twoje zimne dłonie i je pocałował. Zrobiło ci się nagle gorąco.

–Do zobaczenia, mi princesa.

I odszedł w przeciwną stronę.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!❤️
Miłego dnia/nocy/wieczoru kochani!❤️
Przepraszam, że ostatnio nie było rozdziałów, ale mam straszne narwanie głowy. Chciałam sobie zrobić grafik ze wszystkimi rzeczami, jakie mam do zrobienia, ale o wszystkim zapominam hahaha
Zaczęłam również pisać horror! Jeżeli jesteście zainteresowani to serdecznie zapraszam!
„Dom W Lesie"
Zapoznajcie się z ostrzeżeniami❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro