25

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Yoongi? Wytłumaczysz nam to? - Usłyszałem zdziwiony głos Tae. Przeniosłem na niego swój wzrok, gdzie ujrzałem również Jungkooka, który za nim stał, przytulając się do ramienia starszego. Przyznam, że wyglądali uroczo. Pamiętam jeszcze te czasy, kiedy młodszy chłopak nie był do mnie przekonany i widział we mnie jedynie rywala. Zaśmiałem się nerwowo.

- Tae, Kookie - zacząłem. - Poznajcie Jimina. 

Jimin dopiero w tamtym momencie zaszczycił ich spojrzeniem, które było przepełnione obawą. Ukłonił się grzecznie, za co byłem mu naprawdę wdzięczny. 

- Tyle to zdążyłem zauważyć, wiesz? - Starał się brzmieć groźnie, ale najwidoczniej wyszło mu to na marne, ponieważ po chwili zaczął się wesoło chichotać. - Wiedziałem, że wam wyjdzie, a zablokowanie cię na stronie było najlepszym wyjściem.

Jungkook, który dalej stał za Tae, nieśmiało się uśmiechał i szepnął coś do ucha powyżej wymienionego.

- Tak, tak. Ty zawsze masz rację, gniocie. Chcecie się czegoś napić?

Oboje odpowiedzieli w tym samym czasie, że z chęcią. Jimin zaś zaproponował mi pomoc. Oh, już doskonale widziałem jak ta "pomoc" miała wyglądać.

*

Pomimo tego, że kuchnia była okropnie brzydka i od samego patrzenia chciało się z niej wyjść, ciemnookiemu wcale nie przeszkadzała. Ba, nawet z chęcią do niej przyszedł. Sięgnąłem po czajnik, do którego nadałem wody, a po chwili wstawiłem na gaz. Chciałem się zapytać chłopaka co teraz z nami będzie, ale bałem się wszystkiego tak naprawdę. Na pewno tego, że coś może nie będzie chciało naszego szczęścia i chłopak powie grzeczniejszą wersję "spierdalaj". Jednakże co mi szkodziło zapytać.

- Jiminie? - Ciągle stałem do chłopaka tyłem, bojąc się odwrócić. Chłopak, zamiast naciskać po prostu się wtulił w moje plecy. - Co teraz z nami będzie?

- A co ma być? - Poczułem jego usta na swojej szyi, przez co lekko się zapowietrzyłem. No dobrze, może i bardzo. - Kocham cię i chcę z tobą być, Yoongi. Jednak moim aktualnym problemem będzie zarząd i menedżerowie, ponieważ nie wiem, czy zgodzą się na to wszystko.

- Ja ciebie też kocham -  odwróciłem się do niego przodem delikatnie dotykając jego policzka. - Nie rozumiem co do bycia razem ma zarząd czy jak ty to tam nazywasz.

- Do tego, czy będziesz moim chłopakiem mają gówno do powiedzenia. Chodzi mi o twoje studia i zamieszkanie z nami.

- Chłopakiem? - Zapytałem niepewnie i nieśmiało.

- Tak, Rodzynko. Czy chciałbyś zostać moim chłopakiem? - W tamtym momencie czułem się jak w niebie. Chciałem, żeby tak się stało i Bóg wysłuchał mojej modlitwy. Zacząłem poruszać energicznie głową na tak.

- T-tak, Jimin. Z wielką przyjemnością zostanę twoim chłopakiem. - Po wypowiedzeniu swojej wypowiedzi, pocałowałem SWOJEGO chłopaka. Poruszał swoimi wargami delikatnie, przez co poczułem się naprawdę doceniony, chciałem więcej.

Więcej fizycznie.

Kiedy jednak oderwaliśmy się od siebie i Jimin chciał to powtórzyć usłyszeliśmy nawoływanie z salonu.

- Zastanawia mnie tylko to czy wy się tam pieprzycie, czy herbatę robicie?!

Stary, dobry Tae...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro