Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wally West bardzo denerwujący mnie niski speedster.
Gdziekolwiek bym się nie znalazł tam na pewno podgląda mnie on. Zawsze pojawia się z moją ulubioną pizzą, a ja ze względu oczywiście na taki dar jakim jest pizza.. Nie on. Nie mogę mu odmówić.
Pamiętam nasze pierwsze spotkanie do tej pory.  Byliśmy wtedy obaj gówniarzami chcieliśmy być jak Superman. Bronić tego świata za wszelką cenę.
Niesamowicie interesowaliśmy się każdym złoczyńcą. Mnie to tak w późniejszym czasie pochłonęło, że zostałem agentem rządowym. Kid natomiast został nieco dzieckiem i nie rozumiał otaczającego go świata. Przez to nieomal kilka razy nie zginęliśmy,ale mimo tak wielu wad był moim najlepszym przyjacielem zaraz po Robinie.
Wesoły Wally nie przejął się złem tego świata. W końcu był superszybki..
Mnie z kolei coraz bardziej uciskały wszelkie tajemnice jakimi faszerowano mnie na codzień. Nagłe znikanie Olivera wraz z resztą ligi.
Coraz mniej poświęcanego mi czasu odbiło się na mojej psychice.
Zacząłem pić i ćpać.
Wydawałem na to niesamowicie dużo pieniędzy,ale w końcu to były pieniądze Olivera, nie moje. Wszystko nie wydałoby się gdyby nie Black Canary.
Jak ja tej kobiety czasami nienawidzę a zarazem kocham jak matkę. Nasza relacja jest specyficzna.
Dopóki nie ćpałem dogadywaliśmy się wspaniale. Później wszystko się posypało.

Był 12 sierpnia 2017 roku.

Nowy złoczyńca zagrażał Gotham.
Jako, że Batman wysłał cały zespół Ligi Młodych. W tym mnie, mimo, że oficjalnie porzuciłem to zajęcie na rzecz podróży z Red Hoodem i Starfire. Zgodziłem się na tą misję wyjątkowo.
Jego moc była specyficzna.
Spotkałem już ludzi bądź kosmitów odbierających moce innym,  będących żywym Czarnobylem czy bogów nie wiadomo skąd będących pewnych siebie, że są najlepsi na świecie.
Taakk..
Ale on?
Od  początku wiedziałem, że wynikną z tego same problemy.
Kid flash wraz z Impulsem próbowali go powalić za pomocą fali elektrycznej wytwarzanych przez ich superszybkość.
Pominęli jeden problem mianowicie gościu był kupą energii.
W taki sposób podnosili mu tylko moc.
-Dick, uważaj!- krzyknąłem do Nightwinga.
Wyczekiwałem dwie strzały z ujemnym ładunkiem i strzeliłem prosto w kolano owego czegoś. Jeszcze nie zdążył się przedstawić,więc nie powiem wam jego nazwy.
Popuściłem cięciwę mojego łuku bloczkowego w momencie gdy oberwałem od tego czegoś.
Zrobiłem momentalnie salto a większość moich strzał wyleciała mi w tym momencie z kolczanu.
-Roy, kurwa!- usłyszałem gdzieś z boku.
-Nic mi nie jest.- wymruczałem gdy podbiegła do mnie Troy.
Wstałem gwałtownie gdy w jej stronę poleciała kolejna fala energii.
W ostatnim momencie odbiłem moim łukiem prąd.
Momentalnie przeszedł po mnie prąd a ja tym się zbytnio nie przejąłem.
-Nic ci nie jest?-spytałem Donnę, odwracając się na moment.
-Roy? Cholera jakim cudem żyjesz i gadasz?- moja dziewczyna zasypywała mnie masą pytań.
-Nie ma teraz na to czasu. - pobiegłem dalej omijając zdziwionego Dicka, Kida, Gara,Rachel i Wodnika.
W powietrzu wyjąłem dwie kulki odcinające momentalnie wszystko przez co tworzą swoistą próżnię.
Rzuciłem mu pod nogi.
Nie przewidziałem tylko, że Wally i Bart nadal otaczają go i w momencie gdy jeden z nich rzucił iskrą znajdowałem się najbliżej.
Wszystko działo się momentalnie.
Ujrzałem przed sobą wielką falę energii.
Ciepło od wybuchu już mnie trawiło gdy ktoś mnie złapał pod pachy i pobiegł gdzieś.
-Arsenal!- głos rudego przyjaciela obudził mnie z transu gdy znaleźliśmy się w jakimś budynku.
Rozejrzałem się przelotnie.
Wyglądało trochę jak nasza stara jaskinia.
-Gdzie my do cholery jesteśmy? - krzyknąłem na Kida.
-Ziomek! Nie mam pojęcia!- Zaczął się bronić speedster.- Wyrzuciło nas tu speedforce!
Przerwałem swój wywód gdy osoby siedzące przy stole się nami zainteresowały. A konkretnie Jason który mnie przydusił do ściany.
-Tood kurwa!- krzyknąłem natychmiastowo-  Masz mnie puścić w tym momencie ty marny Robinie.
Po jakimś czasie Dick również nami się zainteresował.
-Kim wy jesteście?- skierował swoje pytanie w stronę Wallego.
-Serio Dick? Nie poznajesz nas?- Nie widziałem jeszcze tak dramatycznie nastawionego Kida.
A jak ktoś mu weźmie jedzenie też jest źle.
-Za cholerę- mruknął Hawk jedząc dalej płatki.
Zdjąłem kaptur i maskę jednocześnie.
Położyłem bezpiecznie łuk, gdyż Jason celował do mnie z pistoletu.
-Jason nie uwierzysz. Na mojej ziemi jesteś Red Hoodem, ożywiłem cię w łamie Łazarza, byliśmy w Afryce na misji i wiele razy ci uratowałem dupę. Bo jesteś moim Jaybird.- uśmiechnąłem się do niego.
-O do cholery!- usłyszałem krzyk kogoś wchodzącego do kuchni. Poczułem jak ktoś rzuca mi się na szyję.
-Też tęskniłem Donna-mruknąłem gdy dziewczyna się już odczepiła.
-Wy się znacie?- głos Garfielda rozpoznam na drugim końcu świata.
-Tak oczywiście Garfildzie Loganie, w końcu jestem Roy Harper aka Arsenal a to mój przyjaciel Wally West aka Kid Flash. A my zawiedliśmy to uniwersum.- powiedziałem ostatnią kwestię tak poważnie, że s się zdziwiłem że tak potrafię.
-Stary zabrzmiałeś jak twój stary Green Arrow.- zaśmiał się biegacz.
-Zamknij się bo ci strzelę strzałą w dupę!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro