43. Clifford, duży czerwony pies.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Nie chce się ze mną spotkać - jęknęłam zrezygnowana, opadając na łóżko.

Moja przyjaciółka przyglądała mi się dziwnie, a ja nie wiedziałam o co jej chodzi. Cały czas krytykowała mnie za rozmowy z "nieznajomym", uważając wciąż, że ktoś chce sobie zrobić ze mnie jeden, wielki żart. Ja również coraz bardziej zaczynałam w to wierzyć.

- No i dobrze! - mruknęła. - Mogłabyś wziąć z niego przykład bejb.

Przewróciłam oczami, wyciągając telefon. Kompletnie nie zwracając już uwagi na Dune, przeglądałam tweety moich obserwujących. Zdjęcia, trochę wiadomości o idolach, sporo vinów - czyli moja codzienność. Po chwili poczułam jak materac ugina się, a tuż obok mnie leżał Chris. Spojrzałam na niego zdziwiona, następnie rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu Dune. Gdzie ona zniknęła?

- Co? - spytał Chris, kiedy zauważył moją minę.

- Jajco - fuknęłam. - Co chcesz braciszku? - wymusiłam uśmiech.

- Tak po prostu przyszedłem zobaczyć co u ciebie słychać - wyszczerzył się, zakładając ręce za kark. Spojrzał się w sufit i odetchnął lekko, a na jego twarzy zagościł uśmiech. Przygryzł delikatnie wargę, lekko przymrużając oczy.

Zmarszczyłam czoło, cały czas mu się przyglądając.

- O czym tak się rozmarzyłeś, hm? - ciekawość zżerała mnie od środka.

- O Dune, bo wiesz, że my ten tego?

- Jesteście razem?! - wrzasnęłam, od razu podnosząc się z łóżka. - Dlaczego ona mi tego nie powiedziała?!

- Po pierwsze przestań wymachiwać tak tymi łapami, bo zrobisz krzywdę albo sobie albo mi - zaśmiał się - a po drugie chciała żebym ja ci powiedział, bo uważa że tracimy kontakt.

- Ja już sobie z nią porozmawiam! - burknęłam.

Szybko ruszyłam w stronę schodów. Szybkim krokiem dostałam się do korytarza, gdzie następnie dostałam się do salonu, gdzie moja przyjaciółka oglądała telewizję. Dodam jeszcze, że była to bajka.

- Co to jest Dune? - skrzywiłam się.

- Clifford, duży czerwony pies, a bo co? - stwierdziła od niechcenia.

Nagle nad moją głową zaświeciła się żółta lampka, tak w przenośni oczywiście. Zaczęłam łączyć fakty. Reddog, czyli nick mojego znajomego z internetu, który na dodatek nazywał się Rainbow, czyli przecież tęczowy. Clifford, czyli duży czerwony pies...

- Boże! - wrzasnęłam.

- Wszystko okej? - spytała brunetka.

- Muszę do toalety - uśmiechnęłam się.











Barbie: przejrzałam cię

Barbie: jak mogłeś od razu mi nie powiedzieć??

Barbie: myślałeś, że nigdy się nie dowiem

Barbie: Mike, jak cię dorwę!!!

Barbie: Clifford, jeżeli to jest żart, to cię zniszczę okej?!

Barbie: już Chris o to zadba

Barbie: możesz pożegnać się z drużyną!!!

Barbie: jak mogłeś?

Barbie: jak mogłeś tak bawić się moimi uczuciami?

Barbie: kiedyś myślałam, że będę w stanie ci wybaczyć

Barbie: ale teraz, już nigdy tego nie zrobię

Barbie: zraniłeś mnie

Barbie: znowu, do cholery znowu, rozumiesz??

Barbie: nie chcę cię znać..






Rainbow: Beth??

Rainbow: nie, ty chyba czegoś nie rozumiesz

Rainbow: daj mi wyjaśnić


Użytkownik @queennox przestał/a Cię obserwować.







Przepraszam, że taka długa przerwa :/

No ale tak bywa :/

Szkoła, prawko i idzie oszaleć, naprawdę.

Kocham Was <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro