Rozdział 9 Przygotowania

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następnego ranka przy śniadaniu, Namjoon ogłosił, że za dziesięć dni- równo z pełnią księżyca, zostanie odprawiony rytuał nadejścia wiosny. Nie był wyraźnie z tego faktu zadowolony, z resztą nie tylko on. Seokjin był myślami nieobecny, Hoseok i Yoongi spochmurnieli. Jedyną osobą cieszącą się na uroczystość był Taehyung, zachwycony, że w wiosce wreszcie coś będzie się dziać. Wychodzi na to, że i on, jako nowy Omega, nie znał panujących tutaj tradycji, co trochę pocieszało Jimina.

Mieli niewiele czasu na przygotowania. Namjoon rozdzielił między członków obowiązki, ale Jimin nie został przydzielony do żadnego zadania- wszystkim miał zająć się Seokjin, Hoseok i Jungkook. Natomiast Namjoon i Yoongi  mieli wybrać się na polowanie, gdyż uzbierane jesienią zapasy powoli się kończyły.

Jimin bał się o Yoongiego. Nie chciał, by chłopak znowu opuścił wioskę. Nie lubił, gdy zostawiał go samego. Alfa wyczuł jego niepewność i pogłaskał go po głowie zapewniając, że wszystko będzie dobrze. Seokjin patrzył na nich z daleka, uśmiechając się od ucha do ucha.

- Jesteście tacy słodcy. Chyba dobrze wam się spało - zaśmiał się Taehyung, puszczając do Yoongiego oczko, które ten zignorował.

- Tak - odpowiedział tylko Yoongi, dalej nie odrywając wzroku od Jimina.

- Rozbudowana odpowiedź - Taehyung chrząknął głośno i dopiero wtedy para odwróciła od siebie wzrok. Jimin zarumienił się.

Spojrzał na swoje dłonie zakryte czarnymi rękawiczkami. Prezent od Yoongiego. Były tak ciepłe, a jednocześnie delikatne, że nie chciał ich zdejmować. Idealnie przylegały do jego ręki, jakby były stworzone właśnie dla niego. Pachniały Yoongim, mocną cynamonową wonią, drażniąc nerwy jego palców i  powodując przyjemne mrowienie na skórze.

- Jimin skarbie, zdejmij rękawiczki- upomniał go Seokjin, widząc jak Omega patrzy na nie, kompletnie ignorując śniadanie - Nie chcesz chyba ich pobrudzić.

Jimin jęknął cicho, a Yoongi zaśmiał się pod nosem. Cieszył się, że Omedze spodobał się prezent. Gdy mu go wręczył, bał się odrzucenia. Chciał bowiem, by Jimin go zaakceptował. Wcześniej myślał, że podaruje mu je wieczorem, przy reszcie stada, aby oficjalnie ogłosić wszystkim:  "Staram się o niego". Jednak jego Alfa nie mógł czekać widząc jak dłonie Jimina marzną i jak nerwowo pociera je o siebie, zadając sobie ból. Kij z tradycjami. Zdrowie Jimina było dla niego najważniejsze.

Kiedy Yoongi wyjął prezent oczy Omegi zeszkliły się. Drżącymi rękami otworzył małe pudełko, prawie wypuszczając je na ziemię.

- Rękawiczki - powiedział cicho i wyjął je pospiesznie. Jego serce biło szybciej. Yoongi zawsze wiedział co było mu potrzeba. Chyba powinien się do tego przyzwyczaić, ale Jimin za każdym razem był tak samo zaskoczony - Dziękuję, bardzo dziękuję - powtarzał, a w kącikach oczu widać było łzy szczęścia.

Yoongi widząc radość na twarzy Omegi również się rozpromienił. Jimin był szczęśliwy i to było najważniejsze. Omega stanął na palcach i pocałował go w usta, zostawiając na nich swój brzoskwiniowy smak. Yoongi czuł Omegę nawet teraz, choć minęło już sporo czasu od  pocałunku. Widząc jak Jimin nadal waha się, czy zostać w rękawiczkach, czy je zdjąć, wpadł na pomysł. 

- Otwórz buzię - nakazał Jiminowi. 

Zdziwiony chłopak spojrzał w oczy Alfy szukając odpowiedzi, nieco zdziwiony nagłym rozkazem. Ostatecznie otworzył posłusznie usta, lekko zawstydzony. Yoongi wziął kawałek ususzonego mięsa i włożył do ust Jiminowi. Chłopak zarumienił się, ale posłusznie zjadł. Alfa podawał mu jedzenie kawałek po kawałku, a Jimin odpływał z każdą chwilą, gdy jego ciepłe palce dotykały jego warg. Nieśmiało polizał jego palce, a z gardła Yoongiego wydobył się ostrzegawczy pomruk. Jeszcze chwila, a pewnie skończyłby na kolanach Alfy, tuląc się do niego.

Seokjin westchnął głośno wyrywając ich z transu. Jimin odskoczył jak oparzony, zdając sobie sprawę, że wszyscy na nich patrzą. 

- My też chcemy zjeść, proszę kontrolujcie się trochę- skarcił ich Namjoon- Rozumiem, że Jimin jest nowy, ale ty, Yoongi,  powinieneś być mądrzejszy.

- Tak jest, Alfo- Yoongi powiedział przez zaciśnięte zęby.

Namjoon nie zareagował na jego nieprzyjemny ton. Cała jego uwaga skupiła się na Jiminie. Jego wzrok był przeszywający, a głos chłodniejszy niż zwykle, nieznoszący sprzeciwu. 

- Będziesz od teraz siedział obok Tae i Jina. Proszę, przesiądź się.

Jimin nie krył smutku. Wyglądał jakby miał zaraz się rozpłakać. Posłusznie usiadł po drugiej stronie stołu naprzeciwko Alfy, a Seokjin od razu przybliżył się do niego, uspokajając go swoim kwiecistym zapachem. Taehyung także wstał niechętnie, opuszczając swoje miejsce obok Jungkooka i przesiadł się, by zająć wolne miejsce obok Omegi. Jego zapach leśnych owoców, jagód i malin, miał w sobie coś nowego. Jimin nadal upojony wonią Yoongiego nachylił się, by powąchać Tae, a ten wyprostował się nerwowo. Jimin musnął nosem jego szyję i powiedział swoim słodkim, sennym głosem.

- Pachniesz czekoladą...

Jungkook zakrztusił się wodą. Yoongi walnął go kilka razy w plecy i dopiero wtedy odzyskał oddech. Spojrzał na Taehyunga, który teraz był cały czerwony i nerwowo spoglądał na swojego Alfę. 

 -Tak, Jimin. Tae pachnie czekoladą. Tak samo ty pachniesz cynamonem, zupełnie jak Yoongi - zaśmiał się Seokjin i powąchał jego włosy, a Jimin schował głowę zawstydzony. Jin potarł nosem kawałek jego szyi, a Jimin poczuł jak rozpływa się w kwiatowym zapachu starszej Omegi - A teraz pachniesz jak ja- powiedział z dumą w głosie.

Yoongi zawarczał ostrzegawczo, ale Seokjin uśmiechnął się chytrze i jeszcze bardziej otarł się o Omegę. Jimin jęknął głośno. Namjoon przewrócił oczami.

- Jin, czy ciebie też mam upomnieć? Uspokój się, bo przesadzę cię koło Yoongiego.

Taehyung wpatrywał się w Jungkooka, który poprawił nerwowo włosy. Namjoon rzucił im ostrzegawcze spojrzenie.

- Bardzo was proszę o cierpliwość. To nie jest odpowiedni czas na gody. Tyczy się to każdego.

Stado umilkło. Wszyscy czuli się bardzo niezręcznie. Kontynuowali posiłek w ciszy, co jakiś czas zerkając na zdenerwowanego Alfę. Po śniadaniu Yoongi wyruszył z Namjoonem na polowanie, zostawiając Jimina z Tae i Seokjinem.

***

Od tamtego dnia minął zaledwie tydzień, a Jiminowi wydawało się, jakby nie widział Yoongiego przez rok. Alfa cały czas był wysyłany do lasu i wracał dopiero późnym wieczorem. Jimin spędzał większość dnia z Seokjinem, gdy ten akurat nie był zajęty przygotowaniami do rytuału. Jednak im bliżej ceremonii, tym Jin był bardziej spięty, a Jimin był zmuszony do spędzania czasu z Taehyungiem w jego pracowni, mierząc przygotowane przez niego stroje, by wprowadzić poprawki.

Wszystkiego było zdecydowanie za dużo. Taehyung uszył mu tyle ubrań, że starczyłoby mu do końca życia. Tae jednak nie przyjmował odmowy, a nawet wspominał o uszyciu nowych na lato, choć jeszcze nawet nie zaczęła się wiosna.

Teraz Jimin miał komplet ciepłych ubrań, choć jak sam przyznał Taehyungowi, nie miał gdzie ich trzymać. Zawstydził się, że nie pomyślał o tym wcześniej. 

- Jak to nie masz gdzie ich trzymać? - zdziwił się krawiec.

- Nie mam żadnej szafy, a nie chcę zajmować garderoby Hoseoka. W końcu jestem tam tylko gościem - odpowiedział Jimin szczerze.

Następnego dnia w swoim pokoju znalazł małą szafkę z kilkoma przegrodami. Zdziwił się bardzo z tego nagłego prezentu. Podziękował Hoseokowi, jednak ten tylko spojrzał na niego krzywo, jakby Jimin był niespełna rozumu.

Jego relacja z Hoseokiem pogorszyła się. Jimin nigdy nie ukrywał, że otoczenie Alf zawsze wprawiało go w zakłopotanie. Jednak odkąd Yoongi zadeklarował chęć związania się z Jiminem, młody doktor całkowicie odsunął się na bok, a na widok Omegi zdawał się uciekać jak najdalej. Nie chciał pomocy od Jimina w przygotowaniu do rytuału, choć chłopak wielokrotnie mu ją oferował. Oprócz tego, Hoseok z dnia na dzień wyglądał coraz gorzej- chorobliwie wybladł, a pod jego przekrwionymi oczami, dostrzec można było wyraźne czarne półkola.

Nie mogąc mu pomóc w żaden sposób, Jimin starał się jak najmniej przeszkadzać. Kiedy mógł wychodził z domu, nawet jeśli oznaczało to błąkanie się samemu po wiosce, gdy słońce już dawno zaszło. Podczas tych wędrówek, prędzej czy później, natykał się na Yoongiego, który jakby tylko czekał, by Omega wyszedł do niego na powitanie. Jimin za każdym razem cieszył się tak samo, wręcz biegnąc do Alfy i rzucając się na niego. Instynkt był bowiem silniejszy od zdrowego rozsądku. Gdy byli sam na sam, nawet nie próbował go tłumić. Jego wewnętrzny Omega, uśpiony przez tyle lat, teraz wreszcie dawał o sobie znać, a Jimin nie potrafił albo może nie chciał go tłumić. 

Nocował u Yoongiego prawie codziennie. Choć w głowie nadal słyszał ostrzeżenie Namjoona, nie mógł po prostu oderwać się od Alfy. Najlepiej spało mu się w ciepłym łóżku Yoongiego, pod grubą pierzyną, wtulonym w jego pierś. Alfa pieścił jego szyję, zostawiając drobne ślady, by choć trochę pokazać jak bardzo chciałby w pełni go naznaczyć. Jimin nie mógł już żyć bez przyjemnego mrowienia na karku, kiedy język Yoongiego dotykał jego delikatnej skóry, tworząc wzór czerwonych i fioletowych znaków. Jimin cały przesiąkł zapachem Alfy, a uczucie to było wręcz uzależniające.

Pewnego dnia Jimin zauważył, że w sypialni stoi nowy mebel. Szafa. Na pewno była nowa, zauważyłby ją wcześniej. Pachniała jak las, jak świeże drewno, dopiero co zbite i wstawione. Drobne, roślinne zdobienia idealnie współgrały z ciemnym kolorem.

- Yoongi? Kupiłeś szafę? - zapytał zdziwiony i zajrzał do środka. Była cała pusta.

- Wymieniłem na większą, by wszystkie twoje rzeczy się zmieściły - spojrzał na niego z powagą i wziął jego drobne dłonie w swoje, uważając przy tym, by go nie zranić- Gdybyś chciał zostać tutaj.

- W sensie zamieszkać? - Jimin dopytał zawstydzony, nie spodziewając się tej propozycji tak wcześnie. 

Był wniebowzięty, aż nie wiedział, jak się zachować. To było spełnienie jego marzeń. Opuścił głowę, by ukryć rumieniec. Spojrzał na ich splecione dłonie. Alfa przypatrywał mu się czujnym wzrokiem, próbując odczytać jego emocje. 

- Jeśli nie chcesz... Zrozumiem. Po prostu lubię mieć cię przy sobie- wyznał Yoongi nieśmiało- Gdy jesteś tutaj ten dom zdaje się być cieplejszy. Aż chcę mi się wracać do niego.

- Jesteś pewien? Na pewno nie będę ci przeszkadzać?

- Jimin - Yoongi westchnął zrezygnowany i pocałował jego szyję, tak jak miał w zwyczaju, po czym szepnął mu do ucha- Zapamiętaj. Nigdy mi nie przeszkadzasz. Jesteś tu mieli widziany. Zawsze- spojrzał mu głęboko w oczy, skupiając całą uwagę na jego złotych tęczówkach- Zostań ze mną. Proszę.

- Chcę zostać z tobą- odpowiedział po chwili Omega, uśmiechając się lekko.

Teraz dom Yoongiego był też i jego domem.

***

Rytuał zbliżał się wielkimi krokami. Mieszkańcy wioski byli teraz pełni entuzjazmu, nie mogąc doczekać się nadejścia wiosny. Głęboko wierzyli, że rytuał przyniesie zamierzony skutek. Jedynie Namjoon zdawał się nadal zaniepokojony obrzędami, ale nie było to nic dziwnego. Jako Główny Alfa i Przywódca, to on wraz z Jinem mieli odprawić rytuał wspólnie ze Starszyzną.

Na środku wioski od kilku dni zbierano gałęzie, by rozpalić ogromne ognisko przy którym miały odbyć się obrzędy. Seokjin i Hoseok przygotowali potrzebne zioła, co nie było takim prostym zadaniem. Trzeba było sporządzić odpowiednie mieszanki ususzonego ziela, a zapisy z ksiąg były niedokładne i przysparzały wiele kłopotów. Nawet po segregacji surowców, niektórych roślin brakowało, a Hoseok jak najbardziej starał się uzupełnić kompozycje.

Najbardziej podekscytowany był Taehyung. Dobrze bawił się przygotowując szaty dla Namjoona i Jina- tradycyjne, długie płaszcze w kolorze ciemnej zieleni z pnącymi się w górę bluszczami. Tae uwielbiał swoją pracę i był jej bardzo oddany. Dla normalnej osoby uszycie i wyhaftowanie wszystkich wzorów zajęłoby kilka miesięcy, a Taehyungowi wystarczyło dziewięć dni i nocy, by je ukończyć.

Jimin przyglądał się z zachwytem jak Seokjin przymierzał swój strój, gdy Taehyung wprowadzał drobne poprawki. Jin wyglądał dostojnie, jak mieszkaniec wielkiego dworu. Był prawdziwie pięknym Omegą w każdym calu. W pełni zasługiwał na swój tytuł. Jimin uśmiechnął się, a jego oczy błyszczały z zachwytu.

- Seokjin, jesteś piękny - wypalił Jimin, a reszta zaśmiała się z jego nagłego komentarza, jednak Omega nie przejmował się tym - Wyglądasz zupełnie jak Wiosna!

- Dziękuję. Może dzięki temu wreszcie przyjdzie - odpowiedział starszy, choć w jego głosie dominowało zmęczenie - Ach, jak już chcę wiosnę. Słońce, zieloną trawę, kwiaty...

- Tęsknie za jagodami- westchnął Tae oblizując się na tę myśl- I za kąpaniem się w rzece.

- Miejmy nadzieję, że rytuał się uda i niedługo przyjdą te dni. Przyjdziecie, prawda?

- Oczywiście, że tak. Muszę dopilnować, by wszystko dobrze wyglądało!

- A ty? - zapytał Seokjin Jimina, który stał zamyślony- Chyba przyjdziesz wesprzeć Yoongiego?

- Yoongiego?- Jimin zamrugał- Yoongi... Bierze udział w rytuale?

- Wszystkie Alfy biorą udział. Chyba, że są ciężko ranne. Każdy musi złożyć dar w zależności od rangi.

- Co się właściwie robi się na tym rytuale?- zapytał Jimin.

- Składa się ofiarę ze zwierzyny i ziół przy śpiewach i modłach. Potem zazwyczaj wszyscy się upijają. Trzeba zostać jak najdłużej przy ognisku, aż samo się wypali. Im większe, tym lepsze, bo ziemia przypomina sobie ciepło słońca ,a śnieg roztapia się. Dlatego właśnie przybywają roztopy.

- Brzmi jak zwykły zabobon- powiedział jak gdyby nigdy nic Taehyung - Nie rozumiem tego, ale zawsze chciałem coś takiego zobaczyć. Może będzie ciekawie.

- To nie zwykły zabobon. Jeśli modły będą szczere, naprawdę wiosna powróci. Musi powrócić-powiedział stanowczo Jin, choć widać było, że nie jest pewien swoich słów.

- Dobra, chyba jest w porządku- Taehyung odsunął się od Jina, przyglądając się z oddali skończonej pracy- Teraz kolej na Jimina!

- Co, na mnie? Ale ja nie potrzebuje...

Taehyung pokazał Jiminowi gotowy płaszcz przypominający nocne niebo, a Omega spojrzał na niego zszokowany. Podszedł i dotknął ciężkiej tkaniny. Taehyung pomógł mu przymierzyć nową kreacje.

Jimin spojrzał w lustro. Płaszcz wyglądał jak projekt, który widział wcześniej w szkicowniku Tae. Wzór na tkaninie sprawiał, że wyglądał naprawdę jak skrawek nieba. Jimin uśmiechnął się mimowolnie.

- Yoongi dobrze wybrał- powiedział Taehyung, oglądając Omegę ze wszystkich stron, a Jimin zarumienił się - Nie mogę się doczekać jego reakcji.

- Ja też- odpowiedział Jimin przesuwając palcami po rękawie. Srebrzyste gwiazdy mieniły się w świetle słońca.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro