•Rozdział 16•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

                        *rok później*

- Maki, twój amant przyszedł. - Szef pojawił się w biurze dziewczyny.

- Szefie, proszę... - Zaczęła żałośnie - Niech Szef da sobie już spokój. To było zabawne rok temu, ale teraz to już przesada.

- Ale dlaczego? Jesteście moim OTP! - Wyświergotał, stając na jednej nodze i patrząc oczarowany w górę jak na skarb.

- Szafie...Mam zadzwonić po naszą psycholog? - Spytała zmartwiona, sięgając po telefon - Na Szefa wiek to nie przystaje... - Powiedziała ostrożnie.

- Słucham? - Zdziwił się - Hej, hej, może i młodością nie grzeszę, ale aż tak zdziadziały to ja nie jestem. O nie, nie. - Pokiwał palcem na boki, opierając drugą dłoń na biodrze - Poza tym, czy to źle, że życzę wam jak najlepiej? - Spytał rozbawiony.

- Skądże, jednak Szef powinien zachować umiar... - Nagle wpadła na ciekawy pomysł - Szefie...A Szef wie, że Yumi i Denki ze sobą kręcą? - Spytała bardzo przekonywująco.

- Cooo?! I ja dopiero teraz się o tym dowiaduje?! Niemożliwe! - Krzyknął, biegnąc do drzwi - Niedługo wrócę! Tylko nie uduś Iwaizumi'ego, bo nie będę miał kogo shippować! - Wybiegł, przy okazji prawie przewracając Hajime.

Wszedł do środka oglądając się za Szefem i robiąc dziwną minę. Spojrzał pytająco na swoją dziewczynę, a ta machnęła na to dłonią.

- Nie wnikaj, trudno go zrozumieć. - Westchnęła, wstając od biurka - Miło cię znów widzieć. - Uśmiechnęła się, podchodząc do niego i położyła mu dłonie na ramionach.

Wspięła się na palce i ucałowała przelotnie jego usta. Chłopak mruknął i schylił się, pogłębiając pocałunek.

- Hyhyhy... - Maki odsunęła się od swojego chłopaka i spojrzała na drzwi, skąd wychylał się Szef z aparatem w dłoni - Nie przeszkadzajcie sobie.

Czarnowłosa uśmiechnęła się pod nosem i pchnęła Iwaizumi'ego do tyłu, a tej przylgnął plecami do drzwi w efekcie czego, Szef dostał nie lekko w twarz. Oboje usłyszeli huk i jęk bólu mężczyzny, po czym wybuchli śmiechem.

- Twój Szef jest dziwny. - Zaśmiał się, siadając na fotelu Maki.

- Naprawdę? Mówisz to po roku jego dziwnych scen? - Uśmiechnęła się i podeszła do fotela, stając przed nim.

- No wiesz...Wcześniej nie robił nam zdjęć...Ani nie podglądał. - Złapał ją w pasie i pociągnął do siebie.

Usiadła na jego kolanach i spojrzała z uśmiechem w okno. Objęła ramieniem jego kark i zaczęła bawić się kosmykami jego włosów.

- Niestety, ale nie będę mogła tak z tobą tutaj siedzieć...Mam dużo pracy. - Spojrzała w jego zielone oczy - Przepraszam.

- Nie szkodzi, wieczór spędzimy razem. Co ty na to? - Przejechał nosem po jej szyi.

- Łaskoczesz. - Odsunęła się lekko od niego - A co do twojej propozycji, to...Myślę, że mogę się zgodzić.

- No to do wieczora, kochanie. - Złożył szybki pocałunek na jej ustach i wstał, zdejmując ją ze swoich kolan.

- Do wieczora. - Usiadła na fotelu, a Hajime wyszedł.

- Szefie! Mógłby Szef dać sobie już spokój?! - Usłyszała przytłumiony krzyk swojego ukochanego zza drzwi.

- Ale jesteście moim OTP! Rozumiesz?! O! T! P!

Maki uderzyła się otwartą dłonią w czoło i głęboko westchnęła. Pokręciła zrezygnowana głową, ten człowiek jednocześnie ją bawił i irytował. Złapała za papiery i zabrała się za ogarnianie wszystkich informacji. Wszystko dokładnie przemyślała, ale dopiero gdy była pewna w stu procentach, zapisała wszystko i poszła przedstawić sprawę Szefowi. Oczywiście on jak to on, zamiast słuchać odnośnie sprawy, zaczął swój monolog na temat, jaką to piękną parę tworzy Maki i Hajime.

~•••~

- Wróciłam! - Powiedziała głośniej, zamykając za sobą drzwi.

Zdjęła buty, kurtkę i plecak, odkładając wszystko pod ścianę i ruszyła wgłąb domu. Od pewnego czasu oboje mieszkali razem, Iwaizumi planował się oświadczyć czarnowłosej, jednak nie wiedział, kiedy będzie odpowiedni moment, ani jak to zrobić. Maki nie miała jakichś wygórowanych oczekiwań co do tego, kochała prostotę. Więc, gdy wyszła na tyły domu i zobaczyła pięknie ozdobiony ogród, w duchu się ucieszyła. Masa świeczek, kwiatów i nawet balonów. Iwaizumi stał do niej tyłem i czegoś widocznie szukał.

- Hajime? - Chłopak podskoczył przestraszony i wypuścił z dłoni pudełeczko.

- Cholibka. - Mruknął i kucnął, podnosząc zgubę.

Odwrócił się, a jego twarz rozświetlił uśmiech. Miał na sobie białą koszulę, czarne jeansy i uroczą muszkę. Dziewczyna była zdumiona i pozytywnie zaskoczona, że chciało mu się coś takiego przygotować. Podszedł do niej i po raz drugi tego dnia, powitał pocałunkiem, jednak tym razem, w czoło. Choć było już nieco ciemniej, wciąż widziała te radosne iskry w jego oczach. Czarnowłosy wziął parę głębokich wdechów, widziała, że się denerwuje. Jednak na początku nie wiedziała, czym.

- Maki...Trochę się już znamy i...Od długiego czasu jesteśmy już razem. - Zaczął, łapiąc za jej dłonie - Naprawdę cieszę się z tego związku i nie chce, by kiedykolwiek się zakończył, więc... - Klęknął, dalej patrząc jej w oczy - Czy sprawisz, że będę najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i...Zostaniesz moją żoną? - Wyjął z kieszeni pudełeczko i otworzył je.

Zielonooka stała zszokowana przed chłopakiem, nie mając pojęcia, jak się zachować. Płakać? Uśmiechać się? Piszczeć? A może wszystko na raz? Skrzywiła się delikatnie i podniosła dłonie, by wytrzeć łzy, które zgromadziły się w kącikach jej oczu. Klękneła przed nim i z całej siły go do siebie przytuliła.

- Mam to uznać za potwierdzenie? - Zadał to samo pytanie, co tego dnia, gdy pytał Maki o zostanie jego dziewczyną.

Ta zaśmiała się i radośnie odpowiedziała.

- Uznaj to sobie za co chcesz. - Oboje się zaśmiali.

- Kocham cię, Maki. - Pocałował ją i wstał, podnosząc do góry.

Nie zdążyła mu odpowiedzieć, bo zaczął kierować się do środka domu, a potem na piętro. Trzymała się dłońmi jego karku, a nogi owinęła wokół jego bioder. W końcu wszedł do pokoju i położył ją na łóżku, nie przestawając namiętnie całować. Oderwał się od niej dosłownie na chwilę, by jeszcze raz spojrzeć na jej twarz. Była dla niego całym światem, najpiękniejszą kobietą jaką w życiu spotkał. Ideałem. Dotknął jej rumianego policzka, nie mogąc nacieszyć się jego miękkością.

- Hajime... - Spojrzał w jej oczy - Ja ciebie też. - Przymknęła powieki, posyłając mu łagodny uśmiech - Ufam ci.

Dla siatkarza te dwa ostatnie słowa były bezcenne, tak samo, jak wyznanie miłości. Niby zwykłe słowa, a tak wiele dają.

- Dziękuję, że jesteś.

******************************************

Następny będzie już epilog i zakończymy przygodę z Hajime i Maki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro