•Rozdział 3•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Próbując być niezauważonym, Iwaizumi przeskoczył przez płot z bukietem kwiatów w dłoni. Powoli i cicho niczym mysz, stanął pod drzwiami. W tym samym momencie, Maki zeszła na dół w celu sporządzenia śniadania. Kiedy Iwaizumi położył kwiatki na wycieczce, zadzwonił dzwonkiem do drzwi i chciał uciec. Na jego nieszczęście, zahaczył nogą o wycieraczkę i wyrżnął na schody.

Czarnowłosa stanęła w miejscu, zwracając głowę w stronę drzwi i podeszła do nich. Otworzyła je powoli i niepewnie, a w oczy od razu rzucił jej się, leżący na kostce, siatkarz. Trzymała mocno zaciśniętą dłoń na drzwiach i przyglądała mu się w milczeniu.

Chłopak cały czerwony z zażenowania, usiadł i niepewnie spojrzał na nią. To było coś dziwnego, wytrzymała jego spojrzenie. Był tak bezbronny i niewinny, że w żadnym stopniu nie przypominał ludzi, przed którymi czuła strach.

Kiedy spojrzał w dół, na bukiet, ona podążyała za jego spojrzeniem. Spojrzał na jej twarz, która wyrażała zdziwienie, takie ogromne. Schyliła się, podnosząc kwiaty i zamrugała kilkukrotnie.

- J-Ja wiem, że się boisz, ale naprawdę nie ma czego! - Zaczął mówić, nie patrząc na nią - C-Chciałem przeprosić! Nie miałem zamiaru cię przestraszyć! P-Przykro mi! Naprawdę! - Mówił tak szybko i gwałtownie, że dziewczyna potrzebowała chwili by wszystko sobie powtórzyć i zrozumieć.

Przekrzywiła głowę na bok, obserwując swoimi uważnymi oczami jego posture. Był widocznie skruszony, uległy. To zachowanie zupełnie nie pasowało do jego...Wyglądu, wydawał się bardzo oschły i poważny, jednak tylko z pozoru.
Nie chciała się odzywać, nie miała pewności, że jej głos się nie załamię.

Wyjęła jeden kwiatek z bukietu i na nieco drżących nogach, przeszła parę kroków. Położyła kwiat przed chłopakiem i wycofała się, znikając za drzwiami. Hajime podniósł głowę, jednak dziewczyny już nie było. Podniósł różę, przez chwilę się jej przypatrując. Powoli wstał i wiedział, że znów będzie musiał przeskoczyć przez wysoki płot. Kiedy już się do tego przygotowywał, niespodziewanie automatyczna brama, zaczęła się otwierać. Przekręcił głowę w stronę okna, którego firanka się poruszyła.

Wyszedł jak cywilizowany człowiek i ruszył do swojego domu, który był obok.  Zielonooka obserwowała go, póki nie zniknął, po czym zerwała się do biegu na górę. Dopadła do telwfonu i otworzyła konwersacje ze swoją przyjaciółką.

Maki : Nie uwierzysz co się stało!

Na odpowiedź nie musiała długo czekać, gdyż nadeszła już po zaledwie kilku sekundach.

Mei : Mów.

Maki : Pamiętasz tego chłopaka, o którym ci opowiadałam?

Mei : Tak.

Maki : Dzisiaj leżał na chodniku przed moimi drzwiami.

Mei : Co ty gadasz...Co za idiota!

Maki : Przyniósł mi bukiet róż na, chyba przeprosiny, z tego co udało mi się zrozumieć...

Mei : Rozmawiałaś z nim?!

Maki : Nie.

Mei : To skąd wiesz?

Maki : Sam zaczął się tłumaczyć, ale nie w tym sęk. Mei...Ja bałam się mniej, niż wcześniej.

Mei : ...

Mei : Żartujesz.

Maki : Nie.

Mei : To cudownie!

Maki : To było conajmniej dziwne. Poza tym, mieszka obok mnie.

Mei : O kurcze. Jak już jesteśmy przy temacie Iwaizumi'ego, to mam twój pierścionek.

Maki : Skąd?

Mei : No zabrałam mu go, a niby skąd?

Maki : Zostaw go pod moimi drzwiami😂

Mei : Dobra.

Odłożyła telefon i zeszła na dół, by zrobić sobie śniadanie, bo przecież wcześniej przerwał jej w tym czarnowłosy. Zrobiła sobie kanapki, gorącą herbatę i postanowiła posiedzieć trochę nad dokumentami, które wręczył jej ojciec. Podał jej najbardziej skomplikowane i czasochłonne śledztwo, w jakim kiedykolwiek FBI brało udział. Trwało ono około pięciu lat, choć i tak wszystko do tego czasu nie zostało rozstrzygnięte. Owe śledztwo sprawiło jej najwięcej kłopotu, gdyż nic nie było tutaj ze sobą logicznie powiązane.

Podrapała się ołówkiem po skroni i postanowiła bardziej się skupić. Wszystko było dziwne, niespójne i bardzo skomplikowane. Do tej pory patrzyła na śledztwa tylko i wyłącznie z logicznego punkty widzenia, wszystko musiało być ze sobą związane i się podrywać, tu sytuacja znacznie się komplikowała. Plan zamachowców był gwałtowny, nieprzemyślany i nieprzewidywalny, tak jakby wymyśliło go...Dziecko.

W całym pokoju walało się mnóstwo kartek, zapisek, planów działania i tym podobnych. Myśli czarnowłosej krążyły wokół owego śledztwa, miała nadzieję na szybkie rozwiązanie tego, co było, prawie że niemożliwe. W końcu ona pracuje nad tym sama, a przez te pięć lat pracowało nad tym setki agentów. Postanowiła się nie poddawać, choć jej cierpliwość była bardzo ograniczona.

Przez swoje ogromne skupienie nad papierami, nie zauważyła, jak Iwaizumi co jakiś czas przygląda jej się przez okno. Uczyła się? Był zdziwiony jak dużo materiału miała do nadrobienia, ale przecież nie mógł wiedzieć, że tak naprawdę przeglądała papiery FBI.

Weatchnęła głośno i odchyliła sie do tyłu na fotelu, przecierając twarz dłońmi. Wstała i zniknęła chłopakowi na chwilę z pola widzenia, a wróciła z przezroczystą, dużą tablicą na kółkach. Złapała za szmatkę i zmazała wszystko, co do tej pory suebtam znajdowało. Kiedy była czysta, porozwieszała parę zdjęć, które połączyła ze sobą kreskami za pomocą czerwonego markera. Stanęła, wypychając biodro w bok i pocierała swoją brodę.

- Co ona robi? - Spytał sam siebie i niemal przyssał się do okna.

Myślałaś gorączkowo nad rozwiązaniem, co jakiś czas przekreślając markerem zdjęcia osób, które mogłyby być w to zamieszanie. Kiedy zaczynałaś sama gubić się w swoich rozmyśleniach, wyjęłaś z szuflady zieloną, czerwoną i żółtą nić. W niektórych miejscach wbiłaś w tablice, co kosztowało cię trochę wysiłku, pinezki, a potem zabrałaś się za rozciąganie czerwonej nici. Potem w ruch poszła żółta i wszystko nagle zrobiło się przejrzyste, pokiwałaś głową z uznaniem.

I choć wszystko było dobrze widoczne z okna, to i tak Iwaizumi nie miał bladego pojęcia o co chodzi. Zerknęła kątem oka w bok, dostrzegając go i lekko, wręcz niezauważalnie się wzdrygnęła. Podeszła do okna i zasłoniła mu widok poprzez firankę, a na policzkach chłopaka pojawiły się soczyste rumieńce. Właśnie został przyłapany na podglądaniu.

******************************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro