Jak....?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy nagle ktoś ją złapał....

To był...Net.
Spojrzała w jego oczy i zobaczyła w nich przerażenie. Była w takim szoku, że nie pamiętała jak chłopak wciągnął ja w głąb mostu. Usiedli przy słupkach i pogrążyli się długim i namiętnym pocałunku. Skończyli gdy zabrakło im powietrza.
- Jak...?- Nika próbowała zadać pytanie, ale nie potrafiła dobrać odpowiednich słów. Więc znów się popłakała.
- Spokojnie- powiedział uspokajająco Net i mocno ją przytulił. Gdy się uspokoiła zaczął mówić- Gdy byłem blisko ziemi zamknąłem oczy. Czekałem na uderzenie, ale ono nie nastąpił. Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem, że jestem kilka centymetrów na ziemią. Pomyślałem, że użyłaś swojej mocy. Nic nie poczułaś?- Nika pokręciła głową.- Och. No cóż. To ty mnie uratowałaś, dzięki tobie żyję.
- Ale co tu robiłeś?- spytała Nika gdy ogarnęła myśli.
- Zastanawiałem się nad tym co się wydarzyło. Jezu. Gdybym tu nie przyszedł to byś się zabiła...- do Neta dopiero teraz dotarło co się stało. Przytulił dziewczynę jeszcze mocniej.
- Wiesz, Net- odezwała się Nika.- Trzeba będzie teraz to wszystko odkręcić, bo np. twoi rodzice myślą że nie żyjesz i że ktoś zabrał twoje ciało.
-Mpff... Dobra chodź. Trzeba coś z tym zrobić- oboje wstali i ruszyli w stronę domu Neta

Mam prośbę. Moglibyście pisać komentarze. Np. co sądzicie o tej historii, czy wam się podoba, swoje uwagi... Albo pytania. Narka;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro