Naprawdę ją kochasz

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tydzień później

- Wychodzę!- krzyknął Net.

- Znowu idziesz do szpitala?- zapytała jego mama.

- Tak.

- Net chodzisz tam codziennie. Może zrobisz sobie dziś przerwę? Zostaniesz w domu i odpoczniesz- zaproponowała.

- Nie mogę- nie lubił takich rozmów. Najchętniej rozpłakałby się jak małe dziecko. Nie miał już siły. Odpoczynek... przydałoby się mu, ale nie mógł. Musiał być przy Nice.

- Naprawdę ją kochasz.- Pokiwał głową.- Dobrze. To idź.

Po półgodzinie był na miejscu. Przed szpitalem spotkał Felixa.

- Cześć- przywitał się z przyjacielem. W ciszy dotarli do pokoju, w którym leżała Nika.

- Nika...- Netowi znowu zachciało się płakać. Po mniej więcej godzinie nadszedł ten moment.

Dziewczyna zaczęła powoli otwierać oczy.

- Nareszcie- wyszeptał ledwo słyszalnie szatyn.- Cześć, mała- teraz pozwolił płynąć łzom bez skrępowania choć wiedział, że przy Nice nie powinien pozwolić sobie na słabość. To były łzy radości. Nika słysząc jego głos delikatnie się uśmiechnęła.

Felix gdy zobaczył, że ona się budzi odszedł od łóżka i odwrócił się w stronę okna. Po kilku minutach gdy Nika się rozbudziła, usłyszał cichy szept:

- Felix...

Odwrócił się do niej. Teraz mogła zobaczyć jego łzy.

- Przepraszam. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro