Moon in Spiderweb

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Trzymały się za ręce.

Fioletowe palce oplatały drżące dłonie.

— Nie mogę, moja królowo... tak strasznie mi przykro... — kobieta o czarnych włosach miała łzy w oczach, gdy wbijała wzrok w dół, nie mogąc spojrzeć w oczy swojej ukochanej.

Ta patrząca z góry zmarszczyła lekko brwi. Próbowała okazywać wsparcie i cierpliwość, ale to nie wystarczało, a ona też miała swoje granice w tym ile mogła znieść. Zdjęła hełm i położyła go na stole po lewej stronie. Jasnofioletowa dłoń puściła te drżące, by następnie chwycić policzki niższej dziewczyny i sprawić, by spojrzała w górę.

Chang'e napotkała lśniące jadeity Pajęczej Królowej. Wstyd i smutek rozdzierały jej serce.

Nie mogę się na ciebie już czekać, Chang'e. Nie mogę dłużej czekać, aż twój żal się skończy. Przykro mi, ale teraz musisz wybrać. — spojrzenie królowej było zmęczone i zimne; wymagające.

Byli w tej dziwnej sytuacji już od roku, a Chang'e dalej zachowywała dystans, pomimo swoich wyraźnych i nieskrywanych uczuć do Pajęczej Królowej. To było naprawdę frustrujące i wyższa kobieta miała już tego dość.

— Ja, tu i teraz, wreszcie oficjalnie jako twoja dziewczyna lub zmarły mąż, który nie wróci. — nacisnęła, ale dziewczyna tylko uciekła wzrokiem w bok, zaciskając usta w wąską linię.

Pajęcza Królowa westchnęła i puściła ją. Odeszła, odwracając się tylko po to, by rzucić ostatnie słowa — Musisz przestać żyć przeszłością, Chang'e. — powiedziała gorzko, odchodząc.

Łzy w ciszy spadały na powierzchnię księżyca tej nocy.

///

FH:

No tak, bardzo krótkie coś—

Ja spadam do pracki—

Do następnego!

=)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro