"Ostatnia bitwa" czyli początek wszystkiego

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oczami Springtrapa

Wszystko już przygotowane. Wszytkie podróbki zostały unieszkodliwione. Został mi tylko Freddy i mój zdradliwy braciszek. Nie moge sie doczekać aż zniszcze ich. Jednego po drógim.
Pozostali leżą w piwnicach. Jeśli pozbęde sie duszy Marionetki ich dusze będą mi w pełni posłuszne.
Hahahahahaha.
Teraz trzeba czekać na Freddych.

Oczami Freddyego

Marionetka załatwiony. Kiedy szedłem dalej pizzerią zobaczyłem cześci ciał reszty moich przyjaciół. Nie moge w to uwierzyć. Całych ciał nigdzie nie było. Tu leży ręka Bonnyego,
Obok leżało dużo części Toy Chicki, w tym jej głowa. Na szczęscie nigdzie nie widziałem części jej endoszkieletu.
Poszedłem dalej. Nigdzie nie widziałem częsci pozostałych Toy animatronów. Z nich znalazłem tylko Mangle i Toy Chicke.
Ale za to wszystkie zwykłe animatrony zostały załatwione.
Sppringtrap mi za to zapłaci. Przysiegam że ga zniszcze.
Pobiegłem głównym korytarzem, i wpadłem ma coś. To był Golden Freddy.

Oczami Golden Freddyego

- Ała. Uważaj gdzie biegniesz.
- Golden. Nawiet nie wiesz jak sie ciesze że cie widze. Reszta jest...
- Wiem. Springtrap uciekł.
- Co? Jak?
- Kiedy miałem mu zadać ostateczny cios zaatakował mnie, obezwładnił i związał. 
Jednak jakimś cudem udało mi się uwolnić. Nie wiem co sie stało. Kiedy ptzybiegłem na góre było już z późno.
- Niestety. Wszystkiez zwykłe animatrony padły. Jedyne Toy to Mangle i Toy Chicka. Nie wiem gdzie jest reszta.
- Niech szlag trafi tego Springtrapa. Słuchaj Freddy. Musimy go powstrzymać. A nie pokonamy go jeśli nie bedziemy mieli planu.
- Wiem Golden. Ale jak możemy go...
Chwila. Wiem!!!
- Co?
- Odwróce jego uwage. A wtedy ty go zaatakujesz od tyłu. Jeśli mnie zabije to nie przejmój sie. Aktywój Marionetke. On nas przywróci do życia.
- Freddy. Nie wiem czy dam rade go zabić. To w końcu mój brat.
- Golden. Musisz to zrobić. Twój brat zginoł. Przepełnia go złość do cb i do nas. Tylko ty jesteś w stanie go zniszczyć.
- Masz racje Freddy. Zróbmy to. Damy sobie rade.
- Nie jestem pewny mój bracie.
Kiedy usłyszałem te słowa szybko sie odwróciłem. Zobaczyłem w drzwiach Springtrapa z siekierą w rękach.
- Zabawimy sie. Zobaczymy jacy silni jesteści.

Oczami Freddyego

Tak. Ostatni pojedynek właśnie sie zaczoł. Czas to skończyć.
Kiedy Springtrap zaatakował, oboje z Goldenem uskoczyliśmy w bok. Golden zaczoł biec w strone głównej sali a Springtrap za nim.
Springtrap chce zemsty na Goldenie. Nas chce zniszczyc aby sprawic mu jak najwiekszy ból.
Pobiegłem za nimi do sali i ukryłem sie za stołem. Widzałem Springtrapa. Rozwalał siekierą stoły oraz krzesła. Golden Freddy sie ukrył. Tak. To ten moment. Moment w którym mam zaatakować. Podeszłem bliżej tego psychopaty. Podczołgałem sie dokładniej. Byłem pod stołem za Springtrapem. Kiedy potrzedł bliżej wyskoczyłem, wywracając stół na tego królika.
Odepchnoł go w locie jedną ręką, z taką siłą, że stoł uderzył o sciane i sie roztrzaskał.
Springtrap rzucił sie na mnie z siekierą. Przez chwile miałm przewage ale on był silniejszy.
Odepchnoł mnie. Poleciałem w ściane. Zostawiłem całkiem niezły ślad.
Springtrap zbliżał sie nieubłaganie. Wściekły. Pełen nienawiesci.
Zbliża sie mój końec. To ostatnie słowa. Ale wróce. Moja dusza nie opusci tego miejsca dopuki ono nie zniknie z powoerzchni ziemi.
Mój oprawca podchodzi. Unosi siekiere.
Do zobaczenia.
Krótki ból. Potem już nic.

Oczami Springtrapa

Ten misiek nie był godnym przeciwnikiem. Szukam mojego prawdziwego celu. Gdzie on jest.
- Golden. Choć. Już końec. Wszystkie animatrony zniszczone. Zostaliśmy tylko my. Ty i ja. Jak za starych dobrych czasów. Choć.
Nagle z coś popchneło mnie z ogromną siłą. Siekiera poleciała w góre. Kiedy zaczołem jaśniej myśleć, zobaczyłem go. Z siekierą w dłoni. Stał nademną jak ja nad Freddym.
- Twój czas nadszedł Springtrapie.
- Zrób to. Pokaż ,że jesteś takim samym potworem jak w 87 roku.
Uniósł siekiere, już miał sie zamachnąć. Lecz nagle...
- Nie. Niepotrafie cie zabić. Jesteś moim bratem. Zostaliś stworzeni w tym samym czasie...
-Z tych samych części.
Upuścił siekiere i podniósł ręce.
Ja wstałem podniosłem siekiere.
- Ależ ty jesteś głupi Gloden. Nie jesteś już braćmi. Nie jestem już Spring Bonnym. Jestem Springtrap. Pułapka bez wyjscia.
Wziołem zamach. Golden Freddy padł. Więc to końec. Wygrałem.
Zaczołem sie śmiać. Śmiałem sie tak bez końca. Nareszcie. Zemsta dokonana.

Oczami Bonnyego

Obudziłem się w piwnicy. Wszystko było ze mną dobrze. Tylko niestety moja reka była samym endoszkieletem.
Rozejrzałem sie. Zobaczyłem mnóstwo animatronów. W częsi zniszczonych. Ale to były już puste skorupy. Bez dusz. W końcu ją zobaczyłem.
- Toy Chicka!!!!
Była w opłakanym stanie. Jej ciało było praktycznie samym szkieletem. Nie miała głowy. Części tułowia, prawej reki oraz lewej nogi.
Kiedy ją dotknołem ockneła sie...

CDN

Mam nadzieje że nie jestescie źli że skończyłem w takim momencie.  Chce budowac napięcie. Postaram sie napisać szybko dalsze częsci.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro