Przebudzenie cz.2
Oczami Freddyego
Co? Jakim cudem ta dziwaczna zjawa do mnie podeszła. Widziałem ją wiele razy przed zamknięciem pizzerii ale myślałem że to Marionetka trenująca moc.
- Nie. Jestem jedną ze zmarłych dusz, które nie dostały swego animatrona. Poza tym uważaj. Słysze twoje myśli. Jestem połączony z tobą w pewien sposób.
- Czego odemnie chcesz?- zapytałem z lekką wrogością.
- Spokojnie. Chciałem cię ostrzec.
Nadchodzi bardzo wielkie niebezpieczeństwo. Może zniszczyć wszystkie animatrony.
- Skoro to jest tak ważne to czemu nie powiesz tego Marionetce? On jest z nas najsilniejszy.
- Ponieważ ja nie jestem ożywiony przez Marionetke. Nie moge sie z nim porozumiewać.
Dodatkowo moge połączyć sie tylko z tobą. Sam nie wiem czemu.
- Dobrze. Więc co to za niebezpieczeństwo?
- Pewna zmora która jest w tej pizzerii tak samo długo jak Golden Freddy. Domyślasz się?
O nie. Tylko nie on...
- Spring Bonny? Ale jak. Golden mi mówił że został rozmontowany.
- Klamał ze strachu. Bał sie że kiedy sie dowiecie bedziecie chcieli go zniszczyć. Nie miej do niego pretensj. On i Spring Bonny są praktycznie braćmi.
- Wię co teraz Shadow Freddy?
- Nic. Musicie mu pozwolić zmierzyć sie ze Spring Bonnym.
Ta istota zniknie tylko wtedy kiedy zniszczy ją ktoś tak samo potężny. Nawet Marionetka nie dał by rady.
- Dobrze. Pozwole mu samemu to załatwić.
- Świetnie. A teraz idź Freddy. Musisz porozmawiać z Goldenem i Marionetką. Bede miał na was oko.
Kiedy wyszedłem z pomieszczenia pobiegłem prosto do kuchni. Wiedziałem że Marionetka i Golden tam są.
Oczami Toy Bonnyego
Niech to szlag. Dzis rano rozbiłem lustro. Teraz mnie prześladuje pech. Do diabła. Co sie ze mną dzieje.
Wyszedłem z łazienki. Kiedy szedłem, spotkałem Toy Chicke.
- Hej Toy Bonny. Co tam?-
- Słabo. Nie chce mi sie niec robić.
- Dlaczego? Co sie stało?
- Dzisiaj rano rozbiłem lustro o cały dzień mam mega pecha.
- Hmmm. Potrzebujesz jakiegoś talizmanu na szczęście. Ale co by ci tu dać?-
- Czterolistna koniczyna?
- Nie. Trzeba by iść na jakąś łąke. Za dużo zachodu.
- Może sól przez ramie?
- Nieee. Chicka nas udusi jak tkniemy jej przyprawy...
Ech. Co by tu wziąść jako talizman dla mnie. Nie wiem czy to mi jakoś pomoże ale warto spróbować.
Nagle Toy Chicka krzykneła.
- Już mam. Może podkowa znad drzwi gabinetu strzuża?
- Hmm. To sie może udać.
- Poczekaj chwile. Stróż powinien spać, więca wróce za 5 minut.
- Ok. Może ci pomóc?
- Nie dzięki. Jak strasze to lubie sama.
- Dobra. Bede czekał.
5 min. później
Po 5 minutach wróciła Toy Chicka trzymając podkowe w ręce.
- Prosze Toy Bonny. Twój talizman.
- Dzięki. Zoobaczymy czy mi pomoże.
- Poczekaj godzine. Zobaczysz ze ci coś da.
- Wporządku.
W tym czasie w kuchni.
Oczami Freddyego
Golden leży na sofie. Biedak. Jego stan duszy nie jestza ciekawy. Według Marionetki jego umysł został przez coś zaatakowany.
Ja wiedziałem przez co. Spring Bonny.
- Jak są dziś Freddy?- zapytała sie po chwili Marionetka- Co mogło tak spaczyć mu umysł?
- Nie mam pojęcia. Ale myśle że Golden będzie wiedział.
Po chwili usłyszałem ciche stukanie mechanizmów.
- Masz racje Freddy. Wiem kto to jest. - Golden Freddy podniósł się i usiadł na sofie.
- Tak? Więc może przestaniesz to przed nami ukrywać, i nam zaufasz?- powiedziałem to z lekką złością.
- Tak. Chyba powinniscie wiedzieć. Mój niegdysiejszy przyjaciel, Spring Bonny jednak przeżył i dalej jest gdzieś tu jest.
- Mówiłeś że nie ma tu nikogo!!!-
Wykrzyknoł Marionetka.
- Myliłem się. Przepraszam że wam nie powiedziałem, ale sam dowiedziałem sie dopiero dwa dni temu. Byłem zszokowany. -
Rozumiałem go. To nie jego wina. Dowiedział sie że jego przyjaciel żyje. Na pewno był zaskoczony.
Rozejrzałem sie i zobaczyłem Shadow Freddyego, który kręcił przecząco głową.
- Niestety Golden nie możemy ci pomóc. To sprawa między tobą a nim. Musisz to zakończyć samemu.- Spojrzał na mnie z zaskoczeńem po czym powiedział:
-Masz racje. Musze sie sam z nim zmierzyć.- wstał i wyszedł z kuchnii.
- Czemu nie możemy mu pomóc Freddy? Myśle że moglibyśmy coś poradzić.- powiedział Marionetka.
-Tak. Ale nie możemu. Musimu mu zaufać i wierzyć że sobie poradzi.- odpowiedziałem bez przekonania.
Mam nadzieje że sie uda twój plan Shadow.
Oczami Golden Freddyego
Co teraz. Nie chciałem go zabijać. Miałem nadzieje że pozostali mi pomogą ale nic z tego nie wyszło.
W pewnym sensie mają racje. Sam musze sie z tym zmierzyć.
Kiedy wstawałem poczułem poczucie winy. Nic nie mogłem poradzić. Przykro mi Spring. Twój czas nadszedł.
Zszedłem do piwnicy. Poszedłem kilkoma krętymi korytażami i w końcu go znalazłem. Miałem nadzieje że ten koszmar sie skończy.
Oczami Springtrapa
Wiec jednak przyszedł. Hahaha. Naiwny jak zawsze.
- Witaj mój bracie.
- Witaj Spring Bonny.
- Możesz mi powiedzieć który jest rok?
- Tak. Mamy 2016.
- Więc siedziałem w tej piwnicy 33 lata. Hmmm. Dziwne. Nie czuje różnicy.
- Przez połowe tego czasu nic nie czułeś. Byłeś pusty.
- Hyhyhy. Tak. Pomógł mi Foxy wkładając w moje wnętrze martwego stróża. Lecz zamiast przejąć nademną władze, użyłem jego duszy aby napędzić siebie. Hehehe.
- Więc stróż nie żyje?
- Dokładnie. Uwolniliście sie od niego, ty i twoji nowi przyjaciele.
- Skąd o nich wiesz?
- W chwili połączenia, obejrzałem kilka twoich świerzszych wspomnień...
- Więc wiesz że chce ci pomóc. Prosze Spring Bonny. Wróć do nas. Naprawimy cie. Damy ci nowe życie.
- Naiwny jak zawsze. Moje życie skończyło sie kiedy mnie zdradziłeś. Dokładniej wtedy zginoł Spring Bonny. Teraz jest życie Springtrapa.
- Więc nadszedł twój koniec. Żegnaj bracie.
- Niech tak będzie.
Golden Freddy zamachnoł sie siekierą.
Byłem gotowy na śmierć.
Lecz nagle dostałem nagłego doładowania. Jakby ten trzydziestoletni odpoczynek oddał mi podwojonej siły.
Zerwałem sie z olbrzymią prędkością. Chwyciłem siekire, wyrwałem mu ją i ogłuszyłem Goldena trzonkiem.
Golden Freddy leżał przedemną.
Ale nie chce go zabić. Zwiąrze go. I bede niszczył po koleji jego przyjaciół. Jego załatwie na końcu.
Wchłone ich dusze i wydostane sie z tej przeklętej pizzerii. Nareszcie bede wolny.
CDN
Mam nadzieje że takie pierwsze rozdziały was usatysfakcjonują.
Moja wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach. Ale obiecuje nie przesadzać. I oczywiscie rozwine te wątki miłosne. Mam nadzieje że uda sie je wcisnąć między całą akcje tej serii. Niedługo kolejne rozdziały.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro