EPILOG

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Igor

- Jak się czujesz synku? - spytała kobieta, zajmując miejsce na krześle stojącym obok łóżka.

- Lepiej - wyznałem, wysilając się na lekki uśmiech. - Dużo lepiej w porównaniu do tego, co było na początku.

Dzisiaj w końcu wypisują mnie ze szpitala. Po trzech długich tygodniach w końcu będę miał szansę wyspać się we własnym, wygodnym łóżku. Oczywiście będę musiał na siebie uważać. Prochów już w ogóle nie wolno mi dotykać. A może to i lepiej? Może w końcu przestanę odpierdalać głupoty.

Ciężko było mi uwierzyć w to, co się wydarzyło. Nigdy nie podejrzewałbym Olka o coś takiego. Okej, nigdy nie byliśmy braćmi idealnymi, jednak to, co zrobił, sprawiło, że już całkowicie go przekreśliłem. Dla mnie ten człowiek już nie istnieje.

Adrian wyszedł ze szpitala kilka dni temu. Nie wierzyłem, kiedy powiedziano mi, że Olek go postrzelił, w końcu Borowski nie był niczemu winien. Na całe szczęście nie stało mu się nic poważniejszego, udało mu się z tego wylizać.

Olek został zatrzymany, proces miał się odbyć za kilka dni. Żaden prawnik go z tego nie wyciągnie. Pójdzie siedzieć za dwie próby zabójstwa. I groźby. I nękanie. I wiele innych wybryków, które ma na sumieniu. Jak się okazuje, nie był taki święty, jak wszystkim na początku się wydawało.

Karol raz odwiedził mnie w szpitalu. Wyznał, że żałuje pomagania Olkowi, przeprosił mnie za wszystko. Dodatkowo udało nam się dojść do porozumienia w kwestii moich długów, dał mi zdecydowanie więcej czasu na spłatę tego wszystkiego. Okazuje się, że wbrew pozorom to naprawdę spoko ziomek.

Kiedy byłem dzieckiem, wszyscy mi wmawiali, że to, co złe, zawsze dobrze się kończy. Ile jest w tym prawdy? Sami oceńcie.

Wiem jedno. Od teraz moje życie będzie wyglądać zupełnie inaczej. Może i brzmi to tandetnie, jednak cała ta sytuacja dała mi dużo do myślenia. Dostałem nauczkę za błędy, których już nigdy nie zamierzam popełniać.

×××

Dom...

Na początku sądziłem, że po powrocie tutaj, będę czuł się cudownie. Przeliczyłem się...

W mieszkaniu czułem się okropnie. Wystarczyło, że przekroczyłem próg salonu, a wszystkie wydarzenia jakie miały tu miejsce do mnie wracały. Bałem się spędzać tutaj czas. Bałem się, że to, co się wydarzyło, może wrócić.

Co z Wiktorią? Nie mam pojęcia. Nie widziałem jej od czasu naszej rozmowy w studiu. Adrian oznajmił mi, że brunetka wyprowadziła się z mieszkania za nami. Nietrudno było się domyślić, że uciekła. W końcu ona także była w to wszystko zamieszana, ewidentnie bała się o własną dupę.

W zasadzie to mało obchodziło mnie to, gdzie teraz jest i co się z nią dzieje. Po tym wszystkim nie chcę mieć z nią nic wspólnego, nie zamierzam utrzymywać z nią żadnego kontaktu.

Kogo ja próbuję oszukać?

×××

- Oskarżony zostaje skazany, za dwukrotną próbę zabójstwa i nielegalny handel narkotykami na dwadzieścia lat pozbawienia wolności - oznajmił sędzia, utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. - Dodatkowo, zobowiązany jest do wypłacenia odszkodowania pokrzywdzonemu, Igorowi Bugajczykowi, w wysokości piętnastu tysięcy złotych.

Wyszedłem z sali z szerokim uśmiechem na ustach. Ulżyło mi, naprawdę. Bałem się, że zawieszą wyrok. Wtedy już na pewno nie spałbym po nocach, bojąc się tego, że w końcu mnie dopadnie i naprawdę zabije.

- No, stary - Borowski uśmiechnął się lekko, klepiąc mnie po plecach. - Nie najgorzej się to wszystko skończyło, czyż nie?

- Odnoszę dziwne wrażenie, że zbyt dobrze - westchnąłem. - Poszło za łatwo.

- Prawie umarłeś, a ja dostałem kulkę w plecy... Twoim zdaniem to oznacza, że poszło za łatwo? - spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

- Dobra, masz rację - zaśmiałem się. - To zdecydowanie było trudne.

Wiktoria nie pojawiła się na rozprawie. Nie odezwała się do mnie ani słowem. Mogłaby chociaż spytać, czy żyje... Najwyraźniej tak naprawdę nigdy jej na mnie nie zależało.

×××

Wiktoria

Odeszłam. Tak jak tego chciał. Oby żyło mu się lepiej...

Wiem, że zarówno Igor, jak i Adrian wyszli cało z tego wszystkiego. Olek siedzi. Więc ja też nie jestem tu potrzebna.

Życie płynie dalej. Igor w końcu będzie szczęśliwy. Znajdzie miłość życia, która nie będzie chciała go zniszczyć.

Popełniłam wiele błędów.

Jednak go kocham.

Nie zapomnę.

Wrócę.

Takim oto akcentem kończymy część pierwszą. Jakie są wasze wrażenia po tej części? Podobała wam się? A może jesteście rozczarowani? 🤔❣️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro