C H A P T E R E I G H T E E N

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Czasami miałaś wrażenie, że to, co się dzieje to nie jest z twojej winy, a kogoś z góry, kto kręci sobie kołem fortuny i to, co się wylosuje to będzie to twoja kolejna sytuacja do przeżycia.
Całą noc ledwo co spałaś, bo ciągle myślałaś o dotyku białowłosego oraz jego oczach, które tylko śniły ci się po nocach. Potrzebowałaś go.
I widziałaś, że on też ciebie pragnął.

- Nie wierzę, że to zrobię...- powiedziałaś, łapiąc za telefon i wybrałaś numer, do którego chciałaś napisać.

Po kilku minutach dostałaś wiadomość zwrotną.
Idealnie.
Teraz tylko czekać.

~

Usłyszałaś kroki, a już po chwili do twojego pokoju wszedł Gojo.

- Wszystko dobrze?.- zapytał.- Gdzie twoja ciocia?

- Ma nockę w pracy. Nie będzie jej do ósmej.

- Mogę wiedzieć co się dzieje? Napisałaś, więc przybiegłem tutaj jak najszybciej.

- Ta rozmowa nie mogła poczekać do następnego dnia.- usiadłaś, chodź nadal kręciło ci się w głowie.

- Chyba nie za bardzo rozumiem, [T.I]...

- Kim dla ciebie jestem?.- zapytałaś.- Kim dla ciebie jestem?.- powtórzyłaś pytanie.- Ostatnio się nad tym zastanawiałam, z resztą te pytanie spędzało mi sen z powiek, nie umiałam się na niczym skupić, szczególnie na nauce.

Nastała cisza, której bardzo nie chciałaś. Miałaś nadzieję, że odpowie dość szybko, bo miałaś ciągle nadzieję na to, że jednak coś do ciebie czuje.
Ale czy taka jest prawda?

- Kolejny raz cisza z twojej strony.- powiedziałaś, a w twoich oczach zebrały się łzy.- Wiedziałam, że tak będzie.

- [T.I]...

- Odpowiedz, proszę. Co tak właściwie do mnie czujesz? Dlaczego całujesz mnie znienacka, dotykasz, dbasz o mnie? Masz jakąś chorą obsesję?

- To nie tak.

- To jak? Bo nadal nic nie rozumiem. Zawróciłeś mi w głowie, wiesz o tym?

- Tutaj chodzi o coś więcej.- podszedł do ciebie. Ciągle był w garniturze, który składał się z trzech części. Zdjął marynarkę i powiesił ją na drzwiach. Podwinął rękaw swojej białej koszuli i stanął przed tobą. Widać, że był spięty.- Ciągle mówiłem, że to przez naszą różnicę wieku. I owszem, bo o to też tu chodzi. Masz za miesiąc osiemnaście lat, a ja? Dwadzieścia osiem. Czuję się jak jakiś zwyrol, który się tobą zainteresował i...

- Wiesz dobrze, że ludzie i tak nie zauważą różnicy. Owszem, sprawa jeszcze bardziej się komplikuje bo jestem twoją uczennicą, a nasz związek musiałby być ukrywany...

- Twoi rodzice zginęli, prawda?

Sparaliżowało cię. Ten temat był dla ciebie straszny i ciężki. Musiałaś być przygotowana na takie rozmowy, nawet twoja ciocia musiała cię uświadomić, że zaraz padnie taki temat.

- Owszem, zginęli. Ale co to ma teraz do rzeczy?

- To, że moja rodzina jest z tym powiązana. Moja rodzina przyczyniła się do wypadku twoich rodziców.

Miałaś wrażenie, że białowłosy wbija ci nóż w serce. Nie wiedziałaś, czy miałaś ochotę słuchać dalej.

- Moja rodzina ma firmę ubezpieczeniową. A twój ojciec się zapożyczył, przez co trudno mu było spłacić dług. Mój ojciec mawiał "po trupach do celu", dlatego odzyskał pieniądze, ale kosztem twoich rodziców, którzy zginęli w wypadku samochodowym, prawda? To właśnie ludzie mojego ojca ich zabili. To wszystko było zaplanowane, [T.I].

Nie umiałaś nic z siebie wydusić. Chciałaś krzyczeć, płakać, ale wpadłaś w cichą histerię i gniew.
Najgorsze jest to, że twoja klatka piersiowa znowu niebezpiecznie się ściskała. Gojo to zauważył i natychmiast do ciebie podszedł. Objął cię mocno.

- Proszę...- powiedzial cicho.- Nie bądź na mnie zła przez błędy moich rodziców.

Oczywiście, że nie byłaś zła na NIEGO. Byłaś zła za to, że istnieją tacy ludzie na świecie. Nie ma już sprawiedliwości, liczą się tylko pieniądze, które z niektórych ludzi robią potworów.

- Byłeś dzieckiem, które nie miało pojęcia.- powiedziałam przez ściśnięte gardło.- Nie mogę cię nienawidzić.

Odsunęłaś się od niego i spojrzałaś mu głęboko w oczy.

- I dlatego się bałeś?

- Jak cholera, ale teraz wiem, że znasz prawdę.

- Kocham cię, Gojo...- powiedziałaś cicho, patrząc mu w oczy.

- Ja ciebie mocniej, do jebanego szaleństwa.

Wtedy wpił się w twoje usta.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał, bo jestem pewna, że niektórzy zastanawiają się co się właśnie odwaliło. Trochę śmiesznie, bo jem właśnie obiad i spokojnie czekam na waszą reakcje.
Ale wiecie, że was kocham❤

Miłego dnia/nocy!❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro