C H A P T E R S I X

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Wczorajszy wieczór i dzisiejsza noc była strasznie dziwna. Miałaś iść się zabawić z przyjaciółką do klubu, w którym pracuje kuzyn Cary. Nie dość, że wszystko miałyście za darmo oraz darmowe wejściówki to jeszcze zostałyście tak potraktowane przez Gojo. Co on sobie myślał?
Po za szkołą i dodatkowymi lekcjami był tylko dorosłym, który nie miał prawa wpieprzać się w twoje życie.

Od tamtej sytuacji minął tydzień. Za każdym razem, kiedy miałaś z nim lekcje kryłaś się za uczniami i tylko odliczałaś do końca, a kiedy lekcja się kończyła zabierałaś jak najszybciej swoje rzeczy i wychodziłaś z klasy jak poparzona.

- Pamiętasz, skarbeczku?.- zapytała cię twoja ciocia.

- O czym?

- Masz dzisiaj korki, prawda?

- Na śmierć bym zapomniała.- mruknęłaś, chowając twarz w dłoniach.- Jasna cholera.

- I to już za chwilę.- spojrzała na zegarek.- Za chwilę osiemnasta a ja idę do Haliny.

- Ciociu, masz czterdzieści lat, a zachowujesz się jakbyś miała dwanaście. Nie zróbcie nic głupiego, dobra?

- Słoneczko, za kogo ty mnie masz? Przecież wiesz, że my tylko kulturalnie wypijemy lampkę wina.

- A pamiętasz, kiedy musiałam przyjść po ciebie na posterunek policji?

- Helena mi dała jakieś tabletki na ból pleców. Skąd miałam wiedzieć, że to jakieś świństwo?

- Tak czy siak, nie mam zamiaru znowu wstawać w nocy i lecieć na policję. Miłej zabawy.

- Dobra, ja już lecę, pamiętaj, żeby zamknąć drzwi jak Gojo pójdzie. Chyba, że zostanie na noc. Wtedy zamknijcie drzwi razem.

- Co ty sugerujesz?!

- Żartuje tylko...- rozległo się pukanie do drzwi.- O, przyszedł.

No super. Oby nie słyszał tej całej niezręcznej rozmowy, bo nie zniesiesz tego drugi raz.

- Witaj, Gojo.- twoja ciocia wpuściła go do środka.- Ja już wychodzę, do zobaczenia!

Kiedy twoja ciocia poszła, spojrzałaś bez emocji na białowłosego.

- Wejdź.

- [T.I].

- Co?.- warknęłaś.- Zaczniemy lekcje? Chcesz coś do picia?

- Nie, ale musimy porozmawiać.

- Porozmawiamy po korkach. W końcu za to płaci moja ciocia.- poszłaś do kuchni i nalałaś sobie wody. Wypiłaś wszystko na raz, potrzebowałaś takiego orzeźwienia.
Wzięłaś jeszcze głęboki wdech i poszłaś na górę.

- Może zaczniemy od tego tematu, który mieliśmy ostatnio na lekcjach.- powiedziałaś, siadając przy biurku.

- Zrobiłaś te zadania, które zadałem Ci tydzień temu?

- Tak, zrobiłam również te z gwiazdką.

- Jestem z ciebie dumny.- powiedział tusz przy twoim uchu, a przez ciebie przeszedł dreszcz.
Obyś wytrwała do końca tych zajęć.

***

- Na tym skończymy. Teraz mam pytanie. Co takiego robiłaś w tym klubie?

- Przepraszam bardzo.- zirytowałaś się.- Ale to chyba nie twoja sprawa.

- Jesteś moją uczennicą. Wiesz jakie to jest dziwne?

- Jeżeli już tak bardzo chcesz wiedzieć, to kuzyn Cary tam pracuje. Mamy wszystko za darmo i chciałyśmy się trochę rozluźnić. Tamten dzień nie był najlepszy. Słyszałeś Carę, która mówiła o tobie takie rzeczy i myślałam, że to przez to tak szybko wyszedłeś.

- I tym się tak bardzo przejmowałaś?.- uśmiechnął się słodko.- Jeju, [T.I].

- Przepraszam za nią. Ona plecie głupoty. Z resztą jak zawsze.

- Jednak było miło usłyszeć, że jestem bardzo przystojny.

- Ciesz się, póki możesz.- powiedziałaś żartobliwie.

Oboje zeszliście na dół, śmiejąc się z różnych rzeczy. Kiedy białowłosy się ubierał, ty spojrzałaś szybko w lustro.
Byłaś cała czerwona.

- To do zobaczenia za kilka dni.- odwróciłaś się w jego stronę i zamarłaś.

Gojo Satoru cię przytulił.

Jego jedna ręka wylądowała na twojej talii, a druga na plecach. Wdychałaś jego perfumy, które pasowały do niego jak układanka, której on był obrazkiem.

- Do zobaczenia.- odpowiedziałaś cicho.

Na koniec mrugnął okiem do ciebie.
To chyba czas umierać.

Dzisiejszy rozdział trochę późniejszy, ale jest!
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro