6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-pov Willbur-

Kiedy techno się mnie zapytał czy mu się tamten pocałunek podobał byłem zdziwiony. Próbuje zapomnieć o tym wszystkim bym nie pieprzyć tej przyjaźni A on mi to utrudnia. Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Naģle zadzwonił mi telefon. Kto by pomyślał że taka rzecz mnie uratuje
-Wybacz- powiedziałem, wziełem telefon w rękę i odebrałem. Techno patrzył się na mnie.
-Halo?- powiedziałem do telefonu
- No cześć Will!- usłyszałem entuzjastyczny głos Sapnapa
-Cześć Nick czegoś potrzebujesz?- zapytałem spokojnie
-Nie, znaczy tak znaczy uhg.. po porostu  mnie posłuchaj!- krzyknął
- No o co chodzi?-
-Jedziemy do was na tydzień!- krzykł szczęśliwy. Byłem zdziwiony.
-A‐Ale ty wiesz że ja się przeprowadziłem przecież jak niby chcecie-
-Mamy już bilety ustawione, dzień, godzinę też ludzi tez ograneliśmy nie mamy narazie jak przenocować ale ktoś ie potem ogarnie-
-I zapewne przychodzisz do mnie z prośbą o przygarnięcie was do siebie?-
-Właśnie tak, tylko jedna noc z ręką na sercu- powiedział
-Niech będzie kto ma być?- zapytałem
-Ja, Karl, Alex, Clay, Gogy, Phil, Daryl, Zak, Ranboo, Tubbo i Tommy- prawie się poplątałem
-Dobra A kiedy?-
-Po jutrze-
-Wow to szybko, no dobra to do zobaczenia- powiedziałem
-Pa Will!- powiedział i się rozłączył

-Kto to był?- zapytał Techno
-Nick, kilka osób do nas przyjedzie- powiedziałem
-Nie gadaj że ten dzieciak też-
-Też- zaśmiałam się z jego miny. Wyglądał na załamanego. Nie dziwię mu się.

Kilka dni potem dzień przylotu chłopaków
-Pov Dzadza-

Byliśmy aktualnie w samolocie. Oczywiście jak to my, a bardziej Tommy i Dream bo jakby innaczej kłócili się w samolocie. Bad upominał ich o słownictwo George i Sapnap się z nich śmiali. Ranboo I Tubbo to totalnie są poza światem. A inni spali z zatyczkami w uszach. Współczuję ludzią którzy mieli z nami lot. Techno do mnie dzwonił na discordzie napisałem mu że zaraz dojdę do niego. Dałem słuchawki ma uszy i się z nim połączyłem.

- No hello! Jak tam lot?- zapytał
- Cześć, jeśli chodzi o lot to fatalnie, chłopaki się kłócą a większość ma wywalone nawet ja się nie będę wracał- powiedziałem
-Ha! I bardzo dobrze, za ile będziecie?-
-Za około dwie godziny- powiedziałem
-Okej-
-A co u ciebie?-
-Nic ciekawego zaraz mam się zbierać do Willa..-
-Kolejny raz?- zapytałem
-He?-
-Ile kroć rozmawiamy czy piszemy idziesz do niego i opowiadasz mi jak było, o co chodzi?- zaśmiałam się lekko
-Heeeh? Przecież spędzam z nim poprostu dzień a Ty sam prosisz bym ci opowiadał jak było-
-Winny się zawsze tłumaczy, zakochałaś się- zażartowałam
-Pojebało Cię? W życiu!- Krzykł
-Technoblade się zakochał!- Krzykłem z śmiechem. Iść z chyba zbytnio za głośno.
- Co w kim jak co?- zapytał się Dream
- Nic nie ważne- odpowiedziałem
-Gadaj Dzadza!- krzykł Tommy
-Zabije cie Phil jak tylko wylądyjesz- usłyszałem od Dave'a
- To ja będę kończyć- powiedziałem i się rozłączyłem. Teraz to ja się obawiam o własne życie.

Narracja

Lot minął na pytaniach wszystkich w stronę Phil'a o Techno. Phil im tłumaczył że to tylko żarty. Wreszcie ich przekonał. No ale my wiemy swoje. Techno po rozłączeczeniu się z swym przyjacielem westchnął zdenerwowany. Skąd ta złość? Zdenerwowanie? Rozdrażnienie? Czy różowo-włosy naprawdę czuł coś do swego przyjaciela? Na samą myśl o tym jego policzki zaczęły go lekko piec. Na jego twarz wkradł się leciutki rumieniec. Zabawne by było wiedzieć go takiego przez przyjaciół. Nigdy nie widzieli to takiego. Jakiego dokładnie? Zakochanego. Czy był pewny swych uczuć? Nie. Myślał nocami, daniami i nadal nie wiedział. Ale jeśli naprawdę tak by było? To co by czuł Will? Chłopak nie chciał zepsuć relacji między nimi.

Wynika godzina 12:00. Chłopak wyłączył swój sprzed i ruszył do przed pokoju. Założył buty i wziął do ręki nie grubą, rozpinaną bluzę. Ruszył na parking, wsiadł do swojego samochodu i ruszył pod blok Willa. Odebrał przysłowia spod klatki i ruszyli w stronę lotniska. Po Wilburze było widać że był przeszczęśliwy. Jechali w ciszy. Randomowa muzyka grała z radia. Techno wyraźnie patrzył na drogę, Will patrzył za szybę w samochodzie. Nagle gwałtownie zachamowali
-Kurwa! Jebana baba!- krzykł Techno. Will się zaśmiał- Co cie tak śmieszy?!-
-Twoja fryzura- powiedziała brunet i poprawił rozwalone jego włosy. Ruszyli dalej. Techno nadal był lekko wściekły.
-Jak można wchodzić na drogę gdy auto jedzie? Ona tak nagle wyszła!- powiedział
-Teraz widzisz jak ja się czułem w tamtym momencie jak jechaliśmy-
-Kiedy?-
-Jak jechaliśmy na stację benzynową-
-A no tak, wybacz-
-Spoko- powiedział.
Tak odbyła się ich kurtka rozmowa. W myślach obu przypomniał im się tamten pocałunek, tamta chwila, Tamte uczucia.. emocje.

Tak to koniec tego rozdziału:D
Tylko tyle udało mi się napisać wybaczcie
Może jeszcze napiszę coś później, zobaczymy
Bardoz wa przepraszam że tak rzadko i to w chuj rzadko pisze te rozdziału czyli raz na ruski rok ale co mnie powstrzymuje? Pierodolnik

Łaczymy się w bólu 8 klasiści! I ogólnie uczniowie

ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZONY!



-𝓩𝓳𝓮𝓫𝓪𝓷𝓪 𝓲 𝔀 𝓬𝓱𝓾𝓳 𝓵𝓮𝓷𝓲𝔀𝓪 𝓐𝓾𝓽𝓸𝓻𝓴𝓪~


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro