8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Godzina 5 rano, księżyc prawie zszedł z pola widzenia na niebie, gwiazdy były lekko widoczne. Lekki mróz i wiaterek przebywał na dworze. Każdy zapewne śpi o tej porze. Lecz ludzie którzy siedzą całe noce i nie przyśpią choćby na 5 minut. Co robią tacy ludzie? Może na nocnej zmianie w pracy? A może spędzają czas na imprezach? Bądź grają przed jakim kolwiek możliwym sprzęcie elektrycznym I internetowym? Czytają książki, opowiadania.. A może robią live'y czy stream'y na różnych platformach internetowych jakimi są Youtube czy Twitch. A może właśnie są nastolatkami które takie transmisje oglądają? Są też tacy którzy tułają się po świecie całkowicie pijani i nie świadomi co robią a robią różne rzeczy. A może oglądają gwiazdy i różne ich zbiory? W tym przypadku dwóch przyjaciół miało się spotkać  w parku. Oboje cieszyli się na ponowne spotkanie we dwójkę. Tylko oni sami, i piękny wstawający nowy dzień. Oboje śpieszyli się do pustego parku, którego oświwcały żołtawe światła latarni. Oboje szli kamienistymi dróżkami parku, szukając siebie, aż wkońcu się odnaleźli. Przywitali się i zaczęli chodzić po drogach parku. Rozmawiali oboje o różnych rzeczach. Księżyca nie było już na niebie A słońce szybkim tempem właśnie wstawało. Will rzucił szybkie "patrz!" i wskazał nadchodzące słońce. Oboje patrzyli na te zjawisko. Gwiazdy znikały z pola widzenia, niebo zamieniło się na ciepłe barwy. Oboje stali obok siebie. Will uśmiechnięty i radosny jakby nigdy dotąd, Dave jednak nie miał po co się uśmiechać, patrzył w wskazany punkt i poczuł to dziwne uczucie w żołądku. Co takiego czuł? Czuł jakby stado motyli tańczyło właśnie belgijke czy walca w jego brzuchu. Popatrzył się na twarz swojego przyjaciela. Światło słońca pięknie określało twarz bruneta. Jego oczy błyszczały A uśmiech dodawał mu jeszcze większej urody. Odruchowo złapał jego dłoń i odwrócił swój wzrok na słońce. Zdarzenie było szybkie ale dla nich jakby czas się zatrzymał. Poczucie dłoni różowo-włosego na swojej ręce było ciepłe, i miłe. Brzozowo oki skupił wzrok właśnie na nim. Teraz to on patrzał na niego. Lekko zdziwiony, ale jednak zauroczony czynem. Poczuł pieczenie na swej twarzy, jego policzki stały się lekko różowe w tamtym momencie krążyła mu tylko jedna myśl.. myśl by pocałować właśnie jego.

- pov Wilbur -

Kiedy poczułem dłoń Techno, nagle poczułem to samo. To samo uczucie które ciągle mi towarzyszy. Moje poliki zarumieniły się. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Miałem tysiąc myśli w swojej głowie, ale jedno było najsilniejsze..

Pocałuj go!

Chciałem tego, znów tego chciałem lecz znów nie mogłem tego zrobić, spieprzył bym naszą przyjaźń i nasze relacje. Przecież sam wiem że chłopak nie czuje tego samego. Nie czuje różnież tego samego porąbanego uczucia którym go darze.. zakochanie się w przyjacielu było dla mnie czymś.. strasznym bo sam wiem że nigdy nie będą razem. Wspominka kiedy Techno mówił że źle to zorozumiełem. Udawałem wtedy że spałem. Bolało.. i nadal boli

-I?- zapytał różowo-włosy przyjaciel
-Co "i"?- zapytałem
-Czemu miałem tam patrzeć?- zapytał
-No bo przecież słońce wschodziło, a jest to piękne zjawisko miło się na to patrzy- odpowiedziałem
-Przeciez to nic wielkiego, aż tak to cie cieszy? Taka błachnostka?-
-Tak, ale teraz mnie ciekawi czemu chyciłeś moją dłoń- powiedziałem A ten popatrzył na splątane nasze dłonie
-Odruchowo to..- powiedział cicho
-Odruchowo? Czemu, od czego?- zapytałem zaciekawiony i rozbawiony jego zachowaniem.
- Nie ważne, przecież mogłeś ją puścić-
-Ale to ty mnie chyciłeś-
-O co ci teraz chodzi?- zapytał zdenerwowany
-O nic, poprostu droczę się z tobą- powiedziałem i się lekko zaśmiałem
-Idiota..- powiedział chcąc puścić moją rękę. Chyciłem ją mocniej i poprowadziłem go dalej dróżką parku.
-Gdzie mnie ciągniesz?- zapytał poirytowany
-A nie wiem, może na trawę.. wkońcu stanie w miejscu jak ciołek nie jest jakoś ciekawe- powiedziałem
-Dla mnie jest wkoncu można odpocząć od wszystkiego- powiedział i puściłem jego dłoń saidając na trawie.
-To teraz możesz odpocząć siedząc- powiedziałem radośnie na co on westchnął.

Siedzenie z nim na trawie l o tak wczesnej porze było naprawdę fajnym zajęciem. Nie chciało mi się spać, leżałem i gapiłem się w chmury słuchając jak mój przyjaciel opowiada o mitologii greckiej i o różnych książkach.
-Wiesz co? Nie sądziłem że taka osoba jak ty będzie lubić czytać- powiedziałem nagle gdy on zbierał myśli
-Dlaczego?-
-No tak o, twój charakter na to zbytnio nie wskazuje, ale widzę że bardzo lubisz cieszę, spokój i.. książki- odpowiedziałem spokojnie zamykając oczy
-Mhm.. A ty? Lubisz jakieś książki?- zapytał
-Coś tam od czasu do czasu przeczytam ale wolę filmy i muzykę-
-Spodziewałem się tej odpowiedzi-

Po paru minutach wspominaliśmy i śmialiśmy się z różnych sytuacji. Ja wręcz się dusiłem na trawie. Była godzina 6:32. Praktycznie nikomu nie przeszadzaliśmy. Ludzie wybierali się do pracy, czy w inne miejsca. A my radośnie spędzaliśmy czas.

Patrzyłem W jego piękne oczy..

-

Co do cholery?!-  nagle usłyszałem krzyk mojego przyjaciela











Hehe.. też was kocham <3

Rozdział sprawdzony za wszelkie błędy przepraszam

-𝓐𝓾𝓽𝓸𝓻𝓴𝓪𝓸𝓵𝓮𝓷𝓲𝔀𝔂𝓶𝓭𝓾𝓹𝓼𝓴𝓾~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro